Skocz do zawartości
Forum

abcdef12345

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Wrocław

Osiągnięcia abcdef12345

0

Reputacja

  1. Doświadczyłem samotności z tą różnica że nie mając znajomych nie miałem dziewczyny, wiem jak to boli. Pamiętam jak myslałem sobie że poczekam rok a jak nic się nie zmieni to się zastanowię nad samobójstwem. Modliłem sie wtedy aby Bóg ocalił mój kontakt z tylko zdoma konkretnymi osobami. Pod koniec tego czasu oddałem to wszystko Jezusowi, zrezygnowałem ze swojego planu i zrobiłem to co wymagały o de mnie jego przykazania. Kontaktu nie odzyskałem, ale trafiłem do młodzieżowej wspólnoty przy prafii i tam poznałem dużo lepszych znajomych. Kolejny rok później przyjąłem Sakrament Bierzmowania i był to punkt zwrotny w moim życiu. Nie było tak że obudziłem się i byłem totalnie inny, w innej sytuacji. Na samym początku z pozoru nic się nie zmieniło, ale teraz po kilku latach widzę że od tego momentu Bóg zaczął mnie przemieniać oraz kształtować moje otoczenie. Doświadczyłem Jego wyraźnej interwencji w sytuacjach z których nie potrafiłem wyjść. Teraz w moim życiu potrafię dostrzec sens tego czego kiedyś nie rozumiałem. Mimo że nadal czasmi zdażają się trudne sytuacje wewnątrz czuję się szczęśliwy. I wiem że Bóg jest ze mną i mnie nigdy nie opuści. Ciebie też nie. Jeśli otworzysz mu drzwi swojego serca i oddasz Mu panowanie nad każdą sferą swojego życia On będzie blisko Ciebie. Tak jak był blisko swojego narodu wybranego. On zesłał plagi na Egipt aby Jego lud mógł wyjść, przeprowadził go przez morze które się rozstąpiło, żywił manną na pustyni. Jak wejść w głęboką relację z Jezusem dobrze i prosto jest opisane tutaj: http://www.kazdystudent.pl/a/poznanieboga.html . Kiedyś ktoś zapytał mnie "czy to działa?" Wyprzedzając ewentualne pytanie odpowiadam z autopsji: Tak, działa. Wprawdzie niewidziałem na oczy morza które się rozstępuje, ale widziałem inne spektakularne interwencje Boga w moim życiu. Bo On nie opuszcza tych którzy mu ufają. "Pod każdym bowiem względem wywyższyłeś lud Twój, Panie, i rozsławiłeś, i nie zapomniałeś, wspierając go w każdym czasie i na każdym miejscu." (Pismo Święte; Mdr 19,22)
  2. Miałem w życiu doświadczenie, kiedy nie mogłem komuś wybaczyć. W pewnym momencie postawnowiłem że przebaczam(w sensie rezygnuję z jakiejkolwiek zemsty i jakichkolwiek roszczeń i nie chcę czuć gniewu na niego mimo że go czuję). Było to trudne, ale w ciągu kilku dni Bóg zmienił relacje z tą osobą nie do poznania. A ze zła którego doświadczyłem Bóg wyprowadził dobro i wewnętrzną radość. To co zobaczyłem ciężko wytłumaczyć po ludzku. To był taki mój prywatny cud. A sytuacja w klasie: Z moich obserwacji to działą tak że jesteś poraniony, i z tymi niezaleczonymi ranami wpadasz w nowe środowisko które to zauważa i dalej rani. Ale warto mieć świadomość że cokolwiek by sie nie działo, jakkolwiek bybyś znienawidzony, Jezus NIGDY Cię nie opuści. Bóg w Piśmie Świętym wypowiada słowa, które możesz z pewnością odnieść do siebie: "Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju" (Iz 54;10) Co do śmierci klinicznej: Bóg w momencie śmierci może pokazać człowiekowi swoją Miłość, ale później idzie do nieba, czyśćca albo piekła. Samobójstwo jest grzechem ciężkim, więc z niebem może być duży problem(chyba że Bóg uzna że byłeś niepoczytalny i niepoczytalność nie wynika z Twojej winy). Bóg chce Cię tu mieć, jestem o tym przekonany. A na pragnieniach które teraz masz może zbudować twoje życie. Tak jak Abracham był nieszczęśliwy z powodu braku potomka, został ojcem narodów(nie jednego, ale jeden był wybrany przez Boga). Św. Paweł miał pragnienie radykalnego pójścia za Bogiem, dlatego został faryzeuszem. Ale Bóg wszedł to pragnienie i pokazał mu właściwą drogę. Św. Paweł realizował to co czuł, tylko w trochę innej formie. W moim życiu widzę to samo. Nie wiem jaki jest twój cel, jakie pragnienia. Czy jest to pragnienie Miłości, czy służenia Bogu, czy jeszcze inne, czy sam nie wiesz jeszcze jakie ono jest: Bóg wie. I Bóg ma dla Ciebie wspaniały plan na realizację tego. Tylko musisz pójść za Nim i żyć w przyjaźni z nim. Jak to zrobić? Myślę że dobrze jest to wyjaśnione na tej stronie: http://www.kazdystudent.pl/a/poznanieboga.html I polecam tą drogę, to jest takie mini-niebo na ziemi, mimo że wcale łatwo nie jest. Odważ się pójść za Jezusem nawet jak bedziesz cierpiał, nawet jeśli będziesz mógł stracić, nawet jak będą przeciw tobie spiskować. Bo Bóg jest przy tobie i z Nim wszystko możesz zwyciężyć. Doświadczyłem jego pomocy w takiej sytuacji, to ten cud o którym, pisałem wcześniej. Nie wiem czy Bóg pomoże Ci od razu, u mnie to długo trwało, chociaż patrząc z perspektywy czasu wcześniej też dostrzegam Jego działanie. Ważna jest wytrwałość. Momentem który dużo zmnienił w moim życiu było Bieżmowanie(w mojej parafii jest dopiero w wieku licealnym). "Niepodobna ujść Twojej ręki. Bezbożni, którzy znać Ciebie nie chcieli, doznali chłosty od Twego mocnego ramienia, trapieni niezwykłymi deszczami, gradami, okrutnymi nawałnicami, i niszczeni ogniem. A co najdziwniejsze, ogień się wzmagał w wodzie, która wszystko gasi, bo świat ujmuje się za sprawiedliwymi. Czasem bowiem ogień przygasał, by nie spłonęły zwierzęta, nasłane na bezbożnych, i by patrząc pojęli, że sąd Boży ich dosięgnął; czasem zaś nawet pośród wody płonął ponad możliwości ognia, by wyniszczyć płody znieprawionej ziemi. Lud zaś swój żywiłeś pokarmem anielskim i dałeś im bez ich wysiłków gotowy chleb z nieba, zdolny dać wszelką rozkosz i wszelki smak zaspokoić8. Twój dar dawał poznać Twą dobroć dla dzieci, a powolny pragnieniom jedzącego, zamieniał się w to, czego kto zapragnął. Śnieg i lód wytrzymywały ogień i nie topniały, by pojęli, że plony nieprzyjacielskie zniszczył ogień, płonąc wśród gradu i wśród ulewy błyskając, i że potem, by się sprawiedliwi mogli pożywić, zapomniał on nawet swojej własnej mocy. Przyroda bowiem Tobie, Stwórco, poddana, sroży się jako kara przeciw niegodziwym, a jako dobroć łagodnieje dla tych, co Tobie zaufali. Dlatego i wtedy, wszelkim podlegając zmianom, służyła darowi Twemu, żywiącemu wszystkich, według woli tych, co byli w potrzebie, by pojęli Twoi, Panie, umiłowani synowie, że nie urodzaj plonów żywi człowieka, lecz słowo Twoje utrzymuje ufających Tobie. Bo to, czego ogień nie zniszczył, topniało rychło pod ciepłem nikłego promyka słonecznego, by wiedziano, że w dziękowaniu Tobie trzeba wyprzedzać słońce i wobec Ciebie stawać o świtaniu. Nadzieja bowiem niewdzięcznika jak lód zimowy stopnieje i rozpłynie się jak woda nieużyteczna." (Mdr 16;15-29) Polecam też poszukać współnoty przy parafii. Są wspólnoty zarówno dla starszych osób jak i dla młodzieży. I takie grupy są naturalnym filtrem, gdzie pojawia się mało osób które mają złe intencje(tacy po prostu w większości nie chcą udzielać się w Kościele, chociaż są wyjątki od reguły). W takiej grupie najprościej jest znaleźć prawdziwych przyjaciół. Możesz te iść na Mszę z modlitwą o uzdrowienie. W google na pewno będzie gdzie i kiedy są w twojej okolicy. Zapewniam o modlitwie w Twojej intencji.
  3. Wiem co czujesz. Moje nazwisko też było wypisywane, tyle że na drzwiach od ulicy a nie na murach. Też byłem samotny, chociaż może nie aż tak jak ty. Teraz jestem szczęśliwy. Doświadczyłem miłości Jezusa, który Ciebie też Kocha. W Piśmie Świętym czytamy: "Nie wołają do Mnie z głębi swego serca, gdy krzyk podnoszą na swoim posłaniu; nacinają sobie skórę z powodu zboża i wina, lecz wobec Mnie są pełni oporu." (Oz 7;14) Odważ się zawołać do Boga z ufnością, że On jest przy Tobie. On chce żebyś była szczęśliwa, nie wiem kiedy i jak to szczęście Ci da, ale obiecuję że jeśli pójdziesz za Nim to na pewno da. Musisz tylko konsekwentnie za nim iść. Nie jest to droga prosta, ale z doświadczenia mówię: warto. Przychodzi mi na myśl przykład Judyty, która ryzykowała życie realizując swój plan, który z pozoru wydawał się bardzo trudny jeśli nie niemożliwy do zrealizowania. Jedna kobieta zabiła przywódcę wrogiego wojska które oblężało miasto. Armia uciekła bez walki. Opowiada o tym księga Judyty w Piśmie Świętym. Ciebie też zachęcam do takiej odwagi pójścia za Jezusem i ufania w lepszą przyszłość. Bo ona nadejdzie. Nie piszę tego aby odwieść Cię od leczenia w szpitalu, ale żeby pokazać Ci gdzie ja odnalazłem sens życia. I polecam Tobie spróbować, pójście do szpitala psychiatrycznego nie przeszkadza w podjęciu tej drogi, ale może pomóc Ci wystartować z lepszego położenia, więc polecam skorzystać z leczenia.
  4. Myślę że nie odważył bym się powiedzieć że wyznawcy innych religii są złymi ludźmi. Bóg widzi czy ci ludzie mieli okazję go poznać. Innowierców którzy go nie poznali więc nie mogli odrzucić będzie zapewne sądził z prawa naturalnego wpisanego w serce każdego człowieka od urodzenia. Do tych osób także przyszedł Jezus: "Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz" (J 10;16). Natomiast odstępców karze, niekoniecznie od razu aby dać im szansę nawrócenia. Co do łączenia się ponad religiami to rozumiem przez to budowanie więzi przyjaźni i miłości między religiami, a nie mieszanie praktyk religijnych.
  5. To prawda, niektórzy księża praktykują jogę. Można porównać to do postawy faryzeuszów, na których Jezus nie zostawił suchej nitki: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą." (Mt 23;13-16) Ale ludziom zalecał posłuszeństwo: "Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą." (Mt 23;1-4) Jeśli boisz się że będzie Ci brakować jakiś mistycznych odczuć przez to że zerwiesz z medytacjami polecam przejść się na spotkanie modlitewne Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym. Są to grupy w których Bóg daje tzw. charyzmaty, czyli szczególne dary łaski, tak jak w pierwotnym Kościele: "Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce." (1 Kor 12;7-11) . W Odnowie każdy charyzmat powinien być rozeznany czy pochodzi od Boga zanim zacznie się go używać, więc grupy nie są zagrożeniem duchowym. W mojej wspólnocie śpiewamy też dużo pieśni, często trochę żywszych niż na Mszy, myślę że może Cię to zachęcić. W różnych grupach Odnowy może to wyglądać trochę inaczej, bo poszczególne wspólnoty posiadają dużą autonomię, ale pieśni raczej są wszędzie. Żeby znaleźć wspólnotę w swojej okolicy wejdź na stronę http://www.odnowa.org/index.php/wspolnoty.html , kliknij w swoją diecezję i dopiero na diecezjalnej stronie Odnowy na którą Cię przekieruje musisz znaleźć listę wspólnot. Trochę mało łopatologicznie, ale przynajmniej masz pewność że to wspólnota zatwierdzona przez Kościół a nie sekta.
  6. Nawet jeśli ten chłopak Cię nie kocha, nawet jeśli nie doświadczyłaś miłości w domu to Jezus Cię kocha. I to tak mocno że nawet na krzyż poszedł żeby zapłacić Swoim życiem za woje przewinienia abyś mogła być Jego świętą w wiecznej radości. I gdyby trzeba było to jeszcze raz by poszedł na krzyż. Wystarczy że zaprosisz go do swojego życia, w pełni Mu zaufasz. Polecam Ci wprowadzić w życie zasadę: Zajmujesz się sprawami Bożymi a On zajmnie się Twoimi. Zajmnie się nimi niekoniecznie tak jak sobie to zaplanowałaś, ale tak jak chce, tak jak jest naprawdę najlepiej. Idąc tą drogą czasem po ludzku nie jest mi lekko, ale głęboko w środku jestem szczęśliwy. A jak zająć sie sprawami Boga? Na początku zacznij prowadzić życie sakramentalne(tzn. regularna Komunia, spowiedź) , a później On może Ci pokazać czego od Ciebie oczekuje, oczywiście dając Ci wolność, bez przymusu. Zapewniam o modlitwie w Twojej intencji. Polecam przeczytać fragment wypowiedzi papieża Franciszka i Psalm 31 "Nigdy nie bądźcie ludźmi smutnymi: chrześcijanin nigdy nie może być smutny! Nie poddawajcie się zniechęceniu! Nasza radość nie podchodzi z posiadania wielu rzeczy, ale ze spotkania Osoby: Jezusa, który jest pośród nas. Radość nasza pochodzi z tego, że wiemy, iż będąc z Nim, nigdy nie jesteśmy sami, nawet w chwilach trudnych, nawet na drodze życia napotykamy problemy czy trudności, które wydają się nie do pokonania, a jest ich tak wiele! Wówczas przychodzi nieprzyjaciel, przychodzi diabeł, niekiedy ubrany za anioła i podstępnie szepcze nam do ucha. Nie słuchajmy go! Idźmy za Jezusem, towarzyszmy Mu, naśladujmy Jezusa, ale przede wszystkim wiedzmy, że to On nam towarzyszy i bierze nas na Swoje ramiona. To jest powód do naszej radości, nadziei, którą musimy wnosić w nasz świat. Nieśmy wszystkim radość wiary! I proszę was, nie pozwólcie aby odebrano wam nadzieję! Tę nadzieję, którą daje Jezus." (Papież Franciszek) Psalm 31: http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=864
  7. Zdanie Kościoła o medytacji i innych praktykach które wymieniasz znasz. Kościół nie próbuje Cię ograniczać, bo gdy księża zobaczyli jakie robi to spustoszenie w chrześcijańskim życiu duchowym zabronili tego. Żeby nie być gołosłownym tutaj masz artykuły i świadectwa ludzi którzy kiedyś w tym siedzieli i wyszli: http://adonai.pl/zagrozenia/ . Te dwie duchowości są sprzeczne ze sobą i nie da się ich pogodzić. W takiej sytuacji stoisz przed wyborem: albo Pan, albo medytacje. Takie ultimatum wielokrotnie otrzymywał Izrael, (np. Księga Wyjścia 32;26). Ty stoisz przed takim samym wyborem. A Twoje odczucia podczas modlitwy mogą pochodzić zarówno od Boga, jak i od złego. Bóg daje pokój serca, ale zły duch próbuje udawać dobrego dając psychologicznie poczucie pokoju(Św. Ignacy Loyola, ĆD 331). Bóg w sprawach świadomego odejścia od wiary, przynajmniej częściowego nie jest pobłażliwy. A ty wiesz jakie jest nauczanie Kościoła. Ale jeszcze masz szansę nawrócenia. Polecam przeczytać słowo które Pan skierował do proroka Jeremiasza: "To mówi Pan: Oto sprowadzę na Babilon i na mieszkańców Chaldei niszczący wiatr. Poślę do Babilonu tych, co przesiewają [zboże], i przesieją go, i spustoszą ziemię, bo się zewsząd zwrócą przeciw niemu w dniu klęski. Niech żaden z łuczników nie napina swego łuku ani niech się nie przechwala swoim pancerzem! Nie oszczędzajcie jego młodzieży, zniszczcie całe jego wojsko! Legną zabici w ziemi chaldejskiej, przebici na jej ulicach. Bo nie owdowiał ani Izrael, ani Juda po swoim Bogu, Panu Zastępów. Kraj zaś ich jest przepełniony winą wobec Świętego Izraela. Uciekajcie ze środka Babilonu! Każdy niech ratuje swe życie! Nie gińcie z powodu jego grzechu! Nastał bowiem czas odwetu u Pana, daje On mu zapłatę za to, co uczynił. Babilon był w ręku Pana złotym kielichem, upajającym całą ziemię. Jego wino piły wszystkie narody, dlatego w szał popadły4. Niespodziewanie upadł i załamał się Babilon: podnieście nad nim lament! Weźcie balsam na jego ranę, może odzyska zdrowie. Staraliśmy się Babilon uzdrowić, lecz się nie dał wyleczyć. Porzućmy go! Niech każdy idzie do swej ziemi! Albowiem sąd nad nim dosięga nieba i aż w obłoki się wznosi. Ukazał Pan naszą sprawiedliwość. Chodźmy, głośmy na Syjonie dzieło Pana, Boga naszego! Ostrzcie strzały, przygotowujcie tarcze! Pan pobudza ducha króla Medii, bo jego zamiary dotyczą zniszczenia Babilonu; jest to zemsta Pana, zemsta za Jego świątynię. Podnieście znak przeciw murom Babilonu, wzmocnijcie straże! Postawcie posterunki,kiedyś w Polsce do kościołów zapraszany uzdrowicieli(np. Harris), ale potem przygotujcie zasadzki! Jak bowiem postanowił Pan, tak wprowadza w czyn to, co ogłosił przeciw mieszkańcom Babilonu. Ty, co mieszkasz nad wielkimi wodami, wielkie skarby posiadasz: nadszedł twój kres, dopełniła się twa miara. Pan Zastępów przysiągł na swe imię7: Nieuchronnie napełnię ciebie ludźmi jak szarańczą, i podniosą nad tobą okrzyk wojenny. On uczynił ziemię swoją mocą, umocnił świat swoją mądrością i swoim rozumem rozpostarł niebo. Na dźwięk Jego głosu huczą wody w niebie. On podnosi chmury z krańców ziemi, On czyni błyskawice, zapowiedzi deszczu, i wysyła wiatr z jego zbiorników. Nierozumny pozostaje każdy człowiek bez wiedzy; wstydzić się musi bożka każdy złotnik, bo podobizny, jakie odlał, są kłamstwem i nie ma w nich tchnienia. Są one nicością, tworem śmiesznym, zginą w czasie obrachunku z nimi. Nie takim jest dziedzictwo Jakuba. Wszechświat bowiem On ukształtował. Izrael zaś jest szczepem Jego dziedzictwa, Pan Zastępów Jego imię. " (Żródło: Biblia Tysiąclecia, Jr 51;1-19) Babilon pójdzie na zagładę, ale swojego ludu nie opuści. A ty możesz być w jednym miejscu na raz, ale masz wybór gdzie chcesz być. Postanów poprawę, żałuj za grzech lub przynajmniej próbuj żałować i idź do spowiedzi. I przyjmij Jezusa za swojego jedynego Pana. W Piśmie Świętym są liczne opisy jak Bóg błogosławi Swojemu Ludowi, np: "A w bardzo krótkim czasie potem Lizjasz, opiekun króla, krewny i wielkorządca, głęboko dotknięty tym, co się stało, zebrał około osiemdziesięciu tysięcy [ludzi] i razem z całą konnicą wyruszył przeciwko Żydom w przekonaniu, że miasto uczyni osiedlem Greków, ze świątyni zaś będzie pobierał podatki jak z innych świątyń pogańskich, a każdego roku będzie sprzedawał godność arcykapłańską. Nie zwracał on najmniejszej uwagi na Bożą potęgę, pokładał nadzieję tylko w dziesiątkach tysięcy pieszych i w tysiącach jazdy, a także w osiemdziesięciu słoniach. Wszedłszy do Judei przybliżył się do Bet-Sur, miejsca umocnionego, które leży mniej więcej o pięć schojnów od Jerozolimy. Silnie na nie uderzył. Kiedy zaś żołnierze Machabeusza dowiedzieli się, że [Lizjasz] oblega twierdzę, błagali Pana, wśród wzdychania i łez, łącząc się z tłumami, aby na ratunek Izraelowi wysłał dobrego anioła. Pierwszy zaś sam Machabeusz pochwycił za broń i zachęcił innych, aby razem z nim narazili się na niebezpieczeństwo i pomogli braciom. Kiedy zaś oni razem podnieśli się pełni zapału, ale jeszcze byli w Jerozolimie, ukazał się przewodzący im jeździec w białych szatach i w złotej zbroi, wywijający włócznią. Wszyscy więc razem błogosławili miłosiernego Boga, a dusze ich tak były pełne ufności, że nie tylko w ludzi, ale w najdziksze zwierzęta i w żelazne mury gotowi byli godzić. Wyruszyli więc w szyku bojowym, mając z nieba sprzymierzeńca, gdyż Pan się nad nimi zmiłował. Jak lwy rzucili się na nieprzyjaciół i powalili z nich na ziemię jedenaście tysięcy, jezdnych tysiąc sześćset, wszystkich zaś innych zmusili do ucieczki. Większość z nich stanowili ranni, którzy porzuciwszy broń ratowali się ucieczką. Sam tylko Lizjasz uratował się dzięki haniebnej ucieczce. Nie był on jednak pozbawiony rozumu, a rozważając klęskę, którą poniósł, doszedł do przekonania, że Hebrajczycy niezwyciężeni są dlatego, że potężny Bóg jest ich sprzymierzeńcem." (2Mch 11;1-13) Taki wybór wymaga odwagi i zaufania Bogu, ale to najlepsze co możesz zrobić. I módl się aby Bóg pokazał Ci swoje prawdziwe oblicze. A ufam że to zrobi.
  8. Czy wierzysz w Boga? Jeśli tak to powinnaś wiedzieć że On jest Miłością i tak Cię kocha że odał za Ciebie życie. Może nawet kiedyś doświadczyłaś tej Miłości i opieki, a potem przyszła np. szrość dnia codziennego, moze lenistwo i przestałaś żyć zgodnie z Jego wolą. Czasem gdy robimy sobie wyjątki w przestrzeganiu przykazań i nauczania Kościoła Bóg i jego prawo schodzi na drugi plan a sumienie się trochę poluzowuje i nie dostrzegamy tego że się oddaliliśmy. A konsekwencją tego może być to, że niewidoczny "parasol" zaniedbań lub grzechów zasłania nas przed deszczem Bożej Miłości. Wtedy trzeba wyjść z pod tego parasola, zostawić go w konfesjonale i zacząć nowe życie z Bogiem, a przynajmniej szczerze próbować i modlić się o Bożą pomoc nawet jak od razu nie wyjdzie. I prosić o cud naprawienia sytuacji, a takich małych cudów jest dużo więcej niż sie powszechnie mówi. I ufaj że cokolwiek Bóg zrobi będzie dla Ciebie najlepsze.
  9. Ja widzę tu 4 możliwości: 1) Po prostu się przyśniło i z niczym się nie wiąże. W takiej sytuacji nie masz się czego bać. 2) Jest to twój ukryty lęk. W każdym razie też nie ma powodu do obaw. 3) Sen pochodzi od Boga. Ale nie słyszałem o ani jednym takim przypadku(z wyjątkiem Jezusa, ale On był Bogiem). Bóg mówi czasem że człowiek nie umrze zanim nastąpi jakieś wydarzenie(np. Łk 2;26). Nawet jeśli taki przypadek był że ktoś znał dokładną datę śmierci, to Bóg raczej często tego nie robi. A jeśli naprawdę chciał Cię ostrzec to nie masz się czego bać jeśli będziesz żyła sakramentami. "Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu." (Mt 24;42-43) 4) Sen pochodził od złego ducha. Zły przyszłość tylko prognozuje, tak jak my pogodę. A prognozy czasem się nie sprawdzają. Po za tym to profesjonalny kłamca. Inna możliwość: może próbować Cię także zabić, ale jeśli żyjesz z Bogiem w przyjaźni(sakramenty, łaska uświęcająca), to zły może Cię tylko straszyć. Więc także możesz spać spokojnie.
  10. Też przeżyłem swoje ciężkie chwile. Byłem sam, straciłem wszystkich znajomych z wyjątkiem rodziców i brata , doświadczyłem odrzucenia, miałem kompleksy i byłem gejem. Wymyśliłem jak Bóg może mi pomóc i to nie był wymagający plan. Prosiłem go o niewiele(naprawienie 2 konkretnych znajomości, nie przyjaźni ale tylko znajomości). W pewnym momencie nadarzyła się okazja, ale wymagało to o de mnie zgrzeszenia. Oddałem to Bogu i nie skorzystałem. Oddałem Mu swoje życie i powiedziałem żeby zrobił jak uważa. I zrobił inaczej niż planowałem(i chwała Mu za to). Otrzymałem dużo więcej niż to o co prosiłem, ale nie dokładnie to i dopiero po jakimś czasie. On obecnie daje mi to co nie wierzyłem i nadal nie wierzę że mogę mieć. Ale to się dzieje na moich oczach. Oprócz tego uzdrowił moją seksualność, teraz jestem hetero(nie korzystałem z pomocy lekarza i nie próbowałem tego leczyć na własną rękę). Czasami działa spektakularnie, czasem delikatnie, prawie niezauważalnie, ale doświadczam że On mnie kocha i jestem szczęśliwy. Ciebie tak samo mocno kocha. Musisz Bogu zaufać. Postanów sobie że od dziś żyjesz tak jak On chce, zgodnie z Jego przykazaniami, jeśli masz na sumieniu grzech ciężki przeproś go w sakramencie spowiedzi i ufaj. On Cię nie opuści. Ta choroba to może być próba wiary, albo zmotywowanie Cię do zastanowienia się nad tym jak traktujesz Boga. Oczywiście może to mieć jeszcze inny cel, ale te 2 przychodzą mi do głowy. W Biblii jest osoba podoba do Ciebie, która cierpi bez własnej winy: Hiob. Cierpi On na trąd, w tamtych czasach nieuleczalny i powodujący wykluczenie ze społecznoci z powodu ryzyka zarażenia innych. "Hiob na to odpowiedział i rzekł: «I dziś ma skarga jest gorzka, bo ręką swą ból mi zadaje. Obym ja wiedział, gdzie można Go znaleźć, jak dotrzeć do Jego stolicy? Wszcząłbym przed Nim swą sprawę i pełne dowodów miał usta. Gdybym znał słowa obrony, wiedział, co On mi odpowie... Czy natrze na mnie gwałtownie? Raczej zwróci na mnie uwagę. Z Nim się prawuję niewinny. Mój sędzia wypuści mnie wolno. Pójdę na wschód: tam Go nie ma; na zachód - nie mogę Go dostrzec. Na lewo sieje zniszczenie - nie widzę, na prawo się kryje - nie dojrzę. "(Hi 23;1-9) Hiob przeżywał okres próby. i nie przeklął Boga. Jednak zaciemniał Opatrzność Bożą, mówiąc słowa, których nie rozumiał. "Hiob na to odpowiedział Panu, i rzekł: «Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić. Kto przesłania zamiar nierozumnie? O rzeczach wzniosłych mówiłem. To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem. Posłuchaj, proszę. Pozwól mi mówić! Chcę spytać. Racz odpowiedzieć! Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele»." (Hi 42;1-6) Bóg oddał Hiobowi w Obfitości. "I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób. (...) A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki. (...) Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych jak córki Hioba. Dał im też ojciec dziedzictwo między braćmi." (Hi 42;10,12-13,15) Innym biblijnym przypadkiem jest Tobiasz(starszy). Powodziło mu się , ale Bóg postanowił wypróbować jego wierność. Wystawił go na próbę i dotknął go ślepotą. Tobiasz prosił Boga o śmierć(ale nie chciał się zabić). Zanim się zestarzał postanowił wysłać syna (też Tobiasza) aby odzyskał jego dług. Młody Tobiasz wyrusza w podróż z Azariaszem(który później okazuje się być archaniołem Rafałem). Na miejscu Rafał namawia go aby wziął za żonę Sarę(która również była w opłakanej sytuacji). Gdy wracają Tobiasz(młody) z Rafałem wyprzedzają Sarę aby przygotować dom. Rafał mówi do Tobiasza aby nałożył ojcu żółć ryby na oczy a przejrzy. "I przystąpił do niego Tobiasz z żółcią z ryby w ręku, i dmuchnął na jego oczy, dotknął się i rzekł: «Ufaj, ojcze!», i przyłożył mu lekarstwo, i odczekał chwilę. Potem zerwał obiema rękami [bielmo] z kątów jego oczu. A Tobiasz starszy rzucił mu się na szyję, zaczął płakać i zawołał: «Ujrzałem cię, dziecko, światło oczu moich». I rzekł: «Niech będzie błogosławiony Bóg! Niech będzie błogosławione wielkie imię Jego!" (Tb 11;11-14a) Pismo Święte mówi: "Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały! Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia. Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj! (...) Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie: któż zaufał Panu, a został zawstydzony? Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był opuszczony? Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził? Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny, odpuszcza grzechy i zbawia w czasie utrapienia. Biada sercom tchórzliwym, rękom opuszczonym i grzesznikowi chodzącemu dwiema ścieżkami. Biada sercu zniechęconemu: ponieważ nie ma ufności, nie dozna opieki. Biada wam, którzy straciliście cierpliwość: cóż uczynicie, kiedy Pan nawiedzi? (...) Wpadnijmy raczej w ręce Pana (...) jaka jest bowiem Jego wielkość, takie też i miłosierdzie." (Syr 2;4-6,10-14,18) "Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość. Znowu cię zbuduję i będziesz odbudowana" (Jr 31;3b-4a) "Postaw sobie kamienie milowe, ustawiaj drogowskazy, zwróć uwagę na gościniec, na drogę, którą wychodziłaś. Powróć, Dziewico-Izraelu, powróć do tych twoich miast!Dokądże będziesz chwiejna, Córko buntownicza? Pan bowiem stworzył nową rzecz na ziemi" (Jr 31;21-22a) Czyli podsumowując: Zaufaj Bogu i Traktuj Jego i Jego przykazania na serio(o ile już tego nie robisz). Odważ się wypłynąć na głębię Jego Miłości nawet jak nie widzisz nadziei. I nie poganiaj Go. Może Cię uzdrowi, może nie, ale z Nim będziesz w środku szczęśliwa. Jak chcesz pogadać na pw to pisz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...