Skocz do zawartości
Forum

Chcę popełnić samobójstwo!


Gość Na...03

Rekomendowane odpowiedzi

Gość PannnaNikt
Wiesz, ja tam guzik wiem. Myślę sobie jedynie że, Serce wie lepiej, nawet niż rozum czasami. Skoro mówi "umrzyj" to może lepiej narodź się na nowo, niech stara Ty, przeszłość umrze, a nowa Ty, świadoma zacznij żyć. Żyć patrząc w reszcie w przyszłość. Tylko pewnie zapytasz jak? Terapia? Psycholog? 20lat? I owszem, jednak jest droga do celu, nie okrężna dwudziestoletnia bezskuteczna. Chrzest jest nowym życiem, a spowiedź rozliczeniem. O ile ze powiedzą poza winą nie ma problemu (Wina: Ojciec, pijak, złodziej, stara Ty = Zrozumienie = Przebaczenie = Twoje życie = Nowe życie) = Chrzest, i myślę ze znajdziesz sposób by ochrzcić się na nowe życie Z WIARY. To powinno Ci pomóc, nawet uzdrowić, choć czasu się nie cofnie (świadomości), ale oby to nie miało wpływu na przyszłość. Bo ten nie popełnia błędów kto nie żyje.
Odnośnik do komentarza
Gość PannnaNikt
I dla czego nie mówimy o naszym życiu? Bo my urodzimy się wcześniej, lub później. Przychodzimy z poza czasu, od Ojca który wszystko wie, i wszystko rozumie, więc się nie gniewa. Kocha Cię jak My. A Ty, żyj. Dla tego nie mówiliśmy o przeszłości a o czasach które były pra przyczyną, jeszcze przed końcem dzieciństwa. Wybacz zło złym i żyj dla dobra by nie ciągnąc za sobą zła. A czas się cofnie.
Odnośnik do komentarza
Gość qwertyzzzz
Mam 20 lat... W tym roku zdawałam maturę, skończyłam technikum, za chwilę mam egzamin zawodowy... Byłam z moim pierwszym chłopakiem 2,5 rok... niedawno mnie zostawił.. odszedł... nie mówiąc prawdy, nie podając powodu... nie mam w nikim wsparcia... w nikim pomocy, chcialam jakos dac rade ale kolejny dzien z rzedu widze tylko jedno roziwazanie...zeby to skonczyc...w domu tez jest niewesolo, ojciec alkoholik...mama w ciaży...więc nie mam co liczyć na ich pomoc...on obiecał mi że mnie stąd zabierze, że nie pozwoili bym dluzej byla w tym domu...gdy zdalam mature nagle mu sie odwidzialo...chcialm isc na studia...mialam tyle planow.... wydaje mi sie ze nic juz nie ma sensu ...
Odnośnik do komentarza

Witam,

Ja byłam u psychologa,,, psychiatry ,,, - Wyszłam jeszcze bardziej załamana ,,,
Regułki,,, psychoterapie,,,,
Nie usłyszałam niczego, czego nie mogłabym wiedzieć lub czego nie wiem
To juz mój czwarty psychiatra,,, Nastepnego już nie bedzie,,,Leki nie pomagają a to co ma mi do powiedzenia psycholog jest żałosne,,,
Wszystko co usłyszałam to "mam wziąć się w garść" i "nikt mi nie pomoże - bo sama tylko mogę sobie pomóc". Nie mam problemów typu "rzucił mnie chłopak" - z tym byłabym w stanie sobie poradzić..Z całym szacunkiem dla tych, którzy maja tego typu problemy...
Najfajniejsze są kolejki do psychologa i ograniczanie czasu w gabinecie - nie wspominając, jesli korzysta się z wizyty prywatnej,,,Jak mam zaufać, że osoba, której zapłacę ma w intencji naprawdę mi pomóc ????Na KCH dostanę sie może za miesiąc, a nie wtedy, kiedy naprawdę potrzebuję,,,,,,
Kiedys w radio słyszałam wypowiedź Pana psychologa, który naprawdę poczułam, że mógłby mi pomóc...Niestety nazwisko umkło gdzieś w eterze...Poza tym był z Warszawy,,, nie stać mnie na takie leczenie,,,,Znalezienie dobrego psychologa, psychiatry graniczy naprawdę z cudem - Wciąż potwierdza sie regułka "Trzeba być zdrowym, by móc sie leczyć" Mam już coraz mniej siły a coraz więcej odwagi, żeby ze wszystkim skończyć,,,,

Odnośnik do komentarza

PRZECMYTAJCIE WAŻNE- mam 27 lat meża dzieci. jestem z rodziny w której rządził alkohol nie mogłam z nikim porozmawiać czułam się samotna. Również miałam myśli samobójcze, albo chciałam sie wyrwać z domu najszybciej jak to tylko możliwe. początki mojego małżeństwa też były trudne. z jedmej rodziny z problemami alkoholowymi weszłam w drugą: moj mąż pił. przy życiu trzymały mnie też tylko dzieci. nie chciałam ich krzywdzić. ciesze się że moje myśli nigdy nie doszły do skutku, jak byłam młoda to sobie myślałam ze gdybym sie zabiła to nie dowiem się już nigdy co bedzie dalej jak bedzie wyglądać moje życie czy bede miała męża dzieci itp. dziekuję bogu że podsówal mi takie myśli bo naprawdę macieżyństwo to ogromny cud i szczeście. gdybym wtedy popełniła samobójstwo to bym nie poczuła co to znaczy być matką i żona. mój ąż nie pije dzięki temu że jest obecny w naszym życiu Bóg. teraz wiem ze samobójstwo to najcięższy grzech i w ten sposób czekałoby na mnie tylko piekło. teraz coraz wiecej jest osób z takimi myślami a dlaczego? bo czujemy sie osamotnieni, myślimy ze nikt nas nie rozumie, mamy problemy które naprawde czasem sa nie do rozwiązania. niestety wszyscy tak mamy. i momo ze ktoś powierzchownie wygląda wierzcie mi że też maja na sobie jakiś krzyż. wiecie co jest straszne że rzadzą nami w tym czasie pieniadze i komputer. po pierwsze pamiętajcie że nie jesteście sami, mówcie o swoich problemach nie wstydźcie sie bo strach to najgorsza rzecz która wami rządzi. pamietajcie o bliskich oni zawsze będą cierpieć jesli zrobicie sobie krzywdę. tak jak mój poprzednik zapraszam do kościoła bo tylko bóg jest nam zawsze wierny i wyciaga do nas rekę. badźcie dzielni i bierzcie problemy na barki bo nikt nie jest idealny.

Odnośnik do komentarza

Isc do kosciola? Chodzilam modlilam sie ale malo mi to dawalo choc robilam to szczerze czulam sie jakby mnie nie sluchal byl zly. od tego czasu dawno tam nie bylam jakies 5miesiecy przestalam chodzic.
Czuje sie zaje...samotna, bo w domu nie mam wsparcia nie potrafie sobie poradzic ze smiercia mamy, gdzie 4 lata minely mysle coraz czesciej by znalezc sie gdzie tam obok niej i zeby nasze dusze sie złączyły. Ale wiem ze jak zrobie sobie krzywde to wyladuje w piekle i wtedy napewno jej nie zobacze. Nie zakochalam sie. Moi bliscy okazuja sie totalnymi egoistami,a jak wracam do domu to czuje sie jak obcy czlowiek jak wrog do siostr. mam 21 lat miesiac temu wyprowadzilam sie z domu i mieszkam teraz sama, ciezko jest nie tylko finansowo ale odpowiedz ktora uzyskalam od siostry 'teraz radz sobie sama'zastrzelila mnie. W mojej glowie takie panuja mysli ze sama sie siebie boje.Mam ochote wypic flaszke w tym koncie posluchac reggae napisac kilka slow na kartce i isc skoczyc do wisly. Ale...co z moimi marzeniami o mezu o malej istocie ktora bylaby z tej milosci.
Budze sie co rano z zalem czemu otwieram oczy wiem ze grzesze bardzo ale jestem tak wypompowana psyhicznie ze sama siebie nie poznaje. Psyholog? Nie wierze zeby mi pomogl co z tego ze mu opowiem co we mnie siedzi nie ulzy mi.
Probowalam popelnic samobojstwo jak mialam 16/17 lat polklam wszystkie tabletki jakie byly w domu i popilam rozcieczonym spirytusem w lesie, troche czulam sie przyje...ale wrocilam z bekiem do domu gdzie potem tata zlal to totalnie:( Mam wrazenie ze to co piekne juz jest za mna a teraz bd coraz gorzej a sama nie dam rade.Jesli zginie ktos w krakowie ze skoku do wisly to pomodlcie sie za takich ludzi jak ja by P.Bog nie dawal im zycia skoro chca go tak zmarnowac.

Odnośnik do komentarza
Gość krzysiek

@~justka: ty już dostałaś życie w dniu Twojego poczęcia.Bóg Ciebie kocha miłością niemożliwą do pojęcia.zaufaj panu.nie bierz sama nic na barki a powierz swoje trudy Najwyższemu i ufaj, przyglądaj się i ciesz z tego co on z Tobą zrobi.nie popełniaj nagorszej rzeczy jaka możesz zrobić.szatan chce tego czeka jak wygłodniały pies.ale tam tylko płacz i zgrzytanie zębami.módl się o nawrócenie byś miała ducha pomagającego Ci się zmienić,bo nie oczekuj od boga darów nic nie dając od siebie.mówię to wszystko na swoim przykładzie.byłem bardzo samotny i poturbowany do chwili kiedy spotkałem Jezusa Chrystusa.zostałem zaproszony na katecheze (głoszone są w parafiach w kościołach co jakiś czas)wspólnot neokatechumenalnych i usłyszałem słowo "jesli nam zaufasz i zostaniesz z chrystusem to obiecujemy że Twoje życie się zmieni" pomyślałem jak oni mogą to obiecywać?skąd ta pewność, ale pan czyni widoczne cuda w moim życiu.nie namawiam na wspólnote chodz to bardzo pomaga.(sam na początku byłem wystraszony wejść do kościoła a co dopiero mówić jakieś wspólnoty)ale uważam że rozmowa z duchownym by pomogła.serio.bo Ciało masz zdrowe a Twój duch choruje.domyślam się ze to może nie być łatwe ale wystarczy poprosić by rozmowa została w tajemnicy spowiedzi.niech moja modlitwa za Ciebie Ci dopomoże.

Odnośnik do komentarza
Gość antysamobojca

Nie, proszę nie rob tego. Chcesz by twoja rodzina cierpiała? Na pewno będą siebie za to obwiniać, do końca życia bedzie ich to dręczyć. A to co cię spotkało na pewno za jakiś czas się odmieni. ,,człowieka można zniszczyć ale nie pokonać,,. Nie można się poddawać, trzeba walczyć o swoje, nie wiem jakas masz w domu sytuacje ale zawsze można z niej wybrnąć. Trzeba tylko usiąść i pomyśleć, szczerze porozmawiać. To właśnie twoja psychika cię niszczy od środka, musisz być silny. Chcesz o tym porozmawiać? To pomaga, wyżalić sie, mieć komu to powiedzieć. Prawdopodobnie jak sie zabijesz stracisz najpiękniejsze chwile swojego życia.

Odnośnik do komentarza
Gość załamana

Każdy z Nas boryka się z problemami, mniejszymi albo większymi. Mam trzydzieści lat, jedną próbę samobójczą już za sobą, walczę każdego dnia od 8 lat z takimi myślami a ostatnim czasem jest to coraz bardziej natarczywe :(, nie wiem jak sobie z tym poradzić, mam wspaniałe dziecko, faceta który się stara z całych sił by się uśmiechała i bym była szczęśliwa....a ja staram się nie okazywać moich myśli które są bardzo złe!!!!! Czuję się dla nich ciężarem, że wszystko co robię jest źle odbierane przez otoczenie, co gorsza boję się zostawać sama w domu bo się boję tego że coś złego sobie zrobię....Już nie mogę słuchać tych myśli!!!!!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...