Skocz do zawartości
Forum

Ile najwięcej godzin nie spaliście jednym ciągiem?


Gość BógJestZły

Rekomendowane odpowiedzi

Gość BógJestZły

I jak się po tym czuliście. Mówię o całkowitym niespaniu, bez żadnych drzewek itd. Mój rekord to 80 godzin całkowitej deprywacji, oczywiście nie z własnej woli.  Było to 7 lat temu. 

To była jedna z najgorszych rzeczy w życiu. Samopoczucie złe i nie do opisania. Na zmianę euforia z dołem, potworny ból mięśni, jakby były martwe i paradoksalnie pobudzenie zamiast zamulenia, bardzo nieprzyjemne pobudzenie. Miałem potem jeszcze kilka sytuacji w życiu że zdarzyło mi się nie przespać 50 godzin przez robotę i potem chociaz padasz na ryj to paradoksalnie jeszcze trudniej jest zasnąć.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
3 minuty temu, laurette napisał:

20 kilka godzin. Czułam się po tym wyjątkowo dziwnie. Ale było mi to potrzebne. 

Po takim czasie to w ogóle nie ma jeszcze żadnych efektów. Ja pracuje w systemie zmianowym to ponad 20 h bez snu ciągiem to u mnie przynajmniej raz na tydzień jest. 

 

 

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gość BógJestZły napisał:

Po takim czasie to w ogóle nie ma jeszcze żadnych efektów.

 

Mów za siebie. Jak człowiek ledwo 5-6 godzin śpi na codzień to te 20 parę godzin ciągiem robi dużą różnicę. 

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
1 minutę temu, Gość mózg napisał:

Po 24 godzinach deprywacji w stanach najgorszej depresji następowała poprawa i wspaniałe samopoczucie.

Też tak miałem na początku, ale po kilku latach pracy zmianowej nie ma już tego efektu. Podejrzewam, że mój mózg wygląda po tym jak ser szwajcarski. 

Odnośnik do komentarza

Ja mam raczej problemy ze snem. Za dużo noradrenaliny i jak jej nie rozładuję to nie śpię. Najlepszy i najzdrowszy jest sport jako rozładowanie ale to nie działa do końca jakbym chciał. Po 24 godzinach bez snu wreszcie można zasnąć bez żadnych wspomagaczy.

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans11

U mnie rekord?  Chyba będzie z 60h jeśli zakładać, że nie zmrużyłem w tym czasie oczu. Ale bywało, że się nie spało np. 30h, potem 3h snu i znowu bez snu 30h, i tal dalej. Mam generalnie duże problemy ze snem i z przestawieniem rytmu czasu, jest z tym u mnie prawdziwa karuzela. 

Jestem właśnie w trakcie końca czytania świetnej książki "Naturalny rytm dobowy" Dr. Suhas Kshirsagar. Polecam. Wiele mi ona wyjaśniła jakie błędy popełniam i wiele daje do myślenia. Jeśli streścić książkę w mega skrócie to generalne rady są następujące...

* Chodzić spać sporo przed północą, najlepiej o 22:30. Na 1-2h przed pójściem spać nie korzystać z urządzień emitujących sztuczne światło (TV, telefon, czytnik książek, itd.). Zaburzają one produkcje naturalnej melatoniny odpowiadającej za senność.

*Nie jeść dużo na wieczór, najwyżej mało i coś lekkiego. Praca żołądka przeszkadza w zasypianiu.

*Ćwiczyć. Najlepiej z rana. Dostaczać sobie jak najwięcej światła słonecznego (nawet tego przez gęste chmury) w ciągu dnia. Pójść w ciągu dnia na chociaż 30 min spacer. Generalnie trzeba się choć troche zmęczyć.

I ogólnie cała książka obszernie opisuje dlaczego te wymienione porady są bardzo ważne jeśli chcemy mieć zdrowy i wydajny sen.

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
18 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Zdarzyło mi się zarwać kilka razy nocki w trakcie których wcale nie mogłam spać. I chociaż wówczas czułam się niewyspana to teraz gdy nie dosypiam, dużo wyraźniej czuję zmęczenie, rozdrażnienie.

Dzisiejszej nocy znów nie dospałam to czuję się tak jak by walec po mnie przejechał.

Też z biegiem czasu staję się mniej odporny na efekty deprywacji snu. 

Najgorszy jest efekt, że jak nie prześpię doby to potem jeszcze bardziej nie mogę zasnąć, czuje pobudzenie i nakręcenie, ale takie nieprzyjemne.

13 godzin temu, Gość mózg napisał:

Ja mam raczej problemy ze snem. Za dużo noradrenaliny i jak jej nie rozładuję to nie śpię. Najlepszy i najzdrowszy jest sport jako rozładowanie ale to nie działa do końca jakbym chciał. Po 24 godzinach bez snu wreszcie można zasnąć bez żadnych wspomagaczy.

U mnie sport, etc ostatnio jeszcze bardziej nakreca organizm i potem jestem jeszcze mocniej pobudzony. 

Jak pracujesz raz w nocy raz w dzień to wszystko zaczyna szwankowac. Najbardziej wkurfia mnie jak chodzę po ludziach i oni mówią, że im to odpowiada i nic im nie jest, a potem w innej rozmowie opowiadają, że mają problemy kardiologiczne, złe wyniki krwi, że żołądek ich boli. Zupełnie nie wiążą tego z systemem zmianowym. 

9 godzin temu, Gość HansHans11 napisał:

U mnie rekord?  Chyba będzie z 60h jeśli zakładać, że nie zmrużyłem w tym czasie oczu. Ale bywało, że się nie spało np. 30h, potem 3h snu i znowu bez snu 30h, i tal dalej. Mam generalnie duże problemy ze snem i z przestawieniem rytmu czasu, jest z tym u mnie prawdziwa karuzela. 

Jestem właśnie w trakcie końca czytania świetnej książki "Naturalny rytm dobowy" Dr. Suhas Kshirsagar. Polecam. Wiele mi ona wyjaśniła jakie błędy popełniam i wiele daje do myślenia. Jeśli streścić książkę w mega skrócie to generalne rady są następujące...

A pracujesz w jakimś systemie zmianowym czy normalnie?

60 godzin to już dużo. Prawie 3 doby i po tym się zaczynają najgorsze efekty. Ja bym z własnej woli tego nie zrobił

Jakbym miał np. sesje to bym ją olał i nie poszedł. 

 

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Gość HansHans11 napisał:

Chodzić spać sporo przed północą, najlepiej o 22:30

Jeżeli to jest potrzebne to śmiało można powiedzieć że natura jest sporym ograniczeniem i trzeba szukać pomysłów na przełamywanie jej a nie wracać do prymitywu. Musiałbym upaść na głowę żeby chodzić spać regularnie o tej samej porze a jeszcze jak to 22:30 czyli okres doby kiedy czuję się najlepiej to już w ogóle kompletna lipa.

3 godziny temu, Gość BógJestZły napisał:

U mnie sport, etc ostatnio jeszcze bardziej nakreca organizm i potem jestem jeszcze mocniej pobudzony. 

 

Często też tak mam. Wtedy muszę zażyć hydroxyzyne nasen albo wypić 2 piwa bo jednego nawet nie czuję. Albo nic nie robię i ok 3 idę spać i ten okres 21 - 3 jest najlepszy w ciągu doby pod względem samopoczucia, apetytu i jakości myślenia. Najgorzej myśli mi się od rana do obiadu ale wolę przespać ten okres i obudzić się od razu na obiad.

3 godziny temu, Gość BógJestZły napisał:

Jak pracujesz raz w nocy raz w dzień to wszystko zaczyna szwankowac.

Jak kiedyś tak pracowałem to spałem przez całe wolne a potem od razu praca. Od tego od razu robią się zaburzenia apetytu i trzeba pić dużo kawy albo jeść kreski. Bez sensu. To już lepszy jest tryb 24-48

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

Jeżeli to jest potrzebne to śmiało można powiedzieć że natura jest sporym ograniczeniem i trzeba szukać pomysłów na przełamywanie jej a nie wracać do prymitywu. Musiałbym upaść na głowę żeby chodzić spać regularnie o tej samej porze a jeszcze jak to 22:30 czyli okres doby kiedy czuję się najlepiej to już w ogóle kompletna lipa.

Bo deprywacja snu dlatego podnosi nastrój, że im dłużej nie śpisz tym więcej krwi napływa do układu nagrody i podnosi się dopamina, ale u mnie ten efekt zanikł przez pracę zmianową. Jest nawet coś takiego jak Wake therapy u osób z depresją sprawdza się tymczasowo, ale z czasem efektu nie ma. 

Tylko, że długofalowo to się nie opłaca. Opłaca się sypiać regularnie. Uregulować rytm dobowy i unikać sztucznego światła o późnych porach, bo zaburza produkcję melatoniny. 

Dlatego jest rekordowa od zarania dziejów epidemia bezsenności. Lekarze donoszą, że nigdy nie było tylu przypadków. 

Tylko, że jak ktoś pracuje na zmiany to może sobie wsadzić w 4 litery wszystkie porady na temat higieny snu.

1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

Jak kiedyś tak pracowałem to spałem przez całe wolne a potem od razu praca. Od tego od razu robią się zaburzenia apetytu i trzeba pić dużo kawy albo jeść kreski. Bez sensu. To już lepszy jest tryb 24-48

Każdy system tego rodzaju jest zły. 

Możesz mieć rozregulowaną os HPa(podwgorze- przysadka nadnercza). Tym bardziej jeśli ktoś ratuje się kofeiną i stymulantami. 

Ja myślałem, że mam nerwice przez ciągłe pobudzenie, ale parę osób zasugerowało mi, że to rozregulowanie osi HPa i wtedy nadnercza od nadmiaru kortyzolu i katecholamin zaczynają się nakręcać rozrastać i jeszcze więcej tego wydzielają. Jeśli ktoś jeszcze wali kofeinę to ryzyko rośnie trzykrotnie.

Sport to dla takiej osoby wcale nie rozwiązanie. Każda aktywność pobudzająca to jeszcze bardziej nakreca. 

Sugerowano mi też epizod manii i Chad, bo mania nie musi być przyjemna efektem często jest pobudzenie, długotrwała irytacja i bezsenność. To by tłumaczyło dlaczego leki uspokajające na mnie nie działały i nie pozwalały zasnąć, albo jeszcze potęgowały pobudzenie. Powiedzieli, że dla mnie to neuroleptyki. 

Teraz przestałem pić kawę, od której jestem uzależniony. U mnie szły codziennie tak: czarna kawa rano, potem dwie mocne yerba mate, potem jeszcze czaj z zielonej herbaty. 

Zawsze w okresie odstawienia kofeiny sen mi się poprawia. Zasypiam szybciej i lepiej się wysypiam. Kofeina to nie jest wcale taki słaby środek, tylko ingeruje w hormony nadnerczy. Tego nie czuć od razu. Zresztą sama kofeina nie zrobi Ci krzywdy, ale jak do tego masz system zmianowy plus stres albo jeszcze coś walisz to już lipa. 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
Godzinę temu, Raszer napisał:

8 dni.

Nie wierzę. Na pewno przez ten czas była jakaś drzemka. Mówię o całkowitym zarwaniu snu. Rekord świata to 11 dni, ale koleś pobił go, będąc cały czas monitorowanym i jego stan zdrowia też był cały czas monitorowany.

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans11
5 godzin temu, Gość mózg napisał:

Jeżeli to jest potrzebne to śmiało można powiedzieć że natura jest sporym ograniczeniem i trzeba szukać pomysłów na przełamywanie jej a nie wracać do prymitywu. Musiałbym upaść na głowę żeby chodzić spać regularnie o tej samej porze a jeszcze jak to 22:30 czyli okres doby kiedy czuję się najlepiej to już w ogóle kompletna lipa.

Tak. Tylko, że natury nie oszukasz. Pewnie... Możesz wciągnąć kreskę i z sennego zrobić się królem aktywności, tylko, że takie rzeczy to tzw. kredyt z wysokim oprocentowaniem. Jakiś czas będziesz super aktywny ale potem jeszcze dłuższy czas będziesz jak zombie.

Ja też czuje się najlepiej koło 22:30, ale rytm dobowy jest podzielony na odpowiednie cykle (obszernie jest to wyjaśnione w przytoczonej książce) i chodzenie spać po północy nie działa dobrze na organizm i sen. Chodzi też o odpowiednią ilość faz snu płytkiego REM i głębokiego.  Oczywiście koniec końców każdy robi co chce, ale ja osobiście już jestem zirytowany moją łóżkową karuzelą i spróbuje powoli się dostosować do zaleceń z książki. Były już badania na grupach ludzi, że osoby chodzące spać godzinach 22:30-23:00 czuły się lepiej i były wydajniejsze niż osoby chodzące spać w późniejszych godzinach, mimo, że przesypiały podobną ilość godzin.

Odnośnik do komentarza

Pytasz to odpisuję. Ciekawe jest to, że po 3 dniach bez wody się umiera ponoć. Ja bite 8 dni spędziłem tak jak teraz przed komputerem, Nie było sprecyzowane czy są jakieś zasady. Wiem, że są ludzie, którzy tracą wzrok z powodu wysychania gałek ocznych od niespania powyżej 14 dni. 

Doszło do tego 8 lat temu z powodu amfetaminy. Miałem skupić się na odczynach. I jeden kolor odczynnika był niesamowity. Oddawałem wszystko dalej, tylko w tym wypadku zabrałem trochę Amfetaminy prosto z pieca, z rozwózki. Szybko się przekonałem dlaczego, to idzie do mieszania. Jest takie badanie, gdzie w klatkach ze szczurami są różne środki, heroina, thc, kokaina i amfetamina, i zwierzę poprzez samopodawanie sobie, przez naciśnięcie dźwigni lub wejścia na taką tacke, dozowało podanie dooponowo chyba konkretny środek. Przy każdym jednak podaniu, pomimo rozwijającego się nadużywania spały i jadły. Tylko szczur otrzymujący amfetaminę, został znaleziony martwy na guziczku. Wniosek. To potrafi, przebić instynkt, oraz pragnienia. One znikały po każdej dawce. Uratowało mnie to, że zwyczajnie się skończyło, i tego samego dnia wieczorem miedzdy 7 a 8 dniem wpadł kumpel, jak mnie zobaczył, to myślał, że nie żyję, wyglądałem jak zwłoki. Nie chciałem słyszeć tego co mi opowiedział, nie wiedziałem czy jest dzień czy noc mając zasłonięte rolety. NIe liczyłem czasu, strasznie schudłem, skóra jak papier i żółta. Ja nawet nie zdawałem sobie sprawy, żę tak można umrzeć. Na początku jeszcze chodziłem do kibla, potem po prostu przestałem. Byłem tak zastygnięty na krześle i spięty, że dostałem pankuronium by mnie odlepić. Pewnie pojawiały się epizody mikrosnu. Musiały.  Rechabilitacja trwała parę miesięcy, Na dodatek miałem synsetyzację na fenetylaminy.

Osoby, o których pisałem wyżej. To użytkownicy metaamfetaminy, widziałem takich ludzi w ośrodku odwykowym. Na detoksykacji. Deprywacja snu, na siłę, prowadzi zawsze do indukowanej psychozy różnego typu. Czy silnych urojeń ksobnych. Pewnie naturalne znoszenie snu, jest również niekorzystne w procesach poznawczych. Etiologia snu nie jest jakoś nigdzie konkretnie wyjaśniona, są tezy, w sumie teorie, i parę spostrzeżeń. Nic więcej. Najważniejsze jest by zachować za wszelką cenę homeostazę organizmu.

Co do rekordu, możliwe słyszałęm że około 250 godzin chyba. No ja bym się nie odważył.

Za proces deprywacji dopamina niedkońca odgrywa rolę. Kwas GABA, Glutamina, histamina.noradrenalina, dopamina obecna w nadmiarze w całym układzie mezolimbicznym.  Jak chcecie się dowiedzieć dużo o śnie warto poczytać o chorych na narolepsje. Oraz poszukać prac, opracowań naukowych w plikach pdf.Również po angielsku, bo mają tam ciekawe najnowsze artykuły.

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły
1 godzinę temu, Gość Ra4 napisał:

Pytasz to odpisuję. Ciekawe jest to, że po 3 dniach bez wody się umiera ponoć. Ja bite 8 dni spędziłem tak jak teraz przed komputerem, Nie było sprecyzowane czy są jakieś zasady. Wiem, że są ludzie, którzy tracą wzrok z powodu wysychania gałek ocznych od niespania powyżej 14 dni. 

Doszło do tego 8 lat temu z powodu amfetaminy. Miałem skupić się na odczynach. I jeden kolor odczynnika był niesamowity. Oddawałem wszystko dalej, tylko w tym wypadku zabrałem trochę Amfetaminy prosto z pieca, z rozwózki. Szybko się przekonałem dlaczego, to idzie do mieszania. Jest takie badanie, gdzie w klatkach ze szczurami są różne środki, heroina, thc, kokaina i amfetamina, i zwierzę poprzez samopodawanie sobie, przez naciśnięcie dźwigni lub wejścia na taką tacke, dozowało podanie dooponowo chyba konkretny środek. Przy każdym jednak podaniu, pomimo rozwijającego się nadużywania spały i jadły. Tylko szczur otrzymujący amfetaminę, został znaleziony martwy na guziczku. Wniosek. To potrafi, przebić instynkt, oraz pragnienia. One znikały po każdej dawce. Uratowało mnie to, że zwyczajnie się skończyło, i tego samego dnia wieczorem miedzdy 7 a 8 dniem wpadł kumpel, jak mnie zobaczył, to myślał, że nie żyję, wyglądałem jak zwłoki. Nie chciałem słyszeć tego co mi opowiedział, nie wiedziałem czy jest dzień czy noc mając zasłonięte rolety. NIe liczyłem czasu, strasznie schudłem, skóra jak papier i żółta. Ja nawet nie zdawałem sobie sprawy, żę tak można umrzeć. Na początku jeszcze chodziłem do kibla, potem po prostu przestałem. Byłem tak zastygnięty na krześle i spięty, że dostałem pankuronium by mnie odlepić. Pewnie pojawiały się epizody mikrosnu. Musiały.  Rechabilitacja trwała parę miesięcy, Na dodatek miałem synsetyzację na fenetylaminy.

Osoby, o których pisałem wyżej. To użytkownicy metaamfetaminy, widziałem takich ludzi w ośrodku odwykowym. Na detoksykacji. Deprywacja snu, na siłę, prowadzi zawsze do indukowanej psychozy różnego typu. Czy silnych urojeń ksobnych. Pewnie naturalne znoszenie snu, jest również niekorzystne w procesach poznawczych. Etiologia snu nie jest jakoś nigdzie konkretnie wyjaśniona, są tezy, w sumie teorie, i parę spostrzeżeń. Nic więcej. Najważniejsze jest by zachować za wszelką cenę homeostazę organizmu.

Co do rekordu, możliwe słyszałęm że około 250 godzin chyba. No ja bym się nie odważył.

Za proces deprywacji dopamina niedkońca odgrywa rolę. Kwas GABA, Glutamina, histamina.noradrenalina, dopamina obecna w nadmiarze w całym układzie mezolimbicznym.  Jak chcecie się dowiedzieć dużo o śnie warto poczytać o chorych na narolepsje. Oraz poszukać prac, opracowań naukowych w plikach pdf.Również po angielsku, bo mają tam ciekawe najnowsze artykuły.

Pozdrawiam 

Na amfetaminie to co druga osoba ma taki rekord. Na amfetaminie to moja babcia by wytrzymała pewnie ze 4 dni. 

Tylko, że to jest kredyt, który trzeba spłacać. Stymulanty są nieszkodliwe jeśli dosypiasz, odzywiasz się dobrze i bierzesz środki neuroprotekcyjne. W niskich, regularnych dawkach, przy dbałości o organizm podobno mogą nawet przetrwale poprawić funkcje kognitywne, no ale wiadomo jak jest.

Na hyperrealu jak czytałem o rekordach bez snu to co drugi jest cały tydzień, ale na amfie. Oczywiście te osoby pewnie przysypiały i zapadły w mikrosen. 

I faktem jest to co Hans Hubberman napisał, liczy się nie tylko ilość, ale architektura snu i cykle ultradianskie. Jak pójdę spać o 23 to wyspie się po sześciu godzinach. Jak wracam z nocki i idę spać o 7 rano to nawet po 11 godzinach wstaje niewyspany. 

Tak samo jest ze snem po dużej dawce alkoholu. Podobno jeżeli ktoś poszedł spać po dużej dawce chlania to ten sen w ogóle się nie liczy, bo architektura snu jest zaburzona i w ogóle nie przechodzi się przez głębokie fazy snu, a bez tej fazy nie regenerują się jakieś obszary mózgu i są haluny

Odnośnik do komentarza

Z pewnością, zwłaszcza tą zatrutą metalami i nieoczyszczoną. No ale mniejsza z tym. 

Jeżeli chodzi o melatoninę, to ponoć pomaga w jet lagu. Ale są też inne doraźnie stosowane środki ze znacznie pewniejszej grupy. Melatonina to prekursor do sorotoniny albo jej metabolit. W każdym razie, serotonina, bardzo bardzo słabo przekracza barierę krew mózg i osoby, podatne na reklamy, są w stanie kupić sobie serotoninę i ją jeść z nadzieją na efekt, tak jak proszek z GABA, czy fenyloetyloaminę, ale taki hormon MAO (monoaminooksydaza) zwyczajnie rozkłada migiem to co dostanie się w najmniejszym nadmiarze przez barierę krew mózg dbając o homeostazę. Można go zablokować. Ale to też inna sprawa. A ty jesteś z hyppereala to sama śmietanka geniuszy. Środki neuroprotekcyjne czyli co? ^^. Nie odpisuj bo ja tu już nie wejdę... 

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, Gość BógJestZły napisał:

Na amfetaminie to co druga osoba ma taki rekord

Nie. Dla mnie to jest w pierwszej chwili "wow" a w drugiej "o qrwa". Mój rekord to właśnie 4 dni i uważałem to za hardkor bo po 3 dobie kreski zwykle przestają działać i usypiają albo przy takim temacie jak miał Rasz jest odwrotny efekt czyli serce tak szybko bije że boisz się zajeść i trzeba wypić dużo wódki albo nawet zjeść psychotropy. Jak miałem taki towar to jadłem malutkie kreseczki i działały jak bardziej spidująca odmiana koksu. Wymieszany towar jest najgorszy bo na początku nie czuć żeby w ogóle działał ale jak się rozpuści w zatokach za kilka godzin to najczęściej jest już za srogo.

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans11

Melatonina jest pomocna. Autor książki którą czytam ją zaleca. Bez względu na to o której kładziemy się spać melatoninę należy brać o godzinie o której chcielibyśmy być senni. Np. o 23:00. Czyli gdy zazwyczaj z przyzwyczajenia chodzimy spać np. o 1 w nocy to melatoninę łykamy o 23. Po kilku dniach bądź więcej powinniśmy być już senni po 23. 

Odnośnik do komentarza

Najlepiej się czuję kiedy śpię 7 godzin na dobę i idę spać o 3, wstaję o 10 czyli przesypiam okropną 8 i 9 rano. Jak zasypiam o 22 to budzę się za wcześnie i jednocześnie śpię za długo bo nie wstanę i tak wcześniej niż o 8 jeśli nie trzeba.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...