Skocz do zawartości
Forum

czy jest sens dalej życ?


Gość stary kawaler

Rekomendowane odpowiedzi

Gość stary kawaler

Od dłuższego czasu zastanawiałem się czy zadać to pytanie czy lepiej się już nie fatygować

Moje dwa przekleństwa to, to, że zawsze jakoś miałem fatra do pracy (lepszej lub gorszej ) oraz to, że byłem nie śmiały.

Wiem,ze coś ze mną jest nie tak, jak normalna osoba marzy o rzeczach przyziemnych natomiast ostatnio moje jedyne marzenie to najlepiej nigdy się nie urodzić ( wiem, że to brzmi niedorzecznie)

Pochodzę z mniejszej miejscowości i gdy inni zaliczali kolejne bazy to ja zaliczałem poduchę ponieważ dzieliłem studnia dzienne z pracą. Wszyscy wyjeżdżali a ja naiwny wierzyłem, że wszędzie da się ułożyć życie. Dodatkowo byłem nie śmiały co już dopełnia tej tragedii. Zanim się obudziłem i zrozumiałem, że jedyna szansa na ułożenie sobie życia to wyjazd z rodzinnego miasta to już byłem po 30

Wyjechałem, znalazłem pracę i myślałem ,że wszytko się ułoży ale po dłuższym czasie widze, że jak byłem w zamkniętym kregu jak w nim pozostałem

Znajomy mi kiedyś powiedział, że "im większe miasto tym większa samotność". Nie wierzyłem w to jak sie przeprowadzałem ale jednak te słowa to czysta prawda. Mam 35 lat i nadal jestem singlem. Wyciągnięcie w tych czasach kogoś na piwo graniczy z cudem a nie jestem zwolennikiem, życia online.

Zaraz usłyszę magiczne słowa wyjdz to ludzi, idz na siłownie. Na siłke chodze 3-4 razy w tygodniu (i gdyby nie ona to już dawno pewnie bym poszedł do Castoramy po pewien artykuł budowlany). Udało mi sie pozbyć (chyba ) niesmiałości ale jak nie masz z kim wyjść i tkwisz w 4 ścianach to weekendy stają się katorgą.
Kolejne magiczne słowa czyli portale randkowe. Próbowałem i dla nie to porażka (pewnie jak bym wstawił na profilowe zdjęcie stracha na wróble to było by bardziej popularne od mojego 

Zastanawiam sie czy jest jeszcze sens próbować walczyć z tym wszytkom jak ma 35 na karku i łudzić się jeszcze, że zmiana jest możliwa jak wiem, że za kolejne 5 miesięcy człowiek i tak się obudzi mając kolejny rok na karku i tak będzie sam?

Odnośnik do komentarza

Odpowiedź brzmi:

Nie jesteś w najgorszej sytuacji, część z Twoich dawnych znajomych pozaliczało bazy i teraz płacą Ali Mendy. Część siedzi z Amareną pod monopolowym. Wreszcie część wyjechała z Kraju, a inni są radośni w socjalnym zagrzybionym mieszkaniu.

Jakie masz wykształcenie? Co chciałbyś jeszcze osiągnąć?

Zobacz na jutubie "karen meme"

oraz "uberscams ladies"

i wyobraź sobie jak słodko jest w związku.

W zabawę w żeglarza zawsze zdążysz, pomyśl czego jeszcze mógłbyś nauczyć się. Umiesz gotować?

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

Ja radzę się nie zajepywać. Dzień jutrzejszy może yć tym dniem w którym spotka cię coś co zmieni twoje życie o 180 stopni. Ja miałem już takie sytuacje, że myślałem, że to niemożlie i nigdy nie wyjdę z dna w którym jestem, a potem się okazywało, że się myliłem, a po co się zajepywać jak i tak umrzesz? A co jak jest kara za to? 

Odnośnik do komentarza
35 minut temu, Gość Margo napisał:

Samotność, to syndrom i przekleństwo naszych czasów. Trudno znaleźć na nią lekarstwo, bo relacje buduje się od najmłodszych lat. Czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał. 

No relacji, ale tez zaufania sie czlowiek uczy.

 

44 minuty temu, Gość BógJestZły napisał:

Ja radzę się nie zajepywać. Dzień jutrzejszy może yć tym dniem w którym spotka cię coś co zmieni twoje życie o 180 stopni.

nie dowierzam kto to napisal..myslalam ze Javiola ?. Widac czyms tu  jednak nasiakasz.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Margo napisał:

Samotność, to syndrom i przekleństwo naszych czasów. Trudno znaleźć na nią lekarstwo, bo relacje buduje się od najmłodszych lat. Czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał. 

Krótko, treściwie, a jednocześnie strzał w dziesiątkę. 

Wielu samotnych, dorosłych ludzi, samotnymi było od początku. Mam na myśli kolegów, koleżanki, znajomych bliższych, lub dalszych. Ta samotność ciągnie się już od szkoły podstawowej, poprzez średnią, studia, następnie pracę. Przecież wszędzie dookoła są ludzie, którzy jednak utrzymują jakieś relacje. Nieśmiałość, niekoniecznie musi być przyczyną samotności. Może być efektem wychowania wyniesionego z domu, czy innych cech, które na tle rówieśników uznawane są za dziwne, i nieatrakcyjne. 

Jeśli ktoś mając 35 lat, nie ma nawet towarzystwa, żeby wyjść np na piwo, tzn, że wiele przegapił i ciągle nie rozumie w czym problem.

Odnośnik do komentarza
Gość krzysztof

W KRK jestem od ponad dwóch lat i oprócz współlokatorów z mieszkania (gdziee każdy ma swoje życie) to ludzi których znam w tym mieście mogę policzyć na palcach jednej reki, natomiast znajomi z pracy kończą się jak wyłączasz laptopa.

Odnośnik do komentarza
Gość odpowiedz

Ja jestem 10 lat od Ciebie starszy i dalej nikogo nie znalazłem. I dużo bym dał, żeby być teraz w Twoim wieku, bo to najlepszy wiek. Nie załamuj się, masz jeszcze trochę czasu na ułożenie życia. Spróbuj po prostu żyć i zacząć czerpać przyjemność z tej egzystencji. Są bowiem rzeczy, na które nie mamy wpływu, albo rzeczy, które nam się zwyczajnie nie udają. A te lata nie wrócą, nie spędzaj ich na zamartwianiu się.
Po drugie, jak tu ktoś wyżej pisał, dzisiaj samo zaczęcie związku niczego nie gwarantuje. Mam sporo znajomych, którzy przez małżeństwo stracili majątek, zdrowie, czas itd. Różnie jest. Nieliczni są szczęściarzami. Póki naszą przyjaciółką jest samotność, musimy się z nią przyjaźnić.

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Javiolla napisał:
W dniu 27.07.2020 o 20:42, Gość Margo napisał:

Czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał. 

Nie oznacza, że się jeszcze nie może nauczyć ?

Stary kawalerze> zadam jedno pytanie: czy Ty lubisz sam siebie?

 

3 godziny temu, laurette napisał:

Dokładnie. Uczymy się przecież przez całe życie.

Nie byłabym tak optymistycznie nastawiona. Np lingwiści są zdania, że człowiek jest w stanie wykształcić mowę do pewnego wieku. Tzw dzikie dzieci (wychowujące się wśród zwierząt, lub odizolowane od najbliższych) z którymi nikt nie rozmawia, przywrócone do życia społecznego mają ogromne trudności w opanowaniu języka.

Podobnie jest z ludźmi, którzy z różnych względów, już od wczesnego dzieciństwa nie mieli kolegów, nie potrafili nawiązać normalnych relacji, byli odrzucani, lub sami izolowali się. Zawsze COŚ jest tego przyczyną. Małemu dziecku trudno samemu zdiagnozować się, ale nastolatek jest już w stanie obserwować zachowanie innych, którzy nie mają takich problemów, jak on. Tym bardziej człowiek dorosły. Jeżeli jednak człowiek jest totalnie sam (nie licząc najbliższej rodziny), nie ma nawet jednego dobrego znajomego, tzn, że problem tkwi w nim i nawet, jeśli na skutek terapii  zostanie zdiagnozowany, to do szczęścia jeszcze daleka droga. 

Nie wiem, czy organizowane są warsztaty dla osób z podobnymi problemami, bo myślę, że właśnie w grupie ludzi sobie podobnych łatwiej byłoby przećwiczyć pewne schematy zachowań, nauczyć się po prostu rozmawiać, otwierać przed innymi, nawiązywać bliższe relacje. 

Jeżeli przez ponad 30 lat ktoś żył tak, a nie inaczej, to nagle nie stanie się jakiś cud. Trzeba się zmienić, a to wcale nie jest proste, jesli nie niemożliwe.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość balotelli napisał:

ale czasem wystarczy wciągnąć taką osobę do towarzystwa i po 2 latach już jest obyta i potrafi sama przyciągać ludzi.

Ciekawe, kto niby miałby "wciągnąć taką osobę do towarzystwa", jeśli to towarzystwo razem i indywidualnie nie toleruje, nie chce, nie lubi tej osoby? Ktoś, kto od lat jest samotny i ponosi porażki w poszukiwaniu partnera, czy w ogóle pokrewnej duszy, nie zostanie nigdzie wciągnięty, musiałby sam dokonać cudu, a jak wiadomo, cuda raczej nie zdarzają się.

Dlatego ostatnia szansa jest w terapii indywidualnej i być może w warsztatach grupowych. "Towarzystwo" z grupy terapeutycznej jest sztucznym tworem. Być może jacyś jego uczestnicy wchodzą potem w prywatne relacje, ale takie zajęcia przede wszystkim powinny  nauczyć ludzi rozmawiać i uwrażliwić na problemy z jakimi sami się borykają, pokazać też kierunki zmian.

 

Odnośnik do komentarza

Mam dla cb coś co zadziałało u znajomego miał akurat 33 lata ale to chuj 

Więc tak po pierwsze jeżeli masz hajs itd to Ukraina i inne krainy są dla cb tam jest pełno kobiet które mają do wyboru  albo alkoholika Alika albo biedaka Jure więc tam byś był jak diament 

Drogą opcja są randki dla singli i znajomy z tego skorzystał teraz ma żonę polke i są szczęśliwi o dziwo w tym wieku jakoś człowiek mądrzejszy i dalej jest to dobry czas 

 

Ostatnie zdanie facet najlepiej wygląda w okolicy 40stki ma wtedy status i wygląd więc spokojnie abyś tylko nauczył się szukać bo pamiętaj to że coś nie działa oznacza tylko tyle że coś trzeba zmienić albo wytrzymać dłużej wierzę w cb bo wyglądasz na zdeterminowanego gościa który wszystko co  ma wyszarpal od losu f

 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Bbbb napisał:

Więc tak po pierwsze jeżeli masz hajs itd to Ukraina i inne krainy są dla cb tam jest pełno kobiet które mają do wyboru  albo alkoholika Alika albo biedaka Jure więc tam byś był jak diament 

Świetna rada, nie ma co. Może jeszcze szukać w Tajlandii, ewentualnie w Polsce podrywać Azjatki, bo one takie biedne, naiwne, a głównym ich celem jest wyrwanie się z biedy. Główny problem polega na tym, że prawdziwej miłości nie można kupić, a te kobiety w rzeczywistości nie są takie naiwne. Ich oczekiwania to nie tylko byle facet i miska ryżu. Taki naiwniak może być tylko odskocznią do lepszego życia i poszukiwania prawdziwej miłości. 

5 godzin temu, Gość Bbbb napisał:

Ostatnie zdanie facet najlepiej wygląda w okolicy 40stki ma wtedy status i wygląd więc spokojnie abyś tylko nauczył się szukać

Niekoniecznie każdy 40-latek ma status, że o wyglądzie nie wspomnę. Ma nauczyć się szukać? On od dawna szuka bezskutecznie, bo nie tyle o umiejętność szukania chodzi, tylko o cechy, które spowodowały, że od zawsze jest samotny.

5 godzin temu, Gość Bbbb napisał:

abyś tylko nauczył się szukać bo pamiętaj to że coś nie działa oznacza tylko tyle że coś trzeba zmienić albo wytrzymać dłużej

???

"COŚ" zmienić, tyle, że on sam nie wie co?

...bo jak napisała Margo "Czego Jaś się nie nauczył, Jan nie będzie umiał".

Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, Yonka1717 napisał:

 

Nie byłabym tak optymistycznie nastawiona. Np lingwiści są zdania, że człowiek jest w stanie wykształcić mowę do pewnego wieku. Tzw dzikie dzieci (wychowujące się wśród zwierząt, lub odizolowane od najbliższych) z którymi nikt nie rozmawia, przywrócone do życia społecznego mają ogromne trudności w opanowaniu języka.

Dobrze. Z językami to inna kwestia. Ale ja akurat miałam na myśli inne rzeczy. Jak nabywanie pewnych cech czy umiejętności niekoniecznie językowych. Poza tym do języków trzeba też mieć w pewnym sensie predyspozycje. To bardzo ułatwia.

 

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, laurette napisał:

Dobrze. Z językami to inna kwestia. Ale ja akurat miałam na myśli inne rzeczy. Jak nabywanie pewnych cech czy umiejętności niekoniecznie językowych. Poza tym do języków trzeba też mieć w pewnym sensie predyspozycje. To bardzo ułatwia.

 

Ja miałam dokładnie to samo na myśli. Przykład z nauką języka, był tylko przykładem mającym zwrócić uwagę na to, że pewnych zachowań nie sposób nauczyć się, gdy nie wykształciło się ich w dzieciństwie. Tym bardziej, że najczęściej nie chodzi o jedną cechę.

Np młody, niepełnosprawny człowiek , jeżdżący na wózku,, najczęściej mógłby mieć normalne życie, gdyby nie niepełnosprawność, która z pewnością utrudnia mu znalezienie partnera                     (szczególnie kobiecie). W tym wypadku niepełnosprawność może być jedynym problemem.

Gorzej wygląda sytuacja osób zdrowych i pozornie normalnie funkcjonujących, takich jak autor. Gorzej w tym sensie, że ich samotność spowodowana jest całym zestawem cech np niskie poczucie własnej wartości, nieśmiałość, nieumiejętność prowadzenia rozmowy, lęk przed obcymi ludźmi, dziwne, niezrozumiałe dla innych zachowania, gdy jeszcze do tego dodamy niezbyt atrakcyjny wygląd, kiepski zawód i sytuacja życiowa, to w efekcie mamy człowieka samotnego z utrwaloną od lat  bezradnością w nawiązywaniu kontaktów.

Dlatego uważam, że zmiana takiego stanu rzeczy jest bardzo trudna.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Świetna rada, nie ma co. Może jeszcze szukać w Tajlandii, ewentualnie w Polsce podrywać Azjatki, bo one takie biedne, naiwne, a głównym ich celem jest wyrwanie się z biedy. Główny problem polega na tym, że prawdziwej miłości nie można kupić, a te kobiety w rzeczywistości nie są takie naiwne. Ich oczekiwania to nie tylko byle facet i miska ryżu. Taki naiwniak może być tylko odskocznią do lepszego życia i poszukiwania prawdziwej miłości. 

Niekoniecznie każdy 40-latek ma status, że o wyglądzie nie wspomnę. Ma nauczyć się szukać? On od dawna szuka bezskutecznie, bo nie tyle o umiejętność szukania chodzi, tylko o cechy, które spowodowały, że od zawsze jest samotny.

???

"COŚ" zmienić, tyle, że on sam nie wie co?

...bo jak napisała Margo "Czego Jaś się nie nauczył, Jan nie będzie umiał".

po pierwsze nie wszystkie takie są a uważam że to dobre wyjście że na takim rynku by miał owiele większe szanse 100% jego problemów siedzi w głowie jak by przeszedł przez jakiś związek to by nabrał cennego doświadczenia przecież od prawiczka do prawdziwej miłości daleka droga on nie wie jakiej kobiety chce na razie mu wszystko jedno aby była on potrzebuje doświadczać aby jego organizm i umysł się zmieniał sama teoria czy terapia da o wiele mniej bez kroków bo to podstawa może to mało romantyczne ale uważam że mechanika,,kelnerów do bicia ,,była by świetna na bokserów działa by pokazała że on też może być atrakcyjny i zaliczać bazy nie spinał by sie tak itd .

co do statusu chodzi mi praca + wygląd nie oczekuje od kolegi cudów 

,,ja zaliczałem poduchę ponieważ dzieliłem studnia dzienne z pracą.,,

 ,,Na siłke chodze 3-4 razy w tygodniu,,

,,Wyjechałem, znalazłem pracę,,

od razu widać że gościu sie dostosował i może żyć godnie nie jest leniem moim zdaniem to już jest status bo w tym wieku różnie bywa a on sprawny wykształcony i może mieć prace 

uważam że to co piszesz jest prawdą o miłości ,to prawda to co pisał ktoś o terapi też ale reszta to pomyłki gdyż ten człowiek ma milion szklanych sufitów do rozwalenia a rozwalić może jedynie praktyką terapia jeszcze nikogo nie uleczyła to co sie działo po niej dokonało ,,cudu,, 

 

a pisanie że sie nie da że sie nie nauczy itd że bedzie ciezko k**** ten człowiek wie że będzie cieżko a to że sie nie uda to prosze was lepszej motywacji dać nie możecie ?

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Gość Bbbb napisał:

a pisanie że sie nie da że sie nie nauczy itd że bedzie ciezko k**** ten człowiek wie że będzie cieżko a to że sie nie uda to prosze was lepszej motywacji dać nie możecie ?

Nikt mu tutaj nie napisał, że się nie da, ale faktycznie jest i będzie ciężko, a efekty są trudne do przewidzenia. Jestem zdania, żeby nie poddawać się, ale nie popełniać tych samych błędów. Jeżeli mając 35 lat, nadal odnosi porażki w poszukiwaniu partnerki, to z pewnością trzeba dokonać radykalnych zmian w sobie. Jeżeli do tej pory nie znalazł sposobu, to być może potrzebna jest pomoc z zewnątrz. 

Piszesz o motywacji, ale motywacją nie jest głaskanie po głowie i zapewnienia bez pokrycia, że na pewno będzie dobrze. Autor otrzymał wiele rad, ale nikt nie wie, czy z nich skorzysta i czy owe rady w praktyce okażą się skuteczne.

Osobom w podobnej sytuacji radzę także, żeby skorzystały z opinii kogoś zaufanego, kogoś, kto dobrze ich zna i poprosiły o szczerą, krytyczną ocenę siebie. Być może taka osoba widzi wady i błędy, które skutkują samotnością. Z pewnością nie powinni to być rodzice, dziadkowie, ciotki itp, czyli starsze pokolenie, które może nie być obiektywne. Problem istnieje wtedy, gdy osoba samotna nie ma nikogo takiego; dobrego znajomego, kuzyna, kuzynki.

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza

Trudno właściwie powiedzieć... kto tak naprawdę wie co decyduje o tym że ludzie zaczynają się lubić...albo że zostają przyjaciółmi... Istnieją przecież ludzie których łączy przyjaźń choć teoretycznie nie mają ze sobą nic wspólnego... Oczywiście podobne zainteresowania są jakąś podwaliną którą najłatwiej zacząć znajomość^^
Mnie skreślono w życiu wiele razy, ja nikogo nie skreślam... dlatego otwarcie napisałem swojego @
Wierze że gdzieś na świecie istnieje człowiek który byłby dla mnie idealnym kompanem... Smutne jest to że prawdopodobnie nigdy nie dowie się o moim istnieniu ?

Odnośnik do komentarza
Gość beznadzieja

nie widze sensu życia, prawictwo w poźnym wieku i jeżdżenie po parkach w celu nie zwracania uwagi na dziewczyny, aby sie czuły jak powietrze(najlepiej jakby ich nikt nigdy nie chciał) albo patrzenie im sie beszczelnie na ich miejsca intymne

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...