Skocz do zawartości
Forum

Mąż nagle odszedł i urwał kontakt


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Chciałabym opisać swój problem, żeby lepiej zrozumieć co się stało w moim życiu, bo nie potrafię sobię wypełnić przestrzeni w głowie, z którą zostawił mnie mój mąż.

Od początku. Jestem z męzem 10 lat ze sobą, ponad rok po ślubie. Nasze życie nie było standardowe, ze względu na pracę męża. Wyjeżdza na konktakty, na dwa, trzy misięce, później wraca na kilka miesięcy i znów wyjeżdza. Tak było od początku, mi to odpowiadało, godziłam się na to, ponieważ jestem typem osoby, która nie potrzebuje kogoś, żeby sobie radzić z codziennością. Były sytuacje, gdzie dochodziło do spięć w związku z Jego pracą, kiedy mieliśmy plany a kontrakt się przedłużał. Mąż bardzo wiele zainwestował w swoją pracę, zawsze powtarzał, że jak osiągnie upragnione stanowisko i już będziemy odcinać kupony i żyć bardziej stabilnie. Nie było Go teraz prawie pięć miesięcy, około dwa tygodnie przed powrotem przestał się całkowicie do mnie odzywać. Sądziłam, że jest to zwiazane z tym, że otrzymał to wymarzone stanowisko i ma w związku z tym dużo na głowie, więc nie potraktowałam tego jak sygnału ostrzegawczego. Kiedy miał już wrócić (zmuszona byłam dowiedzieć się o terminie powrotu od Jego znajomego), to napisał (!) mi wiadomość, że nie wróci. Jak zapytałam, czy cos się stało, czy ma przedłużony kontrakt, to napisał, że nie, że po prostu nie wróci. Po czym zadzwonił i płacząc powiedział, ze nie możemy być już razem, bo jestem z nim nieszczęsliwa, on to czuje i przez to on też nie czuje się szczęśliwy. Do domu nie wrócił. Odciął się od wszystkich znajomych (zawsze znajomi byli dla niego bardzo ważni), a po dwóch tygodniach dowiedziałam się, ze pojechał na kolejny, ponoć długi kontrakt, bo w firmie postawili na niego i to jest dla niego duża szansa. Ja nie jestem w stanie pogodzić się z tą pustką, do Jego wyjazdów byłam przyzwyczajona, ale świadomość, że to już jest koniec jest dla mnie nie do przyjęcia. Przez brak rozmowy w cztery oczy (uznał, ze jak się spotkamy to wymięknie i wrócimy do siebie i nadal się będziemy unieszczęśliwiać) w mojej głowie pozostała wielka luka, którą niestety moja wyobraźnia próbuje wypełnić. W pierwszej kolejności pomyslałam, że mu siadło na psychikę przez zmęczenie, stres, a wiedział, że jak mi powie jakie są plany to będzie tylko gorzej. Na opcję, że podjał decyzję za mnie, że tak mi będzie lepiej się nie godzę, bo to powinna być moja decyzja. Kiełkują mi też myśli, czy może kogoś nie poznał.. Chociaż w jego branży to by było bardzo ciężkie, ale nie niemożliwe. Proszę o pomoc w zrozumieniu co takie zachowanie może oznaczać? Do tej pory układało nam się dobrze, mieliśmy wiele problemów, ale były to kwestie, które można naprawić nie kończąc małżenstwa, zwłaszcza w taki sposób. Co powinnam zrobić, żeby zrozumiał, że popełnia błąd? Z góry dziękuje za wszelkie rady. 

Odnośnik do komentarza

Nic nie możesz zrobić, przyjmij to co mówi, tylko sam może zmienić decyzję. 

Na nic teraz Twoje tłumaczenia, że robi błąd, bo tak jest wg Ciebie, nie wg niego. 

A co faktycznie się stało można tylko  gdybać, może doszedł do wniosku, że nie nadaje się do stałego związku lub zakochał się w innej lub... 

W każdym razie on czuje, że jest nieszczęśliwy w małżeństwie, co niesłusznie przeniósł też na Ciebie. Chyba nie chcesz, żeby był z Tobą na siłę. 

Dlatego Twoje naciski mogą przynieść odwrotny skutek. Nie kontaktuj się z nim, zobaczysz czy sam się zainteresuje, jak Ty się czujesz w tej sytuacji. 

Może coś od kolegów z pracy czy znajomych się dowiesz o co tu chodzi. Bo on widać ma coś do ukrycia, dlatego chowa głowę w piasek. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, adriankopacki napisał:

Pewnie kochanka zaszła w ciąże, a mąż nie ma odwagi powiedzieć ci tego wprost. Pracując za granicą współpracowałem z wieloma osobami, które miały w Polsce żony lub mężów - żadne małżeństwo tego nie przetrwało.  Małżeństwo na odległośc nie istnieje... 

Co prawda, to prawda. Chociaż są wyjątki, też może inaczej by było jakbyście mieli dzieci. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, ka-wa napisał:

Nic nie możesz zrobić, przyjmij to co mówi, tylko sam może zmienić decyzję. 

Na nic teraz Twoje tłumaczenia, że robi błąd, bo tak jest wg Ciebie, nie wg niego. 

A co faktycznie się stało można tylko  gdybać, może doszedł do wniosku, że nie nadaje się do stałego związku lub zakochał się w innej lub... 

W każdym razie on czuje, że jest nieszczęśliwy w małżeństwie, co niesłusznie przeniósł też na Ciebie. Chyba nie chcesz, żeby był z Tobą na siłę. 

Dlatego Twoje naciski mogą przynieść odwrotny skutek. Nie kontaktuj się z nim, zobaczysz czy sam się zainteresuje, jak Ty się czujesz w tej sytuacji. 

Może coś od kolegów z pracy czy znajomych się dowiesz o co tu chodzi. Bo on widać ma coś do ukrycia, dlatego chowa głowę w piasek. 

On nie pracuje na lądzie, a w pracy prawie nie ma kobiet.. jak są to nie na stałych rotacjach. 

Odnośnik do komentarza

Z racji mieszkania na Pomorzu znam małżeństwa/pary ludzi pływających. Napisze z własnych obserwacji. 

Po pierwsze wcale nie masz gwarancji, że nie schodzi na ląd, bo on Ci tak mówi-tak ?  ? Cóż to za mało na posiadanie pewności. Wiem, że schodzą czasem na ląd gdy np. statek cumuje do jakiegoś portu (a robi tak każdy statek), lub gdy jest sztorm i nie mogą pływać. 

Po drugie skoro kłóciliście sie to jednak coś było nie tak w Waszym małżeństwie. Fakt, że to były sprzeczki związane z jego pracą ale widocznie on sie z tym źle czuł. Dawało mu to poczucie, że Cię unieszczęśliwia. 

Po trzecie im więcej czasu żyjemy w separacji tym bardziej sie od siebie oddalamy, oduczamy życia wspólnie, zaczynamy lubić samotność/izolacje. Moze tak być w jego przypadku.

Po czwarte często tak jest w związkach, że gdy powód rozstania jest dla rzekomego dobra drugiej strony to zwykle problem leży w zrywającym. Przykład: chłopak zrywa z dziewczyną twierdząc, że na nią nie zasługuje. A potem sie okazuje, że ją zdradził i sobie z tym nie radził. I tutaj nachodzi mnie myśl: może Twój mąż po prostu nie wytrzymał tak długiej rozłąki bez kobiety i zdradził Cię, a że nie chciałby Cię unieszczęśliwiać ukrywając to przed Tobą i żyjąc dalej jakby nigdy nic, to od razu wcisnął, że jesteś nieszczęśliwa i chce byś była szczęśliwsza bez niego.

Przykro mi, ale pozostaje uszanować jego decyzję. 

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
49 minut temu, Javiolla napisał:

może Twój mąż po prostu nie wytrzymał tak długiej rozłąki bez kobiety i zdradził Cię, a że nie chciałby Cię unieszczęśliwiać ukrywając to przed Tobą i żyjąc dalej jakby nigdy nic, to od razu wcisnął, że jesteś nieszczęśliwa i chce byś była szczęśliwsza bez niego.

Też o tym pomyślałam. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Javiolla napisał:

Z racji mieszkania na Pomorzu znam małżeństwa/pary ludzi pływających. Napisze z własnych obserwacji. 

Po pierwsze wcale nie masz gwarancji, że nie schodzi na ląd, bo on Ci tak mówi-tak ?  ? Cóż to za mało na posiadanie pewności. Wiem, że schodzą czasem na ląd gdy np. statek cumuje do jakiegoś portu (a robi tak każdy statek), lub gdy jest sztorm i nie mogą pływać. 

Po drugie skoro kłóciliście sie to jednak coś było nie tak w Waszym małżeństwie. Fakt, że to były sprzeczki związane z jego pracą ale widocznie on sie z tym źle czuł. Dawało mu to poczucie, że Cię unieszczęśliwia. 

Po trzecie im więcej czasu żyjemy w separacji tym bardziej sie od siebie oddalamy, oduczamy życia wspólnie, zaczynamy lubić samotność/izolacje. Moze tak być w jego przypadku.

Po czwarte często tak jest w związkach, że gdy powód rozstania jest dla rzekomego dobra drugiej strony to zwykle problem leży w zrywającym. Przykład: chłopak zrywa z dziewczyną twierdząc, że na nią nie zasługuje. A potem sie okazuje, że ją zdradził i sobie z tym nie radził. I tutaj nachodzi mnie myśl: może Twój mąż po prostu nie wytrzymał tak długiej rozłąki bez kobiety i zdradził Cię, a że nie chciałby Cię unieszczęśliwiać ukrywając to przed Tobą i żyjąc dalej jakby nigdy nic, to od razu wcisnął, że jesteś nieszczęśliwa i chce byś była szczęśliwsza bez niego.

Przykro mi, ale pozostaje uszanować jego decyzję. 

Tak, to, ze schodzi to wiem, bo wtedy przeważnie do mnie dzwonił mając więcej czasu dla siebie. Ale oczywiście przyjmuje opcje, ze mógł mnie zdradzić. Po prostu ciężko mi to przyjąć do wiadomości, skoro mowil, ze mnie nie zdradził rozstając się, a jednemu znajomemu z którym udało mu się skontaktować powiedzial, ze nie w głowie mu nawet inne kobiety, chce się skupic na pracy. Ale oczywiscie mógł powiedzieć wszystko. Najgorsze jest to, ze minął już miesiąc, a ja nie mogę się z tym nadal pogodzić.. 

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Hanka napisał:

ajgorsze jest to, ze minął już miesiąc, a ja nie mogę się z tym nadal pogodzić.. 

Przykre, zwłaszcza, że nie znasz prawdziwego powodu, bo trudno uznać za prawdziwy powód który podał. To, że twierdzi, że nie zdradził nie oznacza, że tak faktycznie było. Gdyby miał Ci to powiedzieć prosto w oczy to prawdopodobnie nie byłby w stanie skłamać. Moze dlatego nie chce już nigdy wracać, bo łatwiej kłamać na odległość poprzez telefon, maila, komunikator. Oczywiście wiadomo, że my tylko gdybamy gdyż prawdę zna tylko on. Zastanawia mnie jeszcze to odcięcie sie od znajomych. Z rodziną też sie nie kontaktuje? 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Javiolla napisał:

Przykre, zwłaszcza, że nie znasz prawdziwego powodu, bo trudno uznać za prawdziwy powód który podał. To, że twierdzi, że nie zdradził nie oznacza, że tak faktycznie było. Gdyby miał Ci to powiedzieć prosto w oczy to prawdopodobnie nie byłby w stanie skłamać. Moze dlatego nie chce już nigdy wracać, bo łatwiej kłamać na odległość poprzez telefon, maila, komunikator. Oczywiście wiadomo, że my tylko gdybamy gdyż prawdę zna tylko on. Zastanawia mnie jeszcze to odcięcie sie od znajomych. Z rodziną też sie nie kontaktuje? 

 

Będzie musiał wrócić, bo zostawił tu wszystko, mieszkanie, samochód, rzeczy. Ja się wyprowadziłam. Z rodziną się kontaktuje, ale w sposób bardzo enigmatyczny. Tylko tyle, ze zyje, ma się dobrze i pracuje. O mnie nie chce rozmawiać, a rozstaniu ze mną tez nie. 

Odnośnik do komentarza

Musiało się zadziac coś czego się wstydzi, może dziecko w drodze z inną kobietą, musi myśleć jak to rozegrać, jak wyjść twarzą. 

Chociaż długo może nie ujawniać prawdy, nawet jak przyjedzie nie musi się tłumaczyć, będzie się trzymał pierwszej wersji, obstawiam, że przed rozwodem prawda nie wyjdzie na jaw, jeśli w ogóle. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...