Skocz do zawartości
Forum

Samotność, depresja i myśli samobójcze


Rekomendowane odpowiedzi

Witaj odludku,
zaborcza, agresywna, nerwusko. To, że jesteś wrażliwa absolutnie nie jest minusem, a wręcz przeciwnie. I nie tylko Ty przywiązujesz się do ludzi. Pewnie dlatego nie utrzymuję kontaktów z wieloma osobami, bo nie chcę, żeby mi zależało.
Napisałaś wcześniej, że z powodu tego sapera nie uczyłaś się, byłaś agresywna i głodziłaś się. Jak dla mnie, to wyraz złości, frustracji, rozczarowania i autoagresji. Pytanie, jak wiele z tych zachowań przetrwało aż do dzisiaj?
Strzelnica, to bardzo ciekawe zajęcie. Muszę kiedyś spróbować.
Dobrze by było, żebyś przemyślała rady pani Katarzyny Migoń. To może Ci na prawdę pomóc. Mało prawdopodobne jest, że poradzisz sobie z problemami zupełnie sama. Sama widzisz, że Twoje zachowanie, inni ludzie, wydarzenia mają bardzo negatywny wpływ na Twoje życie. Przemyśl jeszcze sprawę psychoterapii, psychologa.
Napisałaś, że "Szkoda, że w rzeczywistości was nie ma". No, niestety, a może i na szczęście, jesteśmy i w rzeczywistości. Tak się jednak złożyło, że spotykamy się wszyscy na witrynie internetowej i to jest także część naszego życia.
Powiedz mi dlaczego chcesz sobie odpuścić ze wszystkim? Nie powinnaś zrażać się niepowodzeniami. Każde takie potknięcie, to cenna lekcja. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski i iść dalej. Pamiętaj, że każdy następny dzień daje Ci możliwość zrobienia tego czego do tej pory nie zrobiłaś.
Wydaje mi się, że największym problemem jest brak porozumienia z rodzicami. Nie wydaje mi się, że bez pomocy osoby trudno będzie wytłumaczyć rodzicom, że powinni zmienić zachowanie w stosunku do Ciebie. Powiedziałbym, próbuj z nimi rozmawiać, ale wiem, że jest bardzo trudno mówić komuś jak powinien się zachować. Myślę, że mimo, iż jesteś bardzo przywiązana do swoich rodziców, powinnaś nabrać nieco większego dystansu do ich zachowania, do tego co mówią. Mnie samemu skóra cierpnie na niekończące się komentarze mojej mamy, ale jedyne, co mogę zrobić, to udawać, że je słyszę i nie przejmować się. Przykre jest, że rodzice przeklinają do Ciebie. Jedyne, co mogę poradzić, to zażądać w takiej sytuacji, żeby nie odnosili się do Ciebie w ten sposób i na tym zakończyć dyskusję z Twojej strony, a jeśli nie przestaną, możesz po prostu ich zignorować mówiąc, że w ten sposób nie będziesz z nimi rozmawiać. Mam nadzieję, że Ty sama zwracasz się do nich bez tych przekleństw.
Twoja mama na pewno martwi się o Ciebie i stąd jej pytania i pretensje.
Powiedz mi, czy Ty rozmawiałaś ze swoimi rodzicami o Twojej chorobie? Czy rodzice próbowali się dowiedzieć jak mają z Tobą postępować?
Ta jedna herbata i dwie kawy, to na raz, czy w ciągu dnia?
Trzymaj się i bądź dobrej myśli. Sądzę, że z czasem wszystko dobrze się ułoży. Trzeba jeszcze sporo pracy, ale to nic niemożliwego.
Na razie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

W jaki sposób jesteś okrutna dla rodziców? Co takiego złego robisz w stosunku do nich?

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Przykro mi, że Cię trochę rozczarowałem. Ja nie traktuję rozmowy tutaj jako czatu i staram się w jakiś pełniejszy sposób wypowiedzieć. Tobie brakuje takiej prawdziwej rozmowy i tego niestety nie mogę Ci zapewnić.
Nie zrażaj się mimo wszystko i nie przeklinaj tego internetu. Nie jest aż taki zły. Na prawdę.
Piszesz, że krzyczysz na rodziców. Przeklinasz wtedy, mówisz im przykre rzeczy (np. nienawidzę was, ciebie)?

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Nie rozczarowałeś mnie, mowie ogolnie, internet mało daje jeśli chodzi o kontakty z ludźmi, piszesz z kimś 4 lata, a i tak jesteś obcą i nic nie znaczącą osobą. Tak, mowie przykre rzeczy, nienawidze jak ktoś mnie dotyka jak jestem zła, trzaskam dzwiami. Denerwuje mnie to że nie pracuje, bo studiuje dziennie, nie chce siedzieć tam jeszcze w weekendy, aby iść do pracy

Odnośnik do komentarza

Wiesz, zawsze jest coś takiego jak Skype, tlen, gadu gadu i cała masa "gadżetów", których nie używam. To naprawdę przykre, że po czterech latach znajomości na koniec Cię "olał". Czy ta znajomość ograniczała się tylko do pisania? Nie rozmawialiście nigdy przez Skype'a?
Myślę, że trzeba troszeczkę popracować nad Twoim gniewem. Fakt, że zachowujesz się w ten sposób niczego nie ułatwia ani nie polepsza. Dużo lepiej byłoby gdybyś mogła zapanować nad ogarniającą Cię złością, co z pewnością poprawiłoby Twoje relacje w domu, ale zdaję sobie sprawę, że to nie jest takie proste.
Długo musisz jeszcze studiować ?

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Nie sugeruję, że się gniewasz na niego. Mówię o złości jaka powstaje, kiedy kłócisz się z rodzicami, kiedy trzaskasz drzwiami.
Z innej strony, skąd możesz mieć pewność, że był tym za kogo się podawał? Może wcale nie jest saperem?
Nie pomniejszaj wartości swojego życia. To, że na razie nie ma w nim rewelacji nie oznacza, że jest beznadziejne. Myślę, że przy odrobinie wysiłku możesz prowadzić dużo ciekawsze życie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Nie wydaje Ci się, że zbyt dużo "nie" w Twoim życiu?
Nie zrozumiałem, czego nie możesz? Co tłumaczysz chorobą?

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Samotność moim zdaniem jest punktem wyjścia do depresji. U mnie właśnie tak było. Czułam sie strasznie samotna przez bardzo długi czas, mam 29 lat jestem sama, rodzina mieszka daleko, nie mam żadnych bliskich znajomych ani przyjaciół. Co się dziwić że skończyło sie to depresją ... :( w pewnym momencie coś we mnie pękło i przestałam sie starać, przestało mi sie chcieć, nie miałam ochoty dłużej żyć.... :( przez wielki przypadek trafiłam (szukając w necie informacji o depresji) na informację o klinice gdzie leczą takie osoby jak ja. Pomyślałam, ze spróbuję, zapiszę się i pojadę. przecież nic nie stracę. Teraz, po paru miesiącach od zakończenia leczenia mogę powiedzieć, ze coś nade mną czuwało, ze zdecydowałam sie na leczenie. WYSZŁAM z depresji TAK! udało sie, znowu chce mi się żyć :) spotkałam nawet mężczyzne, który obecnie jest moim chłopakiem :) Wolmed, gdzie się leczyłam wiele mi dał. Piszę o tym wszystkim dla przestrogi innych, zeby nie czekali i nie meczyli sie, tylko zapisali jak najszyciej na jakies leczenie. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...