Skocz do zawartości
Forum

Problemy ze współlokatorami


konik8

Rekomendowane odpowiedzi

O nie... myślałam, że tylko do końca roku kalendarzowego. Do końca akademickiego to przyjdzie Ci tam zwariowac, jak się nie wycisza, i to dosłownie... ehh.. wiesz co, możesz jeszcze spróbować inny fortel. Bądź taką lokatorką, żeby to właściciel chciał się Ciebie jak najszybciej pozbyć. Przestań sprzątać, zachowuj się głośno itd, a jak twoi wspaniali współlokatorzy doniosą na Ciebie i będą się skarżyć, to może właściciel uzna, że lepiej pozbyć się Ciebie szybciej. Wiem, że to tak niezbyt fajnie, ale tu chodzi o przetrwanie.

Odnośnik do komentarza

Mieszkasz z nimi pierwszy rok? A wkupiłaś sie w mieszkanie? Bo widzisz... jak się jest na studiach i wprowadza się do mieszkania studenckiego to jest taki niepisany zwyczaj, że powinno się postawić jakiś alkohol i wtedy przy tym alkoholu można wspólnie posiedzieć, porozmawiac, lepiej się poznac i na pewno sa lepsze relacje. A jak się izolujesz od nich sama to i oni bedą wzmacniac negatywne stosunki.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, że mnie nie stać na to. Ale najwyżej na raty mi może to rozłoży, bo przecież nie można wytrzymać w takich warunkach. Mam za dużo do stracenia, żeby sobie pozwolić na to, by ktoś mi uprzykrzał życie i przez to żeby się nie uczyć. Jeszcze będę z nimi gadać, ale jeśli się ie zmieni nic w tym temacie, to nie widzę innego wyjścia. Bo nie da się mieszkać w takiej atmosferze.

Odnośnik do komentarza

Widze, że jesteś zdesperowana. Chyba pozostaje mi Ci poradzic, abyś starała się jak tylko możesz ignorowac ich zachowanie. Po prostu żyjcie sobie obok siebie, jak najmniej kontaktu i jakoś zleci. Z tego co piszesz, masz się czym zając, więc brak towarzystwa niemiłych współlokatorów przeżyjesz. No i stopery... Tylko nie kupuj takich wpychanych do uszu, bo mój kolega kiedyś z nimi zasnął i wlazły tak głęboko, że lekarz musiał mu je wyciągac. Lepiej już kupic takie śmieszne duże, co wystają :)

Odnośnik do komentarza

Hej, odświeżam ten wątek, ale mój problem jest nieco inny. Mieszkam razem z moim narzeczonym w wynajmowanym pokoju, w mieszkaniu dwupokojowym. Do końca czerwca w drugim pokoju mieszkały z nami dwie studentki, a od początku lipca miała się wprowadzić para (młode małżeństwo na dorobku). Wprowadzili się dopiero około 10 lipca bo mieli jakiś tam poślizg, więc spoko-pomyślałam, że to nawet dobrze się ułożyło bo my pod koniec lipca wyjeżdżamy na 10dni na urlop więc będzie prosta sprawa z rachunkami i nikt nie będzie pokrzywdzony. Szybko sie jednak okazało, że nowi współlokatorzy jak na dorabiające się małżeństwo pozwalają sobie na luksusy. Nie jadają w domu - wszystkie posilki konsumują na mieście, czasami tylko żonka zrobi sobie herbaty, ale to i tak niewiele znaczy bo gaz jest najtańszy jeśli chodzi o rachunki. Jednak jest problem innej natury, otóż kwestia zużycia WODY. Żonka postanowiła zrobić ostatnio pranie i nie bulwersowałabym się, gdyby nie to, że brudne rzeczy podzieliła na 3 tury - po dosłownie kilka rzeczy (bęben praktycznie pusty). Możecie sobie wyobrazić zawrotną prędkość licznika?? Ważne jest moim zdaniem też to, że my w ogolóe nie korzystamy z pralki bo często jeździmy do domu i jest to bezsensowne - po co generować dodatkowe koszta skoro w domu można to zrobić za free? Jest jeszcze jedna sprawa - kąpiele. My jako że woda ciepła kosztuje nas około 19zł za metr3 zazwyczaj bierzemy szybki prysznic żeby tej wody jak najwięcej przyoszczędzić. Przekonalismy się jednak (wczoraj wieczorem) że tylko my oszczędzamy w ten sposób. Otóż najpierw ona, potem on urządzili sobie kąpiel w iście królewskim stylu z wanną pełną wody. Nie chcę myśleć ile metrów zużyli, ale na pewno dużo. Najlepsze jest to, że dzisiaj rano była powtórka - dosłownie. Z tym że najpierw on a potem ona. Zapytacie skąd znam takie szczegóły?? Otóż nasz pokój znajduje się bezpośrednio przy łazience, a dokładniej za naszą ścianą jest przylegle wanna - wszystko słychać. Z ciekawości, gdy dzisiaj wyszli do pracy spisałam liczniki i moje oczy zbielały - mamy troszkę za połową miesiąca a rachunki już nieco większe niż za pełny miesiąc! Powiedzcie, co mamy zrobić?? Nie chce nam się z nimi kłócić o rachunki tym bardziej, że on jest wg mnie co najmniej mało przyjazny dla otoczenia. Nie chcemy też wyjść przed nimi na jakichś lamusów - ot tak, po prostu nie chcemy płacić za kogoś. Wiadomo, każdy ma swoje wydatki i jakoś je planuje. Dlaczego gdy do tej pory płaciliśmy po ok 40zl rachunków z głowy teraz mamy płacić dwa razy więcej?? Pomóżcie!!

Odnośnik do komentarza
Gość wujekmarcel

Po pierwsze: guzik Cię obchodzi, gdzie jadają. Po drugie - do gotowania i zmywania też zużywa się wodę (całkiem sporo, szczególnie przy zmywaniu). Po trzecie - co to znaczy, że u rodziców za free? Oni nie płacą za prąd? Czy to oni bulą, a tylko dla Ciebie za free? Po czwarte: brudne rzeczy separuje się przy praniu także ze względu na kolory. Po piąte: ludzie są RÓŻNI, a mieszkanie z kimś daje okazję, żeby uczyć się szanować cudze nawyki, chociażby nam wydawały się dziwne. Po szóste: jeżeli opłata za rachunki jest bardzo niewspółmierna, to co stoi na przeszkodzie, żeby z nimi zwyczajnie porozmawiać? Zaproponować inny podział? Powiedzieć szczerze, że oszczędzacie? Przepraszam za dosyć ostry ton, ale sposób w jaki się o nich wypowiadasz świadczy o małej empatii z Twojej strony. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...