Skocz do zawartości
Forum

Chyba pochopnie wzięłam rozwód i żałuję


Gość izaura43

Rekomendowane odpowiedzi

Gość izaura43

Po kilkunastu latach małżeństwa, w emocjach wystąpiłam o rozwód. Mąż zgodził się bez problemu, rozwód szybko przeprowadziliśmy. Było to 2 lata temu, dziś już emocje opadły i czuję, ze żałuję tego kroku, bardzo brakuje mi męża, czuję, ze nadal go kocham.

Odnośnik do komentarza
Gość izaura43

On wpadł w romans z inną, a wcześniej mieliśmy kryzys przez lata, bo nie potrafiliśmy sie dogadać w niczym, mimo tego, ze bardzo się kochaliśmy. Jak odkryłam romans tego samego dnia wyrzuciłam go z domu z walizką, on mało zarabia, nie było go stać na wynajem mieszkania, nie miał dokąd pójść, poszedł do niej, a od roku jest w mieszkaniu swego brata, z nią nie jest. Powiedziałam mu wtedy, ze chcę natychmiast rozwodu, zgodził się i szybko to załatwiliśmy, potem spotykaliśmy się, mówił, ze żałuje, ze dał mi rozwód, ja powiedziałam, ze żałuję, ze tak w nerwach o niego wystąpiłam. Nie wiem, jak po tym wszystkim do niego teraz podejść, by znów go jakoś zjednać sobie, sprawić, byśmy znów zamieszkali razem. To trudne, bo on mimo tego, ze ma ze mną stały kontakt, często się widujemy, to jednak jest taki zimny, ręke tylko podaje na powitanie i pożegnanie, zadnych miłych słów w moim kierunku, choć ostatnio przyznał, ze nadal mnie kocha.

Odnośnik do komentarza
Gość izaura43

nie ułożył, wciąż rozpamiętuje nasze rozbite małżeństwo. Rozmawiałam z nim kiedyś na temat powrotu, mówił, ze chce, ale nie za jakiś czas dopiero, że jeszcze nie jest gotowy, ze się boi, ze znów będziemy się kłócić i szarpać- jak dawniej przed rozwodem. Choć mówił, ze jestem miłością jego życia- mimo tego, ze zdradzał mnie z tamtą, ale też powiedział, ze zdradzał mnie, bo było nam się trudno porozumieć, ze nie czuł już ze mną bliskości, miłości wtedy i dlatego nie miał hamulców, by zdradzić, bo na jakiś czas przestał mnie kochać. Ale wiem, ze chce wrócić do mnie, bo ponoć z nikim innym być już nie potrafi- próbował być z kobietami dwa razy po mnie, ale nie potrafił się tak zaangażować jak w naszą miłość.

Odnośnik do komentarza

Jak się okazuje, to na kanwie braku komunikacji poległo bardzo duża liczba małżeństw. Brak umiejętności rozmowy/dialogu, o czym paradoksalnie uczą Nas od małego, czyli umiejętności mówienia i uważnego słuchania bez wcinania się w zdanie i bezpodstawnego budoania oskarżeń.
Ale tutaj, pomijając trudność odbudowy związku po zdradzie - nawet uwieńczonym rozwodem - na bazie tego, jak było "przed", to ta studnia ma jedak nie tylko to jedno dno...

Rozmawiałam z nim kiedyś na temat powrotu, mówił, ze chce, ale nie za jakiś czas dopiero, że jeszcze nie jest gotowy, ze się boi, ze znów będziemy się kłócić i szarpać- jak dawniej przed rozwodem.

Czy aby nie tak wyglądała relacja Jego rodziców, której obraz pamięta z dzieciństwa i za wszelką cenę chciał i chce uniknąć w przyszłości?
Choć mówił, ze jestem miłością jego życia - mimo że zdradzał mnie z tamtą, ale też powiedział, ze zdradzał mnie, bo było nam się trudno porozumieć, ze nie czuł już ze mną bliskości, miłości wtedy i dlatego nie miał hamulców, by zdradzić, bo na jakiś czas przestał mnie kochać.

Pomijając tutaj nieznajomość pojęcia miłości, to w temacie przyczyn i powodów zdrady poleciał klasyką. A tu znowu swoje sławetne 3 grosze ma do powiedzenia w/w odniesienie do dzieciństwa.
Ale wiem, ze chce wrócić do mnie, bo ponoć z nikim innym być już nie potrafi- próbował być z kobietami dwa razy po mnie, ale nie potrafił się tak zaangażować jak w naszą miłość.

Demony przeszłości się odezwały w nowej relacji po rozpadzie pierwotnego związku... i nie tylko.
Motto tytułowe z "nieporadnika małżeńskiego" pasuje w tym temacie jak ulał... do obu stron tej relacji.
Bo i Ty izaura43 masz sporo podobnych kwestii do przepracowania ze sobą.

Odnośnik do komentarza

Bags
Jak się okazuje, to na kanwie braku komunikacji poległo bardzo duża liczba małżeństw. Brak umiejętności rozmowy/dialogu, o czym paradoksalnie uczą Nas od małego, czyli umiejętności mówienia i uważnego słuchania bez wcinania się w zdanie i bezpodstawnego budowania oskarżeń.

Tu się nie zgodzę,bo właśnie nikt nas tego nie uczy ,ani dom ,ani szkoła,a takie przygotowanie do życia przydałoby się od szkoły podstawowej,nawet jako przedmiot ,tylko nie ma nawet kadry do tego typu zadania,
chociaż zdaję sobie sprawę ,że nie do wszystkich by to dotarło ,ale coś by na pewno w głowach zostało.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość izaura43

W rodzinie mojego męża był inny problem, był nim ojciec alkoholik, który bił jego matkę przez całe życie, robił awantury po nocach, gdy dzieci spały, budził je, kazał recytować wiersze i ogólnie wychowywac po pijanemu. On jeszcze nie jest gotowy, potrzebuje czasu, ja chyba też tak nie do końca gotowa jestem, choć zapomniałam i wybaczyłam mu już tamten romans, ale coś we mnie pozostało takiego, że chwilami nie czuję, ze to jest mój mąż, tak oddalił nas od siebie ten czas od rozwodu, choć wszystkie sprawy mamy wspólne- bo i rodzinne i jakby rodzina trwa nadal nieprzerwanie, bo wszystke święta razem mamy spędzane, uroczystości rodzinne, ale nie czuję już do niego tej bliskości, jak do najbliższej osoby- czyli męża.

Odnośnik do komentarza

Znając temat zdrady również z autopsji od podszewki oraz mając sporą wiedzę w tematyce, którą poruszasz w Twoim wątku błądząc jak dziecko we mgle, odniosę się do nich wieczorem.
Ciężko jest przelać myśli i kontrargumenty z wielu źródeł na papier przez telefon :)

Odnośnik do komentarza

~izaura43
W rodzinie mojego męża był inny problem, był nim ojciec alkoholik...

Czyli mamy do czynienia z DDA via dorosłe dziecko z rodziny alkoholowej, co w znaczny sposób tłumaczy Jego zachowanie zarówno względem Ciebie jak i Jego rodziny.
I tak apropo kwestii alkoholu na podstawie dawnej radiowej audycji
Ciepłe święta czy ciepła wódka - te wspomnienia z dzieciństwa nosimy w sercu. I to boli. Marzymy, zaklinamy, że w naszej rodzinie, że wobec własnego dziecka będzie inaczej. Ale jak wygląda to inaczej?
Albo sami powtarzamy błędy rodzica z przeszłości, albo jeździmy do dziadków, gdzie zawsze butelka na stole i historia się powtarza, albo wyjeżdżamy na świąteczne wakacje do kraju, gdzie ciepła woda, nie wóda.

Byle dalej od rodzinnego domu. I można zadać sobie pytanie, czy to, co działo się w dzieciństwie, może być jedynie przeszłością, a nie tym, co determinuje nasze życie i jak w takiej sytuacji działać?


(http://www.polskieradio.pl/9/29/Artykul/998073,Okoloswiateczne-pytania-niewygodne)
Widzisz w tym analogię zarówno do mojego pytania o schemat relacji między Jego rodzicami? Bo jak sama piszesz
~izaura43
(...) ojciec alkoholik, który bił jego matkę przez całe życie, robił awantury po nocach, gdy dzieci spały, budził je, kazał recytować wiersze i ogólnie wychowywac po pijanemu.

Bicie i awantury nawet po pijaku w świetle prawa podlega pod przemoc w rodzinie. A tu konfrontując to w oparciu o kolejny wątek lęku przed powtórką z dzieciństwa, sama mówisz co następuje
~izaura43
(...) że się boi, że znów będziemy się kłócić i szarpać- jak dawniej przed rozwodem.

Kopia urazów z dzieciństwa bez użycia ksera w dorosłym życiu. Paradoks? Absolutnie nie, naturalna kolej rzeczy u takich osób. Tu ma swoje początki Jego zdrada w Waszym małżeństwie, ale na tym nie koniec.
~izaura43
Rozmawiałam z nim kiedyś na temat powrotu, mówił, ze chce, ale nie za jakiś czas dopiero, że jeszcze nie jest gotowy, ze się boi, ze znów będziemy się kłócić i szarpać- jak dawniej przed rozwodem.
On jeszcze nie jest gotowy, potrzebuje czasu.

Co o tym problemie mówi Eugenia Herzyk w "mężczyźnie za murem"
. Mężczyzna unikający bliskości może się zmienić tylko wtedy, gdy sam zechce zdjęć swoją maskę, zdecyduje się na dotarcie do swojego wewnętrznego, wywodzącego się z dzieciństwa bólu. Do swoich zablokowanych uczuć. Wtedy dopiero, poprzez własne cierpienia, uświadomienie sobie krzywd, jakich zaznał od matki i ojca i wyrzucenie z siebie tego, co przez lata trawiło go od środka, jest w stanie emocjonalnie dojrzeć.

Wiesz już skąd się wzięło Jego wyznanie w temacie powrotu?
Paradoksalnie Jego Ojciec topił problemy w butelce, On by nie pójść w Jego ślady uciekł w romans. Zagłębiając się bardziej w tematykę problemów DDA, Jego powodów do skoku w bok znajdziesz więcej.
Konfrontując to z kwestią Jego uczuć do Ciebie co mamy
~izaura43
Choć mówił, ze jestem miłością jego życia - mimo że zdradzał mnie z tamtą, ale też powiedział, ze zdradzał mnie, bo było nam się trudno porozumieć, ze nie czuł już ze mną bliskości, miłości wtedy i dlatego nie miał hamulców, by zdradzić, bo na jakiś czas przestał mnie kochać.

Wyparcie urazów z dzieciństwa i usprawiedliwianie się zdradą, to jest Jego fundamentalny i sięgający czasów kołyski problem, nie Ty i Wasza relacja, bo
"NIEPORADNIK" – dlatego, że na ogół jesteśmy bardzo nieporadni w naszym codziennym życiu małżeńskim. Nie potrafimy kochać, nie potrafimy rozmawiać ze sobą, nie rozumiemy siebie nawzajem, jesteśmy nieprzygotowani do małżeństwa... Nasze najlepsze intencje często spotykają się z zupełnie opaczną interpretacją współmałżonka i stają się konfliktogenne. Uczymy się wciąż na własnych błędach, a nierzadko okazuje się, że mądry Polak po szkodzie, czyli po rozwodzie...

ZDRADA I JEJ KONSEKWENCJE
~izaura43
choć zapomniałam i wybaczyłam mu już tamten romans, ale coś we mnie pozostało takiego, że chwilami nie czuję, ze to jest mój mąż, tak oddalił nas od siebie ten czas od rozwodu, choć wszystkie sprawy mamy wspólne- bo i rodzinne i jakby rodzina trwa nadal nieprzerwanie, bo wszystke święta razem mamy spędzane, uroczystości rodzinne, ale nie czuję już do niego tej bliskości, jak do najbliższej osoby- czyli męża.

Można wybaczyć, ale nie zapomnisz i odwrotnie, bo jak już nie raz tu pisałem
zdrada dla ofiary to jak połknięcie granatu bez zawleczki, gdzie musi się odbudować vel narodzić od nowa w samotności

Odbudowa związku po zdradzie jest praktycznie awykonalna, bo niewielki odsetek związków podnosi się z tych ruin. I jedno jest pewne, nie da się już w 100% wrócić do stanu pierwotnego sprzed zdrady.
On nie wyprostował swojej przeszłości po dziś dzień nawet kolokwialnie mówiąc na zasadzie "klina klinem" poprzez nowe relacje, które okazały się niewypałem ( owe w/w demony z przeszłości); Ty mając z Nim kontakt od święta nie miałaś szans na "reanimację" psychiki i sfery emocjonalnej po zdradzie, paradoksalnie po części przyłożyłaś też rękę do Jego niepowodzeń w nowych związkach.
Reasumując bo już elaborat z tego wyszedł, a i tak temat jest niewyczerpany...
Zauważ że między Jego niepewnością do powrotu na łono małżeństwa i Twoich rozterek romansowo rozwodowych, można postawić znak równości.

Na mój gust On jest mocno pokiereszowany przez los, Ty dostałaś rykoszetem z Jego przeszłości; ile jeszcze masz u siebie "za pazuchą"... wiesz tylko Ty.
Na dzień dzisiejszy Wasz powrót do siebie w ty stanie psychiczno - emocjonalnym to będzie kolejny niewypał i rozdrapywanie niezagojonych ran od nowa.

Nie piszę tego, by Tobie lub Wam razem i z osobna potocznie mówiąc dokopać; za specjalistę też się nie uważam. To są moje przemyślenia w oparciu o autopsję i wielogodzinne dysputy z ludzmi zdradzonymi, zdradzającymi i kochankami. A dotrzeć do szczerych wyznań ludzi z tej drugiej strony barykady nie jest łatwo.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...