Skocz do zawartości
Forum

Czy warto kochać kogoś takiego i mieć nadzieję?


Gość ania1231

Rekomendowane odpowiedzi

Mam problem ze sobą, bardzo skomplikowany albo mi sie tylko wydaje. Psychiatrzy nie wiedzą jak mi pomóc, psychologowie również. Mam wrażenie że mam bardzo zaawansowany program autodestrukcji, gł. myślowej. Problem polega na tym że udaję kogoś kim nie jestem przy większości ludzi, myślę bardzo źle o sobie, mimo że jestem osobą dobrą i atrakcyjną, tak uważam obiektywnie patrząc.
3 lata temu mimo ciężkiego stanu (teraz jest o wiele lepiej) poznalam kogoś. Pokochałam go i on mnie ponoć też. Byliśmy razem 3 lata, rozstaliśmy się. Powód byl taki, że ja za dużo powiedziałam mu informacji na temat moich poprzednich zwiazkow. Powiedziałam mu chyba dwie intymne sytuacje z moimi byłymi. On tez mi mówił, no ale on patrzył tylko na to co JA mówie. W kazdym razie on stwierdził że miarka sie przebrała.
On wie, że moja sytuacja jest bardzo ciężka, wie że czuję się jak na granicy życia i śmierci ale chyba myśli że i tak nic sobie nie zrobię. On wie, co mi dolega, tak myśle, wie jak mógłby mi pomóc. Poprostu całe moje życie wmawiano mi że jestem do niczego (gł. matka). Ten człowiek, gdy go widzę raz na wiecej niż miesiąc wydaje się że mnie kocha, ja go kocham bardzo. Ale wogóle nie jest zainteresowany moją sytuacją. Mówił mi mniej lub bardziej otwarcie mniej,tak: tak kocham cie, bardzo mocno, ale jesteś nie taka jak trzeba aby być ze mną. Jesteś zbyt nienormalna itp.itd. On wogóle nie interesuje się mną, nie odzywa się, nie dzwoni itp. a jednoczesnie wydaje mi sie ze mnie kocha. Poprostu uznał że życie jest za krótkie żeby tracic czas na kogos takiego jak ja i jeszcze mu pomagac. Czuje że uważa mnie za beznadziejny przypadek, tak samo jak moja rodzina matka mnie za taką uważa.
Rozum (cokolwiek troche chory wieć nie wiem czy ma racje) mówi mi, że ktoś, kto tak ,,kocha,, , mając ,,gdzieś,, tego kogo kocha, i spisując go na straty bo ma poważne problemy zdrowotne, nie chcą mu pomóc i nawet nie pytając jak może pomóc, nie jest wart mojej miłość i rozmyslania. Jakby taka sytuacja jak moja spotkała kolezanke to bym pomyślała że taki facet to jest ktoś kogo ona powinna spisać na straty, i nawet jak wyzdrowieje i bedzie chcial raptem wrocić kopnąc go w tyłek. Patrzac obiektywnie na takiego człowieka to nie jest on warty zaufania, skoro w ciezkich problemach wogole nie mozna na niego liczyć.
Moja miłość do niego to nie jest czysta miłość. Mimo że wizja dziecka z nim wyciska mi łzy z oczu z tęsknoty i uczucia, mimo że gdy widze w myślach jak mnie przytula to mam wrazenie ze to wlasnie TEN, to jednak nie jest to tylko miłosc. Nie lubie go, za to ze zostawił mnie samą, za to że zawsze byłam sama ze swoim problemem. Jestem na niego bardzo zła i chciałabym aby w końcu sytuacja się rozwiązała. Aby on się w kimś zakochal i powiedzial mi o tym, żeby sobie kogos znalazl i mi o tym powiedzial. Choc mam wrażenie ze niestety bedzie chcial grac na zwloke i nie powie mi. Jest dziwny.
Mimo to jest we mnie wciąż te uczucie, jakby to była moja połówka. A nawet jeśli jest coś takiego, że to rzeczywiście ten, czy ktoś taki jest wogóle wart uwagi? czy może to ON ma rację myśląc o sobie w tej sytuacji.

bardzo proszę o poradę

Odnośnik do komentarza
Gość trochę taka sama

jest takie powiedzenie, ze ludzie dobierają się wadami i coś w tym jest. W tej chwili-brutalnie mówiąc Ty jesteś nie do życia i on jest nie do życia. Tylko, że on traktuje Ciebie jak koło zapasowe, możliwe, że Ty boisz się tej prawdy, wiem, że można się bać zwłaszcza, że nie masz oparcia w matce.
Poszukaj terapii /nawet mityngów DDA/, żeby mieć jakiekolwiek akceptujące środowisko, są też terapie grupowe z NFZ.
Miałam podobnie, już żenić się nawet chciał po pół roku znajomości, tylko jakoś ani mnie nie wspierał, bardziej się interesował kim innym, jedynie łapska mu się do mnie kleiły. Pewnego dnia przestał się odzywać (mieszkał w moim mieście), bałam się trochę, że coś mu się stało (wypadek, akurat była zima, mrozy), ale raz, że nie miałam siły, a dwa nie miałam ochoty się dowiadywać. Wiedziałam poza tym, że jego rodzina by mnie powiadomiła. Do tej pory, choć minęły lata czuję niesmak, że z nim byłam.
No, ale nie zawsze da się kierować rozumem. Podobno nawet to nie całkiem rozsądne kierować się tylko rozumem :)
Nie jesteś dziwna, ani nienormalna (ten koleś to jakiś prymityw, sorry, ale można pewne rzeczy delikatniej nazwać jak już ktoś musi a on widać "musiał"). Zostaw tę znajomość, niech on sobie znajdzie tak.a co będzie normalna, tylko ciekawe czy go taka zechce.
Poznasz jeszcze kogoś kiedyś. Nie martw się Chłop to nie sens życia, choć może tak Ci się wydaje, bo masz obniżony nastrój, może nawet stan depresyjny.

Odnośnik do komentarza

Po czym poznaje że mnie kocha? nie mam pojęcia, mam wrażenie że czuje to po nim albo widze w jego oczach. Ale pieprzyc taką miłość kiedy od za wszelką cene chce mi udowodnić że nie ma zamiaru być dla mnie żadnym wsparciem czy oparciem w trudnych chwilach. Jak żyć potem z takim? będą w życiu różne sytuacje. Ja z tego syfu z którym jeszcze troche jestem wyjdę, podjelam od dzisiaj terapie z coachem, już wiem jak pozbyć się negatywnych mysli.
Jak miałabym zyc z człowiekiem w którym nie miałabym oparcia, człowiekiem ktory jest jak małe dziecko i nie ma zamiaru pracować nad sobą.

Żenić się chciał po około 2 miesiącach. Jak zerwałam zaręczyny, to wypominal mi to przez nastepne 2 lata aż miałam poczucie winy. A zerwałam po tym, jak po raz kolejny usłyszałam ,,wypierda... z domu!!!, i tego typu miłe słówka, nie wiem ale dla mnie nie istnieje taki związek gdzie facet tak mówi do żony. Taki związek pachnie mi patologią. Co z tego że byłaby miłość, być może on by ta miłosć po paru latach zabił swoim zachowaniem. To byłoby pasmo cierpienia. On jest mocno zaburzony wg mnie, ale w środku jest fajnym facetem, gdyby przeszedł jakąs terapie, transformację, odrzucił patologiczne skłonności oraz zwalczył miłosć do alkoholu to może byłby w tym sens. Tylko dlaczego ja go kocham?? nie wiem jak pokonać te uczucie, jak przestać czuć to co czuję, że jestem w stanie wybaczyć mu wszystko. Ale ja nie chce cierpiec i nie chce aby przyszle dzieci cierpiały. On jest typem autodestrukcyjnym, korzystał z prostytutek, i jeszcze zawsze broni prostytucji w dyskusjach! widze w nim pociag do autodestrukcji, nie dba o siebie, schamia się, specjalnie siedzi do oporu do pozna w nocy grając w jakieś grekopolis, potem kladzie sie i ledwo śpi, po czym jedzac byle co i popijajac czesto alkoholem katuje się cały dzień prawie nie odpoczywając. Najgorsze jest to że ja sie martwie o niego, wkurza mnie cholernie że jest takim idiotą! wiem że jest wrażliwym, nieśmiałym delikatnym chlopakiem, ale wstydzi sie tego i udaje kogos kim nie jest. I to, że widze jaki jest naprawde to go wybiela w moich oczach. Ale już mnie w jego oczach nic nie wybiela :> jest okrutnie rozliczający i wypominający każdy niemal moj błąd, zero wybaczenia.
Albo on mnie poprostu nie kocha :/ a mi się tylko wydaje że mnie kocha.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Może i jest obustronne uczucie między Wami. Ale macie zupełnie różne oczekiwania co do związku. Ty potrzebujesz czegoś, czego on nie jest Ci w stanie dać. I o ile Ty pracujesz nad sobą, on takiej potrzeby nie czuje, więc się nie zmieni.
Myślę, że praca pod okiem coacha pomoże Ci domknąć ten rozdział w Twoim życiu i dzięki temu z czasem Twoje uczucia do niego osłabną.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...