Skocz do zawartości
Forum

Dla nikogo nie jestem partnerem


Gość przep

Rekomendowane odpowiedzi

Zabrzmi to dziwnie, bo jestem dorosłym człowiekiem. Zawsze robiłam to co każą rodzice, poszłam na studia, gdzie oczekiwali, ze je skończe choć ja już wtedy nie widziałam, do czego moga się przydać. Pracowałam od 18roku zycia, bo ojciec mieszkał osobno, nie dawał pieniędzy na zycie, choć był człowiekiem na stanowisku. W pracy robiłam co ode mnie oczekiwano, bezkrytycznie, straciłam ją ponad 10x, kilkakrotnie były to stanowiska z dużą odpowiedzialnością gdzie zwyczajnie byłam potrzebna do firmowania czyichś machlojek, tylko byłam za głupia, żeby to wtedy wiedzieć. Zawsze tylko pracowałam i uczyłam się.
W rodzinie od kilku lat darmo bawię dziecko, jestem na zawołanie, dziecko w wieku przedszkolnym. Ja nie mogę liczyć na zaplanowaną pomoc, jeśli już jakaś jest to jest mi wypomniana zanim nastąpi. Podkreśla się, że "wiesz, że bez naszej pomocy"itd.
Gdyby nie matka byłabym bezdomna, nie mam znowu pracy i boję się, że w kolejnej znów będę mieć prześladowcę-kierownika, który mnie wykorzysta i wyrzuci.:(

Cały czas mam świadomość tego, że jestem tym elementem ewolucji, który odpadnie poprzez selekcję naturalną. I wiem, że jestem po prostu zwyczajnie głupia. Myślałam, że pracą, poświęceniem, odmawianiem sobie różnych rzeczy coś sobie zapewnię a stoję w miejscu, a raczej się cofam.

Odnośnik do komentarza

szukałam pomocy specjalisty psychologa, psychiatry. Jedyna pomoc, jaką uzyskałam to przepisane leki, po których lęk, któy wtedy czułam byl jeszcze gorszy, bo zupełnie inny niż czułam bez lęków i był to taki lęk, że musiałam przestać brać te leki, bo bałam się o swoje życie.
Natomiast psycholog, na którego trafiłam (4ty z kolei) jedne z moich przeżyć (zostałam kiedyś pobita na uczelni)skomentował "więc była pani ofiara przemocy". Kilka lat kontaktu z tym człowiekiem trwało równolegle z moimi zawodowymi porażkami. Kilkakrotnie powtórzyłam te same błędy, kilkakrotnie w ten sam sposób straciłam pracę i kilkakrotnie miesiącami byłam ciężarem dla rodziny. Bez pieniędzy, bez pracy.

Odnośnik do komentarza

Tyle różnych utrapień na Ciebie spadło... Najpierw ojciec, ktory się o Ciebie nie troszczy. Brak wsparcia ze strony rodziny, to ciągłe wypominanie pomocy z ich strony. Straszny pech, jakiego miałaś do pracodawców... I chyba najgorsze to pobicie. No i pech do psychologów... Ale myślę, że od tego ostatniego trzeba zacząc. To znaczy, nie zrażać się do tych psychologów mimo wszystko. Szukać takiego, który wie co robi, i zajmie się Twoimi problemami na poważnie, szczególnie tym pobiciem. Gdy na takiego trafisz, pomoże Ci to nabrać wiary w siebie i sił do zmieniania swojego życia na lepsze, szukania dobrej pracy, itp.

Odnośnik do komentarza

iwonam-dziękuję, przeczytam na pewno:)
mohereek-jestem wierząca, ale w Bohga, nie w kościół.
franca-tylko widzisz, ja chciałam w końcu sama na sobie się oprzeć, przestałam szukać psychologów. Uznałam po prostu, że nie mogę się uzależnić od jojczenia komuś. Ale ciężko tak samemu.
Ojciec mamę doprowadził do załamania, sama leczyła się lekami, które doprowadziły do tego, że trafiła na detoks.
A ja bałam się w jakiejkolwiek pracy postawić się, bo wiedziałam, że będę mieć piekło w domu gdy stracę znów pracę. A i tak traciłam, gdy byłam już bezużyteczna.
Gdy żyłam nauką, pracą to nie miałam tej świadomości, że mam potrzeby, nawet potrzebę bliskości.
Ojciec jeszcze przed śmiercią nawyzywał mnie od idiotek za to, że miałam wątpliwości co do tego, co robię na rodziców życzenie. Jak się okazało były to słuszne wątpliwości i tylko ja ponoszę teraz konsekwencje.

Odnośnik do komentarza

~przep

franca-tylko widzisz, ja chciałam w końcu sama na sobie się oprzeć, przestałam szukać psychologów. Uznałam po prostu, że nie mogę się uzależnić od jojczenia komuś. Ale ciężko tak samemu.

No właśnie, ciężko samemu. Czasem trzeba skorzystać z czyjejś pomocy, to normalna rzecz, a nie żadne jojczenie. Grunt w tym, żeby udało Ci się w końcu dobrze trafić z tym psychologiem.

~przep
Ojciec mamę doprowadził do załamania, sama leczyła się lekami, które doprowadziły do tego, że trafiła na detoks.

No nie... Straszne rzeczy się działy w Twojej rodzinie...

~przep
Ojciec jeszcze przed śmiercią nawyzywał mnie od idiotek za to, że miałam wątpliwości co do tego, co robię na rodziców życzenie. Jak się okazało były to słuszne wątpliwości i tylko ja ponoszę teraz konsekwencje.

Przeszłaś jeszcze więcej, niż by się to wydawało z Twojego pierwszego posta. Tym bardziej uważam, że samej, bez wsparcia rodziny ciężko Ci będzie sobie poradzić, i dlatego psycholog bardzo by Ci się przydał.

Odnośnik do komentarza

szukanie psychologa w mojej sytuacji to jak robienie z siebie ofiary.
Jak człowiek sam nie stanie na nogi to może zgnić a nikt mu ie powie dobrego słowa. Moja matka uwielbia np. mówić mi"daj spokój" albo "zamknij się".To są jej powiedzenia, ja nie mogę sprawiać problemów.

Nawet jeśli spotykają mnie w sytucje w pracy, gdzie o mało co nie pójdę do więzienia, bo pracodawca potrzebuje kozła ofiarnego to mamusia tez nie odpuszcza. Musi mnie "dojechać"po swojemu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...