Skocz do zawartości
Forum

Zakochałem się w Terapeutce...


Rekomendowane odpowiedzi

Od ładnych paru miesięcy, chodzę na terapię, nie zbyt często raz w tygodniu.  Problem polega na tym, że zadziało się coś czego nie przewidziałem. Już na początku moją uwagę zwróciła uroda mojej terapeutki, jak my faceci mówimy "ma to co coś", Kiedyś z 10 lat temu, interesowały mnie głupie niunie. Zawsze były ładne, ale ona jest bardzo bystra, myślę, hipotetyczne, że na jakimś wypadzie, to na każdy temat śmiało można rozmawiać. Nie musi się malować, nie wiem, czy większość ludzi zdaje sobie sprawę jaki to komplement. 

Tak wiem skąd to się wzięło (jestem wysłuchiwany, w centrum uwagi, jest zaufanie, nie ocenia mnie itp itd), wiem jak dochodzi do takich zjawisk, i że nigdy nie kończą się niczym dobrym albo niczym. Ciekawi mnie jednak czy był przypadek gdzieś kiedyś, że stało się inaczej, i jak takie dwie osoby, na tym wyszły. Powiedziałem jej o tym, i niby wszystko fajnie, jednak po sesji naszły mnie pytania, czy dobrze zrobiłem, odpowiedziałem sobie, że dobrze, ona też tak powiedziała, mimo to w sekundę zrobiłem się zajebiście przygnębiony i smutny. Miałem poczucie winy, że mnie to spotkało  i taki jak ja jest z góry spalony. Nie mam 25 lat. Zwracam uwagę na inne rzeczy, niż kiedyś. Mogę z nią rozmawiać o wszystkim, a w pewnym momencie w ciągu tej sesji, NIe polecam nikomu z was zauroczyć się, w terapeutce/terapucie. Chyba, że istnieje szansa na to by cokolwiek z tego było to nie odpuszczać ? A wy co byście zrobili na moim miejscu?

Odnośnik do komentarza

Heh, chodzi o to, że jakby system na to nie pozwala. To by teoretycznie przekreśliło jej karierę. Terapeutka, nie pierwszy raz ma z tym do czynienia, do tego na pewno na studiach było co robić w takich sytuacjach. Więc pod każdym względem jest w lepszym położeniu. Ale z drugiej strony znam psychologa który jest z pacjentem. Zastanawia mnie też, co gdy by to było z drugiej strony. To ona jest w swojej pracy panem życia i śmierci pacjenta? Po za tym, nie jestem zakochany bo to z góry sprawi, że odbije się od ściany. Zauroczenie, a chciałbym ją poznać z innej strony niż terapeutkę. Nic więcej. Chciałbym by rozwiała moją ciekawość. Są różne sposoby by obejść (pacjent/terapeuta), lub w tym wypadku nic takiego nie ma by to musieć obchodzić.

Odnośnik do komentarza

Jeżeli to tylko zauroczenie to może chodź dalej na terapię i zaufaj jej że będzie wiedziała co z tym zrobić? Terapeuci mają jakieś schematy działania w takich sytuacjach. Twój wątek to przestroga że trzeba sobie wybierać brzydkie i stare terapeutki albo chłopa :)

Odnośnik do komentarza

Ja wiem co ona może z tym zrobić, Przeniesienie emocjonalne wyszło od Freuda. Ale nie tylko ja, wielu psychiatrów, psychologów, nie zgadzało się z jego tezą. Byli też, tacy co uważali, że to bardzo dobrze, żę nie ma żadnych zasad i niech się rozwija, Tyle ile głów tyle tez.  W obecnej psychoanalizie panuje przekoanie, że to koniec dla terapeuty.  Nie jest to prawda. Tak samo nie jest to prawdą, że zniszczy lub zaszkodzi to pacjentowi. Kim są osoby tak twierdzące? posiadaczami abonamentu w jasnowidzącej kuli?.  Akurat co do terapeutki, to ja czuję, że nawet jakbym miał pozwolenia na papierze, to byłbym osobą, która może jej popsuć fajne, życie, i z pewnością, muszę zakończyć ten proces zanim się rozwnie. Jednak bardzo bym chciał by nie była chwilę terapeutką, tylko normalną kobietą, która nie ma narzuconych odpowiedzi. I by powiedziała, na parę prostych pytań. W tym wszystkim nie był by w ogóle poruszany temat, zauroczenia. 

Odnośnik do komentarza

 

4 godziny temu, Gość Rasz napisał:

Nie jest to prawda. Tak samo nie jest to prawdą, że zniszczy lub zaszkodzi to pacjentowi. Kim są osoby tak twierdzące? posiadaczami abonamentu w jasnowidzącej kuli?

Zgadzam się z Tobą ale nie wiem czy to Ci w czymś pomoże. Nie jestem zwolennikiem niepotwierdzonych teorii.

4 godziny temu, Gość Rasz napisał:

Akurat co do terapeutki, to ja czuję, że nawet jakbym miał pozwolenia na papierze, to byłbym osobą, która może jej popsuć fajne, życie, i z pewnością, muszę zakończyć ten proces zanim się rozwnie.

Ja tak robię ze wszystkimi potencjalnymi związkami z tego samego powodu.

Odnośnik do komentarza

Dlaczego ze wszystkimi? Człowieku mi się to zdarzyło pierwszy raz od paru lat, i akurat niefartownie trafiło w cywilną ofiarę. Jak bym nie był pacjentem, jakbym miał do zaoferowania coś, na co taka osoba zasługuje, i przerobił swoje deficyty czy kompleksy, to terapeutka, czy psycholog to najlepsze co może mieć facet, Normalne, kobiety z głową na karku. Ale czemu ty to robisz?

Odnośnik do komentarza

Zepsułeś życie kobiecie, niejedna zepsuła mi. No może nie życie ale na pewno długie lata się zbierałem. Trochę bez sensu gadasz, bo nie wychodząc z domu, możesz zapobiec wdepnięciu w psie gówno. No niestety, życie to ryzyko, na wszelkich frontach, Albo masz jakąś traumę, ile masz lat? Pijesz, bijesz? Nie zmieni się tylko ten kto nie chce. A zrobić to można zawsze.

Odnośnik do komentarza

Jesteś tu anonimowo. Skoro nie specjalnie znalazłem tu pomoc, to może pomożemy tobie. To nic nie kosztuje a po za własnymi problemami, gdybym się tu zalogował jako inna osoba zrozumiałbyś, że potrafię pomóc w niejednej sprawie i to bardzo konkretnie. Nie mam kwitu psychologa, czy pedagoga, ale mam coś czego wielu z nich nie ma, mam bardzo długie doświadczenie. O bardzo szerokim spektrum problemu. Przerobiłem pełno psychiatrów, terapeutów, i od 10 lat wertuje, moje hobby czyli psychoneurologię, psychiatrię, oraz psychologię, z psychopatologią na czele. Wiele osób, pacejntów którym sam kiedyś byłem w ośrodku odwykowym do dziś radzi mi bym został terapeutą. Potrafię pomóc innnym, ale nie sobie. Tak było od zawsze. Znam bardzo dobrze DSM IV jednak nie diagnozuję. Nie oceniam, i nie piszę głupot. Czasem muszę jednak komuś pomóc, bo to sprawia, że zwykle mam powód by na chwile wrócić do książek, co powoduje utrwalenie się bardzo rozległej wiedzy.

Odnośnik do komentarza

Nie szukam u innych rozwiązania swoich problemów. Raczej dogadalibyśmy się na płaszczyźnie zainteresowań. Do terapeutów nie chodzę bo nie mogą mi pomóc. Sami to potwierdzają mówiąc mi że dużo wiem, jestem bardzo świadomy na swój temat i sam muszę rozwiązać swoje problemy. Mam zdolność do trafnego namierzania i nazywania ich, wiem co inni muszą zrobić żeby sobie pomóc ale nie potrafię im tego przekazywać żeby nie wyjść na przemądrzałego moralizatora więc jestem dobrym słuchaczem.

Odnośnik do komentarza

Miło, ze masz fajną terapeutke. Tyle, ze ona jest w pracy i jak piszesz jest pelna zrozumienia, Zyczliwosci, slucha ,nie ocenia. Do tego jest na tyle ladna, ze moze sie pokazywac bez makijau i wiekowo, pewnie Ci tez odpowiada.

Z tego co pamiętam jak zaczyna sie znajomosc to jestesmy zauroczeni drugą stroną, podoba nam sie ona wizualnie ma wlasnie takie zalety, ze chcac nas poznac, słucha nas uwaznie, nie ocenia, stara sie byc zyczliwa. I jakos po tej wstępnej sielance z czasem okazuje sie, ze dziewczyna zjawa jest tez kobietą z krwi i kosci, ktora ma swoje humory, ktora w ramach niby milych stosunków jednak chce cos nam narzucic, ktora nie chce zrozumiec naszych dobrych intencji  i nie chce sie podporzadkowac naszym sugestiom. Jej uroda nie przemija, ale jakby sie juz nam troche opatruje, ponadto obcujac zbyt dlugo np z brunetką zaczynamy odczuwac, ze blondynki to jest to, co tacy chlopcy jak my lubimy najbardziej. Słowem z pozoru wielkie zauroczenie jakos sie nam rozmywa.

Tutaj dziewczyna jest w duzo lepszej sytuacji. Zawodowo zawsze powinna byc Ci życzliwa i nieoceniająca abys zawsze byl chętny otwierac przed nia zakamarki swojej duszy. Tylko uwaznie Cie sluchając ma szanse stawiac mniej lub bardziej sluszne diagnozy. Słowem dziewczyna ideal. Tyle, ze zawodowo ideał. W zyciu byloby pewnie tak ,jak ze wszystkimi innymi laskami. Albo przyjmij, ze masz do terapii bonus dodatkowy- zauroczenie sie fajną dziewczyną i traktuj to jako niespodziewaną slodycz od życia i daj sobie spokój  z dywagacjami co to byloby gdybyscie zeszli na stosunki przyjacielskie chlopak- dziewczyna. Byłoby tak, jak ze wszystkimi innymi dziewczynami do tej pory.Tyle, ze z czasem stracilbys fajną terapeutkę, bo to juz nie bylyby te ramy. A naciskając na dziewczynę stawiasz ja w niezręcznej sytuacji. Ona jako sprawny terapeuta, powinna tak sterowac rozmowami, aby zapewnic Waszym rozmowom jakąs intymnosc. Tyle, ze ta intymnosc nie powinna prowadzic do zadnych ukladów męsko-damskich. Jesli sie tak dzieje, to juz dosc wyraznie na studiach ja nauczyli, ze jest osobą, ktora za bardzo pozwala plynąc rozmowąom nie w tych kierunkach, w których nalezy. I jesli sytuacji nie panuje ( czyli o ile Ty sie nie opanujesz w swoich zapędach) to powinna Cie oddac w ręce innego fachowca. Czyli Twoje wynurzenia na rzecz jej osoby raczej jako kobietę nie powinny ja łaskotac czy dowartosciowywac. Ona dostaje od Ciebie wyrazny sygnal, ze jest slabym terapeutą nie panującym nad Waszymi relacjami.

Jeli nie umiesz i nie chcesz jej postrzegac jako sympatycznej terapeutki, ktora jest fajną, jak na Twoje męskie oko laską i chcialbys naciskac na lamanie tabu to raczej burzysz jej obraz samej siebie. Ty mozesz dostac po lapach albo namówisz ja na chwilowy damsko- meski kontakt i dowiesz sie , ze w zyciu codziennym ona jest nie tylko zyczliwa, otwarta i słuchająca, ale tez ma wymagania, ocenia Cie jako faceta i nie ze wszystkim tak sie zgadza jak to teraz wygląda. Czyli przez chwile będzie fajnie a potem jak zawsze. Znajdzie sie powod abyscie sie rozstali. Dla Ciebie to moze będzie jedna z wielu znajomosci a dla niej porazka. Nie tylko damsko-męska. Najbardziej zawodowa. Bedzie wiedziala, ze nie potrafi wykonywac swojego zawodu zgodnie z przyjętymi zasadami. 

Zadaj sobie pytanie. Czy koniecznie musisz probowac wybrac sie na męskie polowanie, poczuc sie choc przez chwilę jako zdobywca? Nie lepiej dla Was obojga jak ona pozostanie w Twojej pamięci jako taki symbol mądrej kobiety, prawie idealnej, takiej jakiej z czasem w zyciu bardziej cywilnym mozesz zaczac szukac? A na teraz będziesz mial swój bonus rozmow z fajną dziewczyną, ktora odpowiada Ci jako terapeuta i podoba sie jako kobieta. Nie psuj sobie tej frajdy. Masz dwa w jednym. I terapeutke i obcowanie z milą dziewczyną.

Odnośnik do komentarza
16 minut temu, Gość mózg napisał:

Tak i nie bo równie dobrze pasuje do mnie opis że jestem chłodny, zdystansowany i dużo myślę w samotności

To też cechy nadempaty. Łatwiej mi rozpoznać, też jestem WWO (czyli wysoko wrażliwa- przyp.).

W sumie to się nie dziwię Tobie że wolisz być sam. Też bardzo się skłaniam ku temu. Bezpośrednio się przekonałam jak bardzo taki charakter może utrudnić życie nie tylko nam samym czy partnerowi/partnerce ale również i otoczeniu.

Generalnie, z tego co się dowiedziałam, to będziemy nimi już do końca życia. Możemy jedynie jakoś z tym funkcjonować, bo zmienić tego nie możemy.

Czy Ty również masz coś w rodzaju daru przewidywania? 

Odnośnik do komentarza

Ksiula, piszesz do rzeczy, nawet jestem tym zaskoczony. Wiesz, znam za dużo wszystkie co związane z psychologią. Są to rzeczy, których ona na studiach nie miała na pewno. Potrafię w bardzo specyficzny sposób, dotrzeć do tego na czym mi zależy jeżeli uważam, to za słuszne. Robię też błąd wspominając delikatnie tu o tym. Zawsze tak było, jakaś kobieta mi się podobała, to zanim ja do niej zagadałem to od długiego czasu wisiało już zaproszenie do znajmych na fb a potem pierwsze zdanie w rozmowie, "co tak długo".  Konsultowałem się z kimś sensownym, o dziwo okazało się, że prawdopodobnie mam znaczną przewagę, praktyczną a teorię tylko znam. Jednak na ich podstawie, jest ryzyko, że tą terapeutkę skrzywdzę. Jak ktoś to ujął, wpierw mówił, że ona ryje mi głowę, a teraz ja rozpieprzam jej system. Prawdopodobnie, nie robię dobrze pewnej rzeczy, dlatego zwykle ja pochłaniam cierpienie, a w tym przypadku nie wiem czy ona się nie czuje winna. Tym bardziej, że to co widzi to jedno, a to o czym nie ma pojęcia co mnie niszczy jak rak, by sprawiło, że chyba by się ze mną umówiła, żeby strzelić mi w pysk. Nie może jednak tego zrobić, ponieważ zasłania się zakazem spotkań czy kontaktów innych niż te w gabinecie terapeutycznym. Mi zależy na jednorazowym spotkaniu, i choć ona jest bardzo konsekwenta w tym co mówi, robi, jest poukładana, ma zdrowe nawyki, no nie ważne, to tylko ona jest osobą, która może sprawić, że takie coś wypłynie. Do tego twierdzi, że wynika to z tego, że zwykłe spotkanie nawet w czasie prywatnym, negatywnie by na mnie wpłynęło. I pojawia się pytanie. Czy kogoś tak skrzywdziła? -nie. To skąd wie, że takie coś by się zdarzyło? znowu jasnowidząca kula? Nie To zwykłe założenie, wpisane w podręczniki, opisujące pechowe osoby, które z brakiem dystansu, może nawet piątej klepki, potem skończyły w kostnicy bo nie poradziły sobie, z tym, że z drugiej strony nic nie ma. Nie może być nic między mną a nią. Bo nie chcę. Szanuje ją, z pewnością z trudem doszła do punktu w którym jest. I gdybym chciał z nią być, to nawet gdyby ona się na mnie rzuciła, trzeba by to było rozegrać w czasie, w ogóle nie opłacalna i ryzykowna operacja. Jest tak fajna, że nie chciałbym by spierdoliła sobie życie z takim gościem jak ja. Po dzisiejszej sesji, mam trochę metlik w głowie. Męczy mnie wieczny brak czasu, krótkie sesje, oraz przedewszystkim, otoczka psychologii i jej pokerowa twarz. Chciałbym by się chociaż uśmiechnęła. Bo to bezcenny widok. Zaczynam bać się o niej pisać w ogóle. Dużo się we mnie dzieje, w związku z tym.

Odnośnik do komentarza
W dniu 7.12.2020 o 14:52, TakaJakaś7 napisał:

To też cechy nadempaty. Łatwiej mi rozpoznać, też jestem WWO (czyli wysoko wrażliwa- przyp.).

 

W takim razie większość moich znajomych ma takie cechy. Może nawet wszyscy.

W dniu 7.12.2020 o 14:52, TakaJakaś7 napisał:

W sumie to się nie dziwię Tobie że wolisz być sam. Też bardzo się skłaniam ku temu. Bezpośrednio się przekonałam jak bardzo taki charakter może utrudnić życie nie tylko nam samym czy partnerowi/partnerce ale również i otoczeniu.

 

Nie wolę być sam ale tak jest i nie widzę szansy żeby to się zmieniło a najbardziej obwiniam za to swój charakter i podświadomość.

W dniu 7.12.2020 o 14:52, TakaJakaś7 napisał:

Generalnie, z tego co się dowiedziałam, to będziemy nimi już do końca życia. Możemy jedynie jakoś z tym funkcjonować, bo zmienić tego nie możemy.

 

Czyli bliskie osoby powinny chyba być podobne.

W dniu 7.12.2020 o 14:52, TakaJakaś7 napisał:

Czy Ty również masz coś w rodzaju daru przewidywania? 

Nie wiem czy myślimy o tym samym ale raczej tak. Tym pytaniem naprawdę mnie zaskoczyłaś ? 

 

W dniu 7.12.2020 o 17:01, Raszer napisał:

Tym bardziej, że to co widzi to jedno, a to o czym nie ma pojęcia co mnie niszczy jak rak, by sprawiło, że chyba by się ze mną umówiła, żeby strzelić mi w pysk.

Czyli chodzisz na terapię ale nie powiedziałeś jej o najważniejszym czyli jak sądzę o nałogu? Jeśli się pomyliłem to sorry ale tak mi to zdanie zabrzmiało i koreluje mi z Twoją inteligencją w zestawieniu z problemami.

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

W takim razie większość moich znajomych ma takie cechy. Może nawet wszyscy.

Szczerze to wątpię aby tak było. Owszem, chłód, zdystansowanie jest spotykane u większości osób. Jednak wykazujesz dużo cech, w tym duża wiedza i sposób w jaki ją przekazujesz, oraz wiele wiele innych które świadczą o tym że nie jesteś taki jak inni. 

 

1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

Nie wolę być sam ale tak jest i nie widzę szansy żeby to się zmieniło a najbardziej obwiniam za to swój charakter i podświadomość.

Piszesz tak jak byś się nie pogodził z tym że jesteś sam. I że nie pogodziłeś się że masz taki a nie inny charakter.

 

1 godzinę temu, Gość mózg napisał:

Czyli bliskie osoby powinny chyba być podobne.

Czytałam książkę Christel Petitcolin ,,jak mniej myśleć" z której wynika że nadempata jest w stanie stworzyć normalny zwiazek z osobą która ma inny charakter, kwestia dostrojenia. Ja już wiem że z byłym nie ma szans na dostrojenie więc już sobie odpuściłam Jego. W tej chwili jestem jeszcze zła bo miał dać znać o rzeczach jakie się zostały. W tej chwili mam utrudniony odbiór ich.

 

2 godziny temu, Gość mózg napisał:

Nie wiem czy myślimy o tym samym ale raczej tak. Tym pytaniem naprawdę mnie zaskoczyłaś ?

Podam Ci najświeższy przykład: w niedzielę rano przeczytałam informację o zaginionej nastolatce. Po chwili naszło mnie niezachwiane odczucie że została zamordowana i to nie przez kogoś obcego a bliskiego, przez chłopaka i że prawdopodobnie byli parą. Że leży w lesie, zakopana, pod kupką liści. W nocy wersja się potwierdziła niemal w całości. Nie było tylko pewności czy faktycznie to Jej chłopak ją zabił, były tylko ślady. Dziś z kolei potwierdziło się że faktycznie ją zabił a motywem była zazdrość... 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...