Skocz do zawartości
Forum

Toksyczne relacje w małżeństwie


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem od 5 lat mężatką od 10 lat w związku mamy 2 dzieci 4 i 6 lat i tak się zastanawiam czy mnie dopadł kryzys czy ze mną coś nie tak ...czy nasz związek to poprostu pomyłka...Przyciągnęły nas do siebie problemy tzn u mnie rozwód rodziców brak pracy małoletnie rodzeństwo itp natomiast u niego dziecko z wpadki,uzależnienie od matki, złamane serce ...długo się przyjaźniliśmy...każde z nas miało swój swiat-swoją niezależność (między nami jest 7 lat różnicy) ale gdzieś odnaleźliśmy siebie- tylko nasz świat...Przynajmniej tak mi się zawsze wydawało ...ale mąż wciąż ciągnął do mamusi, która jest właścicielką rodzinnej firmy i wymuszała na nim ślub z kobietą z którą ma dziecko, pomagała tej kobiecie- mąż ma dobre kontakty z dzieckiem-ja z kolei długo byłam gdzieś z boku z daleka od jego rodzinnych relacji... i tak mi było dobrze... do momentu kiedy zdecydowaliśmy sie na dziecko - mój wtedy jeszcze partner "bał" się własnej rodziny-matki ... było sporo przeboi...ale czara goryczy się przelała gdy w końcu zdecydowaliśmy się na ślub (byłam z 2 dzieckiem w ciąży-wpadka) gdzie wcześniej chciałam już odejść z synem przez jego kłamstwa i relacje z tą rodziną (na szczęście mieszkaliśmy osobno). Kochałam Go i kocham,ale to nie jest zdrowe uczucie- na chwilę obecną mam dość ...Syn i córka są na tyle odchowane ze mogłam już wrócić na cały etat do pracy- i mieć chwilę dla siebie. Zawsze byłam osobą pełną energi i uśmiechniętą - ale zrobiłam się zrzędą stroniącą od ludzi. By było między nami dobrze dostosowałam się do męża , a zgubiłam siebie ... Mąż zaczął stronić od znajomych, wyzywał moją rodzinę wymuszał bym się odsunęła od nich jaki i znajomych- częściowo to zrobiłam, gdzie z kolei On cały czas miał swój świat do którego mnie nie dopuszczał, teściowa zarządziła by zatrudnił w firmie matkę swego kawalerskiego dziecka , co prawda relacje z nastolatkiem miał i ma dobre(gdzie ja jestem wrogiem,złem koniecznym), a ja zaczęłam szaleć- podejrzewać go zdrady, podwójne życie itp nigdy nie mieliśmy wspólnej kasy, ja musiałam sie ze wszystkiego tłumaczyć - jeśli coś było nie tak trzasnął drzwiami i znikał na tydzień do matki...wylądowałam nawet u psychologa, który mi powiedział iz skoro mąż nie chce iść na terapię(bo on nie ma problemu) to on nie widzi sensu ratowania związku...ale chodziłam sama dla siebie (stałam się bardzo agresywna dla męża, doszukiwałam się czepiałam szczegółów, wyczuliłam sie strasznie na jego rodzinę itp) na jakiś czas pomogło...ale znów wraca...Nie zaznaczyłam iż mój mąż nie potrafi rozmawiać albo nie chce woli przeczekać aż "sprawy same się rozwiążą" , a ja w chwilach wzburzeń i emocji zachowuję się jakbym sama nie wiedziała czego chcę ...Nie wiem co on robi czuje itp nie mam zaufania, zachowuję się tak jakbym chciała mieć pełną kontrolę nad nim. Potem i tak ja ustępuję i cisza...Aż się we mnie zbierze za jakiś czas na nowo a problem zostaje - ciut się rozmyje na chwile. Ucieka ode mnie by odpocząć i przeczekać...Na szczęście dzieci nie mieszamy w te sprawy oboje kochamy je i dbamy o nie.Co mnie jeszcze boli bez dzieci nigdzie ze mną nie wyjdzie nie wyjedzie...Po prostu niechce.Do tej pory pomimo zgrzytów choć w łóżku nam było dobrze, teraz postara się może raz w miesiącu ... a ja czuję się iż nie liczy się z moimi uczuciami wręcz odpycha mnie,nawet gdy ja inicjuje zbliżenie (wcześniej to lubił) a to cholernie boli... I ciągnie się kolejny problem- ja chciałabym zamienić mieszkanie na większe(wyzywa mnie ze ja nie mam kasy na zamianę itp) a chce dążyć do remontu starego opuszcz domku wokół firmy i sej rodziny. Dzieci tam ciągną,ale ja czuję się tam b.źle , choć plany z remontem tego domu są od lat i przez kolejne lata nic sie nie zmienia(ze wzgl na relacje rodzinne), a mnie juz ręce opadają... bo mieszkamy na 34 m i nic się nie mieści. Zastanawiam się co dalej bo już z sił opadłam, nie mam sił starać się o wszystko mówić prosić ... już nawet cieszę się ze znika mi z oczu ... choć po 3 dniach zaczynam tęsknić ...choć inaczej niż kiedyś...już chyba nie chce mi się walczyć o Nas...i żyć na jego warunkach... i jemu chyba też nie... i jak żyć ?

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Chęć poprawy związku, rozwiązania problemów w nim istniejących musi dotyczyć obojga małżonków. Ty sama nie jesteś w stanie wziąć odpowiedzialności za Was oboje, gdyż to tylko potęguje Twoją frustrację i agresję.
Dobrym rozwiązaniem dla Was byłaby terapia małżeńska. Jednak z tego co napisałaś rozumiem, że nie wchodzi ona w grę. Zastanów się więc na ile wystarczy Ci sił, by liczyć na to, że wszystko ułoży się samo.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nie kazde malzenstwo musi byc jednakowe. Twoje jest dosyc
ciekawe. Masz faceta, a dzieci maja dbajacego ojca. Sa tacy ludzie, ktorzy sie podobaja i nikt nic na to nie moze poradzic. Ty musisz sie liczyc, ze jak zostawisz swojego meza, to mozesz zostac zupelnie sama. Nikt nie lubi jak zycie z niego kpi, ale tak naprawde to kpi z kazdego w taki czy w inny sposob. Szczegolnie mlodosc ma swoje prawa. Dbaj o siebie i nie mysl o rozstaniu skoro nikt nie interesuje sie Toba. Faceci lubia miec swoj dom i myslec o nim jako o swojej bazie. Badz Pania tego faceta i nie daj sie wyprowadzic z rownowagi !

Odnośnik do komentarza

dlaczego piszesz ze mam się bać samotności - sama nie znaczy samotna...nie pisałam też nic że nikt nie interesuje się mną...poza tym mój mąż ma swój dom u mamusi ... nie docenia co Tu ma... a wydaje mi się ze nie sztuką szybko wpakować się w pierwszy lepszy związek uciekając od tego co się ma ... po prostu wyczerpała mi się siła i chęć do walki o nas... tylko trzeba dojrzeć do pewnych decyzji i wytrwać w postanowieniach... a przy dzieciach i moim uzależnieniu od niego nie jest to łatwe....

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...