Skocz do zawartości
Forum

Jak dalej żyć po śmierci dzieci?


Gość Goska

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 44 lata, nigdy nie spodziewałam się, że będę udzielała się kiedykolwiek na takim forum. Chodzę do pracy, ale pracuje jak robot, którego ktoś zaprogramował, bo ciężko nazwać to inaczej. Jeszcze w 2019 roku żyłam normalnie, ale teraz jestem w takim stanie, że nie wiem, co dalej. W tym roku straciłam trójkę dzieci. Dwoje dzieci, syn i córka, ledwie dorosłych (18 i 20 lat), na samym poczatku roku zginęło w jednym wypadku samochodowym. Po prawie trzech miesiącach od ich śmierci najmłodszy syn popełnił samobójstwo. Zawsze był wrażliwym dzieciakiem, żyjącym w swoim świecie. Miał depresję dziecięca , był pod opieką lekarza psychiatry. Po śmierci starszego rodzeństwa załamał się zupełnie, to był taki szok, że nawet on nie wytrzymał. Mój świat się zawalił. W każdym znaczeniu tego słowa. Nigdy w najgorszych nawet chwilach nie przyszłoby mi przez myśl, że kiedyś coś takiego się stanie. Wylądowałam na lekach uspokajających, na nich padam nieprzytomna, próbowałam rzucić, brałam jak najmniejsze ilości bo wiem, że to uzależnia i się robi błedne koło z którego ciężko wyjść i w końcu można się załatwić na dobre, ale nie jestem w stanie. Bez tych środków chyba już dawno wylądowałabym w psychiatryku. Cały czas mam takie dni, że wyje, nawet jak robię pozornie błahą, nic nie znaczącą rzecz, czuje, ze łzy mi ciurkiem lecą. Był czas , że nie chodziłam do pracy, teraz wróciłam, bo siedząc dalej oszalałabym do reszty, ale jw: zupełnie bez kontaktu jestem. Robię to, co muszę, bo to moje obowiązki, ale to wszystko. Sama uciekam przed ludźmi, nie mam ochoty na spotkania z kimkolwiek. Na szczęście nikt się nie narzuca. To byla tragedia dla całej rodziny, moi rodzice przeszli załamanie nerwowe, tata trafił do szpitala z zawałem. Ja nie potrafię funkcjonować jak dawniej. Nie jestem w stanie. Myślę bez przerwy czy nie moglam zapobiec chociaż śmierci najmłodszego syna, że po tragicznej śmierci starszych dzieci powinnam mieć go bardziej na oku, tym bardziej, że wiedziałam, jaką ma nature, że jest chory. Nie wiem, co będzie dalej, ale czuje się tak, że żadnymi słowami nie potrafię tego oddać. Ktoś może powiedzieć, że nie powinnam pisać o czymś takim na forum internetowym, ale ja muszę się z kimś tym podzielić. Chociaż tak, mimo że to ,,tylko" forum i że nie można oddać swoich odczuć, ale jest miejsce, gdzie można wyrzucić z siebie to co wewnętrznie nas pożera. Nie oczekuje żadnych rad czy opinii, chodziło mi tylko o to, żeby się wygadać (o ile w ogóle można tak to nazwać).

Odnośnik do komentarza

Dotknęła Cię niewyobrażalna tragedia, możemy tylko bardzo współczuć. 

Nie ma odpowiedzi na pytanie zadane w tytule, na pewno nie możesz sobie nic dodatkowo zarzucać, nie byłaś w stanie nic zmienić czy upilnować... 

Nie wiem czy oprócz leków, terapia by Ci trochę pomogła, może warto chociaż spróbować, żebyś nie wpadła w ciężką depresję. 

 

Odnośnik do komentarza

Brak mi słów..  Naprawdę można być tak głupim, żeby uważać, że wymyśliłam sobie takie rzeczy? Jak tak... to nie mam więcej pytań. Wierzyć się nie chce, że ludzie są tacy. Już teraz rozumiem czemu niektórzy odradzają szukania porad czy czegokolwiek na forach internetowych. 

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Gość Goska napisał:

Wierzyć się nie chce, że ludzie są tacy. Już teraz rozumiem czemu niektórzy odradzają szukania porad czy czegokolwiek na forach internetowych. 

Ludzie są wszędzie i zawsze tacy sami. W Internecie są dodatkowo anonimowi i to ich nakręca do ujawniania swojej prawdziwej natury. 

Na tym forum jest pełno bajarzy i pewnie stąd to krzywdzące podejrzenie rzucone w Twoją stronę.

•••

Przyjmij moje kondolencje. Dobrze, że zrzuciłaś trochę tego ciężaru opisując swoją sytuację. Czy w tych trudnych chwilach możesz liczyć na jakieś wsparcie ze strony najbliższych?

Odnośnik do komentarza
30 minut temu, PannaNerwica napisał:

 

Na tym forum jest pełno bajarzy i pewnie stąd to krzywdzące podejrzenie rzucone w Twoją stronę.

•••

Przyjmij moje kondolencje. 

A na jakiej podstawie wierzysz autorce i uważasz, że podejrzenie jest krzywdzące.  Wróżysz z fusów czy coś w tym rodzaju  ? 

Odnośnik do komentarza
22 minuty temu, Gość ten napisał:

A na jakiej podstawie wierzysz autorce i uważasz, że podejrzenie jest krzywdzące. 

A na jakiej podstawie Ty jej nie wierzysz? Znałam kiedyś panią, która trójkę dzieci straciła w jednej chwili. Rzuciła prace z rozpaczy, leczyła się długo na depresję. Takie sytuacje się zdarzają i ja nie mam podstaw, aby kobiecie nie wierzyć.

Goska> współczuję ogromnie. Wiem, że nie oczekiwałaś rad, ale napisze jedną, gdyż uważam to za ważne. Pomyśl o zasięgnięciu pomocy psychologicznej. W Twojej sytuacji to chyba najrozsądniejsze rozwiązanie.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Goska napisał:

Naprawdę można być tak głupim, żeby uważać, że wymyśliłam sobie takie rzeczy? Jak tak... to nie mam więcej pytań.

Nie musisz tu reagować na każdy wpis, kto nie wierzy, jego sprawa, intuicja bywa myląca. Tak to bywa na forum.

 

33 minuty temu, Gość ten napisał:

na jakiej podstawie wierzysz autorce

A Ty nie masz żadnych podstaw, żeby nie wierzyć, więc może spuśćmy zasłonę milcznia wobec takiego cierpienia kobiety, nie ma sensu dyskutować czy to prawda czy nie. 

Jak nie wierzysz, nie pisz. 

Tu musi serce i rozum podpowiadać. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, PannaNerwica napisał:

A Ty po co dalej siedzisz na tym wątku, jak już powiedziałeś wszystko, co wiedziałeś? 

Ludzi w życiu spotykają różne nieszczęścia i tragedie. Trzeba im współczuć i pomagać.

A siedzę , bo podziwiam Twój brak konsekwencji.  Z jednej strony stwierdzisz,  że " na tym forum jest pełno bajarzy ...." a potem zdecydowanie uznajesz , że ten wątek jest autentyczny .

Ja tylko grzecznie zapytałem,  skąd to wiesz a ty reagujesz nerwowo i moim zdaniem niegrzecznie.  

Odnośnik do komentarza
28 minut temu, PannaNerwica napisał:

Ten wątek dotyczy nieszczęścia Autorki i jeżeli już mówimy o niegrzeczności, to posądzanie Autorki o kłamstwo jest 

Wijesz się jak piskorz i w mistrzowski sposób unikasz wypowiedzi w sprawie meritum . 

Napisałem,  że mam wątpliwości co do autentyczności wątku.  Ty stwierdziłaś,  że rzucone podejrzenie jest "krzywdzące". W związku z tym zwróciłem się do Ciebie z pytaniem,  na jakiej podstawie tak sądzisz .  Do tej pory nie udzieliłaś odpowiedzi . Pewnie sobie zapomniałaś  ? 

Odnośnik do komentarza

Brawo, brawo.. Ulżyło Ci? Poczułeś się lepiej? Zostawiam Tobie ten wątek, bO widać, że dobrze się czujesz, robiąc szambo tam, gdzie nie powinieneś. Uświadomiłeś mi jedno: w necie nie można napisać o niczym, bo zaraz się zlatują ameby emocjonalne. 

Mam nadzieję, że Tobie nikt kiedyś nie zarzuci kłamstwa zwłaszcza w sprawie, która będę cie rozrywać od wewnątrz, a ty bedziesz z tym sam. Ale w sumie co ciebie to obchodzi... 

To było do użytkownika o nicku ,,ten". 

Odnośnik do komentarza

https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=17191

Ja chcialabym Ci   polecic Ci ta ksiazke. O  zalobie i stracie. 

3 godziny temu, Gość Goska napisał:

 

Niewyobrazalna strata. Dobrzeze to upuscilas.  Inni ludzie sa Ci potrzebni. 

To forum jest momentami troche "dzikie" , ale sa tu  tez ludzie wrazliwi  i z dobra wola.

I ich obecnosc Javioli, Yonki, Pannyn, Loraine czy Ka-wy mozesz przyjac. sa stale na forum - nie ma powodu by dobra wole tych osob odrzucac. Inni sa potrzebni, nieraz anonimowo latwiej pogadac. Jesli bedziesz potrzebowala, to pisz.

(Niestety na brak taktu niektorych nie mamy wplywu ☹️)

Odnośnik do komentarza
52 minuty temu, Gość ten napisał:

Pewnie sobie zapomniałaś  ?

Ja nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać. Zwłaszcza, że tematem tego wątku jest cierpienie Autorki, a nie Twoje "śledztwo".

Autorka chce chociaż trochę ulżyć sobie w obliczu tej ogromnej tragedii, która ją dotknęła, ma do tego pełne prawo i trzeba to uszanować. Nie ma żadnych podstaw, aby podważać jej słowa, a zarzucanie jej kłamstwa, to przejaw braku taktu.

Jak nie wierzysz Autorce, to nie wierz, ale nie udzielaj się tutaj. Komuś pogrążonemu w głębokim bólu po stracie bliskich nie jest łatwo się otworzyć, a oskarżając Autorkę o zmyślanie, bardzo ją tym ranisz. Po drugiej stronie ekranu siedzi ktoś, kto teraz bardzo cierpi - Autorka tego wątku, która liczy na wyrozumiałość, wsparcie emocjonalne, a zamiast tego czyta Twoje posty i jest jej tylko ciężej.

Zastanów się nad tym, co piszesz, zanim znowu kogoś tak przyatakujesz. 

Edytowane przez PannaNerwica
Odnośnik do komentarza

Goska, są tutaj na forum psychologii trolle i osoby które nie rozumieją że osoby piszące tutaj mogą pisać o swoich faktycznych problemach, traumach. Każdy mierzy swoją miarą.  Czasami jest tutaj moderator który reaguje, ale rzadko. Natomiast jak osoba wyżej napisała, w życiu też spotykamy się coraz częściej z brakiem zrozumienia, brakiem empatii, barkiem szacunku. A juz konkretnie jeżeli chodzi o ciebie to czy korzystasz z jakiejś psychoterapii? Pzdr

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans11

Nie wiem nawet co powiedzieć. Niektórzy tutaj płaczą, że rzuciła ich kobieta/rzucił facet, ze odkryli zdradę, i że ich świat się zawalił. Ale przy Twojej sytuacji te wymienione rzeczy jawią się jako nic nie znaczące błahostki. Mam kolegę który w ciągu roku stracił 3 bliskich. Pierwszy zmarł jego młodszy 18 letni chorujący na cukrzycę brat (będący też moim dobrym kumplem). Dostał wstrząsu insulinowego (czy jakoś tak to się nazywa). Matka zaczęła mocno pić z rozpaczy i pewnego razu spadła ze schodów na klatce skręcajac sobie kark. Został mu wtedy tylko ojciec który z kolei też wpadł w mocny alkoholizm po stracie syna i żony i przekręcił się po około 9 miesiącach na wątrobę. Na szczęście kumpel jakoś doszedł do siebie i żyje normalnie.

Życzę powodzenia i wytrwałości. 

Odnośnik do komentarza

Ten - jak na kogoś kto cierpi (podobno) na depresję, dużo w Tobie ,,zrozumienia". Czego oczekiwałeś? Aktu zgonu moich dzieci? Może miałam napisać, że najchętniej skończyłabym z tym wszystkim? Miałbyś wtedy satysfakcję? 

Masz rację, że to żadne forum psychologia, tylko szambo które w większości tworzą takie szambiarskie jednostki jak ty. 

Zycze ci miłej zabawy, bo widzę że w swojej depresji sprawia ci satysfakcję dobijanie innych ludzi. Powodzenia. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Goska napisał:

Od razu chciałam tylko przeprosić wszystkich normalnych użytkowników tego forum, których tu mam nadzieję jest jednak mimo wszystko więcej. 

Ze wszystkiego wynieś coś pozytywnego i nigdy nie trać czasu na negatywy. Z tego wątku wyłap to co da Ci siły i pomoże w jakikolwiek sposób. Nie masz za co przepraszać, ale jedyne o co Cie prosimy to zadbaj o siebie! Zapisz się na terapię jeśli nie będzie innego wyjścia. Powodzenia ☺️

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Trudno ogarniać rozumem taka tragedię  a co dopiero jej doświadczyć . Nikt nie jest w stanie zrozumieć tego ,co czujesz i nie ma słów pocieszenia. Nigdy nie dowiemy się dlaczego, ten świt ,jest tak skonstruowany . Rozumiem, że cierpienie jest nieodłącznym elementem naszej egzystencji, ale, że aż taaakie  ?  Nigdy tego nie pojmę.

Bardzo ,bardzo ci współczuję .

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Goska napisał:

 

Ludzie nie potrafia dzis towarzyszyc w zalobie, albo sa nietaktowni, albo unikaja, boja sie i osoba taka jak Ty nie dosc ze mierzy sie z niewyobrazalnym bolem, to moze czuc sie dodatkowo samotna, bo nie dokonca zrozumiana czy z wyczuciem innych... (co moze  incydent w tym watku tez pokazal, ze z jakis niezrozumieniem mozesz mierzyc sie na co dzien)

Nie jestesmy z tym oswojeni -  my ludzie-  a nie powinno tak byc, ze osoba w zalobie zostaje sama... Bo ta smierc nie wydarza sie tylko bliskim, kazdemu cos " robi", nawet tu dzielac sie (z wyjatkiem incydentu "wyparcia" powyzej - ktore tez jest jakis etapem zaloby zauwaz)  kazdy przez skore choc przez sekunde poczul ?

Ale tego bolu i gniewu , nie da sie zdjac czy zabrac, inni towarzyszyc tylko moga, i o to masz prawo wyciagac dlon- powinnas to robic, powinnas byc sluchana i o swoim bolu moc opowiadac.

Niestety to nie czlowiek decyduje o zyciu i smierci ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...