Skocz do zawartości
Forum

Depresja z powodu braku miłości do męża


Rekomendowane odpowiedzi

Znajduję sie w ciągłej depresji po tym odkryciu. Mam ciągle włączonego "wyjca". Nie wiem co mam zrobić. Z pracy nie chce mi się wracać do domu choć wiem ze musze bo tam czekają na mnie moja córka i mama. Z mężem nie mamy sobie nic do powiedzenia z wyjątkiem kłótni. Seks kiedyś był tym co nas zawsze godziło. Teraz tak nie jest. Nie sprawia mi to przyjemności, nawet nie umiem się z nim pocałować. Cos mnie powstrzymuje. Nie wiem co się stało. Ratunku!
Najchętniej schowałabym się w jakąś dziurę. Nic mnie nie cieszy.Może to klimakterium -mam już 47 lat. Mamy tyle wspolnych spraw: znajomych, domek na wsi, rodzinę. Nie wiem jak dalej z tym życ. Zbliżają sie swięta a my jak zwykle ostatnio pokłóceni. Odzywamy sie do siebie tylko słuzbowo. Naroslo we mnie tyle żali do niego a wiem że rozmowa nic nie da. Nigdy nic nie docierało do niego. Uważa mnie za głupia babę choć to ja mam lepsze wykształcenie i pracę. Nie chcę zaczynać wszystkiego od nowa.
Nie mam na to siły. Wiem, że to ja musiałabym się wyprowadzić z domu. Od niedawna mamy osobne kasy. Jednak pan mąż nie daje pieniędzy na dziecko ani na utrzymanie domu. Nie chce siię upominac bo to powód do kolejnej awantury. Wiem, pomyślicie -głupia ale ja chce mieć spokój. Unoszę się honorem. On jest jednak za cwany zeby z tego nie skorzystać. Śpimy w jednym łożku ale osobno, nie chce sie do niego przytulać. Nie chcę żeby mnie dotykał.
Chyba zwariuję.

Odnośnik do komentarza
Gość PorannaRosa

to strasznie długo. Piszesz, że rozmowy nic nie pomagają, a próbowałaś terapii małżeńskiej, może gdyby usłyszał od obcej osoby że doprowadzi swoim zachowaniem do rozpadu małżeństwa to by się zmienił... albo przynajmniej zaczął myśleć o tym co robi.

Odnośnik do komentarza

Nie jest to takie proste nieustannie rozważam tą możliwość.Na pewno dałabym sobie radę, już rozglądałam się za mieszkaniem do wynajęcia, jednak mieszkamy z moja mamą, która ma już 85 lat i nie chciałabym narażac jej na przeprowadzki i na stres związany z moim rozwodem. Wiem na pewno, że nawet po rozwodzie mąż by mnie nie opuścił bo przy tym wszystkim jest o mnie bardzo zazdrosny, poza tym gdzie miałby lepiej.
Więc to ja musialabym sie wyprowadzić. Poza tym moja córka w tym roku zdaje maturę więc też chcialabym żeby miała spokój. Myślę że w końcu do rozstania dojdzie ale jeszcze nie teraz.

Odnośnik do komentarza
Gość PorannaRosa

To trochę dziwne takie zachowanie męża. Bo z jednej strony się Toba nie interesuje a z drugiej jest o ciebie zazdrosny. Taki pies ogrodnika trochę sam nie zje i nikomu nie da. Zastanów się dobrze i jak będziesz czuć się na siłach to odejdź od niego, bo taki stan zawieszenia nie jest dobry dla ciebie. A i podejrzewam, że Twoja córka też to od czuwa.

Odnośnik do komentarza

Anciu, kochana, tak nie może być! Ja rozumiem, że chcesz mieć spokój i niepotrzebne sa Ci kolejne kłótnie, ale coś trzeba z tym zrobić. Porozmawiaj z nim powaznie, nie krzycz, mów spokojnym tonem i jego proś o to samo. Z sercem na tacy otwórz się przed nim, powiedz co Cię boli, że jest Ci źle i wszystko, co tylko chcesz. Niech się odniesie do tego. Jesli nie będzie go mimo wszystko stac na taką otwartą, poważną rozmowę to powiedz, że zalezy Ci na małżeństwie i jedynym ratunkiem jest terapia. Jesli się nie zgodzi to powiedz, że odchodzisz, bo dalsze egzystowanie razem nie ma sensu. Najlepiej, abyście byli sami na neutralnym gruncie w trakcie rozmowy. Może zaproponuj wyjście na kolację? albo spacer? Myslę, że po prostu oddaliliście się od siebie, zapomnieliście zo to znaczy być razem, starac się o siebie, okazywac sobie czułośc i uczucia. Ale wierze, że możecie to sobie jeszcze przypomniec i odnaleźć się na nowo. Pytanie czy oboje tego chcecie.

Odnośnik do komentarza

Myślę, że trzeba przygotowac się do zmian w życiu i zastanowić się nad rozstaniem. Bo inaczej to się będzie ciągnęło w nieskończoność, a na pewno nie chcesz aby tak bylo dalej

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza
Gość ancia sama

a mi się wydaje, że niektórzy panowie mają trochę taki sposób myślenia, że to oni są tą wartością co to i tak jakaś na nich poleci. Po co więc się starać, okazywać uczucie własnej żonie....
Przepraszam, jeśli oceniam zbyt pochopnie, ale po prostu za mało miałam chyba do czynienia z pozytywnymi przykładami małżeństw i czasami włącza mi się myślenie, że "każdy chłop to je pies" (
jak mówiła pewna pani z mojej rodziny).
Ja może kobiety gloryfikuję, ale mężczyzni rzadziej są skłonni wg mnie do uczuć wyższych, poświęceń i mają słabszy charakter.

Odnośnik do komentarza

Ja chyba też popadłam w depresję. Ale przyczyną jej jest zarówno praca jak i mąż. Pracuję już 20 lat w jednej firmie od początku szef zagiął na mnie parol że niby źle robię, niedokładnie. Ale najwięcej obowiązków spycha stale na mnie. Nie mogę sobie ze wszystkim poradzić , przerasta mnie to. Nie mam sił wstawać do pracy, w niedzielę mam takiego stracha, że dostaję rozwolnienia. Dodatkowo mój mąż z którym jestem 15 lat , mamy dwoje dzieci, ciągle się mnie czepia, że wszystko to moja wina. Kłócimy się już o byle co. Ja go kocham, a on mnie już chyba nie. W łóżku nic już niestety nam nie wychodzi. Ja chciałabym jakiegoś urozmaicenia, a on odwalić robotę , tak aby się nie zmęczyć i iść spać. Powoli mi też odechciewa się wszystkiego. Dziś wrócił ze zjazdu szkolnego, oczywiście na wielkim kacu, jak tylko o coś zapytałam to odburknął ze złością, gdy poprosiłam żeby coś tam zrobił, to się zaczęło, że nic mi się nie podoba, ze mam się wynosić, że jak zwykle jestem niezadowolona. A co mam się uśmiechać, że widzę "królika z czerwonymi od picia ślepiami", teraz znów przez kilka dni będzie " zdychał" i nic go nie będzie interesować. Mam już tego dość. Zauważam, że coraz częściej biorę leki na uspokojenie i sięgam po kieliszek wina. Żal mi moich dzieci, które na pewno to przeżywają. Nie wiem, czy mam siedzieć cicho i dalej cierpieć, czy coś z tym zrobić. Umówiłam się na razie do lekarza, aby sprawdzić czy nie nie mam już głębokiej depresji.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...