W jaki sposób nawiązać porozumienie z ojcem?

[Karo92]

Dzień dobry mam problem związany z ojcem.Odkąd pamiętam ciągle się z nim kłócę.Nie ma dnia żebym się z nim nie kłóciła.Mój tata wychował się ze swoim bratem i matką - ojciec odszedł gdy mieli po roczku,więc nie wiedzą co to znaczy wychować się przy ojcu.Szukam przyczyny w taty i wujka zachowaniu(bo także i wujek(brat taty) nie jest tu bez winy-ale to juz osobna historia)właśnie w tym,że tak naprawde nie mieli ojca.Rzadko się z nim widywali,a jak już mieli się z nim spotkać,to też nie za bardzo chcieli-mieli do niego żal.Mój wujek do tej pory nienawidzi swojego ojca,nawet nie był na jego pogrzebie.Wróćmy do wątku.Mój ojciec jest osobą okropną,agresywną,wyzywa mnie i moją mame od najgorszych,wychodzi nawet specjalnie na zewnątrz,żeby sąsiedzi usłyszeli jego bluźniercze słowa do nas,gdy tylko mu zwrócę delikatnie uwagę że np. kapie z kranu,czy mógłby wymienić uszczelke - ja sie nie znam na tym,wiec mowie mu zeby naprawil,to on reaguje złością,wyzywa mnie że nim rządzę,a to przecież jest zwykła prośba o to żeby coś zrobił,bo ja tego nie umiem,a trzeba jakieś domowe rzeczy ponaprawiac gdy sie psuja - jest to rzecz normalna,ale dla mojego ojca wrecz przeciwnie,cale zycie byl leniem nic mu sie nie chcialo,mało co w zyciu pracował.Każde moje słowo uważa z mojej strony za atak przeciwko niemu - ma bzika na punkcie tego ze chce nim "rządzić",a jest to nie prawdą ,tłumacze mu,ale on dalej swoje ,jest osoba nie reformowalną.Najgorzej cierpi na tym moja mama,która chyba juz sie nabawila nerwicy serca przez niego.Z racji tego,ze stracilam prace miesiac temu,musialam sie przeprowadzic z powrotem do domu rodzinnego,wiec znow sie zaczely klotnie.To nie chodzi o to ze ja lubie sie klocic,tylko ojciec jest tak irytujacy w swoim zachowaniu,ze wybucham i sie zaczyna.On nie rozumie wielu prostych rzeczy np. że jezeli dzieci juz chca byc na swoim to powinien jako ojciec troche pomoc materialnie,nie mowie ze duzo ,ale chociaz troche.Mam do niego zal o to,ze wiekszosc zycia pił,nie mamy teraz pieniedzy na nic ,ja mam 21lat ,żadnego startu w zyciu,studiuje na 2 roku,ale stracilam prace,ciagle jestem w biedzie.Wiem,pomyslicie ze jestem glupia że nei zabiore matki stamtad i nie odejdziemy od niego - to nie takie proste.Tu zaczynają się schody.Z racji tego,że moj niespelna 30-letni brat ma synka,ktorego wychowuje samotnie(do tej pory nie moze wywalczyc od matki swojego dziecka alimentow - nasze chore panstwo na to pozwala) moja mama i ja na codzien wychowujemy go wspolnie. Brat zarabia niespelna 1800zł na rękę,ja nie mam pracy moja mama także i jeszcze jest do tego malutkie dziecko,więc za bardzo nie mamy mozliwosci zeby sie wyprowadzic do miasta(mieszkamy na wsi).Chodzi o koszty - trzeba wynajac mieszkanie 2-pokojowe - a to juz sie wiaze z wiekszym kosztem,musielibysmy pracowac ja i moj brat - moja mama nie ma wyksztalcenia a poza tym kto by sie dzieckiem zajmowal? Rozwazamy wyprowadzke ale chyba nie podołamy finansowo..

[Gość Martita.89]

Sądzę , że zachowanie Twojego ojca spowodowane jest problemem związanym z alkoholem - bo z pewnością taki ma .

Skoro jest taki uciążliwy można mu założyć niebieską kartę , i gdy mimo to jego zachowanie nie zmieni się - będziecie mogli w pełni legalnie wymeldować go z domu .
Ale jednak myślę , że jego zachowanie raptownie się zmieni i zacznie być potulny jak baranek - z czystej obawy przed straceniem dachu nad głową .

Współczuję Ci sytuacji w , której znalazłaś się - ale dobrze , że wraz z Mamą pomagacie bratu w wychowaniu dziecka - fajne jest , to że chociaż między Wami jest zachowana ta więź emocjonalna i możecie na siebie liczyć , dzięki temu na pewno jest Wam odrobinę łatwiej przechodzić przez to wszystko.

Myślę , że gdy uda Ci się w końcu znaleźć pracę - wasza sytuacja odrobinę polepszy się - 3 mam kciuki , aby Waszej rodzinie udało się stanąć na nogi .

Pozdrawiam