Skocz do zawartości
Forum

Brak swobody i wolności w młodości


Gość schlumfi

Rekomendowane odpowiedzi

Gość schlumfi

Zapewne wiele jest takich osób jak ja, które nie wyszalały sie za młodu, były trzymane pod kloszem, musiały wcześniej wracać do domu, nie mogły wychodzić ze znajomymi ani wyjeżdżać...itd... no i ciągła kontrola, ograniczenia... ja to miałam tylko siedziec w domu i się uczyć i nic więcej przez co traciłam znajomych, ubogie zycie towarzyskie, dziś majac 25 lat nie mam chłopaka i czuję sie zacofana, upośledzona społecznie, nie wiem jak to nazwać ale takie zakompleksienie, że nie przeżyłam tego co inni, co powinnam dla rozwoju i wkurza mnie jak np. koleżanka opowiada jak to w wieku 16 lat była ze znajomymi pod namiotem i dużo było jej wolno. może i to trzymanie miało na celu chronienie itp ale młody człowiek musi uczyć się na własnych błędach, tylko tak nauczy sie odpowiedzialności i życia. Wszystko ma swoje granice. Boję się, że zostanę starą panną przez to wszystko. A też mam zajawki dziecinnienia i nerwowości... Nawet jak już gdzies szłam to tylko patrzyłam na zegarek, że musze już wracać zamiast cieszyć sie wyjściem... wydzwaniali za mną i pretensje, że nie odbieram telefonu. Znajomi sie śmiali a mi było głupio. Wiecznie tylko siedzieć w domu i sie uczyć ponad siły... a i tak nauka kiepsko mi szła w liceum i na studiach... A że rodzice mimo wykształcenia jacyś niezrównoważeni psychicznie to też sie ich bałam i dla świętego spokoju musiałam sie podporządkowywać. Twierdzili "kto to widział by dziewczyna włóczyła sie po nocach" - no to chore... A co dziwne- teraz się dziwią, że nie mam chłopaka... trudno sie dziwić z tego wszystkiego- szybko do domu, ciągle nauka i nic więcej...swoich błedów już nie widzą. To chyba tylko w skrócie, dużo by gadać...

A jak Wy sobie z tym radzicie, ci, którzy mieli podobnie?

Odnośnik do komentarza
Gość schlumfi

a co do tego by mieć własną rodzinę nie jestem gotowa na takie kroki bo brakuje mi tego wyszalenia, tego etapu normalnej młodości, spontaniczności, nie przeżyłam tego co powinnam przeżyć na wcześniejszych etapach... kompletnie sobie z tym nie radzę;/

Odnośnik do komentarza
Gość schlumfi

No chociażby w tym, że takie rzeczy są najlepsze w czasach nastoletnich, większy spontan, większe chęci i wgl zupełnie inaczej sie to wtedy przeżywa. Teraz już za stara jestem- pojśc na imprezę to z reguły sami licealiści i gimnazjaliści więc bym nie miała tam nic do roboty (przynajmniej u nas w mieście). Poza tym już nie mam na tyle bliższych znajomych, z którymi mogłabym pójść bo albo powyjeżdżali albo pozakładali własne rodziny albo kontakty sie pozrywały. "czego się nie najesz tego sie nie naliżesz". ;/ Mało tego- ja nadal mieszkam w rodzinnym domu bo póki co to nie mam możliwości nigdzie indziej- nie mam za co ani gdzie... A przestałam chodzić w pewnym momencie żeby nie wysłuchiwać głupiego gadania gdy gdzies wychodzę,wypytywania, komentowania,gadania na moje koleżanki, wyzywania jak głupio wyglądam....., itd....bynajmniej o tyle mam spokój. Bo też jestem cała znerwicowana i nie chcę sobie bardziej nerwów psuć. Ale jednak ... masakra;/

Odnośnik do komentarza

Mieszkasz w dużym czy małuym mieście? Macie jeden klub? Poszukaj jakiegoś innego, są takie kluby gdzie bez dowodu nie wpuszczają, więc masz pewność że przynajmniej są pełnoletni. Co do gadania w domu olej to, ile jeszcze będziesz się tym przejmować? Kobieto masz 25 lat nie 15, jurysdykcja rodziców już się skończyła. Masz prawo decydować o sobie i swoim życiu. POstaw się rodzicom i tyle, pokaż że jesteś dorosła.

Odnośnik do komentarza

Co?? 25 lat to za stara na zabawę? Skąd Ci to przyszło do głowy? Ludzie znacznie starsi od Ciebie chodzą do klubów, pubów, czy knajp i chyba nic w tym dziwnego. W końcu każdy potrzebuje się czasem rozerwać. Weź sie w garść, wyrzuc takie dziwaczne myslenie z głowy, zbierz tych znajomych(jakiś na pewno masz), których mas, i idźcie zaszaleć!:)
Miłej zabawy:)))

Odnośnik do komentarza
Gość schlumfi

Heh tutaj nie chodzi o postawienie bo z tym by nie było problemów tylko o to, że to ludzie niezrównoważeni psychicznie, jacys nienormalni a taki wariat nie wiadomo co może zrobić, wykombinować dlatego wolę być ostrożna;/ Ale np. jadę nad morze w sierpniu to na początku pytali co i jak i im to rybka. Ostatnio coraz mniej się tym przejmuję i tak.
Co do pełnoletnich - to i tak za mało bo 18-latkowie znacznie młodsi więc niewiele to daje... a ciężko to rozróżnić ile kto ma lat czasami (ja np. wyglądam na młodszą). A mieszkam w małym mieście i są 3 kluby a do dużego miasta mam daleko i brak transportu. Ale jednak jak ja widzę takie 15-stki w klubach czy z chłopakami to zakompleksiona jestem albo jak mi koleżanki opowiadaja o swojej młodości ;/

Odnośnik do komentarza
Gość schlumfi

Nie o to chodzi co kto pomyśli bo to mam gdzieś, chodzi o to, że ja w wieku 15 lat i więcej musiałam siedziec w domu i sie uczyć a tacy gówniarze będą latać, naprawdę wkurza mnie to jeszcze bardziej i wywołuje uczucie zazdrości, zawiści i bezwartościowości;/

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Schlumfi rozumiem, że czujesz żal i tęsknotę za czasem, gdy byłaś nastolatką, za tym, czego nie zrobiłaś, czego nie przeżyłaś. Jednak to jest już przeszłość - jej już nie zmienisz, więc teraz nie warto marnować czasu na pielęgnowanie żalu i rozmyślanie, co by było gdyby.
Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą i mnóstwo doświadczeń do "zakosztowania"- tylko korzystaj ze swojego życia.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ciężko będzie Ci zacząć korzystać z życia dopóki będziesz mieszkać z rodzicami. Również miałam zaborczych rodziców i sytuacja dopiero zmieniła się jak wyjechałam na studia do innego miasta. Powinnaś szukać pracy i wyjechać do większego miasta, albo spakować się i wyjechać zagranicę, tam to już kompletnie nie będą mieli kontroli. Rozumiem Cię bardzo dobrze, musisz się postawić rodzicom i nie słuchać ich. Inaczej zniszczą Ci życie. Dobrze, że jeszcze jesteś młoda i masz czas, żeby nadrobić to czego nie mogłaś.

Odnośnik do komentarza
Gość schlumfi

no wiem właśnie a życie to już mi zniszczyli... dlatego wymyśliłam, że wyjadę do innego miasta od października na studia magisterskie (mam trochę opóźnienia w studiach) i tam będę mogła nadrobić stracone lata, wybawić się i żyć normalnie, bez presji, bez strachu przed pretensjami czy głupim gadaniem, poznać kogoś... no i w międzyczasie znajdę tam jakąś pracę, trochę też swoich oszczędności mam. A mam nadzieję, że zdążę nadrobić i planuję, że moje dzieci będą podmiotowo traktowane i będą miały więcej swobody i możliwości.

Odnośnik do komentarza
Gość schlumfi

no wiem bo to też jedyna najprostsza droga do tego bo z pracą dzisiaj to wiadomo jak jest...;/ na razie tyle starczy a potem się zobaczy bo trudno przewidywać 2 lata wcześniej co będzie... Teraz trzeba tylko przetrwać te niecałe 4 miesiące jakoś... Mam nadzieję, że ze wszystkim zdążę: z wyszaleniem, wydorośleniem, założeniem rodziny... bo z dala od domu chyba więcej osiągnę i pod mniejszym naciskiem.

Odnośnik do komentarza

jak dla mnie to Ty nadal czujesz się pod kloszem, martwisz się co inni powiedzą, myślisz tylko o tym, co Cię ominęło zamiast patrzeć w przód. Jesteś uzależniona psychicznie od rodziców i to "widać" z daleka jak tylko się przeczyta kilka zdań. Przede wszystkim zacznij od tego, aby poczuć się osobną jednostką, z osobnymi marzeniami niż Twoi rodzice, bo czując tylko tęsknotę za utraconymi latami nic nie zyskasz, a tylko stracisz jeszcze więcej czasu, który zamiast na myślenie mogłabyś wykorzystać na działanie. Bawić można się zawsze, korzystać z życia można zawsze i zawierać znajomości również. Trzeba tylko odwagi, której Tobie brakuje. Zawalcz o odwagę do życia, a wszystko się ułoży.

Odnośnik do komentarza
Gość schlumfi

teraz to staram się cieszyć na październik, na wyjazd, oderwanie, zacznie sie coś lepszego, nowy lepszy etap bez tych wszystkich blokad. Już sie zarejestrowałam internetowo na te studia. A w domu będę może bywać raz w miesiacu na weekend więc to się wyklaruje ta sytuacja. Ok spróbuje oddalić tamte lata jak najdalej...

Odnośnik do komentarza
Gość ttttttttt

no jak się nie przebywa w grupie, nie czuje tej przynależności, to potem naprawdę ciężko się dostosować do życia w społeczeństwie w taki sposób, aby nie było to kłopotliwe. mi bardzo pomogła taka książka "Mosty zamiast murów". Żadna medżik książeczka jak uzdrowić duszę w 30 dni, tylko podręcznik dot. relacji interpersonalnych, pisany naprawdę łatwym językiem. Gorąco polecam :)

Odnośnik do komentarza
Gość schlumfi

do "ktoś dla kogoś"- masz rację... a o co chodzi dokładnie chodzi w ostatnim zdaniu? Mogłabyś to rozwinąć?Tak przeszkadza mi nawet obecnie gadając z obecnymi nastolatkami i obserwując ich, że wszystko mogą robic czego ja nie mogłam robić w wieku nawet 20 lat to szlag mnie trafia!!!;/W przeszłości miałam też wiele innych problemów, ze skutkami których zmagam sie do dziś. Ale podejrzewam, że to trzymanie i sytuacja w domu ma wiele wspólnego...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...