Skocz do zawartości
Forum

Wątpliwości co do dalszego postępowania wobec byłej partnerki


Rekomendowane odpowiedzi

Od 15 czerwca mam dylemat, w którym czując, że cegła która miała mnie przywalić,przywaliła. Odezwała się po 5ciu latach, od paru dni sms-y ...po dwu dniowej przerwie potraktowałem telefonem, zapewne pomogła mi w tym łycha u znajomych i poprawka barkowa domowa,że zwróciłem uwagę, na to co mam w telefonie...te nawiązki nierozwiązane he he.Rozmowa pod wpływem alkoholu wstyd. W sumie gdzieś po godzinnej rozmowie, padł mi tel, dostałem esa, że się odezwie jutro bo coś nas rozłączyło, potwierdziłem i czekam. Ciężko to określić, może ogólnie mówiąc jednym z powodów naszego wcześniejszego rozstania było kłamstwo, w którym miała zaprowadzić dziecko do przedszkola, wracając ruchliwą krajową drogą i się odezwać gdy to zrobi , zapomniała, telefony zostawiając w domu a idąc do koleżanki nie biorąc pod uwagę zmartwień faceta(jeden z powodów, a się nawarstwiały takie sytuacje) Nigdy kobieta mnie, nie oceniała finansowo, jeździłem 10 letnim bmw, a zegarek miałem najdroższy za tysiaka, ogólnie kobieta wprawiła mnie w kompleksy tylko w jednym. Zawsze lubiłem się bić, miała eks męża, wielkiego typa dużo przyrosłem, i przestałem się jej podobać ,kobieta wolała moją chudą dupcię i w kwestii nie ma lipy pogarda, no cóż. Dużo tego by opisać, jako facet czyje się obecnie jak niemowlę, mając na uwadze że napisanie tego w jakimś stopniu mi pomoże. Czasem jest tak,że facet znika z portali przed kobietą, przed nią tak uciekałam, lecz słysząc jej głos, zmiękły mi kolana. Realnie dlaczego się ukrywałem? można nauczyć się poznać reakcje ciała, w późnym etapie odwróciło się to wobec mnie,po związkowa przyjaźń miała być tylko odnośnikiem do seksu. Tak myślę co było przeciw, mając to osrane powodzenie, to chyba kwestia powolnego zniechęcenia, by nie krzywdzić kobiet, licząc na tą magię czy umiejętnie do niej podejść. Może też być tak, że jeden z przyjaciół, mając na uwadze moje podejście do związków otwartych, ich zamknięcie, podsuwa mi kobietę, której oferowałem własne serce na tacy a jednak się waham, jednocześnie z całą odpowiedzialnością mówiąc, że innych kobiet niema.

Odnośnik do komentarza

Właściwie to się zastanawiam nad tym wpływem przeszłości, mam wrażenie, że tylko mnie ogranicza i sprawia u mnie to, że coraz bardziej zaczynam komplikować, zamiast postawić na bezpośredniość i te najprostsze rozwiązania. Czego chce? najbardziej pragnę stać się lepszym facetem i to mnie pogrąża we własnych oczach, bo odnoszę wrażenie, że chce to uzyskać poprzez kobietę, która swego czasu uwydatniała moje zalety i w dużej mierze zmieniała moje poglądy na lepsze, egoizm?
Dziecko, dziwnie się czuje, kiedyś jej odmawiałem tego, nie rozumiałem jak ona to postrzegała i dla czego mając dwójkę z poprzedniego związku chciała mieć trzecie. Niedawno do mnie dotarło, że jest jedyną kobietą z którą chciałbym dzielić ten dar. Jakiś czas temu, nie chcąc przeszkadzać rozmową,napisałem do Niej, jej dystans, lecz i satysfakcja z przeprowadzonej rozmowy odrobinę mnie uspokoiła, lecz i odczułem to, że muszę nad sobą popracować jeśli chodzi o styl życia towarzyskiego. Dużo jest tego czego chce, lecz chyba najbardziej mnie dołuje to co mogę jej ofiarować o te sposoby przekazu, czuję również wyrzuty z tego powodu, że po mnie kobieta nie chciała sobie z nikim innym ułożyć życia. Wiem, że powinienem się cieszyć z tego, że jest sama a jednak jest inaczej.

Odnośnik do komentarza

Przyszłość chciałbym wiązać z pobytem za granicą, a wiem że Ona nie chciała by opuszczać kraju. Może w głównej mierze problemem moim jest, presja materialna, staram się to zwalczać, nie za dobrze jednak mi to wychodzi, chyba to poprzez dzieciństwo i ciągły niedostatek w nim. Coraz bardziej dostrzegam w tym swoje wady i to co Ona mogła by mieć i generalnie jako facet czy nadal nadaje się do związku. W sumie jako kobieta zmieniła we mnie pewne zachowania, ona nauczyła mnie, że można pojechać na biwak cieszyć się zupką chińską, umyć się w misce a nie pchać się na salony,szukając wygód.

Odnośnik do komentarza

Z tego wszystkiego doszedłem do wniosku, że w tym wszystkim przemawiało przez moją osobę forma ,,Ja" lecz nie Ona. Ten cały chaos u mnie w wyrażaniu uczuć,spowodował alkohol. A na chwilę obecną doszedłem do etapu wyrzutów i tego, że czuje się jak ostatni idiota. Co do tej pory poukładałem, stwierdziłem, że wyjazd mój za granicę w dużej mierze byłby ucieczką od problemów, które mam na miejscu. Chociażby znajomi i wspólnie zakrapiane imprezy, muszę się zmierzyć tu na miejscu z tym będąc jak najbardziej narażonym na pokusy, na razie jedna impreza bez alkoholu i jedne odwiedziny, podczas których sączyłem frugo. Na tym etapie czeka mnie długa droga, myślę, że do puki nie dojdę do chwili w której odczuje, że odmowa picia nie wywołuje u mnie frustracji i wstydu wśród znajomych, to dalej nie popracuje. Rzuciłem pracę ze względu na to, że jej nieunormowany czas wpływał nie korzystnie na rozwój dziedzin które zaniedbałem a które wywołały u mnie złośliwość podczas presji jaka się we mnie gromadziła. W poniedziałek, czeka mnie rozmowa o zatrudnienie w miejscu w którym przede wszystkim swego czasu odczuwałem komfort psychiczny z tytułu umiejętności wykonywania pracy, lecz nieustanna chęć zarobkowania sprawiła, że porzuciłem coś do czego jednak warto wrócić, ze względu na czas wolny, który będę mógł wykorzystać by zmierzyć się z tym co chciałbym pozmieniać w sobie. Na dzień jutrzejszy umówiłem się z trenerem od sztuk walk, w formule dającej wycisk, jak i możliwość sprawdzenia się. W głównej mierze zależy mi, by nauczyć się pokory, ostudzić swoje wybujałe ego, w tym celu potrzeba mi trochę poobrywać z osobami, które zapewne sprawdzą mnie jak i również ostudzą mniemanie o osobie w dużej mierze jakoś ostudzą chęci do tego, że zawsze lubiłem sparować, a tych okazji mało w codziennym życiu, to też mnie frustrowało. Jakoś zawsze namowy trenera na treningi, tłumaczyłem brakiem czasu poprzez wykonywaną prace, lecz nie ukrywam, że te zakrapiane imprezy miały wpływ. W dużej mierze pomogła mi w tym śmierć kolegi z byłej pracy, facet się zapił lecz w największym stopniu, ten odskok i dostrzeżenie problemu u mnie wywołała rozmowa telefoniczna z kobietą. Nie mogę sobie wybaczyć tego, że pomimo przyjemności tej rozmowy niektóre słowa kobiety, z pewnością potraktowałem z dużym dystansem, jak i przebieg tej rozmowy mógłby być lepszej treści. Ciężko nadrobić parę lat zmian w człowieku, opowiedzieć o tym podczas tylko godzinnej rozmowy, to mnie wręcz dusi. Jestem głupi, alkohol sprawia to, że człowiek idzie na wprost a nie zważa na to co się dzieje po bokach, dlatego całkowicie chce z niego zrezygnować, na nowo ucząc się słuchać kobiety, nie naciskając a stać obok, lecz brać udział w życiu z całym zaangażowaniem. Ciężko mi o tym pisać, przyjaciół mam tylko z grona męskiego, trochę ich poglądy i moralność jest inna, tam gdzie bym potrzebował wsparcia i zrozumienia. Jedyna kobieta której mógłbym się zwierzyć, to taka której pomogłem odbudować jej własne małżeństwo, w tym celu dużo wiem o pożyciu jej intymnym, mam wrażenie, że przez to odczuwa ona lekki dystans do mnie, i pozostaje kwestia tego, że ona pamięta moje rozstanie, jaki wtedy byłem niemożliwy dla otoczenia zamykając się w domu na cztery spusty a teraz chciałbym nawiązać do tej przeszłości, to trudne. W sobotę ma być ze swoim mężem i dzieckiem, nie wiem czy podjąć rozmowę, w raz z mężem doszli do wniosku że moje zachowanie jest dziwne, chcą pewnie wybadać co się dzieje. Dużo zawdzięczam kobiecie poznanej w sieci, dość niedawno uświadomiła mi, że jako facet się motam, wydobywając ze mnie te wyższe uczucia, ta cała przeszłość się ze mnie jakby wylała, w środku coś pękło, gdy uzmysłowiłem sobie jak kocham kobietę i co ja najlepszego zrobiłem odpychając Ją. Nie wiem czy to telepatycznie, lub w jaki inny sposób po około trzech miesiącach od tego napisała do mnie po latach nie obecności, jakby coś czuła, że coś się zemną dzieje, wiem natomiast, że nikt z moich znajomych nie miał na to wpływu, pomału zauważając u mnie zmiany w zachowaniu. Teraz to już całkowicie nie potrafię ukryć tego, dotychczas miałem takie uczucie jedynie bólu w sobie drżenie serca i natłok myśli, od dwóch dni jest impuls. Robi się mi gorąco, pocą się dłonie, zachowania typu zamiast cukru to solę kawę i wróciło uczucie tej werwy działania, wszystko po prosto wydaje się dla mnie takie lekkie, mógłbym pracować i pracować. To uczucie miałem jedynie przy kobiecie, od której uciekłem, to ona sprawiała, że przychodząc z pracy, robiłem w domu, jej spojrzenie czy uśmiech dodawał skrzydeł a jej przytulenie sprawiało że zaliczałem inny wymiar, niczym masaż z odprężeniem na basenie, choć i to za mało by wyrazić. Nie wiem jakim można być idiotą żeby to wszystko porzucić, niema chyba wystarczających obelg by mnie określić to co uczyniłem. Te lata wspólne z sobą, tego nie jestem w stanie opisać, magia bliskości poprzez chwile porozumienia, w których słowa by tylko zakłóciły dany stan. Tak patrząc na to z biegiem lat, ja nawet nie byłem w stanie się po kłócić z kobietą a ostrzejsze dwie wymiany zdań pamiętam jakby to było wczoraj, lecz i one bardziej wynikały z mego mylnie rozumianego odbioru zasad odpowiedzialności i braku wyluzowania się z mojej strony. Dlaczego człowiek poświęca się pracy do stopnia takiego, że traci największy dar od losu? Dlaczego facet nie potrafi się zdystansować do uczuć, gdy jest daleko od najbliższej osoby i umiera? To wszystko jest takie ciężkie, nie potrafię sobie wyobrazić jak można porzucić kobietę która po przejściach otworzyła swoje serce, sprawiając żeby była sobą a później odczuwać niepokój z tego tytułu. Jak można być takim kretynem, że będąc z dala od kobiety pracując dla idei zarobkowych, porzucić kobietę za to, że brakuje facetowi jej przytulenia, zamiast szukać możliwości zarobku nawet minimalnego i tulić do woli dalej będąc razem. Wiem dużo tego, staram się to wszystko w jakiś sposób poukładać, czuje jak bym miał dwie lewe ręce. Tak dużo mi pomaga sam fakt niewidzenia kobiety, dystans 100km chroni mnie od płaczu, na nic innego by mnie nie było stać w jej obecności.

Odnośnik do komentarza

Idąc tą drogą bardziej bliższe w mojej ocenie byłoby, czy oby to nie przypadki wieku średniego, zamiast egoizmu. To wszystko na razie założenia, z dużym naciskiem na to, że jeszcze długa droga by stać się facetem jakim byłem wcześniej. Myślę, że egoizmem z mojej strony było by się starać o kobietę teraz, gdy to wszystko we mnie pracuje. Niby piłeczka jest po mojej stronie, lecz mimo wszystko kobieta w jakimś stopniu życie sobie poukładała, nie chce w jej życie wprowadzić chaosu, nie na tym etapie na którym jestem. Jedno wiem na pewno bez niej usycham, jeszcze nie mam tego spadku impulsu, wiem że to nastąpi. Lecz się nie poddam, bo zawsze mi pozostanie te uczucie drżenia pod mostkiem, gdy o niej myślę. Coś czego nie rozumiałem do końca a czego żadna z kobiet nie potrafiła mi wyrwać.

Odnośnik do komentarza

Heh Kwiatuszku2- to jest zaledwie ułamek tego, co we mnie siedzi. Teraz najchętniej to postawił bym siebie samego pod ścianę dał komuś rękawicę i nie broniąc się poddał bym się razom. Mam taką jazdę w sobie, że ciężko to wyrazić...mam nadzieje że nie padnę na zawał z tego wszystkiego. Jutro jak pogoda dopisze, to pierwszy raz w roku pojadę z paczką nad jezioro, parę dystansów na motyla i pewnie para zejdzie ze mnie hahah. To dziwne uczucie, od czasu rzucenia pracy, nie potrafię zorganizować harmonogramu dnia, mam nadzieje, że jutro zaplanowane odwiedziny zmartwionych przyjaciół mnie ominą, ja chce nad wodę!
Ktoś dla kogoś o tak dopełniają i wypełniają, myślę że z tym dawaniem nie było problemu u mnie, z tego tytułu mam trochę barier, szczególnie jeśli chodzi o relację przyjaźni żeńsko-męskiej. Parę dni temu na fb podałem moje prawdziwe nazwisko, taki ukłon w stronę ex która prosiła bym ją dodał do znajomych, nie dodam na razie. Nawiązując do tej przyjaźni co do kobiety, po rozstaniu przez te parę lat, trochę się działo. Ze względu na rodzaj pracy odnowiła się mi relacja z kobietą do której robiłem podchody w wieku 18lat, nie pamiętam dokładnie przebiegu rozmowy, lecz powiedziałem coś w stylu gdzie te lata beztroski w których Ciebie podrywałem. Wyszło na to że jej się bardzo podobałem lecz myślała, że nie jestem nią zainteresowany, musiał być ze mnie adorator ślepy...Trochę to głupie, lecz od tych słów omijałem nasze kontakty, nie z powodu słabości, tylko dlatego, żeby dziewczyna miała psychiczny komfort, ma wspaniałego męża i dzieciaka. Można byłoby jeszcze wspomnieć, lecz to relikty przeszłości do których niema sensu wracać, nieobudowane tym co się wytworzyło miedzy mną a kobietą, której słowa się spełniły. Pamiętam jak mi kiedyś powiedziała, jestem czarownicą i wiem, że jesteś mi przeznaczony do końca życia. Cóż ona nie próbowała układać sobie życia, ja tak. Wiem, że otwarty układ nie jest dla mnie, a związek z kobietą zakończył się w momencie w którym pomimo podobnych założeń do życia, nie było tego czegoś. Miała racje, choć nie uważam, że jest czarownicą, to taki fruwający motylek, który rozświetla otoczenie w którym przebywa a jak już na mnie dopadł w ręce, to uważam, że najbardziej gorący wiersz o miłości, nie byłby w stanie tego opisać. Z tym dawaniem mam jeden problem, zawsze potrafiłem rozpoznać u kobiety jej nastrój to co czuła i sprawić by zawsze była uśmiechnięta, większość miała wypisane w oczach, przybierały one różny wyraz, jak i jej usta wiele mi mówiły. Jednam miała etapy takiej zadumy z którymi do końca nie mogłem sobie poradzić, tak jakbym chciał skraść jej myśli w danej chwili. Próbowałem to rozpracować dotykiem, lecz wtedy się tylko lekko zawstydzała a w jej oczach pojawiały się ogniki i wiedziałem co zaraz będzie i jak to się skończy. Zawsze po tym miałem nogi z waty a w głowie zbyt dużo szumu i stan ogólnie taki, że nie mogłem odnieść się do chwil jej zadumy.

Odnośnik do komentarza

Ale właściwie, to o co chodzi? Było minęło i być może już nie wróci więcej. Zacznij na nowo żyć, znajdź nową partnerkę, zrelaksuj się, może nawet zmień miejsce zamieszania ( nie koniecznie za granicą, tylko gdzieś w Polsce, może inne miasto? ) nie wiem co można Ci doradzić, może za pierwszym razem na prywatnym źle Ci doradziłam skoro teraz masz wątpliwości? Ale cóż mogłam nie napisałeś dokładnie o co chodzi i trudno było coś zdziałać.

Odnośnik do komentarza

Kwiatuszek, to nie jest tak, do tego nie można się zdystansować, pogodzić i zacząć życie na nowy rachunek, próbowałem. Kobieta o której pisaliśmy była osobą, której ofiarowując wsparcie, jak i również korzystając z jej uczuć, popartymi nadzwyczajnymi emocjami, które we mnie wywoływała, sprawiły wybuch uczuć o których od czasu rozstania próbowałem z dusić w sobie w jakiejś tam formie, je układając. Może powinienem troszkę bardziej to z obrazować. Poznałem kobietę w sieci, jej przeszłość jak i ogrom cierpienia jaki doświadczyła, w dużym stopniu sprawił, że stawała się mi coraz bliższa, oboje zrzucaliśmy ciężar z własnych barków, w miarę sprawiając by wspólnie stawić czoła zmorom przeszłości. Doszedł etap zaangażowania uczuciowego, i relacja dystansu świata wirtualnego została zachwiana. Po trzech miesiącach, podczas z jednej z rozmów na skype, niespodziewanie się rozłączyłem, wybuchłem płaczem a nie chciałem żeby to zobaczyła. Przepraszając później za moje zachowanie, powiedziałem, że coś we mnie pękło tak po prostu i że jest kobieta od której uciekałem i zdałem sobie sprawę jak bardzo Ją kocham, jaki głupi byłem. Resztę znasz, jej odreagowania i moje próby podtrzymania ją przy życiu. Ciężko to powiedzieć, kilkanaście lat starsza kobieta nad wyraz wybitnie inteligentna, otworzyła drzwi które ja zamykałem. Tu nie jest kwestia pogodzenia się z przyszłością. To jest to, że będąc z kobietą 5lat w związku zbudowałem relacje, którą nie zbuduje z żadną inną kobietą bo był bym facetem niewiernym emocjonalnie. Tutaj nie wystarczy być wiernym fizycznie facetem kobiecie, nie zdadzą się umiejętności wychowawcze, czy zrozumienie kobiety by przez każdy swój dzień ze mną, czuła się spełniona. W tym wszystkim nie byłbym uczciwy wobec uczuć jakimi darzę kobietę, która wszystkie odnośniki i sens życia podała mi na tacy a ja z tego zrezygnowałem. Jeszcze bardziej precyzując od sfery intymnej, wielu kolegów nie zna mnie od tej strony i zapewne przeżyli by szok wiedząc jakim jestem facetem, gdyż uważają że mając takie powodzenie, to muszę z tego korzystać. Realia są nieco inne, nawiązując do tych powodów w których, nie wyobrażam sobie bycia z inną kobietą. W otwartym układzie bez uczuć, poza robieniem swojego i tym że kobiecie zależało tylko na szybkiej akcji z mojej strony, zabrakło mi pieszczot tych poprzedzających grę wstępną, nie potrafiłem ich ofiarować kobiecie bez uczuć. Sposób myślenia lata lecą, szkoda czasu i niem sobie co żałować, ten etap mi nie pasował. Jakoś po dwóch latach złączyłem się z koleżanką, miała sporo za sobą przeżyć, dwójkę dzieci podobny pogląd na życie i jakoś stwierdziliśmy, że warto spróbować, myślę, że dużą w tym rolę odegrała w nas samotność i brak bliskości. Jednak od początku znajomości zdystansowałem się do jej dzieci, byłem tym opiekunem, miło spędzaliśmy czas, lecz w kwestiach wychowawczych, zamiast stanowczości kierowałem się tym by wzbudzić w kobiecie opanowanie w wychowaniu, była nerwowa, przy okazji troszkę poprawiając relacje miedzy nią o starszym z synów. Czego mi w tym zabrakło? tej ojcowskiej troski, kobieta kształtowała w dzieciach negatywne podejście do ex męża, który nie był zbyt ogarniętym tatą, a ja włączyłem hamulce w postaci, by swoim sympatycznym i czułym podejściem, nie zdegradować faceta w oczach dzieci całkowicie, zostawiając im namiastki tej jego czułości. Wiem, że to głupie i ważne jest kto te dzieci chowa, jednak wiedziałem również o tym, że takie relacje miedzy nieradzącym sobie ojcem a dziećmi z czasem ulegają przeobrażeniom i bardziej pracowałem nad tym by w oczach szczególnie starszego syna, jego ojciec był odbierany w bardziej kolorowych barwach, sprawiając jedynie by nie odczuwał tęsknoty w tak dużym stopniu. Pomogłem jej odrobinę otrząsnąć się z przeżyć, delikatnie podnosząc jej standard życia i się rozstaliśmy z obietnicą nieutrzymywania kontaktów.Nie ukrywam, miałem odnośniki do dzieci kobiety w której jestem zakochany, również odczuwalną tęsknotę. Zawsze w miarę potrafiłem dotrzeć do dzieci, jednak na jej córeczce przeżyłem szkołę, to chyba mnie tak zbliżyło, zanim 4 letnia dziewczynka dała się wziąć na ręce czy barana, poczuła tą pewność i zaufała, to dobre sześć miesięcy ukrywałem swój smutek przed kobietą. W ostatniej rozmowie powiedziała mi, że niezła jest z niej dziołcha, jak poszła w ślady mamy to faceci z pewnością mają połamane serca. Te uczucia które w sobie mam nigdy nie wygaszę, ja to wiem. W dzieciństwie moi rodzice się rozstali stając się zajadłymi wrogami, parę lat temu mama powiedziała, że nadal go kocha, dużo kwasu między nimi się rozlało, poza tym że stając się niezależnym w wieku 18 lat udał się to tylko mi, że jak się widzą to jest uśmiech niema złości. Może kiedyś uda się mi między nimi jeszcze coś wypracować. Też próbowała zapomnieć z mizernym skutkiem, są uczucia o których podejrzewam, że na łożu śmierci się wspomina. Nie chcę wtedy być z kobietą gdzie te uczucia będą jednostronne, jak również nie chcę dawać nadziei żadnej innej kobiecie. Nie trzeba się z kimś rozstawać w gniewie by czuć z tego tytułu ból i ciężar tej odpowiedzialności, tak bez uczuć po prostu się nie da. Miażdży mnie świadomość tego, że poza kobietą dzieci były same, mając męskie wsparcie jedynie ze strony podenerwowanego życiem dziadka. Boli mnie to, żeby do tego dojść kobieta z sieci zburzyła w sobie nadzieję poprzez łzy i cierpienie jakie zaznała gdy się otworzyłem. Ja dalej pracuje nad sobą, szukam sytuacji w których jak najbardziej mogę sobie dokopać, choćby poprzez tapetę ulubionej whiskey na pulpicie, wyszukując rzeczy by stać się tym facetem którym byłem, którego kiedyś pokochała. Często odczuwam niechęć z tytułu tego, że to uczucia do niej dodają mi werwy do życia i chęci do zmian, mam w sobie euforie miłości. Zamiast cierpieć tak do bólu jak ostatnie bydle. Nawet znajomi nie chcą mi dokopać od kiedy nie pije, a chciałbym odczuwać jak najwięcej wstydu żeby się po pastwili na mnie z tego tytułu, niema tego.

Odnośnik do komentarza

Trochę tego jest, w sumie złamałem obietnice i zrobiłem podejście do kobiety. Następnego dnia zostałem poproszony o aktualne zdjęcie, bez komentarzy negatywnych, dostałem zaproszenie na fb i od tego czasu, miło się nam wspólnie rozmawia. Cóż od treningów mam wolne, zgrupowanie rusza od września, taka przerwa wakacyjna. Rozmowa kwalifikacyjna przebiegła wzorowo, poza smutkiem kierowniczki, że niedawno obsadziła dwa wakaty i wpisanie mnie na listę pilny przypadek, dobrze jest nie palić za sobą mostów. Jest duże prawdopodobieństwo, że po okresie próbnym jednej z osób dostane się tam gdzie chcę, i resztę planów będę mógł wdrożyć w momencie unormowania czasu pracy. Na chwilę obecną nie żałuje, za jakiś czas wrócę do zajęć dorywczych, gdy poczuje ucisk finansowy, na razie wakacje sobie zrobiłem, bardziej mi zależy na inwestycjach w siebie, jak najlepiej układając w sobie przyjęte założenia. niż pogoń za tym co kiedyś uważałem za słuszne a co w dużej mierze przyczyniło się do komplikacji mojego życia. Doszedł mi problem z mamą, kobieta ma prawie 60 lat i zeszłej nocy pierwszy raz w życiu zaliczyła, izbę wytrzeźwień wraz z kolegium. Jak będę czuł się na siłach to może założę osobny temat. Poza nawiasem przyszły mi buciki do tego biegania. Ciężko to opisać, jutro rano je sprawdzę w terenie przy bieganiu. Co do samego chodzenia, czuję jakbym na nowo uczył się stawiać kroki. Lecz chyba tak to jest z tymi grubymi podeszwami, takie chodzenie po tapczanie. Wracając do tematu, staram się być przyjacielem dla kobiety, czasem mam wrażenie, że chciała by więcej, gdy ją rozbudzę zostawiając po sobie niedosyt. Niekiedy poza paa na pożegnanie wyrywa się jej buziaczek, myślę że długa droga mnie czeka. Mam nadzieje tylko, że kobieta pozwoli mi na to, bym zdobył jej serce najpierw jako przyjaciel, później dopiero kochanek a przyszłości, da mi szanse bym stał się również jej mężem.

Odnośnik do komentarza

W sumie sporo się działo od tych duch tygodni. Jedną z zmian to pierwszy tydzień pracy mam za sobą. Powiem że czasem się nie wyrabiam z grafikiem zajęć, pomimo tego, że pracę mam taką jak chciałem od 7mej do 15tej, z możliwością dorobienia w sobotę i niedzielę jakby co.
Na razie wszystko toczy się do przodu, z jednym wyjątkiem, kobiecie kończy się okres wynajmu właściciel wraca z zagranicy i z połową sierpnia chciała by wynająć nowe , jak to określiła mieszkanko z możliwością otwartych drzwi dla mnie. Lecz z tego tytułu nie chce przyjąć pomocy finansowej, chce być niezależna i nie jest to strach z tytułu, że mógłbym ją zostawić z czynszem z którym by sobie nie poradziła. Oboje wynajmujemy w innych miastach, trochę to na wariackich papierach ona pracuje w sys. zmianowym i dodatkowo prowadzi coś w rodzaju działalności występuje artystycznie biorąc udział w różnego rodzaju pokazach(nie zdradzę jakich ) lecz bardzo sympatycznych, pieniążków z tego wielkich niema, ale nie o to tam chodzi :). Sprawę komplikuje fakt, że oboje uzgodniliśmy to, że teraz ja pójdę dalej do szkoły od września bym zaczął, poprzednio jak byliśmy razem, to ona wyżej się dokształciła i obyło się bez zgrzytów tak, że niema problemu. Z tych wynajmów mógłbym płacić ratę własnego ,,M" jednak to nie przejdzie teraz, poza tym ja dalej choruje na własny kawałek ziemi z ogrodem dla niej a dwoma garażami dla mnie i z sadem dla dzieci heh. Relacje miedzy nami są coraz lepsze, ja trochę padam jeśli chodzi o pamięć, to przykre ale nie mam pamięci do dat, większość muszę zapisywać lub prawie na siłę dodawać coś by te daty się utrwalały. To wstyd i mnie to zżera choć kobieta jest wyrozumiała, ale jak tu można się mylić no przykre. Najlepiej to bym pojechał i jej wynajął te mieszkanie ale to nie przejdzie bo mnie kobieta zje, jej rodzina odpada, choć mógłbym coś ugrać poprzez teściową, jednak kobieta jest kuta na cztery nogi i przejrzy moje ruchy a znajomych nie biorę pod uwagę, brata ma starszego takiego, że nie wie w które auto ma zalewać wachę ale taki dzban, że prędzej dotrze do niego moja ręka niż słowo, a zastraszać nie będę, zerwałem z przeszłością. Polegam i nie widzę rozwiązania. Jej obecna sytuacja jest taka, że ona nie opuści swego miasta ja również, takie walizkowe życie przed nami. Sytuacja jest o tyle trudna, że ja stworzyłem miedzy nami bardzo szczerą i otwartą relacje i nie chcę kombinować tak jak kiedyś ukrywając źródła dochodów, robię większość legalnie i chcę być dla kobiety facetem w pełnej okazałości nagi i szczery na tej tacy życia podany. W tym wszystkim jest 17letniu chłopak, kiedyś byłem wzorem i dalej chcę nim być, jak i dziewczynka z którą zawsze moje relacje były trudniejsze niż z chłopakiem to się od nowa rozwija. Czy można jakoś wyrobić w kobiecie tendencje do tego brania pomocy finansowej bez podstępów, żeby czuła się jednocześnie spełniona w tej samorealizacji? Występ jej mi przeszedł koło nosa, nawet jak bym zabajerował ze sponsorem to kaskę by rozdzieliła pomiędzy swoja ekipę, następny występ ma w sierpniu pod koniec urlopu. Mam opcje koleżanek i jej kierowniczki w pracy, ale to dalej manipulacje i kombinacje. Proszę o radę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...