Skocz do zawartości
Forum

Przywiązanie emocjonalne


Rekomendowane odpowiedzi

Witam jestem studentem. Jestem od 8 miesięcy w związku z dziewczyną o 3 lata młodszą ja mam 22 lata a ona 19. Ona uczy się jeszcze jest w klasie maturalnej.

Właśnie skończyły się wakacje gdzie spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Jest ona osobą  nie do końca śmiałą, lecz potrafi się otworzyć i widziałem, że podczas okresu wakacyjnego się bardziej otworzyła więcej zaczęła mówić, czerpała z tego radość. Teraz zaczął się wrzesień i boję się, że mniej będzie mówić, interesować się mną. Podczas poprzedniego roku szkolnego był taki tydzień gdzie mało się pytała co u mnie. Stwierdziłem, że pogadam z nią o tym jednak ona uznała to jako atak. Odebrała to jakbym miał jakiś żal do niej lub zażalenie a ja jakby nie mam i nie miałem, tylko szybko się przyzwyczajam i gdy nie pyta się co u mnie co robię w ciągu dnia to już rozmyślam czy coś robię nie tak i dlaczego jednego dnia pyta a czasami wcale. Gdy jednego dnia coś jest jakiś gest to chce by był cały czas a nie tylko chwilowy. Takie mam niestety myślenie. Za szybko się przyzwyczajam. Mam dalej w głowie jak pyta się co chwile co u mnie jak sie czuje co robię itp często wracam do tego myślami i sie boje,że gdy tego nie ma to może sie skończyć relacja. Widujemy się głównie na weekendy ,czasami po szkole ale to na maks godzinę, a przez telefon nie gadamy bo nie ma zbytnio jak gadać. Dla wielu osób może sie wydawać pierdołą takie coś,bo pisze mi na dobranoc, że mnie kocha. Byłem z tym u psychologa kilka razy powiedział ,że to mam zakorzenione w dzieciństwie. Taki brak dowartościowania za dzieciaka z którym idę przez życie oraz,że żyje z poczuciem winy. Dodam, że ona nie ma łatwej sytuacji w domu sporo też w życiu przeszła sytuacje typu straty rodziców itp.  Nie jest to moja pierwsza relacja z dziewczynami poprzednie też miały problemy.

Czułem, że właśnie przez ten okres wakacyjny już minie to, że znowu cały czas będzie się pytać. Wiem,że jak nie pyta to nie znaczy, że się nie interesuje, ale no. Czuje jakby, że to się cofa boje się,że mniej będzie rozmów spędzania razem czasu.

Wrócę  do psychologa z tym na pewno na studiach jeśli będzie taka możliwość

Nie wiem, jak sobie z tym poradzić, przestać myśleć o tym i się tym zadręczać. Jeśli będzie to możliwe to będę starać się nie myśleć, ale nie wiem jak zacząć. Mówili mi, żebym znalazł pasje, lubie grac w piłkę jednak dalej myślę o tym. Może ktoś ma jakieś rady wskazówki.

Przepraszam za składnie ale pisałem po prostu jak czuje.

 Byłbym wdzięczny za odpowiedz.

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Pablo225 napisał(a):

Byłem z tym u psychologa kilka razy powiedział ,że to mam zakorzenione w dzieciństwie. Taki brak dowartościowania za dzieciaka z którym idę przez życie oraz,że żyje z poczuciem winy. 

Skoro znasz już podstawy tego jak sie czujesz, to co zamierzasz z tym zrobić? Samo uświadomienie sobie przyczyny, to raczej za mało by problem zniknął. 

8 godzin temu, Pablo225 napisał(a):

Czułem, że właśnie przez ten okres wakacyjny już minie to, że znowu cały czas będzie się pytać. Wiem,że jak nie pyta to nie znaczy, że się nie interesuje, ale no. Czuje jakby, że to się cofa boje się,że mniej będzie rozmów spędzania razem czasu.

Bo to samo nie minie-niestety 😕  A nawet z wiekiem będzie się pogłębiać. Nad sobą trzeba pracować. 

8 godzin temu, Pablo225 napisał(a):

Nie wiem, jak sobie z tym poradzić, przestać myśleć o tym i się tym zadręczać. Jeśli będzie to możliwe to będę starać się nie myśleć, ale nie wiem jak zacząć. Mówili mi, żebym znalazł pasje, lubie grac w piłkę jednak dalej myślę o tym. Może ktoś ma jakieś rady wskazówki.

A psychologowie nie powiedzieli Ci jak sobie z tym radzić? Samo staranie sie by nie myśleć, to tylko zamykanie problemu do starej szafy, z nadzieją, że nie będziesz musiał do niej zaglądać 😉  Powinieneś zacząć od poznania przyczyn dogłębnie (pomoże w tym terapia), a następnie zacząć sumienną, konsekwentną, codzienną prace nad sobą. Nad podniesieniem samooceny, odbudowaniem poczucia własnej wartości, które ktoś kiedyś Ci zburzył, nad polubieniem siebie, poczuciem do siebie sympatii. 

"Pierwszą podstawową rzeczą, którą zdaniem uczonych trzeba się nauczyć w związku, jest właśnie odróżnianie miłości od uzależnienia. To drugie polega na emocjonalnym przywiązaniu do drugiej osoby. Na tyle, że boicie się rozstania tylko dlatego, że nie dacie sobie rady bez partnera. Żeby zrozumieć wady partnera i walczyć z przyzwyczajeniem, trzeba pokochać samego siebie. Ludzie, którzy tkwią w uzależnieniu od kogoś innego, zazwyczaj nie zdają sobie sprawy o własnej wyjątkowości. Przede wszystkim nie potrafią sobie ułożyć zadań samemu. Człowiek z reguły jest wolny, a związek polega na wspieraniu siebie, a nie wymuszaniu pewnych rzeczy. Zanim zdecydujemy się na nową relację, powinniśmy zdać sobie sprawę z własnych zalet i odbudować pewność siebie. "

"W partnerze lokujemy swoje deficyty, oczekiwania. Liczymy, że nasze pragnienia spełni ktoś z zewnątrz. Liczymy, że nas pokocha ktoś z zewnątrz i wtedy będziemy "szczęśliwi". Oczekujemy, że partner to taka tabletka euforyczna. To, czego nie dostaliśmy od ojca, matki ma nam dać partner. Chcemy w jego oczach zobaczyć siebie. Bajkowa wizja siebie jest często drastycznie weryfikowana. Okazuje się, że wszystkie narzędzia do dobrostanu mamy w sobie. Partner ma być potwierdzeniem mojej wartości, a nie źródłem."

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...