Skocz do zawartości
Forum

Karo92

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Karo92

  1. Ale to nie chodzi już o żadne majątki ani pieniądze,tylko sam fakt ,że może to wpaść w niepowołane ręce..I chcielibyśmy ją spowrotem do Polski sprowadzic,ale czy faktycznie tak się da ją tam w Kanadzie ubezwłanowolnić ? Dodam,że ma ona obywatelstwo i polskie i kanadyjskie
  2. Witajcie,czy ktoś jeszcze z forumowiczów może mi pomóc? Bo nie wiem nawet gdzie się z tym wszystkim zgłosić..Najgorsza jest ta bezsilnośc,wiemy ,że jest w Kanadzie,że jest poważnie chora i nic z tym nie możemy zrobić....
  3. Witajcie,wiem,że może to nie jest odpowiednie forum do pytania o tego typu rzeczy ,aczkolwiek trochę to się wiąże z psychiką osoby,która kończy studia,a nie ma ich już z czego opłacać,ani nawet na nie dojeżdzać...Więc właśnie ja jestem taką osobą,która teraz jest postawiona pod ścianą.Jestem studentką 3 roku roku studiów zaocznych w Krakowie.Do tej pory pracowałam(nie udokumentowane to jest,gdyż pracowałam "na czarno") i miałam z czego sobie opłacić czesne a także dojazdy(kosztują mnie one 60zł na weekend + jakieś jedzenie w tych dniach).Więc wyobrażacie sobie sami jaki to koszt. No ale teraz niestety chyba stracę pracę,właśnie przez studia,musze mieć każdy weekend wolny ,a pracodawca nie chce się na to godzić. Do 15 października miałam możliowość złożenia wniosku o stypendium socjalne ,które by mi się należało z racji tego,że pochodze z rodziny ubogiej i w świetle prawa jestem osobą bezrobotną. Lecz niestety przez mojego ojca,który w porę nie załatwił mi wszystkich potrzebnych i związanych z nim dokumentów,a które były mi potrzebne do kompletnego wniosku,przepadła mi możliowść pobierania tego stypendium. Ojciec się uparł ,że nie jest potrzebny jakiś tam papierek z ZUS-u i mi go nie załatwił(a był on potrzebny,no ale on uparcie tkwił przy swoim...).Za cały 5 semestr mam z góry zapałacone,gdyż miałam na to pieniądze,ale na kolejny raczej się już nie zanosi bym miała,a pozatym teraz nawet nie mam już za co jeździć do szkoły ani kupić książek(mimo,że jeszcze pracuje,to pracuje w kratkę max. 2 razy w tyg. - tak mi szefowa zrobiła grafik...).Jak myślicie czy jest jeszcze szansa o zawalczenie o to stypendium socjalne ? Mam wszystkie papiery,spełniam wszystkie wymogi..Tylko o to chodzi ,że nie zdążyłam,a przydałyby się te pieniądze,a od rodziców pomocy nie uzyskam...Do kogo mam się z uczelni zwrócić, i jak opisać cała sytuacje,co zawrzeć by przekonać dziekana?Z góry dzięki za odp.
  4. Witajcie,mam kolejny problem z ciocią. Odezwała się do nas na Wszystkich Świętych,niestety nadal twierdzi,że nie chce wrócić.Ona już jest bardzo chora psychicznie i niestety tuła się po schroniskach dla bezdomnych (przyznała nam się do tego). To,że jest już bardzo chora stwierdziliśmy po opowieści babci,gdy z nią rozmawiała - babcia ,spytała jej dlaczego nawet 1.11 nie przyjechała ,żeby chociaz na grób ojca zajrzeć,ta stwierdziła,że to nie był jej ojciec... I że widziała tam w Kanadzie drugiego syna swojego brata(jej brat tak na prawde ma tylko jednego syna i córkę). Co zrobić w takiej sytuacji,gdy wiemy ,że ona jest bardzo chora,na prawde porzebuje pomocy ,a nie możemy jej sciągnąc do Polski,ponieważ nie jest ubezwłasnowolniona i jest osobą dorosła ?
  5. Witaj cytrynowa babeczka, tak mam nadzieję,że wreszcie im się coś w głowie poukłada,gdy się wyprowadze,ale szczerze w to wątpię. Wiesz,ostatnio zauwazyłam kolejny problem w swoim życiu - nie potrafię okazywać uczuć. Mama jak byłam mała i także teraz choć jednak rzadziej,okazywała mi swą miłość tuliła,mówiła że kocha,tak samo babcia. Od ojca nigdy tego nie zaznałam.Ciągłe wyzwiska i upodlenia. Teraz w prostych sytuacjach życiowych mam problem z okazywaniem uczuć i z ich szczerością.Np. - gdy moje przyjaciołki chcą mnie pocałować w policzek na pożegnianie - jest mi jakoś dziwnie ,tak samo jeśli ja mam im to zrobić - jest jeszcze gorzej,wstydze się i mam takie dziwne uczucie. Tak samo jeśli chodzi o składanie życzen np. urodzinowych,mam wrazenie ,że robie to sztucznie i nieszczerze. Wiem,że wynika to z moich relacji z domownikami,,nikt mnie nigdy nie nauczył okazywania uczuć. Boję się ,że jeśli poznam jakiegoś faceta,to nie będe umiała się d niego zbliżyć,co robić ?
  6. Cytrynowa babeczka,jeszcze się nie zapisałam ale na pewno zrobię to w tym miesiącu. Wczoraj byłam u babci,rozmawiałyśmy i doszłyśmy do wniosku,że przeprowadze się do niej na okres moich studiów(mam teraz licencjat i mnóstwo nauki i pisanie pracy licencjackiej - to jest ostatni rok moich studiów,w domu już kompletnie nie mam warunków,aby się uczyć,potrzebuję spokoju,zapisze się u niej w miejscowości do psychologa,tam mało kto mnie zna ,nikt nie będzie o nic pytał jak mnie tam zobaczy...).Ale najgorzej żal mi jest mojej mamy,że ją zostawię samą z ojcem i bratem.Brat raczej nie pozwoli na to,żebyśmy we 2 z mamą zamieszkały u babci i zabrały ze sobą Szymona - choć to chyba by było w tej całej sytuacji najlepsze wyjście.Czy myślisz ,że dobrze robię? Bo jak na razie w tym wszystkim ty jedyna mnie rozumiesz.. Mam się komu wyżalić,mam przyjaciół,babcię ale oni tak na prawdę nigdy nie zroumieją co my przechodzimy..
  7. Dziękuję serdecznie,cytrynowa babeczka,za tak miłe słowa :) postaram się z całej siły , by to wszystko wreszcie się poukładało :) mam nadzieje,że się uda :) Ale jeszcze jeśli chodzi o brata,to raczej nie bierze żadnych dopalaczy,mieszkamy w dość małym mieszkanku,na pewno by ktoś to zauważył.On poprostu zmienił się pod wpływem chyba całej tej sutuacji ,albo już taki był tylko może się maskował, nie wiem..załamał się,gdy matka dziecka okazała sięnie tym za kogo się podawała,a potem źle się prowadziła zaniedbując dziecko. Z tego co wiem była to jego pierwsza dziewczyna.wiec dodatkowo to mogło nim wstrząsnąć...
  8. Myślę,że już ją mam.Nie ,nie byłam nigdy u psychologa.Cytrynowa babeczka - jeśli ja pójdę z tym wszystkim do prawników,a co za tym idzie - do sądu - to powychodzą wszystkie sprawy na jaw i zabiorą nam Szymona.Ale tego wszystkiego już znieść się nie da.Brat to już kompletnie ześwirował ,znęca się nade mną i nad mamą,nie chce mu się pracować,tylko siedzi w domu i mam wrazenie ze z nim jest coś nie tak.Urządza Szymonowi jakieś głupie zabawy,przez co to dziecko się tylko drze albo płacze(nie znęca się nad nim,nie w tym sensie tylko poprostu doprowadza go do darcia),chodzi i poprawia po wszystkich każdą rzecz(zawsze był pedantem ale teraz to już przesada),wszystko robi w ślamazarnym tempie,jakby był jakimś staruszkiem - mam wrazenie ze tymi wszystkimi dzialaniami chce nas do furii doprowadzic i mu sie to udaje. Generalnie, moja mama jest alkoholiczka,ale jak nie pije ,to wszystko jest z nią w porzadku. Jest opcja,żebyśmy zamieszkały u mojej babci,tylko,że tam trzeba porobić duże remonty i łazienke przede wszytkim - ale na to nie mamy pieniedzy.Chciałybysmy wziąć ze sobą Szymona ,być z dala od ojca i brata.Mysle,że moze nawet wtedy mama by sie zmieniła,chociaz tez boje sie tego,że ona juz jest takim alkoholikiem ,że i tak by dalej piła.
  9. Na codzień mama jest normalnym człowiekiem - dobrze opiekuje się wnukiem,ja mam z nią dobry kontakt,ale gdy tylko weźmie alkohol do ust zmienia się w potwora.Sęk w tym,że ja nie wiem czy te studia i w ogóle cała ta nauka to coś mi da...Tzn. chodzi o to że ja z tych nerwów mam problemy z pamięcia - a co za tym idzie - problemy również na studiach. Ciągły stres mnie już prawie wykończył. Przy wzroście 170cm waże już 48 kg,mam problemy z oddychaniem i z sercem - chodze od jakiegoś czasu na badania,ponadto mam nawet w pracy przez to problem - ciągle o czymś zapominam i najgorsze - nie myśle logicznie.Szefowa daje mi coraz mniej dni pracujących w grafiku.Boję się ze mnie zwolni,niestety nie jest ona osoba,z ktora moglabym pogadac o moich problemach i dlaczego się tak dzieje ze mam takei dni ze nic mi kompetnie nie wychodzi... to jest kobieta przy ktorej musi byc wszystko perfekcyjnie.Niestety ,nie zmienie pracy,bo w mojej okolicy nie moge przebierac w ofertach.
  10. Witajcie,problem jest dość nietypowy.chodzi o moją babcię i jej wnuków - mojego kuzyna i kuzynkę (dzieci ze strony brata mojej mamy).Musze przyznać ,że matka mojego kuzynostwa całe życie się źle prowadziła,przez co rozpadło się małżeństwo.Od czasu do czasu moja kuzynka przyjeżdżała do babci w odwiedziny,aż w pewnym momencie babcia wypaliła 15-letniej dziewczynie,że jej matka się źle prowadza(babcia ogólnie jest bardzo szczera).Kaśka wyszła ,trzasnęła drzwiami i od tej pory nie odzywa się do babci(minęło prawie 20 lat od tamtego czasu) - wiem to wszystko z opowieści babci.Żal mi babci,bo ubolewa,że tamte wnuki w ogóle jej nie odzywają ,nie wyślą kartki na święta,kuzyn przyjeżdzał czasami do babci ale 4 lata temu urwał z nami kontakt.Najlepsze jest to ,że mieszkają oni jakies 20 km od babci..Gdy poprzychodziły na świat ich dzieci(prawnuki naszej babci) nie przyjechali i ich nie pkazali babci,babcia w ogóle ich nie zna nad czym również ubolewa.. Ja wiem,że nie powinnam się wtrącać,ale boli mnie to wszystko,bo babcia tak na prawde nie zna ani swoich wnuków ani prawnuków...
  11. No tak,ja wiem ,że mam taki wybór - rzucić to wszystko i zająć się wreszcie swoim życiem,bo ucieka mi ono przez palce w tym domu,ale z drugiej strony - chce mamie pomoc,co jesli odejde a ona popadnie w jeszcze gorszy alkoholizm i się zapije ? Bede miała wyrzuty do końca zycia. Co jeśli nie da rady z tym wszystkim i Szymon wyląduje w koncu w domu dziecka. ? Wiem,że mama by tyle nie piła gdyby nie ta cała sytuacja,gdybyśmy mieszkali zupełnie gdzie indziej zdala od ojca no i gdyby brat był inny,to ją dobija ,że jej syn się taki zrobil..
  12. cytrynowa babeczka - bardzo Ci dziękuję za odzew w tej sprawie.Byłam pare dni temu w urzędzie gminy,tam mieści się ta Komisja Przeciwalkoholowa .Rozmawiałam z panią która się zajmuje takimi sprawami,pokierowała mnie mniej więcej jak mam działać.Powiedziałam o tym mamie - wściekła się powiedziała,że się wszystkiego zaprze i że jeszcze ja wyjde na wariatkę,po chwili stwierdziła,że ma problem ,ale że taka jest prawda że alkoholik przestaje pić wtedy kiedy tego chce,że żadne odwyki nie pomagają . Z tym się z nią zgodzę,ale z jej argumentacji wynika,że pije bo CHCE.Ale,z jednej strony jej się nie dziwie,mamy bardzo trudną sytuacje w domu,codzienny stres,ma męża a mojego ojca tyrana , jej syn też nie lepszy w dodatku zrobił się taki ,że mu wszystko obojętne,nawet dziecko - nie wiem czy wpłynęła tak na niego sytuacja z jego była partnerką ,że okazała się nie tą osobą za którą się podawała od początku.Te wszystkie sytuacje skłaniają mamę do alkoholu,chciałabym móc jej pomc ale nie wiem jak,ona jedyne odprężenie i ucieczke widzi w alkoholu. Co do wyjazdu za granice brat był tam tylko na 3 mies. przy pracach sezonowych. Niestety,nie stać mnie na to ,żeby się usamodzielnić i tym samym pomoc mamie i Szymonowi. Ubolewam nad tym,że w wieku 22 lat jestem taka niezaradna,ale każdy moj pieniadz idzie na studia ,ale i tak chocbym nie studiowala to i tak mam marną wypłate,ktora jedynie pozowli mi oplacic wynajete mieszkanie,a o reszcie to nawet nie chce mowić.. Mam wrazenie,że to sie nigdy nie skonczy.
  13. Tylko chodzi o to,że ja mamy też nie chce samej zostawić z tym problemem,ktoś jej musi wreszcie pomóc bo inaczej jej picie doprowadzi do czegoś złego..Chciałabym mieszkać z nią ,z bratem i Szymonem ale ona musi się zmienić,tylko nie wiem jak ją do tego nakłonić,żadne argumenty już do niej nie docierają.Taka też prawda,że bez jej pomocy i tak nie damy rady i koło się zamyka.
  14. chodzi o to,że brat starał się o różne dodatki,mieszkanie socjalne,nawet alimenty,ale jesli chodzi o to mieszkanie to mieli jedynie jakieś rudery bez ubikacji nawet. Alimentow nie dostanie od matki dziecka bo ta ma na wychowaniu corke z poprzedniego zwiazku i nie pracuje wiec jak to sąd określil nie ma zrodla dochodu. Ale dlaczego nie dostaje z funduszu alimentacyjnego - tego nie wiem. Na prawde myslicie ze z tej sytuacji nie ma zadnego wyjscia ? :/
  15. Moja pencja nie całe 100ozł , brat niewiele więcej zarabia..Nie będzie nas stać a wynajem mieszkania a co dopiero na opiekunke. Dziadkowie ze strony matki nie żyją,a Szymon ma 2,5 roku.Wiem,że się odbije,doskonale zdaje sobie z tego sprawe...Poza tym z moim bratem też za bardzo się nie dogaduję on jest bardzo wredny a zarazem skąpy,mysle ,że choćby miał kase to by nie wynajął opiekunki.. Nie wiem co już robić,szkoda mi dziecka...
  16. Witajcie.To już kolejny problem ,który pisze na tym forum, co dzień jest jakiś nowy.I ten problem też nie będzie łatwo rozwiązać.Chcę oddać własną matkę na leczenie odwykowe. Od wielu lat nadużywa alkoholu,ale teraz co wyrabia to przechodzi ludzkie pojęcie.Ma 55 lat,problemy ze zdrowiem(dodatkowo nie chce chodzić do lekarzy żeby cokolwiek ze swoim zdrowiem zrobić - w tej kwestii też nie wiem co robić , jak ją namówić do tych wizyt).Ale zacznę od początku - wspólnie z bratem i moją mamą wychowujemy synka mojego brata ( o tym temacie wiele postów pisałam na tym forum).Poprostu matka dziecka nie nadawala sie do bycia matka - agresywna,nie dbała o niego itp. Brat wygrał w sądzie sprawę o ograniczenie jej praw rodzicielskich. No i właśnie tu stwarza się problem - jak podam mamę na komisję przeciwalkoholową,potem ta komisja sprawe poda do prokuratury i to dojdzie do sądu to boje się że zabiorą nam Szymonka.Bo głównym opiekunem jest mój brat,ja w opiece jestem zapisana także jako opiekun do Szymona i że moja mama mi pomaga w wychowywaniu.Ale chodzi o to że ja i mój brat pracujemy a ona zajmuje sie dzieckiem.Ciagle nam wypomina że jest uwiązana przy dziecku,że mamy swoje sprawy i mało sie nim zajmujemy(brat teraz wiecej przebywa w domu,ale tez w sumie tak tymczasowo)ja niestety mniej gdyz dodatkowo oprocz pracy mam studia).Ostatnio stosuje taka taktyke ,że nagle wychodzi z domu i znika na tydzien.Przyjezdza skacowana ,dochodzi do siebie pare dni.Sa w domu ciagle klotnie o to i wgl o biede jaka jest w naszym domu. Moj Ojciec tez jest nielepszy aleto juz inny temat...Ostatnio byla sytuacja,że nie było jej tydzien musielismy kombinowac z praca zaminiac sie itd. zeby ktos mogl sie dzieckiem zajmowac.Zadzwonili do nas niedawno z policji ze leżała pijana na drodze ,oczywiscie ja i brat musielismy zaplacic za mandat...Myslelismy ze po tym wydarzeniu sie ocknie,ale nie kupila sobie ostatnio wodke i awanturowala sie do 1 w nocy nie dając nikomu spac nawet dziecku,nie obchodzilo jej to ze ja w tym czasie bylam chora i dziecko spalo. Na drugi dzień wybyła i do tej pory jej nie ma... co robic ?
  17. Witam wszystkich,otóż dręczą mnie od jakiegoś czasu sny o chłopaku w którym podkochiwałam się 4 lata temu. Myśle ,że to moje zauroczenie już dawno wygasło,aczkolwiek może jakaś tam czątka tego wszystkiego w głebi duszy została. Chodzi o to,że ja kompletnie o nim nie myśle(zrozumiałabym to,że mi sie sni gdybym o nim myslala).Śni on mi się w tych snach bardzo zły na mnie, zazwyczaj jest to sen,że wchodze do jakiegos pomieszczenia i on tez tam jest,on mnie zauwaza i od razu robi sie jakis taki ponury i widac zły że się tam pojawiam.Wszystko wyglada na to jakby zywil do mnie jakis żal.Poznałam go na dyskotece,mamy wspolnych znajomych.Jeszcze pare lat temu jezdzilam dosc czesto na zabawy,bardzo czesto podchodził do mnie i do mojej paczki ,zawsze prosił mnie do tańca ,na niektorych imprezach zdarzalo nam sie przetańczyć od poczatku do konca imprezy.Ja byłam wtedy bardzo niesmiala,on probowal ze mna rozmawiac na rozne tematy,niestety ja mu odpowiadalam tak zdawkowo,byłam na prawde nieśmiała.Wszystko było ok do pewnej imprezy ,wyszliśmy na chwile na zewnątrz się przewietrzyć i wróciliśmy do klubu .Idąc po schodach trzymaliśmy się za rece,ogolnie bylo baardzo głosno wiadomo jak to na imprezach on cos do mnie mowil ale ja go kompletnie nieslyszlalam.W pewnym momencie miałam wrazenie ,że usłyszałam z jego ust słowa Kocham Cię.Ale do dnia dzisiejszego nie jestem tego pewna czy dobrze usłsyszalam a nie dopytywalam sie go bo bylo mi strasznie glupio i sie wstydzilam bo jakby wyszlo ze nic takiego nie powiedzial to wyszlabym na idiotke.Poza tym on był wtedy dość po %. Od tego czasu gdy sie spotkalismy np . na imprezie lub przechodząc kolo siebie na korytarzu w szkole to był juz jakiś inny. Niby zachowywal sie w stosunku do mnie normalnie ale jakoś tak z taka rezerwą.Pozniej poznal swoją obecną dziewczyne z ktorą jest juz ponad 2 lata.Czasami zdarza mi sie go spotkac tak przelotem na miescie lub na jakimś meczu (gra w druzynie pilkarskiej).Czuje z jego strony taki dystans i takie niezadowolenie ,że mnie widzi. Wiem,że to cale "opowaiadanie" jest troche dziecinne i troche naiwne ale ja to tak wszystko neistety odczuwam.Wiem,że rozgrzebywanie tego i tak nic nie da bo jest już z kimś innym i ja u niego nie mam już szans.
  18. Od dość dłuzszego czasu zauwazyłam u siebie jakies dziwne objawy ,nie wiem czy to juz jakas choroba czy zwykłe przemeczenie robi spustoszenie w moim organizmie. A więc nie moge sobe tak gleboko ziewnąc,nagle ziewnięcie mi się urywa. Od paru dni zauwazylam ze nie moge w ogole kichac zaczynam i znow urywa mi sie w polowie.Standardem u mnie jest to,że nie moge wziac glebokiego oddechu,ale teraz to juz przerodziło się to w coś okropnego - przy kazdej probie wziecia glebokiego wdechu,boli mnie w klatce piersiowej.Dodatkowo,rowniez pojawił sie ten ból(na srodku klatki) tak jakby ktos mnie od srodka nożami dźgał. Co to może byc ?
  19. Witajcie,otóż mamy duży problem z moim chrześnikiem. Ma on 2,5 roku,a jest bardzo agresywnym i nieznośnym dzieckiem.Kopie ,szczypie,szarpie za włosy - tak nagle,bez powodu podleci do człowieka i tak robi,potem się przymila,całuje ,głaszcze po buzi osobę " poszkodowaną" że to tak ujme :) Czy to jest normalne u takich małych dzieci? Słyszałam coś o buncie dwulatka,no ale to już jest wg mnie nienormalne.Bardzo głośno też mówi,często ma problemy z zasypianiem,mało co je (trzeba za nim non stop latać żeby coś zjadł).Mam obawy,że to moze byc ADHD.Wiem,że w tym wieku jeszcze się tego stwierdzić nie da. Dodam,że mały wychowuje się bez matki - wychowuje go moja mama i moj brat z moją pomocą. Czy to że nie ma kontaktu z matką aż tak może rzutować na jego zachowanie ? Czy znacie podobne przypadki ? I ostatnie ważne pytanie - jak okiełznać małego terroryste ? Bo moja mama i ja już nie dajemy rady ..
  20. Ojciec małego obecnie jest za granicą ale przyjedzie pod koniec miesiąca - musiał wyjechać żeby kase zarobić,bo wiadomo jak to u nas z zarobkami jest. On się zajmuje w miare dobrze synkiem,tylko widze ,że go juz to wszystko też przerasta i niestety przez to też nad nami się wyżywa . Nie usprawidliwia go nic,bo zachowuje sie skandalicznie równie podobnie jak i jego ojciec - ale co my mamy zrobic,jezeli ktos by sie dowiedział cos sie u nas tak na prawde dzieje,to zabrali by dziecko. Na prawde jest to dość trudna historia ,musiałabym o tym porozmawiac i poradzic sie kogos kompetentnego w tej sprawie bo my z mamą jestesmy niszczonego przez mojego ojca,brata a także do akcji ostatnio wkroczył wujek ... Dramat jednym słowem
  21. Niestety,za bardzo nie mogę się postawić,moja mama już nie daje za bardzo rady z małym (chodzi o jej zdrowie) i wiele czynności musze przy nim wykonywac i byc praktycznie non stop. Ja mam podobnie weekendy tez zawalone ale nie praca tylko szkola. A w tyg . praca takze tez nie ma na nic czasu. Jeśli chodzi o przemoc psychiczną,to tak z tym sie zgadzam,a to że mnie dołuje to jest i tak nic jak byłam młodsza znecał się i fizycznie i psychcznie,teraz sie stawiam bo jestem starsza.
  22. Witajcie,mój problem polega na tym,że mimo,że jestem młodą osobą,która powinna korzystać z życia póki może ,poprostu która powinna się cieszyć życiem ja mam non stop doły. Chciałabym poznać kogoś wartościowego,chodzić na imprezy ,spotykać się często ze znajomymi ale nie jest mi to dane. Pracuje,studiuje(wiadomo,jak większość z nas) ale dodatkowo w wolnych dniach od pracy i szkoły muszę zajmować się małym bratankiem i jemu skupiać całą uwagę. Nie chodzi o to ,że tego nie chce robić - kocham go nad życie i nie wyobrażam sobie bez niego życia ,ale czuje że przez to ,że się poświęcam jemu ,umyka mi coś z mojego życia. Opiekujemy się nim z moją mamą , która już nie daje sobie z nim rady więc ja muszę ją też wyręczać (wychowujemy go razem z moim bratem , matka dziecka niestety jest pozbawiona praw rodzicielskich,ale to inna historia ,brat obecnie jest za granica,ale choc jest to tez za dobrze sie synem nei opiekuje).Chodzi o to,że mam wrażenie ,że przez to wszystko nie uda mi się nikogo poznać wartościowego,że przeocze coś ważngo w moim życiu.Z drugiej strony jednak tez boje się związku (mam bardzo niska samoocene, moj ojciec ciagle utwierdza mnie w przekonaniu ze jestem do niczego i tak mi juz zostalo).Wiem że nie powinnam się nim przejmować,ale on mi tak to wpaja od małości,poza tym wychowalam sie w biednej rodzinie i mam ciagle poczucie bycia gorszym czlowiekiem.Wiem ze to nonsens ale tak juz mam ...
  23. Witajcie,ciocia się do nas odezwała w połowie kwietnia.Zyje i z tego co mowila - ma sie dobrze.Ale juz jest lipiec a ona nie daje znów znaku zycia - powiadomilismy o tym,ze ciocia sie odezwala policje,stowarzyszenia wiec zawiesili jej poszukiwania,ale ona znow sie do nas nie odzywa.Mam numer telefonu,z ktorego dzwonilam,jest numer budki -pewnie nieopodal miejsca jej zamieszkania.I tu mam problem - chce zadzwonic,ale jak ktos przypadkowy odnierze jak mam wytlumaczyc sytuacje ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...