Skocz do zawartości
Forum

Uciekanie w alkohol przy problemach dnia codziennego


Gość niech będzie Rysio

Rekomendowane odpowiedzi

Gość aaaaaaaaa

Wiesz to trochę nie tak. Jak się jest alkoholikiem to do końca życia. Ułożyłeś sobie - wspaniale. Ale - zrób sobie prezent i pochodź na terapię lub spotkania al-anon. Bo jak sam napisałeś
>"Musiałem być silny, nie mogłem
> pokazać po sobie, że się boje i ze to wszystko nie
> wyjdzie, żeby ich utrzymać w nadziei. Myślałem, że
> rozbije wszystkie ściany w domu. Ale starałem się być
> twardy.
Będę brutalna - bzdura. I pewnie jest to jeden z wielu powodów, dla których się upijałeś. Napewno zaraz mnie tu zakrzyczą, ale trudno. Jak masz odwagę zmierzyć się z własnymi strachami to podejmiesz wyzwanie. Jak nie - no cóż - Twoje życie, Twoje wybory.

Odnośnik do komentarza
Gość Komercha

to prawda jeśli ktoś jest alkoholikiem to jest nim do końca życia, to jak z narkomanią. Nie możesz sobie pozwolić na to aby napić się, choć może ci się wydawać że masz nad tym kontrolę. To i tak nie powinieneś pić. kontrolę można bardzo łatwo stracić i wrócić do punktu wyjścia, marnując tym samym to co do tej pory wypracowałes

Odnośnik do komentarza

Jak każdy normalny człowiek w wieku 20 paru lat nie nadużywałem alkoholu. Piłem okazjonalnie na imprezach, do obiadu, ale nigdy tak, abym żałował tego na drugi dzień. Miałem dobrą pracę, wysoką pensję, szczęśliwą rodzinę z małym dzieckiem. Niestety od pewnego momentu moja praca stawała się coraz bardziej stresująca. Ciągłe potyczki z szefem i nacisk na wydajność i produktywność. Zacząłem z kolegami z pracy po pracy chodzić do barów na drinki. Najpierw po jednym później coraz więcej. Tak mi to weszło w nawyk, że prawie codziennie byłem gościem baru. Gdy od dłuższego czasu do domu wracałem wieczorami i pijany, nie zajmując się ani dzieckiem ani żoną, ona postanowiła ode mnie odejść. Zabrała dziecko i wyniosła się do rodziców. Zamiast zreflektować się i przestać pić, zrobiłem zupełnie na odwrót. Z żalu po utracie dwóch ukochanych osób piłem znacznie więcej. Zaczęły się spore problemy w pracy. Nie potrafiłem przestać pić, dopóki nie odwiedził mnie przyjaciel. Po tym, co zobaczył u mnie w domu, czyli ogólny bród, w lodówce tylko światło, same puste butelki postanowił na siłę zaprowadzić mnie do znajomego specjalisty. To właśnie im zawdzięczam to, że teraz znów funkcjonuje normalnie.

Odnośnik do komentarza

kiedy patrze w lustro, zygac mi sie chce. glupio wyglada czlowiek uciekajacy wzrokiem. Rozumiem Cię stary! to glupie co powiem, ale bedąc pewnym siebie mozesz stawac do walki z innymi. Pamietaj rodzina, miłosc, wolnosc! niech te trzy slowa wyznacza twoją droge. ja tez pije, ale nie chce tego. to najgorsze kurestwo. pije i potrzebuje pomocy! znowu te puste wekendy. od pon do piat, nic. mam problem? bo juz nie wiem. bardzo Wam dziekuje za wpisy. a Ty sie chlopie trzymaj. musimy trwac i isc ku ludzkosci!

Odnośnik do komentarza

Witam!

Nie wiem co najpierw i jak zacząc Wam dziękować. Dzisiaj byłem na pierwszym spotkaniu AA. Nie wiem czy to jeszcze emocje mnie trzymają ale czuje się świetnie i myślę że był to wspaniały pomysł na walkę o powrót do normalności. Niesamowite. Przestałem oszukiwać siebie i co gorsze innych. Może to kogoś zadziwić ale jestem dumny, własnie się kończy pierwszy weekend bez kropli alkoholu od kilku ładnych lat. Nie chce tak żyć i nie będe. Tyle chciałem Wam jeszcze napisać ale z emocji zgubiłem wątek myślowy :) .

dzięki jeszcze raz bo to w sporej mierze Wasza zasługa, bo mało ludzi o tym informowałem, ale teraz zaczyna się to zmieniać. zaczynam o tym mowic a nie jak dotąd pisać. a to bardzo ważne w walce. to pomaga. przynajmniej mi, ale chyba tak trzeba, więc polecam każdemu! dzięki wielkie i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Przeczytalam wszystkie Twoje wpisy .. @Rysiu@. Zycie... Wzloty i upadki, fajne. Pisz i czytaj siebie. Analize masz dobra. Sam dajesz sobie odpowiedzi. Nie staram sie Tobie pomagac. Po prostu, tak sobie pomyslalam. Chwila i pisze. Ja probuje wyprowadzic duzego, b. inteligentnego, genialnego wrecz brata z 'bez sensu' zycia. Sens nie sens. Ja tam nie wiem. Urodzilam sie i zyje. Mama nam zmarla 4 miesiace temu. Myslalam, ze zwariuje, ale nie zwariowalam. Ja mam, albo mialam raka. Sama juz nie wiem, pogubilam sie w literaturze zycia. Badam sie teraz co pol roku. Ale jak mysle o tym to sie trzese. Po co? Zycie mlodych lat trudne bylo, ze hohoho. Jestem za granica, brat w Polsce, po rozwodzie, po nie udanych probach zaistnienia na polskiej scenie zycia. Dzialal z sensem, ale coz... Nie dla psa w Polsce kielbasa. Nie wiem w ogole komu sie tak na prawde udaje i co to znaczy...ale. Mam mala, cudownie kochana dziewczynke. Przed nia przygoda zwana zyciem. Ojojoj, zeby tylko nie zwariowac. :). Doly mialam. Lapalam oddech z rana, zeby przetrwac, pociagnac dzien. Teraz, bogatsza o doswiadczenia probuje pomoc bratu, ale jak. Rozmawiam duzo. Uwazam na slowa. Nie jestem psychologiem, troche tego zaluje hahaha. Mysle, kombinuje tak jak Ty i inni. Bardziej lub mniej udolnie. Alkohol byl tez, po cichu. Przez chwile w zyciu nie jest zly, zeby serce nie peklo... Wymyslcie jakis lek cud na wszystkie problemy :). Tabletka i do roboty, hahaha. Pozdrawiam Tego co mnie przeczytal.

Odnośnik do komentarza

Tabletka jedynie maskuje to co siedzi w środku,trzeba jeszcze pracować nad tym.Masz Ulka to, co często brakuje psychologowi, to więź emocjonalna z bratem,choć i niekiedy psycholog pęka, angażując się.To duża przewaga, zawsze trudno jest dotrzeć do osoby,przełamać ją, pomału zdobywając zaufanie.Ofiarować wsparcie, bez wywołania wyrzutów.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...