Skocz do zawartości
Forum

Jak wyleczyć się z miłości?


Gość esternaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość esternaaa

rozstalam sie z chlopakiem. nie moglam dluzej zniesc ponizania i traktowania mnie jakbym byla niczym. bylam strasznie niedowartosciowana w tym zwiazku. praktycznie wszystko sponsorowalam. pomimo ze moj byly partner pracowal. niestety powodem naszego rozstania bylo to ze przy kolejnej klotni. zerwalam wisorek ktory dostalam od niego. rzucilam mu w twarz zamian dostalam 2 razy mocnego kopa w tylek. moze to sie wydac nieco smieszne ale mam 26lat, moj partner byl 3 lata starszy. czuje sie jak zero. napisalam tutaj bo nie moge poradzic sobie z myslami kocham go wciaz. ale wiem ze to bez sensu zebysmy byli razem bo ciagle sie klocimy. pomozcie jak mam poradzic sobie z uczuciem do niego. chcialabym o nim zapomniec. ale nie potrafie!! czuje sie jak idiotka po kazda kobieta na moim miejscu by sobie go olala. a ja siedze w omu i ciagle rycze :(:( nie potrafie pozbierac mysli. wszyscy w rodzinnie mojej go zaakceptowali mielismy plany wziac slub w nastepnym roku. a teraz taki wstyd i upokorzenie. blagam jak ja mam sie wyleczyc z tej chorej milosci. nie radze sobie. a nie mam nawet z kim o tym porozmawiac bo sie wstydze!!! blagam doradzcie co zrobiC!!!

Odnośnik do komentarza

Jak wyleczyć się z miłości?- bardzo dobre pytanie na które nie jedna osoba chciałaby znać odpowiedź. Jestem teraz w separacji z chłopakiem, mam obawy, że do siebie nie wrócimy. Miałam napady histerii przy kłótniach i w końcu miał mnie dosyć. Ciężko jest uporać mi się z tą myślą, że nie będziemy razem, że tak go kocham i nie mogę już nic zrobić żeby go zatrzymać. Z niemocy zapisałam się na psychoterapię, ponieważ sama sobie nie poradzę. Byliśmy ze sobą 4 lata i ciężko jest tak po prostu zapomnieć, dlatego bardzo dobrze Cię rozumiem, wiem co czujesz. U mnie był ten problem, że on mnie nie poniżał tylko był osobą bardzo chłodną i w pewnym momencie mi to przeszkadzało, czułam się niedowartościowana tj. Ty. Jak widzisz nie ma reguły czy ktoś nas poniża, krzyczy, jest zazdrosny czy po prostu nic nie okazuje zawsze może być źle i trzeba po prostu się dopasować.

Odnośnik do komentarza

czytam to co napisalas. wlasciwie tez tak poniekad u mnie bylo::(:(:( dlugo jestescie w separacji?? jak sobie radzisz??bo ja sobie wogole nie radze! jest mi strasznie zle.tez wybralabym sie z checia do jakies terapeutki ale niestety mieszkam tak w malym miescie ze nawet nie ma tutaj nic takiego:(:(

Odnośnik do komentarza

Już tydzień i aż tydzień. Bardzo cierpię, nawet nie da się tego opisać. Nie radzę sobie i w tym jest dalszy problem. Dopiero byłam na jednej wizycie u terapeuty, jutro mam kolejną. Nie wiem jak będzie, narazie nie widzę swojego życia w kolorowych barwach, boję się, że z nikim sobie nie ułożę życia mimo, że mam dopiero 21 lat! To jest mój pierwszy facet, pierwsza miłość i teraz pierwszy ból. Podobno swoje w życiu człowiek musi przejść żeby później wszystko się jakoś układało- może inaczej patrzy na życie, bardziej docenia po tak drastycznym przeżyciu. Krótko mówiąc JESTEM UZALEŻNIONA OD SWOJEGO PARTNERA i z tym uzależnieniem właśnie zamierzam sobie poradzić razem z psychoterapeutą i przyjaciółmi. Ważne jest, żeby mieć komu się wyżalić, żeby nie być samym, bo różne rzeczy przychodzą do głowy...

Odnośnik do komentarza

Łączy Was coś, na co może nie zwróciłyście uwagi - jesteście uzależnione od partnera, tęsknicie po rozstaniu, wydaje Wam się, że nie ułożycie już sobie życia tak jak byście chciały, ale nie tylko to. Jesteście zakochane w mężczyznach, przy których czułyscie się niedowartościowane, czułyście się źle. Mam kolezankę, której chłopak w ogóle nie okazuje jej uczuć, jest dla niej niemiły, naprawdę dziwię się, że ona z nim jest, ale ona jest pomimo tego, że ją rani. Bo ten związek ją wypalił. Ona myśli, że nikogo nie znajdzie, ma kompleksy, niskie poczucie własnej wartości uważa, że ten chłopak idzie jej na rękę, że z nią jest, zresztą on jej tak czasem mówi, żeby to doceniła, bo nie znajdzie lepszego i to sprawia, że ona się właśnie uzależniła pomimo kłótni i wszystkiego. To jest własnie złe, to sprawia, że kobieta nie czuje sie pewna siebie jest szarą myszką i boi się być sama bo boi się, że nie znajdzie nikogo, ale tak nie może być. Trzeba przeboleć swoje - rozpadł się związek - trudno i tak nie był idealny, ale następny będzie lepszy, może najlepszy. Pierwszy facet, pierwsza miłość, długi związek, przyzwyczajenie, niechęć do bycia samemu - to sprawia że tkwimy w toksycznych związkach. Pora powiedzieć dość! Szukam szczęścia!

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

ciesz sie ze masz przynajmnie komu sie wyzalic. ja nie mam. dla tej milosci poswiecilam wszystko. kolezanki stracilam bo wolny czas spedzalam z nim. jesli spotykalismy sie ze znajomymi to glownie z jego z jego. rowniez czuje sie uzalezniona od niego. jest mi wstyd ze tak dlugo ukrywalam jak jest naprawde w naszym zwiazku. na pokaz robilam wszystko zeby wszyscy mysleli ze jest ok. wkurzalo mnie fakt ze za wszystko musze placic. za obiad w restauracji. za wczasy nad morzem. za piwo dla niego. za ciuchy ktore mu kupywalam. czulam sie tak malo kobieca. a wciaz go kocham:(:( nie potrafil docenic to co dla niego robie. nawet glupi seks byl taki jak on chce. nie myslalam o sobie,. a teraz ostatnia jego wiadomosc ze niechce mnie juz nigdy widzec na oczy i ze mnie nienawidzi. czuje sie taka samotna. za duzo zainwestowalam w ten zwiazek. uczuc, czasu, poswiecenia. a teraz zostalam sama jak palec:( wolalabym go nienawidzic moze byloby mi latwiej o nim zapomniec......

Odnośnik do komentarza

chyba mam tak jak twoja kolezanka. on rowniez mowil mi ze powinnam byc wdzieczna ze wogole on ze mna jest. bo inny facet nie wytrzymal by ze mna ani minut;( to straszne gdy mowi ci osoba ktora kochasz:(:( teraz mam wrazenie ze naprawde nikogo nie znajde. nie potrafie sie wyleczyc z mlosci do niego;(

Odnośnik do komentarza

To mój przypadek jest inny, to ja zawsze chciałam żeby było tak jak ja chce... i tutaj pojawiały się konflikty bo z czasem okazało się że i on ma dominujący charakter. Zawsze jednak miał do mnie szacunek, to jego bardziej dusiło moje zachowanie... Ja po prostu pewnych kwestii nie doceniałam, wymuszałam bo myślałam, że nigdy nie odejdzie, zawsze będzie przy mnie... to teraz się przeliczyłam i mam za swoje z jednej strony, z drugiej nerwica nie wzięła się znikąd...

Odnośnik do komentarza

Witam!
Moim zdaniem to, co czujesz, nie jest miłością tylko przyzwyczajeniem. Jesteś z nim długo, boisz się samotności. Dotąd on był nie tylko twoim facetem, ale był też twoimi przyjaciółkami, bliskimi (oczywiście w przenośni)... Teraz jesteś sama. Rozumiem co czujesz, takie uczucie towarzyszy każdemu przy rozstaniu... tzn każdemu, kto był w związku z długim stażem (znam dwa takie przypadki). Jestem tego zdania, że czas leczy rany, czujesz się źle, ale to przejdzie. A już całkowicie wyleczysz się z tego mężczyzny gdy poznasz innego. Z jego strony to też nie jest miłość, bo nie poniża się i nie bije ukochanej osoby. Nie ma czegoś takiego jak znęcanie się z miłości. I on i ty powinniście znaleźć sobie kogoś z kim będzie was łączyć coś więcej, a przede wszystkim nie tylko tak zwana miłość, ale i przyjaźń. Zastanów się nad tym, bo ciężko jest zmienić kogoś takiego jak twój facet, potrzebna jest mu dziewczyna z innym charakterem, a właściwie taka zmiana jest niemożliwa (szczególnie wtedy gdy będziecie razem). Nie wymyśliłam sobie tego... moja koleżanka też miała ten problem, teraz przechodzi okres, w którym musi pogodzić się z byciem singielką, bo to o to przede wszystkim chodzi. Chcemy być kochani, a rozstania kojarzą nam się z czymś strasznym, bo przecież pamiętamy wspólne chwile, czasy kiedy jeszcze było dobrze, z samotnością... Musisz być silna i przekreślić taki związek raz na zawsze, bo nie będziesz w nim szczęśliwa. Miłość ma dawać nam szczęście, a nie ciągłe kłótnie i łzy. Pewnie, że nie ma związku bez sprzeczek, ale bez przesady, nie mogą to być takie kłótnie, które doszczętnie nas wykańczają i krzywdzą. A już na pewno przemoc nie powinna mieć miejsca...

Odnośnik do komentarza

Słuchaj nie ma czego zazdrościć. Ja pod koniec tamtego związku sama chciałam odejść ale bałam się że nikogo sobie nie znajdę, że zostanę sama, bo co fajniejsi są już zajęci i zostały jednostki wybrakowane:) Nic bardziej mylnego. Nie można tak myśleć. Nie możesz być w związku bez uczucia i tylko dlatego że się boisz. Nie tędy droga. Jeśli go nie kochasz a trwasz przy nim z czystego przyzwyczajenia to nie tylko siebie ranisz ale i jego. W końcu go znienawidzisz za to że nie możesz odejść....

A dragon whisper her name,
on the east.
You win, or you die.

Odnośnik do komentarza

przecież z tego co widzę, to on Cię nie szanuje..kopa w tyłek 2razy? matko i córko ..:(
dasz radę. Zostaw to za sobą. Każdy chyba w pierwszych związach nei ma wypracowanych metod radzenia sobie w takiej sytuacji (rozstanie), ale to jest umiejętność, którą się nabywa. Tyle, że to bardzo trudne.
Znajdziesz kogoś na pewno.

Poza tym jak chcesz pogadać, to wiem, że gdzieś jest telefon zaufania całodobowy, poszukaj, gdzieś w Olsztynie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...