Skocz do zawartości
Forum

Wszystko mnie denerwuje


Gość ak...33

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ak...33
Witam. Agnieszka 31 lat. Od ośmiu lat jestem mężatką wychowującą córkę. Niedawno straciłam pracę i zaczęłam kłócić się z mężem o pierdoły, np. że źle położył kubek z herbatą itp. Wpadam w szał. Wszystko mnie dookoła denerwuje. Nie radzę sobie sama ze sobą. Dla mnie życie jest w szarych barwach. Nic mnie nie cieszy. Zamkęłam się w swoim małym świecie i ciężko mi samej z niego wyjść. Proszę o radę.
Odnośnik do komentarza
Ja również mam takie problemy. Wszystko mnie drażni dookoła, ludzie, rodzina. Najlepiej jakby nikogo nie było wokół mnie. Bo każdemu zawsze coś nie odpowiada.
Mam chłopaka ( o ile mogę tak jeszcze go nazwac) od prawie roku i nie mozemy się dogadac. Ciągle się kłócimy o pierdoły. Ja nie umiem ustąpic, Zawsze muszę byc górą, nawet jak nie mam racji. Nie lubię jak mi się sprzeciwia i jak się nie sprzeciwia w sprawach w których powinien. Zrywałam z nim w ciągu roku tyle razy że juz nie mogę zliczyc,tego na palcach. Wpadam w szał jak w domu, moje rodzeństwo się kłóci, albo nie chcą czegoś zrobic.
Wtedy mam ochotę ich pobic, zaczynam krzyczec, warjuje.
Czasem uspokaja mnie bardzo głośna muzyka.
Chiałabym spędzic swoją przyszłośc sama, bo wiem że wtedy nikomu bym nie zrobiła krzywdy. Miałabym spokój i cisze, ktora mnie uspokaja. jak jestem zamknięta sama w pokoju, to wtedy moje nerwy słabną. ale muszę słuchac muzyki.
Proszę powiedzcie mi co mi jest.
Odnośnik do komentarza
Gość mgr Paulina Stolorz
A czy Pani siebie lubi? Niechęć do wszystkiego i wszystkich oraz podirytowanie zachowaniem innych ludzi jest często projekcją uczuć wobec siebie. Łatwiej jest denerwować się na innych - nie trzeba się wówczas zagłębiać w siebie, wracać do wypartych konfliktów i bieżących problemów. Według mnie ucieka Pani od jakiejś części siebie. W samotności puszcza Pani głośną muzykę, aby zagłuszyć swoje myśli. Chciałaby Pani uwolnić się od napięcia obecnego w relacjach międzyludzkich, ale samotność i cisza są jeszcze trudniejsze do zniesienia.

Myślę, że pomogłyby Pani spotkania z psychologiem i ewentualnie wsparcie ze strony lekarza psychiatry. Powinna się Pani wyciszyć, rozproszyć napięcie i znaleźć przyczynę swoich dolegliwości. Proponowałabym spróbować medytacji lub zbliżonej do niej formy relaksacji.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Witam odkad urodzil sie moj synek (dzis ma 15 miesiecy) wszystko mnie denerwuje.A to,ze maly chce byc ciagle noszony,nie chce sie bawic sam tylko ja musze z nim choc mam co innego do zrobienia.Nawet z mężem sie kłóce o drobnostki, np to ze siedzi przed komputerem zamiast zajac sie synem,nie pomyl po sobie.Odreagowuje krzyczac na rodzine, czesto zdarza mi sie plakac.Obecnie jestem w 7 tyg ciąży i boje sie,że dziecko tez bedzie znerwicowane.
Odnośnik do komentarza
Witam mam 29 lat, jestem z chłopakiem już bardzo długo, ponad 8 lat, w tym razem mieszkamy od 2 lat. Martwi mnie to, że jeszcze się nie oświadczył a dał mi do zrozumienia w nerwach, że nie uznaje takich praktyk. Poza tym studiuję, pracuję i mam na głowie cały dom.Niedługo będę się bronić, mam do napisania pracę. Wkurza mnie to ,że jeśli mu nic nie każe zrobić to sam się niczego nie domyśli.Dostałam od jakiegoś czasu napadów szału,krzyku.Mam straszne nerwy,czasem wystarczy, że jak go o coś poproszę, a on tego nie zrobi szybko bo np. ogląda telewizję, to wpadam w taką wściekłość, krzyczę, wyzywam i ryczę jak bóbr. Mam żal na cały świat. Te nerwy doprowadzają mnie do tego, że serce zaczyna mi walić, długo nie mogę się uspokoić.Zastanawiam się czy to czasem nie jest nerwica. Proszę mi powiedzieć jak mam sobie z tym poradzić?
Odnośnik do komentarza
Gość mgr Paulina Stolorz
Witam!

Pani silne reakcje emocjonalne są prawdopodobnie odpowiedzią na piętrzące się trudności w relacji z partnerem. Takie nagłe wybuchy agresji mogą być spowodowane kumulowaniem przez Panią złości. Proszę zastanowić się nad tym w jaki sposób komunikuje Pani swojemu chłopakowi to, co Panią złości, co się Pani nie podoba, z czym się Pani nie zgadza. Podobnie w przypadku Pani pragnień. Chciałaby Pani sformalizować związek, marzy Pani o oświadczynach, dobrze, aby Pani partner miał tego świadomość. Nie chodzi przecież o byle zwyczaj, ale zapewnienie ukochanej o wierności, miłości, o pragnieniu bycia na zawsze razem. To dla kobiety bardzo ważne. Polecam Państwu bardzo wartościową lekturę książek J. Pulikowskiego (np. Warto być ojcem, Krokodyl dla ukochanej i in.), które w trafny i przystępny sposób ukazują różnice w funkcjonowaniu kobiety i mężczyzny.

Myślę, że problemem w Państwa związku są trudności w komunikacji. Może warto pomyśleć o terapii pary? Bardzo istotne jest, abyście komunikowali sobie Państwo wzajemne potrzeby i próbowali dojść do porozumienia bez nerwów, próbując wzajemnie wysłuchać swoich racji.

Zachęcam również do zapoznania się z artykułami:
http://jejpsyche.pl/czy-on-naprawde-sam-sie-nie-domysli-czyli-psychologiczne-roznice-miedzy-kobieta-i-mezczyzna
http://jejpsyche.pl/8-zasad-prawidlowej-klotni

Serdecznie pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Mnie też wszystko denerwuje....że głośno w domu rozmawiają, bo tata przygłuchawy, że niedługo wejdzie mi w do..... może to może tamto itp. Denerwuje mnie chłopak, który z byle powodu strzela focha, wydziera się, bo jemu można a mi nie... czasami mam dość i chciałabym prze chwilkę pobyć sama!!!!!
Odnośnik do komentarza
Cześć mam na imię Kamil, denerwuje mnie wszystko od dłuższego czasu. Zamieszkuje Islandię, nie wiem co mi jest, czasem jestem spokojny, czasem przez głupią rzecz się wkurzam, coraz bardziej już niczego nie lubię. Tracę znajomości nie lubię ludzi, bo non stopa coś plotkują i niby jesteś znajomy a i tak by ci mogli życie zepsuć proszę co mam robić?? Bo już nie wiem nie długo będę sam.
Odnośnik do komentarza
Witam.
Widzę, że nie tylko ja mam takie dziwne problemy. Mam 27 lat, prowadzę własną firmę. Od 3 lat jestem żonaty i nie mam prawa narzekać na swoją pozycję materialną, bo jak na mój wiek jest wręcz perfekcyjna. Mieszkanie, 2 samochody, wieczorne wyjścia ze znajomymi, ale coś jest nie tak...Od dłuższego czasu , mianowicie od około roku, może półtora, praktycznie wszystko potrafi mnie drażnić...Czy to klient, czy żona, czy rodzina, czy inni kierowcy na drodze...Gdy jestem w pracy pragnę jak najszybciej znaleźć się w domu. Gdy w tym domu jestem, marzę aby być w pracy. Nic mi nie odpowiada. Gdy siedzę ze znajomymi nie śmieję się jak kiedyś, gdy siedzę z rodziną jestem pytany co się dzieje, bo zachowuję się jak by ktoś umarł...Żyję i funkcjonuję w takim zawieszeniu, gdzieś pomiędzy...

Z poważaniem,
M
Odnośnik do komentarza
Ja też złoszczę się z byle powodu, nie wiem co z tym zrobić? Można wręcz powiedzieć, że wpadam w szał nawet, gdy mój chłopak włączy program w tv, który mi nie odpowiada (przykład najprostszy). Proszę o pomoc, niszczę przez to siebie, partnera, związek....
Odnośnik do komentarza
Mam 35 lat, dwie córki, nie pracuję odkąd urodziła się młodsza to jest 7 lat. Po mały nie widzę sensu życia. Czas szybko upływa, starzejemy się, mąż nie okazuje tyle czułości ile bym chciała, wbijam sobie do głowy, że może dlatego, że mój wygląd się zmienił, on zapewnia, że nie. Mam żal że to wszystko tak się toczy:(
A może to tylko zimowa depresja, albo po prostu jestem romantyczką i za dużo marzę....
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich bardzo serdecznie:)
Mam na imię Sylwia, w tym roku skończę 21 lat, od 2 lat mieszkam w Irlandii z moim chłopakiem.
Pisze na forum po to aby otrzymać poradę, a tak naprawdę błagam o pomoc.
Moje życie nigdy nie było łatwe, zawsze pojawiały się problemy...
Ale odkąd wyjechałam do innego kraju, a w Polsce zostały bolesne wspomnienia, było inaczej, lecz wszystko powróciło. Powróciły nerwy, nie umiem sobie z nimi poradzić, mieszkam z chłopakiem, moją miłością, która codziennie zmieniam i krzywdzę.
Michał zniósł by mi do nie dawna gwiazdkę z nieba, dziś widzę, że już się poddaje.
Jestem tak nerwowa, że cala kamienica mnie słyszy. Krzyczę o wszystko, wszystko doprowadza mnie do szalu. Myślę o tym, że moje życie nie ma sensu i mam pretensje do Boga, po co żyje na tym świecie, skoro tak krzywdzę ludzi, nie chcę żyć. Bardzo często myślę o śmierci, o wolności, nie układa nam się związek, nasi znajomi pytają, dlaczego nie potrafimy ze sobą rozmawiać? Boli mnie to wszystko, ale jestem tak uparta, że nie potrawie odpuścić, muszę zakończyć rozmowę na moim zdaniu. Nie chce takiej siebie, nienawidzę samej siebie. Szkoda mi mojego chłopaka, ponieważ to on zaproponował mi lepsze życie. Pracuje i utrzymuje dom, a ja siedzę i narzekam siedzę i krzyczę...
Boję się dalszego ciągu tym moich wydarzeń, ponieważ z dnia na dzień jest coraz gorzej, a ja nie mam z kim porozmawiać o tym co we mnie siedzi. Z mojego szarego życia robi się powoli czarne. Proszę pomóż!
Odnośnik do komentarza
Pokochaj siebie, doceń siebie, jesteś wyjątkowa i pamiętaj zawsze o tym. Dużo rozmawiaj z chłopakiem i módl się, idź do kościoła, może do spowiedzi? Poszukaj wsparcia, może pracy? Uszy do góry, będzie dobrze, kochana Sylwio :) Jesteś jeszcze taka młodziutka, całe życie przed Tobą. Poszukaj źródła swoich problemów, napisz o nich list - do siebie, do Boga, do chłopaka. Możesz zawsze ten list podrzeć. Spróbuj wybaczyć tym, którzy Cię krzywdzili. Módl się o łaskę, żebyś mogła przebaczać i kochać siebie. Mówię to z głębi serca, bo poruszył mnie Twój post - nie jestem psychologiem, więc te rady są niefachowe, raczej przyjacielskie :) Pamiętaj, wszystko po troszeczku - nie od razu Rzym zbudowano. Ewa, mama Małgosi.
Odnośnik do komentarza
Gość madziunia1229
Mam problem ze sobą. Od dłuższego czasu wszystko mnie denerwuje. Każda drobnostka. Nawet moje dziecko (dwuletnie), jak mnie zdenerwuje, mam ochotę oddać je gdzieś albo coś zrobić, żeby zniknął z mojego życia, żebym miała święty spokój. Czasami nawet nie mam ochoty na niego patrzeć. Może jest to spowodowane tym, że jest nieplanowanym dzieckiem? Może ja go wcale nie kocham tak jak mi i innym się to wydaje? Może mam depresje albo nerwice?
Odnośnik do komentarza
Gość madziunia1229
Witam.
od kilku miesięcy te mam problem ze sobą. Wszystko mnie denerwuje, każda jedna drobnostka. Mam synka 2 letniego który też mnie wykańcza nerwowo. Jestem samotną mamą i przyznam, że syn mój jest nieplanowanym dzieckiem. Mam 21 lat nie mam skończonej żadnej szkoły, nie mam pracy, nie wiem jak powiązać jeden koniec z drugim. Czasami jak dziecko mnie zdenerwuje mam ochotę go gdzieś oddać żebym ja miała święty spokój. Czasami już żyć mi się nie chce nie widzę żadnego sensu życia. Problemy te zaczęły się pojawiać jak mój syn zaczął chodzić i chcieć ode mnie więcej. może ja go wcale nie kocham? Zdarza się, że jak rano otworze oczy to już mi się nie chce na niego patrzyć. Dodam, że jestem z nim 24 godziny na dobę, nie mam 5 minut dla siebie,nikt mi nie pomaga w jego wychowaniu. czy ja mam depresje? nerwice? a może nie pokocham własnego dziecka? PROSZĘ POMÓŻCIE MI....
Odnośnik do komentarza
Gość Nerwus21
Mam problem. Wszystko jest ok ale gdy przychodzi wieczór strasznie mnie trzęsie. Wszystko mnie denerwuje rodzice, siostra moja dziewczyna nawet mój pies. Najnormalniejsze czynności doprowadzają mnie do furii. Gdy się z kimś kłócę to zawsze muszę być góra.Gdy się zdenerwuje jestem strasznie agresywny, uderzam ręką w ścianę, zaciskam pięści, spinam mięśnie i robię tz. szczękościsk. Aby się opanować muszę iść do swojego pokoju i włączyć na słuchawki muzykę. Czy jest to za sprawą odstawienia nikotyny.. Ale myślałem ze to już minęło bo nie palę od miesiąca i pierwsze 11 dni było podobnie lecz to znów wróciło.
Odnośnik do komentarza
Gość Patitolek
Od jakiegoś roku wszystko mnie denerwuje. Nawet wiatrak laptopa, ruszająca się firanka, cytryna kręcąca się w herbacie, wszystko co się rusza... Nie wiem co mam z tym robic. Wpływa mi to na psychike i po prostu odechciewa mi się żyć. Pilnie prosze o pomoc bo nie radzę sobię !!!
Odnośnik do komentarza
Witam, mam na imię Weronika i mam 20 lat.
Studiuję, mam chłopaka od 3 lat, mieszkam w warszawie, sama w pustym mieszkaniu, spędzam w nim 60% mojego czasu..
nie mam ochoty nigdzie wychodzić, nawet gdy za oknem jest śliczna pogoda. Nie mam z kim rozmawiać. Kiedyś płakałam tylko na pogrzebach a teraz nawet z powodu długich reklam potrafię się zdenerwować i płakać.
Dużo śpię , dużo pale, dużo pije( w samotności)
Nie potrafię nic z tym zrobić bo nie wiem co mi dolega...
Z chłopakiem jesteśmy razem od ponad 3 lat, ale rzadko się widujemy, czuje że sama go od siebie odpycham..
Może powinnam założyć pamiętnik i tam się żalić a nie tutaj...
Odnośnik do komentarza
Gość ssssssssssssssss
Przeczytałam twoja wiadomość adekwatnie nerwów, wprawdzie z przed 2 lat ale dla mnie jest to problem aktualny. Mam wrażenie ,ze nie mogę poradzić sobie ze sobą. Czy poradziłaś sobie z nerwami?? Przepraszam jeśli zawracam głowę ale nie wiem co robić. Boję się iż zniszczę związek w którym jestem.
Odnośnik do komentarza
Gość ssssssssssssssss
Mam 19 lat Zastanawiam sie co sprawia że jest nas tak wielu.?? mam wrażenie iż moj problem to zbitka wszystkich tu opisanych po troszku. Problem ze sobą... Nie wiem co się ze mna dzieje... to okrótne, jestem okropna dla osoby która mnie kocha (ja też go kocham) jednak kazde zachowanie jego wprawia mnie w szał ;(
Jedyne co mnie boli i z czym nie umiałam sie nigdy uporac to zdrada jedynej prawdziwej przyjaciólki.. ale to było tak dawno.
Odnośnik do komentarza
Gość ssssssssssssssss
Pamietnik jest dobra formą wyrzucenia swoich uczuć, jednak nic nie zastąpi rozmowy z człowiekiem, mi brak kogoś takiego z kim mogłabym, czasami porozmawiac o bzdurach (tez jestem z chłopakiem 3 lata ) ale on nie spojrzy na mnie i na moje problemy wystarczajaco obiektywnie, mimo iż jest wspaniałym człowiekim. Pozdrawiam
paula
Odnośnik do komentarza
Mam 25 lat 8 lat temu straciłam ojca a 7 lat temu dziadka smierc ojca przeszłam spokojnie moze tez nie dawałam tego po sobie poznac lub udawałam ze wszystko jest ok z śmiercią dziadka (czyli ojca mojego zmarłego Taty)juz nie nie potrafiłam sie pogodzic i z tym ze w ciagu jednego roku straciłam dwie bliskie mi osoby i ze z Mama zostałysmy same jak palec mimo ze mineło tyle lat dalej to boli ;/
Obecnie pracuje na poł etatu mam 25 lat wspaniałego chłopaka (duzo okazuje mi uczuc jest bardzo troskliwy rozpieszcza mnie jak tylko moze jestem z nim szczesliwa) i wspaniała Mame na która zawsze moge liczyc (jest dla mnie jak przyjaciółka zawsze ze wszystkiego jej sie zwierzam) Jednak obecnie ciezko mi komukolwiek powiedziec ze wszystko mnie denerwuje nawet potwafie sie wkurzac na chłopaka z byle jakiego powodu a jestesmy dopiero ze sobą 8miesiecy :( ;/ Jak cos nie wychodzi chce mi sie płakac , nic mnie juz tak nie cieszy jak np te 10 lat temu -nie wiem co się dzieje moze mam zal do całego swiata ze inni maja wszystko i ze maja pełna rodzine a ja z Matką musimy sobie same dawac rade:( czuje sie jak by zycie dawało mi w kosc. Nie wiem czy to jakies załamanie po utracie bliskich mi osob taty i dziadka ??? Mineło juz 8 lat.
Odnośnik do komentarza
Witam!
Ja też mam poważny problem i uważam, że potrzebuję jakiejś pomocy...a mianowicie ostatnio tak strasznie się denerwuję, że nie mogę się opanować krzyczę, płaczę i rzucam czym popadnie. Zdarzyło mi się, że nawet specjalnie celowo trzasnęłam z całej siły drzwiami o 2 w nocy żeby wyładować swoje emocje i oczywiści zbiłam szybę. Jak już wyładuje swoje emocje (najczęściej nie kończę dopóki czegoś nie popsuję) dopiero się uspokajam. Nie wiem co mam zrobić i jak sobie poradzić. Zostawił mnie chłopak (w sumie już kolejny raz z tego samego powodu) i chyba to też powoduje, że się bardzo mocno denerwuje. Bo jak kończy ze mną to zawsze mówi, że się zastanowi, że mi przebaczył ale nie chce być ze mną po czym po 1-2 miesiącach kiedy zaczynam o nim nie myśleć i na nowo układam życie wraca...zależy mi na nim ale nie wiem co mogę zrobić ze swoimi nerwami czy to są objawy nerwicy? Gdzie mam się udać po poradę? Proszę pomóżcie
Odnośnik do komentarza
Gość malutka istotka
Witam,
mam 22 lata kilka lat temu lekarz zdiagnozował u mnie stan depresyjny od tego czasu zaczęłam przyjmować leki, mój nowy chłopak pomógł mi radzić sobie bez tabletek... ostatnio jednak nie jest już moją podporą, nie czuję żeby mnie wspierał pomagał, wydaje mi się że ze wszystkim jestem sama...on dużo pracuje, na głowie ma swoją firmę...a kiedy wraca, zajmuje się tylko pilotem od telewizora albo komputerem...
a gdy ze mną rozmawia to albo krzyczy albo się wydurnia... strasznie mnie to irytuje, że nie mogę z nim normalnie porozmawiać... nie ma go jest źle - jest - jeszcze gorzej.... wkurza mnie wszystko co mówi, co robi... po prostu strasznie mnie irytuje.
kocham go, ale czasem po prostu nie mogę już na niego potrzeć...
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...