Skocz do zawartości
Forum

Nagłe urwanie kontaktu z partnerem


Gość Umarla

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego ludzie znikaja bez slowa? Slyszalam wiele historii, ale moje jest inna. Nie bede sie rozpisywac. Jednak moja historia nie jest taka, ze bylismy w dlugim zwiazku, ze stopniowo cos sie psulo itd. My po prostu bylismy razem w perspektywie, ze pochodzimy z dwoch kontynentow i za nieldugo bedziemy musieli sie rozstac. Ale to mialo trwac, on mial byc w kontakcie, nie tak mialo sie skonczyc. Od pierwszego dnia za mna szalal. W kazdej minucie. Byly wprawdzie sygnaly braku szacunku, ale tlumaczylam np wychowaniem. Jednak bylo tak, ze szalal za mna, byl czasami zazdrosny, uwielbial dotykac, spedzac wieczory, rozmawiac, byl bardzo podekscytowany, ponoc nikt go takiego wczesniej nie widzial ''zakochanego'', w takim szale. Rozpaczliwie szukal kontaktu do mnie kiedy mnie poznal. Zaczelismy sie spotykac i seks byl codziennie. On nie wstydzil sie mowic ze mnie kocha nawet przy znajomych przy ktorych niejeden by sie czul zazenowany, czesto chcial slyszec, ze go kocham, oczekwial zebym mu to mowila, calowala nawet w miejscu publicznym...Lecz to tylko spory streszczenie. Trwalo to miesiac. Dodam tez, ze on duzo czasu i energii poswiecal na mowienie o przyjezdzie do mnie kiedy oboje zmienimy miejsce zamieszkania. Przypominal o tym, zebym wyslala swoje dane zaraz jak dojade do siebie. Snul plany. No i ostatniego dnia rowniez. Prosil, zeby to byla umowa, ze ''do zobaczenia'', zebym byla wierna i koniecznie mu wyslala numer zaraz jak dojade. Pozniej jeszcze dzwonil aby o tym przypomniec: ''tylko wyslij mi wiadomosc!'' No i pojechalam a on z dnia na dzien ucichl. Wyslalam jedna widaomosc, trzecia, piata, stopniowo...nie odpisal na nic a pozniej juz blagalam nawet co oczywiscie nie poskutkowalo. Wiecej go nie widzialam ani nie slyszalam. Pewnie powinnam sobie wytlumaczyc to tak, ze chodzilo mu o seks. Ale nei potrafie. Po prostu nie potrafie, bo to przerasta moje pojecie. Wiecie dlaczego? Nie rozumiem jak mezczyzna, ktoremu zalezy tylko na seksie moze az tak dzialac. Jesli chodzi komu o seks, robi minimum w kierunku zeby go miec. Minimum, staran, slow gestwo. A on byl zawsze w ekscytacji, zawsze zaangazowany, niekiedy zazdrosny nawet o kolezanke, czuly. Nawet juz kiedy dostal to na czym mu niewatpliwie zalezalo, a wteyd mezczyzni sa zmeczeni, wyczerpani, po co mialby udawac, dotykac, wyznawac rozne rzeczy. Do ostatniej minuty to robil. Przepraszal za to co zrobil zle, mowil, ze zawsze bedzie pamietac, zrobil zdjecie twarzy na pamiatke...Kolejna, taka glowna kwestia ktora mnie meczy...po co przy pozegnaniu tak prosil o tym, zebysmy byli w umowie, zebym tylko wyslala ten numer, a pozniej jeszcze dzwonil na chwile przed moim odjazdem aby o tym przypomniec...? Jesli zalozyc, ze wykorzystywal dla seksu i wiedzial, ze na drugi dzien zamilknie bez slowa, to po co to bylo na koniec, zeby mnie zlamac? Bez tego byloby mi o wiele latwiej...Jak to widzicie? Powiem tyle, ze zalamalam sie nerowowo...

Odnośnik do komentarza

A może po rozstaniu wpadł pod samochód?
Wiem, wiem. Nie powinienem straszyć, ale to także możliwe.
Wiesz, jeśli stało się coś podobnego to da się to chyba znaleźć w sieci.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...