Skocz do zawartości
Forum

Brak zrozumienia i rozwód rodziców a leczenie w psychiatryku


wac0D

Rekomendowane odpowiedzi

Chodzę do gimnazjum przepadłem rodzice się rozwiedli ja mieszkam z mamą a siostra z tatą.Tata jak do niego jade ignoruje mnie prawie cały dzień nic nie robi a potem chleje piwo ze swoją nową żoną.Mam jedynie 2 osoby którym moge zaufać mama i mój najlepszy przyjaciel.W szkole przez moje imię się wszyscy śmieją że jestem penis itd. wiekszosć moich znajomych mnie oszukała pisali nawet na murach moje imię.Chodzi o moje samopoczucie mam ochotę się zabić ale myśle jak bym poszedł na psychiatryk to by mi to dużo pomogło.I co byście w takiej sytuacji poradziliście ???

Odnośnik do komentarza

Tylko dwie osoby, którym możesz zaufać? A może aż? To bardzo dobrze, że możesz polegać na swojej mamie! Wiele osób niestety nie może...:( To, że masz prawdziwego, dobrego przyjaciela, to też bardzo cenna rzecz. Czy próbowałeś z nimi rozmawiać o tym, o czym tu pisałeś? Czy Twoja mama wie o tym, że Ci dokuczają? Albo o tym, że prawie wszyscy znajomi Cię oszukali, że piszą o Tobie na murach?

Odnośnik do komentarza

Wiem co czujesz. Moje nazwisko też było wypisywane, tyle że na drzwiach od ulicy a nie na murach. Też byłem samotny, chociaż może nie aż tak jak ty. Teraz jestem szczęśliwy. Doświadczyłem miłości Jezusa, który Ciebie też Kocha.
W Piśmie Świętym czytamy: "Nie wołają do Mnie z głębi swego serca, gdy krzyk podnoszą na swoim posłaniu; nacinają sobie skórę z powodu zboża i wina, lecz wobec Mnie są pełni oporu." (Oz 7;14)
Odważ się zawołać do Boga z ufnością, że On jest przy Tobie. On chce żebyś była szczęśliwa, nie wiem kiedy i jak to szczęście Ci da, ale obiecuję że jeśli pójdziesz za Nim to na pewno da. Musisz tylko konsekwentnie za nim iść. Nie jest to droga prosta, ale z doświadczenia mówię: warto.
Przychodzi mi na myśl przykład Judyty, która ryzykowała życie realizując swój plan, który z pozoru wydawał się bardzo trudny jeśli nie niemożliwy do zrealizowania. Jedna kobieta zabiła przywódcę wrogiego wojska które oblężało miasto. Armia uciekła bez walki. Opowiada o tym księga Judyty w Piśmie Świętym. Ciebie też zachęcam do takiej odwagi pójścia za Jezusem i ufania w lepszą przyszłość. Bo ona nadejdzie.

Nie piszę tego aby odwieść Cię od leczenia w szpitalu, ale żeby pokazać Ci gdzie ja odnalazłem sens życia. I polecam Tobie spróbować, pójście do szpitala psychiatrycznego nie przeszkadza w podjęciu tej drogi, ale może pomóc Ci wystartować z lepszego położenia, więc polecam skorzystać z leczenia.

Odnośnik do komentarza

Początek zaczoł się w podstawówce 6 klasa zadawałem się z jednym kolesiem i robiliśmy jaja w moim bloku pisaliśmy coś na ścianach jakieś głupoty potem to zmazałem.Stary znajomy mnie oszukał bo powiedziałem co miśle o jednej dziewczynie i mi się dostało i zaczałem zadawać się z kolesiem który się pokłócił z resztą klasy.Potem bawimy się w chowanego nie mogli mnie znaleć podawałem fałszywe lokacje.Potem chce się zchować jade windą na 3 piętro i widze napisane moje imie i mój numer telefony potem nie mogłem spać i zobaczyłem że było tego więcej na szczęscie było to ołówkiem i też popisałem o nich głupoty potem źle się ten zachowywał obrażał mnie jakoś to wytrzymałem.Chciałem żeby ojciec zmienił mi imię ale że ma być mężczyzną a sam nim nie jest raz mama pracowała w barze i poszliśmy po nią no to bał się pijaka któremu trzepały się ręcę.Wogóle nie ufam tacie i rodzine z jego strony ciągle kłamie nie mówie jakie mam sytuacje w szkole bo będzie robił problemy .A teraz mam nową klase i nie moge wytrzymać też mnie tam obrażają.I najchętniej to bym się powieśił wiem ostatni ból w moim życiu a na tamtym świecie można spotkać swoich zmarłych blikich i jest tam mega szczęście że ludzie którzy przeszli śmierć kliniczną nie chcieli tu już żyć .Ale wiem że pójście na psychiatryk mi pomoże mam dużo agresii bo jeden z nich zniszczył mi życie i najchętniej bym go zabił .

Odnośnik do komentarza

Nie ufasz swojemu tacie, ale mamie ufasz, prawda? Nie możesz jej o wszystkim powiedzieć? Na pewno Cię wesprze, i będzie Ci lżej... Może nie będzie konieczny dla Ciebie pobyt w szpitalu psychiatrycznym? Może wystarczy parę wizyt u psychologa albo psychiatry.
Co do Twojego imienia, to nie sądzę, żeby to w nim był problem. Problem jest w Twoich kolegach, ktorzy Cię nie szanują, i dlatego Ci dokuczają. To, że masz takie, a nie inne imię, nie usprawiedliwia ich zachowania. To ich rodzice powinni wychowywać ich na przyzwoitych ludzi, a nie dręczycieli. A jak się nie wywiązują z tego, to nauczyciele albo dyrekcja powinni robić z tym porządek. Nic tylko Ci współczuć takich kolegów... A ten, o którym powiedziałeś, że Ci zniszczył życie, to co konkretnie zrobił?

Odnośnik do komentarza

dadaaria
franca ma dobry pomysł - ufasz mamie? Możesz z nią porozmawiać? Może łatwiej Ci będzie jak się po prostu wygadasz. Jeśli chodzi o prześmiewanie się, to jak będziesz się denerwował to będa robili to częściej, olewaj to udawaj ze sie smiejesz z tego pokaz ze masz dystans ze nie jestes taki delikatny bo beda chcieli to wykorzystac

Robiłem to samo o czym tu napisałaś i nie mogę znaleźć w życiu szczęścia im częściej tak robię tym bardziej jestem smutny i ten smutek też jest jedną z przyczyn do popełnienia samobójstwa bo czytałem książki o śmierć klinicznej na tamtym świecie jest się szczęśliwym aż nie dało się tego opisać.

Odnośnik do komentarza

Kochany młody człowieku , jesteś wspaniałym dzieckiem ale życie jest czasami trudne nawet dla dorosłych ludzi moja wnuczka po rozwodzie rodziców też słyszała głosy i przeżywa pewnie choć już mniej tę sytuację do dziś ,ale ma wspaniałą mamę i Ty też pewnie taką masz zaufaj jej i rozmawiaj o wszystkim może masz też babcię tylko nie zamykaj się w sobie rozmawiaj, ucz się ,mniej zainteresowania nie siedź w domu a czas leczy rany i za parę lat będziesz się z tego śmiał bo każdy z nas miał w młodości podobne problemy z rówieśnikami nie trzeba tak poważnie do nich podchodzić śmniej się z tego traktuj to jak żarty .Powodzenia

Odnośnik do komentarza

~sierota
Kochany młody człowieku , jesteś wspaniałym dzieckiem ale życie jest czasami trudne nawet dla dorosłych ludzi moja wnuczka po rozwodzie rodziców też słyszała głosy i przeżywa pewnie choć już mniej tę sytuację do dziś ,ale ma wspaniałą mamę i Ty też pewnie taką masz zaufaj jej i rozmawiaj o wszystkim może masz też babcię tylko nie zamykaj się w sobie rozmawiaj, ucz się ,mniej zainteresowania nie siedź w domu a czas leczy rany i za parę lat będziesz się z tego śmiał bo każdy z nas miał w młodości podobne problemy z rówieśnikami nie trzeba tak poważnie do nich podchodzić śmniej się z tego traktuj to jak żarty .Powodzenia

Przez to że smiałem się z tego to co kiedyś było dla mnie śmieszne już nie jest bo przez udawany śmiech straciłem humor kiedyś byłem bardzo szczęśliwy a teraz mam zamiary się powiesić bo wiem że na tamtym świecie jest duże szczęście i jestem agresywny raz chciałem podziękować pewnym osobą to schowałem nóż ale mama tam zajrzała i go zabrała a głos co chwile się powtarza nie wiem jak to wytrzymać. apropo babci to mam jedną ale to ze strony ojca a na tej rodzinie nie można polegać myślą że jestem robotem i że nic nie czuje aż szkoda o tym mówić.A też straciłem babcie bo była chora na cukrzyce i zmarła w 2008 choć miała ciężkie życie i bardzo za nią tęsknie i jak miał bym się wieszać to ze świadomością że spotkam ją szczęśliwą na tamtym świecie

Odnośnik do komentarza

Miałem w życiu doświadczenie, kiedy nie mogłem komuś wybaczyć. W pewnym momencie postawnowiłem że przebaczam(w sensie rezygnuję z jakiejkolwiek zemsty i jakichkolwiek roszczeń i nie chcę czuć gniewu na niego mimo że go czuję). Było to trudne, ale w ciągu kilku dni Bóg zmienił relacje z tą osobą nie do poznania. A ze zła którego doświadczyłem Bóg wyprowadził dobro i wewnętrzną radość. To co zobaczyłem ciężko wytłumaczyć po ludzku. To był taki mój prywatny cud.
A sytuacja w klasie: Z moich obserwacji to działą tak że jesteś poraniony, i z tymi niezaleczonymi ranami wpadasz w nowe środowisko które to zauważa i dalej rani. Ale warto mieć świadomość że cokolwiek by sie nie działo, jakkolwiek bybyś znienawidzony, Jezus NIGDY Cię nie opuści. Bóg w Piśmie Świętym wypowiada słowa, które możesz z pewnością odnieść do siebie: "Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju" (Iz 54;10)

Co do śmierci klinicznej: Bóg w momencie śmierci może pokazać człowiekowi swoją Miłość, ale później idzie do nieba, czyśćca albo piekła. Samobójstwo jest grzechem ciężkim, więc z niebem może być duży problem(chyba że Bóg uzna że byłeś niepoczytalny i niepoczytalność nie wynika z Twojej winy). Bóg chce Cię tu mieć, jestem o tym przekonany. A na pragnieniach które teraz masz może zbudować twoje życie. Tak jak Abracham był nieszczęśliwy z powodu braku potomka, został ojcem narodów(nie jednego, ale jeden był wybrany przez Boga). Św. Paweł miał pragnienie radykalnego pójścia za Bogiem, dlatego został faryzeuszem. Ale Bóg wszedł to pragnienie i pokazał mu właściwą drogę. Św. Paweł realizował to co czuł, tylko w trochę innej formie. W moim życiu widzę to samo. Nie wiem jaki jest twój cel, jakie pragnienia. Czy jest to pragnienie Miłości, czy służenia Bogu, czy jeszcze inne, czy sam nie wiesz jeszcze jakie ono jest: Bóg wie. I Bóg ma dla Ciebie wspaniały plan na realizację tego. Tylko musisz pójść za Nim i żyć w przyjaźni z nim. Jak to zrobić? Myślę że dobrze jest to wyjaśnione na tej stronie: http://www.kazdystudent.pl/a/poznanieboga.html

I polecam tą drogę, to jest takie mini-niebo na ziemi, mimo że wcale łatwo nie jest. Odważ się pójść za Jezusem nawet jak bedziesz cierpiał, nawet jeśli będziesz mógł stracić, nawet jak będą przeciw tobie spiskować. Bo Bóg jest przy tobie i z Nim wszystko możesz zwyciężyć. Doświadczyłem jego pomocy w takiej sytuacji, to ten cud o którym, pisałem wcześniej.

Nie wiem czy Bóg pomoże Ci od razu, u mnie to długo trwało, chociaż patrząc z perspektywy czasu wcześniej też dostrzegam Jego działanie. Ważna jest wytrwałość. Momentem który dużo zmnienił w moim życiu było Bieżmowanie(w mojej parafii jest dopiero w wieku licealnym).

"Niepodobna ujść Twojej ręki.
Bezbożni, którzy znać Ciebie nie chcieli,
doznali chłosty od Twego mocnego ramienia,
trapieni niezwykłymi deszczami, gradami,
okrutnymi nawałnicami,
i niszczeni ogniem.
A co najdziwniejsze, ogień się wzmagał
w wodzie, która wszystko gasi,
bo świat ujmuje się za sprawiedliwymi.
Czasem bowiem ogień przygasał,
by nie spłonęły zwierzęta, nasłane na bezbożnych,
i by patrząc pojęli, że sąd Boży ich dosięgnął;
czasem zaś nawet pośród wody płonął
ponad możliwości ognia,
by wyniszczyć płody znieprawionej ziemi.
Lud zaś swój żywiłeś pokarmem anielskim
i dałeś im bez ich wysiłków gotowy chleb z nieba,
zdolny dać wszelką rozkosz i wszelki smak zaspokoić8.
Twój dar dawał poznać Twą dobroć dla dzieci,
a powolny pragnieniom jedzącego,
zamieniał się w to, czego kto zapragnął.
Śnieg i lód wytrzymywały ogień i nie topniały,
by pojęli, że plony nieprzyjacielskie
zniszczył ogień, płonąc wśród gradu
i wśród ulewy błyskając,
i że potem, by się sprawiedliwi mogli pożywić,
zapomniał on nawet swojej własnej mocy.
Przyroda bowiem Tobie, Stwórco, poddana,
sroży się jako kara przeciw niegodziwym,
a jako dobroć łagodnieje dla tych, co Tobie zaufali.
Dlatego i wtedy, wszelkim podlegając zmianom,
służyła darowi Twemu, żywiącemu wszystkich,
według woli tych, co byli w potrzebie,
by pojęli Twoi, Panie, umiłowani synowie,
że nie urodzaj plonów żywi człowieka,
lecz słowo Twoje utrzymuje ufających Tobie.
Bo to, czego ogień nie zniszczył,
topniało rychło pod ciepłem nikłego promyka słonecznego,
by wiedziano, że w dziękowaniu Tobie trzeba wyprzedzać słońce
i wobec Ciebie stawać o świtaniu.
Nadzieja bowiem niewdzięcznika jak lód zimowy stopnieje
i rozpłynie się jak woda nieużyteczna." (Mdr 16;15-29)

Polecam też poszukać współnoty przy parafii. Są wspólnoty zarówno dla starszych osób jak i dla młodzieży. I takie grupy są naturalnym filtrem, gdzie pojawia się mało osób które mają złe intencje(tacy po prostu w większości nie chcą udzielać się w Kościele, chociaż są wyjątki od reguły). W takiej grupie najprościej jest znaleźć prawdziwych przyjaciół.
Możesz te iść na Mszę z modlitwą o uzdrowienie. W google na pewno będzie gdzie i kiedy są w twojej okolicy.

Zapewniam o modlitwie w Twojej intencji.

Odnośnik do komentarza

Mam troche inny pogląd na religie katolicką bo całe życie byłem przy osobach które wybrzydzały ten kościół żadko się zdarza spotkać na mojej drodze życia ksiedza który zotał nim z połowania a nie dla pieniędzy.A z teorią śmierci twierdze że dusza kogoś kto zmarł jest w raju i czeka na sąd ostateczny aby wszyscy byli osądzeni w tym samym czasie

Odnośnik do komentarza

Dziecko drogie nie czytaj o śmierci nie myśl o tym staraj się robić coś co sprawia Ci przyjemność moze sam nie będziesz w stanie,więc musisz zwrócić się do dorosłych o pomoc jeśli mama to za mało to może ksiądz, nauczyciel w szkole,może jakieś kółko zainteresowań są w domach kultury zajęcia za darmo najważniejsze żebyś zaczął czymś się interesować i wypełniać swój czas nie przez komputer tylko wyjść z domu otworzyć się do ludzi do rówieśników.Twój los w Twoich rękach i albo będziesz narzekał i będziesz nieszczęśliwy albo zaczniesz coś robić i przerwiesz te smutne życie.Spróbuj i nie rezygnuj bądź wytrwały bo nie wszystko wychodzi za pierwszym razem.

Odnośnik do komentarza

~sierota
Dziecko drogie nie czytaj o śmierci nie myśl o tym staraj się robić coś co sprawia Ci przyjemność moze sam nie będziesz w stanie,więc musisz zwrócić się do dorosłych o pomoc jeśli mama to za mało to może ksiądz, nauczyciel w szkole,może jakieś kółko zainteresowań są w domach kultury zajęcia za darmo najważniejsze żebyś zaczął czymś się interesować i wypełniać swój czas nie przez komputer tylko wyjść z domu otworzyć się do ludzi do rówieśników.Twój los w Twoich rękach i albo będziesz narzekał i będziesz nieszczęśliwy albo zaczniesz coś robić i przerwiesz te smutne życie.Spróbuj i nie rezygnuj bądź wytrwały bo nie wszystko wychodzi za pierwszym razem.

Moje zainteresowanie to zabytkowa motoryzacja najbardziej lubię polską chciałem żeby tata kupił fiata 126p ale przez tą jego nową żonę stał się tak skąpy.A tak to się zadaje z przyjecielem tylko problem 30 minut miejskim trzeba jechać a ulgowy kosztuje 2.40 a nie mam tyle kasy żeby się tak z nim często spotykać.A do szkoły przyszedł nowy ksiądz nie wiem jaki jest ale ponoć lubi to co ja.A o nauczycielach z mojej szkoły powiem tak jedyna osoba która traktuje kogoś poważnie to pani pedagog tylko problem późno przychodzi i bardzo zajęta i ostatnio zestresowana.A inne osoby pracujące w szkole to takie które udają że się starają żeby dostać premie a i tak traktują uczniów spokojnych jak śmiecie a gnojków którzy dokuczają jak bardzo dobrych ludzi

Odnośnik do komentarza

wac0D
A inne osoby pracujące w szkole to takie które udają że się starają żeby dostać premie a i tak traktują uczniów spokojnych jak śmiecie a gnojków którzy dokuczają jak bardzo dobrych ludzi

No właśnie... Mam wrażenie, że tak w wielu szkołach jest...:((
Ale mama wie o tym wszystkim? Wie, jak Twoi koledzy Cię traktują, i jak się przez to czujesz?

Odnośnik do komentarza

Witaj wac0D.
Tak jak mówi ~sierota leczenie trzeba rozpocząć koniecznie. Nie wydaje mi się, żebyś musiał "zamykać" się w szpitalu psychiatrycznym, ale na czas leczenia powinieneś być odizolowany od szkoły.
Konieczne jest wzmocnienie Twojego poczucia wartości, Twojej samooceny zanim zmierzysz się z tym, co spotyka Cię w szkole. To w szkole wydaje się piekłem bo na razie nie wiesz jak sobie z tym poradzić.
Myślę, że możesz leczyć się w domu, ale ja proponowałbym do tego jeszcze psychoterapię.

Co do Twojego ojca, to najwyraźniej był niezbyt odważny nigdy i próbuje zrobić z Ciebie mężczyznę, tylko, że nie wie jak. Nie wiń go za to. Możliwe, że miał jeszcze gorzej niż Ty.
Rozmawiaj ze swoja mamą, powinna wiedzieć jak bardzo źle jest z Tobą.
Jeśli chodzi o ten wspaniały świat po śmierci, to muszę Cię zmartwić - samobójca tam nie trafi, a mniej katolicko, to może go w ogóle nie być. Na pewno nie jest to żadne rozwiązanie.
Pamiętaj, że z każdej sytuacji jest zawsze jakieś rozwiązanie oraz, że dasz radę.
Bądź dobrej myśli i pozwól sobie pomóc.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...