Skocz do zawartości
Forum

Głośny, nadpobudliwy i kłótliwy syn


Gość Floyka

Rekomendowane odpowiedzi

Rety, co tu się działo przez bity tydzień. :/
No to ja wrócę do tematu i dodam jeszcze do mojego wpisu, że Doś. też ma sporo racji w tym, co pisze:

~doś.
Wiadomo ,że musiały być jakieś błędy ale kto ich nie popełnia.Wszystko zależy od charakteru dziecka jego wrażliwości ale też od sytuacji rodzinnej.Jak matka jest szczęśliwa ma oparcie to i dzieci wychowane są w miarę poprawnie.Ale też często jest tak ,że matki z tej wielkiej miłości nie stawiają granic za mało wymagają i z małego dziecka wyrasta pijawka i kat.Żeby dziecko wychować w miarę dobrze to potrzebna jest rodzina dobrze funkcjonująca, jak zabraknie choćby jednego ogniwa to już mogą być problemy.Czasu się nie cofnie i trzeba coś zrobić żeby pomóc i matce i synowi.Ja przeprowadziłabym rozmowę ale bez wytykania sobie co kto i kiedy źle robił.Syn powinien z szacunkiem odnosić się do matki ,pomagać w obowiązkach domowych i sam sprzątać swój pokój bezwzględnie.Jeśli ma dużo wolnego czasu pomimo nauki to powinien pójść do pracy na godziny.Najważniejszą rzeczą jest konsekwencja w egzekwowaniu obowiązków.Nie odpuszczaniu np.dzisiaj niech nie robi bo się dłużej uczył.Jeśli to nie pomoże to musi pójść na swoje i sam się całkowicie utrzymywać.Mężczyzna 23 letni może pracować i uczyć się.Jak sprawy pójdą za daleko to dużo trudniej je opanować ale trzeba próbować.

I w tym co dopisała jeszcze o tym, jak w wyniku zbyt pobłażliwego wychowania dzeci mogą dawać w kość rodzicom. No właśnie, teściowa przyszłej traktowała starszego syna jak króla, i wiadomo jak to się skończyło, że wyrósł na kompletnego egoistę, na którego w ogóle nie można liczyć.
Jednak najbardziej zgadzam się z tym, co ostatnio napisała tu Unna, bardzo trafnie to wszystko ujęła.
Tak, zgadza się, bandyci o których wspomina byli z tzw dobrych domów, bo dom, w którym niczego dziecku nie brakuje, ale też nie przekazuje się mu żadnych wartości, nie wymaga się od niego, nie kształtuje jego wrażliwości i sumienia, jest dobry tylko pozornie. A potem wielkie zdziwienie, że tak to się kończy.

~unna

Po modzie na bezstresowe wychowanie mamy sporo rozwydrzonej młodzieży, dla której jedynie terapia szokowa jest ratunkiem.
.

Dokładnie. Nie wierzę w sens i skuteczność jakiejkolwiek innej terapii w przypadku takim jak ten, za daleko zaszły sprawy, sytuacja jest zbyt trudna, żeby mogła się inaczej rozwiązać.
A te programy, o tych obozach dla młodzieży też oglądałam, bardzo ciekawe, fantastycznie pokazuje sporo rzeczy. Ktoś miał świetny pomysł, i taka też była jego realizacja, i w końcu bardzo to pomogło wielu ludziom.

PS. No i znowu za dużo zacytowałam na raz, cóż, nie zawsze wszystko wychodzi człowiekowi. :P

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~do cytrynowa bab
Gdyby życie było takie proste i jednakowe dla wszystkich to byłaby jedna recepta na szczęście a tak każde niepowodzenie można tłumaczyć na wiele sposobów i wychodzić z niego w różny sposób.W sumie nie ważne jak aby coś zmienić na lepsze.Zauważyłam,że osoby które miały w miarę szczęśliwe dzieciństwo podchodzą do konfliktów w podobny sposób jak ja.Inne osoby raczej twierdzą ,że walcz za wszelką cenę, zgodziłabym się gdyby to była walka mądra na argumenty i z szacunkiem prowadzona.Nie spotkałam się w swoim długim życiu,żeby matka zdrowa na umyśle krzywdziła swoje dziecko.Zdarzało się słyszeć ale były to matki z zaburzeniami.Jest dla mnie dziwną rzeczą i nie ma w tym nic złego że zastanawiam się dlaczego matka i w jakim celu i z jakiego powodu miałaby wyróżniać swoje dzieci.A co do mojej pracy to mnie zabolało.Nie będę się chwaliła ale zawsze miałam dobry kontakt i dziećmi i młodzieżą byłam bardzo lubiana ale niezręcznie mi o tym pisać.Nie jestem konfliktową osobą i choć pracowałam w kilku szkołach nie zdarzyło mi się ani razu powtarzam ani razu z kimkolwiek się pokłócić, praca była wielką przyjemnością.Jeszcze tylko odniosę się do własnej firmy.Tak jak Ty cytrynowa babeczka myślałam ,kiedy nie założyłam z mężem swojej firmy.Broniłam i tłumaczyłam pracowników a moja siostra zawsze mi to powtarzała -założysz swoją to porozmawiamy i zmienisz zdanie.I miała rację.Są obecnie takie czasy, że każdy może sam pracować u siebie.Ale to jest dopiero wysiłek i odpowiedzialność.Nie żyję w swoim świecie wokół mnie większość ludzi tak żyje ,mają dzieci nikt nikogo nie krzywdzi,pracują dorabiają się, mają rodziny utrzymują z nimi kontakty, takie normalne życie gdzie jest wszystko i radość i smutek i problemy które się rozwiązuje.Pozdrawiam Cię cytrynowa babeczka, naprawdę uwierz mi że większość ludzi żyje w normalnych dobrze funkcjonujących domach i może nam trudno uwierzyć w to co przeżywają inni ale jedyna droga to zrozumieć i nie powielać życia rodziców.A to, że droga do zrozumienia jest nieraz długa i trudna i zależy od wrażliwości i charakteru każdej osoby.

Dosiu trudno mi się do czegos odnieśc bo Ty nie odniosłaś sie do moich argumentów.To wiesz taka rozmowa sie zaczyna mijać z celem.
No nasze doswiadczenie zyciowe jest diametralnie rózne. Nie wiem czy pamietasz w wątku @ nie wierzę pisałam o swoich przyjaciołach z patologiczno- toksycznych rodzin.Poza tym moja przyjaciółka jest kuratorem sądowym.Także moje spojrzenie na problem trudnej mlodzieży jest niestety skoncentrowany na błędach,patologii i toksyczności rodziców.
Od rodziców wszystko się zaczyna.Tam gdzie jest miłośc i akceptacja tam młodzież nie szuka znieczulenia.Nie szuka akceptacji w towarzystwie bo ma ją w domu.
Gdyby rodzice byli odpowiedzialnymi ludzmi toby nie mieli problemów z dziećmi.
Nie slyszałas zeby matka krzywdziła swoje dziecko.No to nie wiem co nazywasz krzywdą w takim razie....
Uwazasz ze matka męża @ nie wierzę nie krzywdziła swojego syna? Ja uwazam ze bardzo.Chyba bez pomocy terapii ten czlowiek nie poradzi sobie z sytuacją i zgoda w tej rodzinie jest chyba niemozliwa ...

Ależ ja wcale nie odniosłam sie do Twojej pracy pedagogicznej.Odniosłam się do innego aspektu ,wróc i przeczytaj.Jesli nie wierzysz że matka moze byc okrotna to jak mogłabys uwierzyć dziecku gdyby było krzywdzone przez matkę ...no raczej byłoby Ci trudno.
Mogłabyś podac jakś link gdzie namawiam do walki z rodzicami bo tak od pewnego czasu sugerujesz.
Nigdzie nie namawiam ,też piszę o próbie zrozumienia lecz nie tłumaczę rodziców.Napisałam w poprzednim poście dlaczego tego nie robię....
Co do firmy .Moj maz prowadził firmę przez 15 lat ,w tamtym roku musiał zamknac interes zeby wyjśc chociaż na swoje.Nie wiem czy wiesz ale 40 50 % firm upada po roku.
...Tak więc w tej chwili z otworzeniem firmy łaczy sie bardzo duże ryzyko.Nie kazdego na takie ryzyko jest stać.
Dosiu ja nie twierdzę ze w kazdym domu jest patologia.Ale są rejony naszego pieknego kraju gdzie bardzo żle się dzieje.I to nie jest żadną tajemnicą.Ludzie sobie nie radzą ze sobą pociagając w dół swoje dzieci.Patologia rodzi patologię.Ale fakt ze najbardziej cierpią dzieci,niczemu nie winne bo rodziny sobie nie wybierały.
Wiekszym problemem są toksyczni rodzice którzy nie widzą swoich błedów.Nawet w tych pozornie dobrych domach oj czasami zle się dzieje...
Pozdrawiam Dosiu i dzieki za rozmowę :-D
Tak juz jest ze ludzie inaczej widzą świat...

Odnośnik do komentarza

Ten świat widzimy podobnie ja zgadzam się z tym co piszesz i wcale nie kwestionuję że tego nie ma ,ale zwracam uwagę również na inne rzeczy,które też mają wpływ na to co się dzieje w naszym życiu bo żyjemy wśród ludzi nie sami. Moje zdanie to jak jest mi źle to nie narzekam na rodziców, pracodawcę, jestem pełnoletni biorę sprawy w swoje ręce i ryzykuję i dążę do celu.Wszystko zaczyna się od narodzin,czy będziemy zdrowi w jakiej rodzinie będziemy się wychowywać oczywiście od rodziców masz rację i tak dalej i tak dalej....pozdrawiam Cię "cytrynowa babeczka"chyba na tym forum nie chodzi o Nas ale miło było się lepiej pozać a dalsza dyskusja na tak obszerne tematy nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Gość psycho_znawca

Zawsze wina jest po stronie rodziców tak, że trzeba było wychowywać lepiej zamiast teraz narzekać. No ale lepiej późno niż wcale. Syn pewnie był pokrzywdzony w dzieciństwie. Odczuwam tu obecność ojca - tyrana albo zupełny jego brak - wychodzi na to samo. A matka pewnie nadopiekuńcza to teraz czuje się jak służąca. Syn może być normalny tylko rodzice projektują na dziecko swoje wybujałe ego, oczekiwania i nie kochają bezwarunkowo no to tak jest. W ten sposób można zniszczyć komuś życie mimo, że się kocha. Polecam terapię rodzinną - wszyscy powinni na nią chodzić. A syna zostawcie w spokoju to sobie poradzi. Pewnie winą jest zmuszanie go do życia takiego jakie Wam się widzi a nie uwzględniacie jego pragnień. No nic dziwnego, że się chłopak buntuje i zachowuje w ten sposób. To konsekwencja Waszego wychowania czyli oczywistego skutku.

Odnośnik do komentarza
Gość psycho_znawca

"Jedna moja mala uwaga powoduje krzyk, awanture , inwektywy itd..."
Taaa, a jak wyglądają te małe uwagi? Bo znam takie przypadki, że rodzic tyran szczuje swoje dziecko a potem mówi, że to mała uwaga. A on odpowiada broniąc się przed Twoim atakiem. Wg mnie to nadopiekuńczość połączona ze zbyt dużymi wymaganiami i zakazami. Syn pewnie zbyt mało od Was dostawał i teraz nie oczekuje niczego od życia. Bo nie zaznał bezwarunkowej miłości. A może brakowało Wam pieniędzy i syn miał mniej od rówieśników?

"Mam tego juz dosc , martwię sie o to małe dziecko, ktore juz mowi o wyprowadzeniu sie z domu."

23 lata to nie małe dziecko. Skoro tak go traktujesz to taki jego obraz widzisz w swojej głowie. To bardzo negatywne, być może to jest przyczyna takiego a nie innego zachowania syna. Zostaw go w spokoju, daj mu wolną rękę i nie kontroluj go. Nie komentuj jego wyborów i wypowiedzi. To powinno pomóc i syn sam poczuje się wolny i zrobi to co powinien. Bez tego nie odetnie się od Was nigdy i stanie się ofiarą złego wychowania.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Ja tylko jeszcze zajmę głos w sprawie tych obozów dla trudnej młodzieży proponowanych przez Unnę i francę Z tego co czytałam to rząd USA juz dawno wycofał sie z tego programu za przyczyną negatywnych opinii psychologów.A poza tym wykryto jak to Ci którzy mieli młodzież nawracać ...znecali się nad nimi doprowadzając do prob samobójczych.
Wprawdzie istnieją prywatne firmy które specjalizują się w tego typu procederze ale przynoszą mierne efekty bo 80 % młodych ludzi powraca na złą drogę.
A ja zapytam co z rodzicami którzy doprowadzili do takich skrajnych zachowań.Co z nimi ? Dla nich też obozy przetrwania czy może jakieś inne propozycje ?

Odnośnik do komentarza

Program o tych "obozach" oglądałam w zeszłym roku, w naszej telewizji.
Sprawdzali, jak się potem układały losy tych dzieciaków i w mojej ocenie /nie liczyłam/ jakieś 90% tych dzieci zaczęło normalnie żyć, bez narkotyków, pijaństwa i wyzwisk.
Czyli skutkowało to pozytywnie.
Pokazywali te dzieciaki w pracy, na studiach, rozmawiali z rodzicami, więc nie jest to wymysł realizatorów programu.
Nie wątpię, że gdzieś mogły się zdarzyć jakieś patologie, ale o nich nie słyszałam.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Każda produkcja nastawiona jest na czysty zysk i to co tam pokazują trzeba przefiltrować przez pozyskanie widza a zatem sytuacje są mocno przerysowane.
Badania przeprowadzone przez niezaleznych psychologów jednak mówią co innego i teraz kwestia komu wierzyć.Jeśli producenci maja z tego zysk to jaki powód mieliby psycholodzy żeby zatajać prawdę.Przecież to im powinno bardziej zalezec na dobru dziecka.
Taki program mialby cel gdyby chodziło o niska samoocenę i sama młodzież wyraziłaby chec uczestniczenia w nim.Jeśli sa wysyłani za karę przez rodziców/Wcześniej przez rząd po nieudanych terapiach / to nic dziwnego że z marnym efektem.
Nikt nie pokaze dziecku jak obronić się przed brakiem akceptacji czy miłości.Nikt nie nauczy dziecka wartości jakimi ma sie kierować żeby miało satysfakcjonujace życie.Muszą to robić rodzice od urodzenia.
Teraz mają bardzo trudne żadanie toteż warto zanim założy się rodzinę zastanowić się czy dam radę ,czy mam tyle siły aby sprostać zadaniu wychowania dzieci.Albo zabawa albo trudna rola rodzica.Dziecko na świat się nie prosi ani też nie ma możliwości wybrania sobie rodziny.To my dorośli mamy wybór ,oni nie.

Odnośnik do komentarza

To co oglądałam, to były dzieci dla których rodzice się poświęcali, dawali im wszystko to, czego sami nie mieli.
Oczywiście, że popełniali błędy wychowawcze, bo inaczej nie byłoby problemu.
Np. matka pracująca na dwa etaty, by dziecku nie brakowało modnych fatałaszków, nie miała wystarczająco czasu i sił, by być przy tym dziecku, gdy się rozwijało.
Wiele naszych domów dziecka, już nie mówiąc o poprawczaku, to czysta patologia, która wykoślawia psychikę dziecka. I to potwierdzają badania.
Bywają też patologiczne rodziny zastępcze.
Nie oznacza to, że wszystkie te instytucje są złe.
Wszędzie prowadzą to ludzie, a ci bywają dobrzy, lub źli. Od nich zależą efekty pracy.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Unna czy Ty wszystko bierzesz za pewnik co zobaczysz w tv? Często powolujesz się na programy typu program Ewy D.Tak jak napisałam to sa programy robione pod widza .Czym wieksza ogladalnośc tym wieksze profity z reklam i sprzedaży produktu. Z kilku godzinnego nagranego programu montują wielokrotnie przetwarzanego 30 min gotowca...
Ja wolę korzystać wiedzę z innych żródeł niz tv.W tv ogladam filmy przyrodnicze bo tam nikt mi nie wetknie żadnej ściemy typu jedna pani z jednym panem ...Srednio to mnie interesuje moze dlatego że widze na codzień niezłe akcje z paniami i z panami...

Gdyby obozy przetrwania dawały takie rezultaty o ktorych piszesz to myślisz ze rzad USA zrezygnowałby z tego typu akcji? No nie wydaje mi się.

Dopóki dorośli bedą zachowywać się nieodpowiedzialnie dopoty niewinne dzieci bedą cierpiały a potem beda cierpieli ich rodzice.W myśl przysłowia " Jak sobie poscielisz tak się wyśpisz"
Rodzice którzy nie potrafią zrozumieć swojego dziecka ktoremu się knoci życie na róznych płaszczyznach niech wejdą we wnetrze swoich sumień.Tam zobaczą odpowiedż dlaczego .

Tak jak @doś napisała ze Ona nie może patrzeć na to ze dzieci krzywdzą rodziców tak ja nie moge patrzeć na krzywdzone dzieci.Bo dzieci nic nie mogą zrobić...bo bardzo długo milczą.
Dzieki Bogu że powstają takie fundacje jak " Dzieci Niczyje" które naprawdę robią wielką rzecz na rzecz dzieci krzywdzonych fizycznie ,psychicznie ,molestowanych,poniżanych,ograbianych z godności i szacunku.
Mam nadzieję że wszystko idzie w dobrym kierunku tylko no własnie ,dzieci które kochają bezgranicznie/ na szczęscie do czasu/ które najczęsciej milczą...To jest największy problem z ktorym borykają sie ludzie którzy chcą im pomóc.

Odnośnik do komentarza

Ja mam szerokie zainteresowania, lubię filmy przyrodnicze, jedno drugiego nie wyklucza.
Tak, zdecydowanie więcej jest dzieci, które mają traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, ale w tym wątku, poruszany jest inny problem. To matka nie daje sobie rady.
Nie, nie czerpię wiedzy tylko z TV.
Miałam taką sąsiadkę, której dziecko kopało i biło ją /matkę/, bo ta jej na to "pozwalała".
W rodzinie znajomych, też mam taki przykład, - dwóch synów, jeden bity kablem, drugi rozpieszczany.
Ten bity uciekł do dziadków, tym sposobem miał w końcu normalne dzieciństwo. Wyrósł na porządnego człowieka.
Drugi jest leniem, nierobem, wszystko mu się należy - tak uważa, bo tak go wychowano.
Nie napisz tylko, że popieram bicie kablem. Nie, nie popieram, jestem wręcz tym oburzona.
Na szczęście większość znanych mi młodych jest normalna, choć na pewno każdy z nich ma jakieś problemy.

Odnośnik do komentarza

Prawdą jest ,że nie mogę patrzeć jak dzieci krzywdzą rodziców, ale też nie mogę zrozumieć i patrzeć dlaczego szczególnie matki krzywdzą swoje bezbronne dzieci.Wychowałam niepełnosprawnego syna, któremu nikt nie dawał nawet 1% że będzie normalnym dzieckiem.Włożyłam w niego wszystko na ile moje siły dały radę w większości sama.Wyrósł na miłego,wrażliwego ,mądrego i samodzielnego mężczyznę.I choć sama przypłaciłam to zdrowiem to wiem ,że jak się tylko chce to można zrobić tak dużo ,że człowiek by siebie nigdy o to nie podejrzewał.

Odnośnik do komentarza

I jeszcze tylko dodam, żeby ktoś nie pomyślał że myślę że należy mi się za to order nic podobnego walczyłam tylko o dziecko, wspominam o tym i zawsze namawiam wszystkich i młodych i tych starszych i matki i dzieci,że nie warto na tym świecie tracić czasu na kłótnie,że niema piękniejszego życia jak rodzina która żyje w zgodzie i miłości.Jak matki patrzą na szczęśliwe rodziny ich dzieci i na odwrót dzieci mogą zawsze liczyć na swich rodziców .Sprawdziłam to na własnej skórze.

Odnośnik do komentarza

~unna

Miałam taką sąsiadkę, której dziecko kopało i biło ją /matkę/, bo ta jej na to "pozwalała".
W rodzinie znajomych, też mam taki przykład, - dwóch synów, jeden bity kablem, drugi rozpieszczany.
Ten bity uciekł do dziadków, tym sposobem miał w końcu normalne dzieciństwo. Wyrósł na porządnego człowieka.
Drugi jest leniem, nierobem, wszystko mu się należy - tak uważa, bo tak go wychowano.

Dokładnie. A jeśli chodzi o ten drugi przykład z rodzeństwem, to chyba o tym samym myślałam, pisząc tutaj o wspomnianych wcześniej dwóch synach teściowej Przyszłej.
Trudno o coś tak szkodliwego dla kręgosłupa moralnego człowieka człowieka, jak rozpuszczanie go w dzieciństwie. To, że przykro patrzeć na kolejne przykłady tego w życiu, to za mało powiedziane.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...