Skocz do zawartości
Forum

Depresja po gwałtach i przemocy rodzinnej


Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko zaczęło od mojego dzieciństwa. Ojciec pił, bił mamę, zdradzał ją, miał inne kobiety na bokach. Mama go zostawiła w 2006roku i odeszłyśmy, wzięła rozwód z nim. Ja się zamknęłam w sobie, byłam w 3klasie podstawówki, potem przestałam chodzić do szkoły, nie było mnie przez 4miesiące, to była 4klasa podstawówki. Myślałam ciągle wtedy o śmierci, chciałam się zabić, próbowałam skoczyć z balkonu itd. Potem kilka różnych sytuacji. Chodziłam do psychologa, ale pogarszał moją sytuację, więc przestałam chodzić. Jakoś dawałam radę choć było ciężko. Byłam w 1 klasie gimnazjum zostałam zgwałcona, nie mówiłam o tym nikomu. Moja mama zmieniała ciągle facetów. Nie zauważała niczego. Cięłam się, trułam się lekami. Poznała Wojtka, za którym nie widziała niczego innego tylko jego. Przez 2lata nic mi nie kupiła, miała mnie gdzieś. Nie interesowała się mną. Chodziła na imprezy, paliła zioło. Zaczęłam chodzić do psychologa, a potem do psychiatry. Przestałam. Nie zdałam, nie dawałam sobie rady z niczym. Wyjechałam do Niemiec, wróciłam spowrotem do Polski, mama została w Niemczech, a ja wróciłam do ojca. W Marcu tamtego roku. Byłam zapisać się do szkoły, dyrektor mi oznajmił że mnie nie przepuszczą do następnej klasy. Dobiło mnie to. Nie chciałam mieszkać z ojcem. Bo on ciągle pije. Nie mogłam przeżyć tego że mieszkam znowu z nim. W maju tamtego roku zostałam zgwałcona drugi raz. Trułam się lekami, cięłam się, nie chciałam żyć, tego było już za dużo. Mieszkam 50km od miasta, gdzie nie ma autobusów. Na wsi. Ojciec nie chcę mnie puszczać nigdzie, każe mi siedzieć w domu, tutaj nie mam nikogo. Dużo osób się ode mnie odwróciło. On ciągle pije, awanturuje się. Nie mam siły. Wszystko ciągle do mnie powraca, z każdym dniem zbiera mi się coraz więcej. Coś dzieje mi się z sercem, straszliwie boli, puls mam ciągle ponad 100. A on nie pozwala mi iść do lekarza bo mam szkołę. Znalazł sobie kobietę z dwójką dzieci, i ona zaszła z nim w ciąże. Jestem załamana. Nie mam nawet gdzie spać, śpię u babci w pokoju, na łóżku polowym, z którego wylatują szczebelki i śpię na podłodze. Od kilku miesięcy z tego co czytałam w internecie mam "paraliż senny". Przez to boję się zasypiać. Dookoła widzę palące sie krzyże, obdrapane ściany, zamazane twarze, czuję jak spadam w dół itd. Najgorsze jest to że nie mogę się poruszyć, powiedzieć słowa.. W domu nie ma praktycznie co jeść. Mnie traktuje jak śmiecia, a nie córkę. Jest mi bardzo ciężko. Od długiego czasu chodzę po domu, rozglądając się po suficie, na czym mogłabym się powiesić. Gdzie mogłabym popełnić samobójstwo. To wszystko za dużo na mnie. Opadłam z sił, czuję jak jestem na dnie. Nie potrafię o niczym innym myśleć. Robiłam tutaj test na depresję, wyszło mi 44pkt. Co mam robić? Już czuję jak mój koniec, jak mój dzień się zbliża wielkimi krokami. Błagam. ;c Wiele sytuacji i spraw tutaj nie opisałam, bo mogę wejść na internet tylko na chwilę, i czas mi się kończy. Proszę o pomoc. ; c

Odnośnik do komentarza

Boże... To naprawdę STRASZNE, jak Twoje życie wyglądało do tej pory. Bardzo Ci współczuję... Masz tak traumatyczne przeżycia za sobą, że MUSISZ być pod opieką psychoterapeuty. Zarejestruj się do psychiatry, powiedz mu o Twoich problemach z depresją. Nie może być tak, że ojciec Ci zabrania chodzic do lekarza. Przecież każdy człowiek potrzebuje opieki medycznej od czasu do czasu, niezaleznie od tego, czy sie uczy, studiuje, pracuje, czy jest bezrobotny. Ale może, skoro mieszkasz u babci, to Twój ojciec nie będzie mógł Ci zabronić pójść do lekarza...

Odnośnik do komentarza

Przerwałam leczenie bo nie było mnie stać. Miałam również przepisane psychotropy antydepresyjne, ale również nie miałam na leki funduszy. Mama mi pieniędzy nie dawała. Nie mam żadnej osoby, która mogłaby mi pomóc. Z babcią mam nie najlepsze kontakty. Mieszkam dalej z ojcem, ale z babcią w pokoju. W jednym domu mieszkamy. Myślałam już, aby iść do domu dziecka, do szpitala psychiatrycznego, gdziekolwiek się zgłosić, ale musiałaby zainterweniować policja, a od razu by mnie nie zabrali z domu. Więc w domu przeżywałabym totalny horror z ojcem. ; c

Odnośnik do komentarza

A z tą terapią to nie jest tak, że można chodzic na nią na NFZ? A na wizyte u psychiatry nie potrzeba nawet skierowania. Tylko dłużej się czeka, jesli nie idzie sie prywatnie... A z ojcem rzeczywiście byłoby tak źle, gdybyś spróbowała zgłosic sie do domu dziecka? Chyba teraz i tak jest Ci bardzo ciężko, więc może lepiej to w końcu przerwać?

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam właśnie, że można najpierw zgłosić się do Ośrodka Pomocy Społecznej, opowiedzieć o swojej sytuacji, i powinni wtedy jakoś pomóc. Mogą na przykład coś Ci doradzić(np. w sprawie zgłoszenia się do domu dziecka), a Twój ojciec nie musiałby o tym nic wiedzieć. Moze mogłabyś tam zadzwonić?

Odnośnik do komentarza

Witam,zechce Ci pomoc,smutna historia ale zawsze mozna zakonczyc pewien etap i zaczac zyc od nowa
Zacznijmy od tego ze twoje serce musi nadal bic i byc zdrowe
Mam troche wiecej czasu i dostepu do komputera
Sprawdziłem i dowiedziałem sie ze sporo osob ma normalnie puls około 100 albo i wyzszy i po za tym ze ich to martwi nic im nie dolega i zyja tak długo.Nie martw sie tym za bardzo,bo jesli to drugi powod to tylko dokładzasz i pogarszasz tym sytuacje.O tym zaraz napisze.Te dwa powody sa takie:pierwszy to moze byc przejaw nie najlepszego pracowania spraw powiazanych z tarczyca i nie jest to ani smiertelna choroba ani nic czym trzeba sie mocno martwic,jesli masz okazje spytaj o to lek.przebadaj to,drugim jest co jest bardziej prawdopodobne,teoria ze ten bol i cały kłopot z twoim sercem jest po prostu przez to ze masz za duzo stresu i sie o troche za duzo denerwujesz,prawde mowiac nie popieram tego i nie wiem dlaczego serduszko jest w jakis sposób połączone jest z psychika.No ale trzeba sprawic zeby było zdrowsze bo zdrowie to cos co trzeba uchronic i nie mozesz tego stracic,Na swoim przykładzie wiem jak wrazliwe ono jest.
Przekonam Cie i musisz wiedziec ze to co dzisiaj jest niewyobrazalne i nieosiagalne to nie prawda,trudne jest dopoki tkwisz w problenie kiedy problem sie skonczy sprawy nawet w ciagu kilku tygodni ulegaja polepszeniu,zmienią sie i zdziwisz sie kurcze,,rzeczywiscie nigdy bym tak nie pomyslała"
To ze spadł na Ciebie ciezar to nie Twoja wina a to co przykre zawsze kiedys sie konczy
Zeby pozbyc sie stresu trzeba pozbyc sie kilku najwazniejszych problemow,ciesze sie ze zaczełas sama dobrze,bo chyba najprosciej bedzie rzeczywiscie zostawic te warunki i zostawic to miejsce
Sprobuj sie nie denerwowac wiem ze to trudne ale mysl o tym,musisz byc mniej spieta,obejrzyj od czasu do czasu jakas komedie,rozluznij sie
Napisz czemu babcia jest zła?czemu jest obojetna,napisz jak reagowała na twoje prosby,co sie dzieje z jej pieniedzmi ktore dostaje,czy mozesz podac jakis przykład tego ze Cie wspiera

Odnośnik do komentarza

dadaaria
straszne to jest... taki koszmar i tak naprawde zadnej pomocy...

Dokładnie... I nawet tutaj ciężko jest cokolwiek wymyślić. Gdyby chociaż była możliwość dobrowolnego zgłoszenia się do domu dziecka... Ale w drugim wątku neevergivein pani psycholog wyjaśniła, że nie ma takiej możliwości:((((((((
Co robić? Chyba neevergivein pozostaje tylko zgłosic się na policję...

Odnośnik do komentarza

A może jeśli się boisz od razu na policję to podejdź raz do wychowawczyni po lekcji i opowiedz jej co się dzieje, może będzie w stanie Ci pomóc? Policja by pomogła, ale musiałabyś powiedzieć policjantom, że jeśli zostaniesz w domu po ich interwencji to grozi Ci niebezpieczeństwo. Bardzo Ci współczuję... Paraliże senne też miałam, nie mam na nie nawet słów.. A serce boli Ciebie najprawdopodobniej z nieszczęścia i nerwów, ale z czasem przestanie boleć. Mam nadzieję, że będziesz mogła wkrótce je zbadać. Trzymaj się..

Odnośnik do komentarza
Gość neevergiveinn

witajcie u mnie jest coraz gorzej, nie pisze nic bo nie mam dostepu do internetu . :( w przyzlym tygodniu to wszystko trafia do sadu , wszystko ma sie potoczyc przez wakacje kiedy mnie nie bedzie w domu, na sprawy w sadzie bede dojezdzac, bede u kolezanki na czas wakacji , potem ide do domu dziecka. nie radze juz obie sama ze soba, umieram od srodka, czuje jak wszystko we mnie umiera. :((((

Odnośnik do komentarza

Neevergiveinn!!! O matko, myslałam, że sie już nie odezwiesz... Dobrze, że piszesz...
Piszesz, że coraz gorzej u Ciebie... Ale popatrz, czy to nie jest lepiej, że w koncu Twoimi sprawami zajmie sie sąd? Będziesz miała szansę na normalne zycie, bez przemocy, i innych złych rzeczy, których doświadczałas, mieszkając z Twoim tatą. No i chyba dobrze w takim razie, że przez wakacje będziesz u kogoś innego.

Czujesz się coraz gorzej, bo masz bardzo ciężkie doświadczenia za sobą...:((((( Potrzebujesz stałej i długotrwałej opieki psychologa, terapii ukierunkowanej na poradzenie sobie z tym wszystkim, co przeszłas w życiu. Może gdy zamieszkasz w domu dziecka, będziesz miała okazję się na taką terapię załapać?

A jak to się stało, że wreszcie coś się u Ciebie zmieniło, że sąd się tym wszystkim zajął?

Trzymaj się, Neevergiveinn, i pisz tutaj tak często, jak tylko możesz!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...