Skocz do zawartości
Forum

Molestowanie i gwałt w przeszłości a terapia


Gość Katarzyna

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry, jestem w terapii 2 lata i nie potrafię się przemóc by porozmawiać  z terapeutą o tym, co wydarzyło się w przeszłości. Przez to popadam w coraz głębszą depresję i zawsze tłumaczę psychologowi, że to przez rodzinę (co tez jest prawdą). Przeszłość mnie wykańcza i powoduje u mnie myśli s. Jak mogę od tego wszystkiego uciec?:(

Odnośnik do komentarza

Witaj Katarzyna. Chodzisz na terapię dopiero 2 lata. Takie problemy z przeszłości jak gwałt czy/i molestowanie nie są czymś o czym się zapomni czy przed czym się ucieknie. Po prostu tak jest że terapia jest po to aby się zmierzyć z tymi problemami które powodują że nie umiemy się otowrzyć na innych, że stajemy w miejscu z pewnymi kwestiami w życiu i nie potrafimy dalej ruszyć. Są problemy z przeszłości, i niestety często bardzo długo zajmuje uczenie się jak sobie radzić z problemami, traumą, czymś co powoduje że jesteśmy zamknięci i nie chcemy/nie umiemy się otworzyć tak jak ty przed psychoterapeutą. Pewne sprawy jak gwałt i molestowanie to tematy które nadal są w naszym społeczeństwie tematami tabu, czymś wstydliwym co ofiary widzą jako powód do odrzucenia przez znajomych i często rodzinę. Dopiero uczymy się jak sobie z takimi problemami jak molestowanie i gwałt radzić. To na terapii wieloletniej możesz się nauczyć co jest dla ciebie najważniejsze, jak radzić sobie ze wspomnieniami tak aby ich nie przenosić na teraźniejszość i przyszłość. Aby radzić sobie z traumą która powoduje zamknięcie sie na terapii, na bliskich i znajomych starych i nowych. Terapia też ma pomóc w tym abyś umiała mówic o sobie i tym co cię spotkało bez poczucia winy, bez obwiniania siebie za to co się wydarzyło. Żebyś też umiała sobie radzić z reakcją rodziny i znajomych którzy wiedzieli lub dowiedzieli się o molestowaniu i gwałcie. To jest ważne abyś sama sobie dała czas, abyś nie rezygnowała z terapii. Już teraz jest dla ciebie ważne abyś otworzyła się przed psychoterapeutą i powiedziała czemu masz myśli samobójcze, czemu popadasz w większą depresję. Bo psychoterapeuta ma tobie pomóc ale nie jest jasnowidzem i nie wie że twoje problemy obecne są spowodowane przez traumatyczną przeszłość i wydarzenia jak molestowanie i gwałt. To jest bardzo ważne dla ciebie abyś powiedziała o tym, bo to byłby drugi krok aby ratować swoje zdrowie psychiczne i równiez fizyczne. Pomyśl o tym czy teraz nadal masz powód aby sie bać. Może to już czas aby przestać. Pzdr

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Katarzyna napisał:

nie potrafię się przemóc by porozmawiać  z terapeutą o tym, co wydarzyło się w przeszłości.

A moze napiszesz o tym? Powiesz, że nie miałaś odwagi powiedzieć tego i napisałaś.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Nie mozesz od tego uciec, musisz sie z tym zmierzyc, tak to dziala w psychoterapii. Chociaz w Twoim przypadku jest zupelnie zrozumiale, ze bardzo bys chciala, przezylas straszne rzeczy, trudno o wieksza traume niz trauma po gwalcie.

4 godziny temu, Gość Katarzyna napisał:

 Przeszłość mnie wykańcza i powoduje u mnie myśli s.

Moze moglabys na poczatku tyle powiedziec?

A czy potrafilabys okreslic, co konkretnie blokuje Cie przed powiedzeniem o tym, co sie stalo psychologowi, jakie to sa mysli, emocje?

Odnośnik do komentarza

Idziesz na terapię. tracisz swoj czas, swoje emocje aby nie powiedziec rzeczy najwazniejszych i najstraszniejszych, które Cie blokują i powodują Twoje mysli samobójcze.

Jesli tak robisz to albo nie masz zaufania do terapeuty, albo nie umiesz ubrac w słowa tego co najbardziej Ciebie gnębi.

Jesli osoba terapeuty nie wzbudza Twojego zaufania i nie zechcesz sie otworzyc zupelnie, to pewnie pora obejrzec sie za innym terapeutą.

Jesli  Ty jednak chcialabys powiedziec a nie umiesz, to po prostu to napisz w domu, na spokojnie, gdzie będziesz miala czas ubrac w slowa zdarzenia, ktore mialy miejsce w Twoim życiu  a moze i opisz emocje, ktore Tobą targają. Albo nagraj sie w ciszy i spokoju, zapisz na płytce i wręcz to terapeucie.

 

Wydaje mi sie bezcelowe chodzenie na terapię, ktora nie przynosi efektow, bo nie moze. Nie dalas sie wykazac terapeucie poprzez nieujawnianie Twoich istotnych życiowych wydarzen. W ten sposob i Ty tracisz poczucie potrzebnosci tej terapii ( bo ona Ci nie pomaga) a i terapeta głowi sie jaki to trudny przypadek, ta pacjentka. Juz od dwoch lat omawiamy sprawy jej rodziny, powinno juz ją to trochę odciązyć a ona ciągle spięta i nie wygląda, ze jakby jej cos bylo lepiej.

Pojscie do terapeuty, to bardzo dobry krok w Twoim przypadku. Ale to tylko jeden krok. Następny to powiadomienie go o wszystkich istotnych kwestiach, które wpływają na Twój brak chęci na życie.Zeby wrócił spokój ducha, wiara w to, ze zycie jest jeszcze dlugie przed Tobą i może jeszcze przyniesc duzo chwil, czasem trudnych ale tez i wiele chwil pięknych. I obys mogła to piękno docenić to potrzebujesz wykonac jeszcze wiele kroków aby przepracowac traumy, na wspomnienie, ktorych chcesz sie od życia uwolnic. Te kroki musisz wykonac aby jakos uwolnic swoją zmęczoną dusze od trudnych wspomnien i jeszcze trudniejszych emocji z tym związanych. Czyli na terapię trzeba chodzic, ale tez na terapii trzeba mówic o najistotniejszych przezyciach, aby one sie przetrawiły i osiadly w Tobie jako bardzo trudne przeżycia, ktore juz BYŁY. A skoro były ,to Ty dzis nie musisz juz nimi życ. Bez przepracowania tego z terapeutą, nie osiągniesz tego stanu "archiwizacji wspomnień" i nie osiągniesz wewnętrznego spokoju, ktory pozwoli Ci isc przez życie stosunkowo zwyczajnie.

 

 

Odnośnik do komentarza

użyje cytatu który moim zdaniem tu pasuje "w życiu na pełną szczerość możesz sobie pozwolić tylko w wypadku kiedy lekarz się ciebie pyta ile wzięłaś" no ale teraz już na poważnie.

 

Zdaj sobie sprawę iż może być trudno o tym rozmawiać...ale w pewnym momencie trzeba zrzucić z siebie cieplutki i wygodny sweterek ochronny i zwyczajnie iść na żywioł. To jest lekarz....jemu zwyczajnie należy mówić prawdę...jeśli nie ze względu na funkcję to ze względu na pieniądze i czas który poświęcasz.

 

Czy zdajesz sobie sprawę, że gdybyś 2 lata temu zaczynała terapię i powiedziała na wstępie "zostałam zgwałcona" to mogłaś byś być teraz w całkiem innym miejscu życia ? kto wie...możliwe, że nie potrzebowała byś już terapii.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, franca napisał:

Nie mozesz od tego uciec, musisz sie z tym zmierzyc, tak to dziala w psychoterapii. Chociaz w Twoim przypadku jest zupelnie zrozumiale, ze bardzo bys chciala, przezylas straszne rzeczy, trudno o wieksza traume niz trauma po gwalcie.

Moze moglabys na poczatku tyle powiedziec?

A czy potrafilabys okreslic, co konkretnie blokuje Cie przed powiedzeniem o tym, co sie stalo psychologowi, jakie to sa mysli, emocje?

Dziękuję za odpowiedź. 
Boję się swoich emocji i tego, że nie wytrzymam. Boję się nawet wypowiedzieć te słowa.. 

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Gość Katarzyna napisał:

Dziękuję za odpowiedź. 
Boję się swoich emocji i tego, że nie wytrzymam. Boję się nawet wypowiedzieć te słowa.. 

 A moglabys okreslic, jakie to emocje, jakie emocje towarzyszyly by Ci, gdybys powiedziala o tym, co sie stalo? Wlasnie dosc czesto nie znamy swoich emocji, nie radzimy sobie z nimi, a nawet boimy sie ich. To co tu pomaga, to najpierw przyjrzenie sie tym emocjom, rozpoznanie ich, nazwanie ich. Potem zrozumienie ich, zaakceptowanie, a nawet pokochanie ich. Moze to dziwnie brzmiec, -pokochanie ich-ale jesli sie je zrozumie, wie sie, co one nam sygnalizuja o nas, to wie sie, ze sa one po cos, to wtedy to sie staje bardziej naturalne, nawet jesli sa bardzo nieprzyjemne. Dlatego wazne jest zrozumienie ich. Za wiekszoscia emocji kryje sie jakas mysl, jakies przekonanie, ktore ta emocje w okreslonych sytuacjach wywoluje.

Dobrze jest wiec najpierw rozpoznac emocje, a potem zauwazyc, jakie mysli sie za tym kryja. Potem mozna dyskutowac z tymi myslami, czy one faktycznie musza byc prawdziwe, czy tez niekoniecznie, i tak naprawde wynikaja z pewnych, zakorzenionych w nas juz nieraz w dziecinstwie schematow. Jesli ta mysl zacznie ustepowac(czyli przyczyna emocji), to rowniez emocja zacznie slabnac i sie wyciszac.

Przykladowo zalozmy, ze rozpoznasz w sobie emocje wstydu(nie mowie, ze koniecznie tak musi u Ciebie byc). Wnikajac w nia, skad sie bierze, dojdziesz, ze stoi za tym wstydem mysl, przekonanie, ze ofiara gwaltu jest winna temu co ja spotkala. Jesli teraz zaczniesz dyskutowac z ta mysla, to np analizujac okolicznosci okaze sie, ze nic nie moglas zrobic, ze to nie Twoja wina, moze znajdziesz kolejne przekonania, ktore prowadza do tego obwiniania siebie, i z nimi tez podyskutujesz. Wtedy emocja wstydu zacznie lagodniec. Podobnie z emocja strachu, obrzydzenia, rozpaczy, i wszelkimi innymi. A wtedy latwiej bedzie Ci rozmawiac o tym wszystkim napierw sama ze soba, na glos, a potem z psychoterapeuta.

Odnośnik do komentarza

Ale zanim poukladasz sie wewnetrznie, minie sporo czasu, to jest caly proces. I to nielatwy proces, a juz teraz jest Ci wystarczajaco ciezko. Musisz jakos przetrwac ten okres, a z myslami samobojczymi i bez lekow bedzie trudno. Dlatego powinnas udac sie do psychiatry, powiedziec, ze masz mysli samobojcze(tylko tyle, nie musisz wdawac sie w szczegoly zwiazane z przeszloscia), i on Ci cos na to przepisze, cos, co Cie na ten czas ustabilizuje.

Odnośnik do komentarza

A ja uwazam ze powinnas zaakceptowac swoje poczucie obawy, lek  i uszanowac czas jaki potrzebujesz by sie otworzyc. 2 lata terapi.. moze tylepotrzebowalas by poczuc sie bezpiecznie. I po to jest terapia - nie po to by nas gwalcic i dotykac nas- naszego wnetrza- gdy nie jestesmy gotowi lub lub tego nie chcemy. Terapeutka Ci ta przestrzen dala...terapia jest by doswiadczyc tej przestrzeni, ktorej sie byc moze wczesniej nie mialo. To normalne ze potrzebujemy czas na zaufanie ludziom. Nawet terapeucie. A szczegolnie tego czasu potrzebuje ktos czyje granice zostaly w brutalny sposob przekroczone w przeszlosci.

Dziekujemy tez ze otworzylas sie tu nam ? i uchylilas tyle ze swojoej przeszlosci, ile moglas, tyle emocji ile bylas w stanie

Duzo jest to ze nie wypierasz swojej przeszlosci ale tez nie deprecjonujesz wagi swoich obaw: aa powiem i juz. Musisz czuc sie komfortowo i bezpiecznie- dac sobie to , by moc wrocic do tego co bylo trudne i bolesne

 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...