Skocz do zawartości
Forum

Wypalenie na studiach


konik8

Rekomendowane odpowiedzi

Coraz częściej mam wrażenie, że już nic nie chce mi się robić. Najchętniej całymi dniami bym leżała albo spała. Po prostu nic mi się nie chce. Najgorsze jest to, że to dotyczy też moich studiów. Studiuję bardzo ciężki kierunek, przez 2 poprzednie lata uczyłam się na maksa, nie spałam po nocach, prawie nie wychodziłam z domu. To skutkowało moją bardzo dobrą średnią, ale rzadko widywałam się z chłopakiem, z rodziną. Żałuję tego utraconego czasu. Wiem, że te studia to moja przepustka do lepszego życia, niż miałam do tej pory, mam szansę na dobrą i ciekawą pracę. Tak wiele wysiłku już w to włożyłam. Ale ostatnio po prostu nie mogę się uczyć. Czuję jakby brakowało mi psychicznej energii, żeby zrobić cokolwiek. Przecież zawsze byłam taka sumienna, a teraz po prostu nie mam na nic ochoty. Gdy mam coś przeczytać, czuję że spotyka mnie kara, choć nadal różne rzeczy mnie interesują. Ponadto studia trochę mnie zawiodły, do tej pory byłam pewna, że wybrałam dobrze, a teraz mam wątpliwości, coraz gorzej sobie z tym faktem radzę. Już kiedyś miałam podobny epizod, ale to było jeszcze w liceum, brałam antydepresanty przez pół roku i chodziłam na mało efektywną terapię, ale w końcu jakoś się podniosłam. Boję się, że depresja znowu wróci, albo że po prostu nie dam rady już skończyć tych studiów... nie wiem, jak mam sobie pomóc...

Odnośnik do komentarza

słuchaj każdy potrzebuje czasami takie luzu. Ja też studiowałam , na raz robiłam dwa kierunki z nauk ścisłych i powiem Ci szczerze, że wiem co czujesz. Mnie pomogło zrobienie sobie takie luzu. Odpuściłam trochę. Doszłam do wniosku, że nie samymi studiami człowiek żyję i mnie też się coś nalezy od życia. Odpuść sobie na trochę. Nic się nie stanie jak nie dostaniesz 5 tylko 3. A jak nie 3 do zawsze jest drugi termin. Musisz odpocząc, twoja psychika musi odpocząć.

Odnośnik do komentarza

W tym problem, że nie umiem odpuścić. Taką mam naturę, że wszystko musi być na tip top. Ale teraz po prostu brakuje mi siły, żeby zrobić cokolwiek, naprawdę, nawet do przepisania wykładu muszę się zmuszać. Nie chce mi się wstawać rano, nie chce mi się nawet dbać o siebie. Po prostu czuję się jak jakaś kłoda. Boję się, że zaprzepaszczę 2 lata. które już za mną... Chyba przeceniłam swoje możliwości intelektualne, ale teraz już nie zrezygnuję, to chyba załamałoby mnie do końca...

Odnośnik do komentarza

przestań, zanim wielu psychologów którzy poszli na psychologię tylko po to aby wyleczyć siebie;p Musisz odpocząć, nikt nie da rady cały czas żyć na najwyższych obrotach. Możesz postarać się w ciągu dnia wykroić sobie godzinę czasu dla siebie. I nic nie ma prawa ci tego odebrać. możesz wtedy się przespać, wyjść na spacer, poczytać coś innego niż podręcznik akademicki, pograć na komputerze czy spotkać się z kimś. Pamiętam mnie kiedyś mama sama wygoniła mnie abym poszła do baru ze znajomymi bo już też dostawałam schiza. A co na to Twój chłopak? Jakie on ma do tego podejście?

Odnośnik do komentarza

Umiesz i to na pewno bardzo dużo. Jesteś ambitną i inteligentną dziewczyną. Czasem tak jest, że znamy teorię, ale w praktyce ciężko nam ja zastosować, zwłaszcza wobec siebie samych. Nie zniechęcaj się. To bardzo dobrze, że tak dużo się uczysz, będziesz świetnym psychologiem, ale musisz zrównoważyć czas poświęcony na naukę a czas na relaks, na spotkania ze znajomymi, z chłopakiem, na chwilę dla siebie aby poleżeć w wannie z ulubionym czasopismem. Jeśli będzie Ci tego brakowało, szybko się wypalisz i będziesz robiła wszystko niechętnie i mechanicznie. Studia są dla Ciebie bardzo wazne więc nie rezygnuj z nich i nie poddawaj się. Jesteś świetna w tym co robisz i pomożesz wielu osobom, ale najpierw musisz sprawdzić swoje umiejętności na sobie. Przede wszystkim musisz się zmobilizować do tego, aby nie spędzać dni w łóżku. Pobudka - toaleta, śniadanie, spacer, i zajęcia. Po zajęciach spotkanie ze znajomymi, może kino, może pizza, może po prostu czas z koleżanką pod kocem z kakao. Musisz mieć chwilę dla siebie. Po powrocie do siebie - czas na naukę. Warto też mieć jeden dzień bez nauki - tylko dla Ciebie i na to na co masz ochotę. To będzie oderwanie się od książek. Może fitness? Może basen? Może coś co dawno chciałaś zrobic a nie było czasu? Pamiętaj, aby nie zasiedziec się w domu, bo to jeszcze bardziej wypala. Możesz też porozmawiac z mamą bądź z chłopakiem o swoim zmęczeniu studiami - to normalne, wiele osób ma taki kryzyk na studiach. Może kilka dni wolnego i wyjazd do rodzinnego domu będzie lekarstwem? Nie poddawaj się i nie mów, że niczego nie umiesz. Umiesz bardzo dużo i pomożesz nie jednemu człowiekowi. Każdy czasem potrzebuje wsparcia, nawet najlepszy psycholog ma swoje chwile słabości, to normalne bo każdy jest człowiekiem, ma swoje uczucia i myśli i czasem się zniechęca. Jeśli już wcześniej przechodziłaś chwilowe wypalenie i pomógł Ci psycholog, skorzystaj z jego porady raz jeszcze. Porozmawiajcie o pracy psychologa może udzieli Ci cennych rad, które wykorzystasz w przyszłości. Jesteś młoda i ambitna i bardzo pragniesz zrealizować marzenia - nie rezygnuj z nich, ale pamiętaj o złapaniu oddechu pomiędzy obowiązkami i nauką. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Szczerze, nie mam siły, żeby gdziekolwiek się zapisać. Ale nie takiej fizycznej siły, tylko jakoś tak psychicznie czuję się słaba i wyczerpana. Nawet nie wiem kiedy miałabym angażować się w jakiekolwiek działania poza studiami, skoro znajduję tylko raz miesiącu czas, żeby jechać do domu. Czuję się jakbym nie miała w sobie żadnej energii. Gdy jestem w domu i jest przy mnie mój chłopak to wtedy nagle m się zmienia punkt widzenia, wszystko widzę lepiej. On jedyny jakoś mnie podnosi na duchu, z nim mi się wydaje wszystko łatwiejsze. Ale gdy rozmawiam z moją mamą wtedy czuję się bardzo źle, ona zrzuca na mnie taką wielką odpowiedzialność, twierdzi, że ,,dają mi pieniądze na studia po to, żebym miała w życiu lekko", a ja się czuję winna, że przeze mnie muszą oszczędzać na wszystkim. ,,Przydałyby się pieniądze ze stypendium" usłyszałam, gdy powiedziałam, że chyba muszę trochę przystopować, bo zwariuję. No pewnie, że by się przydały, tyko ciekawe ile tak pociągnę. Ja wiem, że jej na mnie zależy, ale czemu ciągle w naszym domu wszystko obraca się wokół pieniędzy i mojej ewentualnej ciąży? Matka każe mi kuć dniami i nocami i wsadza mi nos w prywatne sprawy zabraniając mi seksu, błagam litości. Poza tym, nawet w domu nie odpoczywam od nauki, ponieważ ona ciągle mi biadoli nad uchem, że nie ma pracy, pieniędzy i robi z siebie ofiarę, ale każdą ofertę, którą jej załatwiłam odrzuca z różnych powodów. Czasem czuję się jakby nasze role były odwrotne: ja ją muszę podtrzymywać na duchu, nadganiać ze sprzątaniem (bo jak przyjeżdżam to jest taki bałagan, że przez 3 dni sprzątam), a ona jest biedna, ale za do mi rozkazuje i nakazuje jak mam żyć. Szczerze mówiąc, to chyba jedyną rzeczą, która mnie trzyma jeszcze na tych studiach jest to, że chociaż tu się kogę od niej trochę odizolować, a potem finansowo się od niej uwolnić, żeby nie mogła mi stawiać żadnych warunków. Zamiast mi pomóc jakoś psychicznie, to ona mnie jeszcze dołuje. Wiem, że dużo dla mnie poświęca, nie jestem niewdzięczna, ale wystarczyłoby, żeby zaakceptowała mnie jako kogoś, kto może być słaby, popełnić swoje własne błędy, a nie realizować jej niespełnione chyba ambicje. Mogłaby powiedzieć ,,nie martw się, najważniejsze jest to, żebyś była zdrowa i żyła w zgodzie ze sobą, cały czas trzymam za ciebie kciuki" a nie ciągle rozkazywała, obarczała winą i mówiła ,,mam nadzieję, że jeszcze TEGO nie robiłaś". Wiem, że mieszam w to swój inny wątek, ale tak jakoś mi się zebrało na mega konkluzję i zwierzenie...

Odnośnik do komentarza

Konik, musisz zwolnić. Jeśli chodzi o kasę to zawsze możesz dawać korki, myślałaś o tym? Ja tak dorabiałam sobie. Zawsze te 30 zł więcej na jakąś bluzkę albo na małe piwko ze znajomymi. Wiem jak to jest ciężko studiować wymagający kierunek i wiem, że czasami trzeba odpocząć. Powiedzieć sobie niech się dzieje wola boska j muszę odpocząć i dajcie mi święty spokój. Nie daj obwiniać się mamie, przecież wiedziała\, że studia to wydatek, że będzie musiała wspomóc Cię finansowo. Skoro załatwiałaś jej prace a ona je odrzucała to znaczy że ona nie chce pracować i tyle. Skoro nawet nie sprząta. Porozmawiaj z nią, powiedz, że tak dalej być nie może, że jesteś pełnoletnia, masz prawo robić pewne rzeczy i nic jej do tego. Powiedz jej że powinno jej zależeć na tym żebyś się dobrze czuła. Pewnie będzie krzyk i lament, że nie doceniasz jej poświęcenia itp. Ale zapytaj się czy ona docenia Twoje, czy docenia to, że się uczysz, że jak przyjeżdżasz to sprzątasz i szukasz jej pracy.
Jesteś bardzo odpowiedzialna i to jest Twój problem. Nie umiesz powiedzieć sobie dość bo cały czas czujesz się za nich odpowiedzialna. A to przecież dorośli ludzie są. Musisz zacząć dbać o siebie i o swoje potrzeby.
Jeśli chłopak podnosi Cię na duchu to może poproś aby do ciebie częściej przyjeżdżał.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...