Skocz do zawartości
Forum

Czemu to ciągle za mną się ciągnie?


Gość Paulina

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, laurette napisał:

Tez tak uważam. Ostatnie wypowiedzi w tym wątku pisane są absolutnie nie na temat i dobrze byłoby je zakończyc. Chyba kazdy juz napisał to co chciał. 

Przynajmniej co do tego sie zgadzamy

Odnośnik do komentarza
42 minuty temu, Gość Agu napisał:

Siadles na Loraine w wielu watkach. I tu kierujesz znow uwagi ktore adekwatne sa do Ciebie. Loraine Ciebie nie zaatakowala, konfabulujesz zwyczajnie. Atakujesz kazdego kto zwraca Ci uwage, teraz zrobiles to wobec kawy i do mnie.

Nie kłam bo wkleiłem cytaty, w których mnie atakowała i obrażała, a ja tylko ją zbluzgałem. Nie ma czego porównywać. Twoje zachowanie jest nie do zaakceptowania.

Grupa powinna teraz zareagować.

Przepraszam Paulino, ale przed takim chamstwem trzeba się bronić i nie można zostawiać go bez odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

Bardzo proszę zakończyć taką beznadziejną dyskusję i obrażanie się nawzajem. Jak chcecie się obrażać, życzyć chorób (co jest okropne i chore, bo jak tak można, komuś źle życzyć, to jest straszne) to róbcie sobie to w innym wątku a nie tutaj. Nie rozumiecie, że ludzie którzy zakładają konkretny wątek to chcą dostać zrozumienie i wsparcie na dany temat, oni naprawdę mają problem i tak jak ja cierpią. Chcą się podzielić z innymi, z obcymi ludźmi swoim cierpieniem, żeby choć trochę im ulżyło. A Wy zochowujecie się jak dzieci w piaskownicy. Dajcie już spokój. 

Odnośnik do komentarza

  

Dzięki Paulina. Niestety ale jedna osoba utrudnia funkcjonowanie forum jak widzisz. Dobrze że zwróciłas uwagę ?
A ja chciałabym się odnieść do tego co napisałam wcześniej do ciebie:

21 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Hej Paulina, aby uwierzyć że mozna spotkac kogos dla nas wartościowego (skoro ex partner okazał sie jednak nieodpowiednim - ty miałas taką nadzieję że jest odpowiedni), powinnaś skorzystać z pomocy terapeuty i nie oczekiwać że po 3 czy nawet 6 wizytach szubko się wszystko polepszy. Na terapii przerabiasz wiele spraw które miały i mają na ciebie wpływ. Także własnie gdy byłaś z byłym partnerem. I to ci powinno też uświadomić to co na samym poczatku napisałam i co ty napisałaś - on był pierwszy dla ciebie, i okazał się jednak nieodpowiedni. Na świecie są też inni mezczyźni i uważam że możesz poznać takiego z którym będzie ci lepiej ale który nie będzie owtórką twoje ex. Bo gdyby tak było i związałabyś się znowu z takim mezczyzną jak twój były to jest ogromne prawdopodobieństwo że wasz związek też by się rozleciał. Nie myśl o tym że ten pierwszy był naj... Okazało się że dla ciebie jednak nie był naj... Ale następny który moze być inny od exa, będzie tym Mr.Right. Ex partner najwidoczniej nie był dla ciebie bratnią duszą, ale inny meżczyna może nim być tylko sama musisz to zrozumieć. Pzdr.

To moja ostatnia odpowiedź, nie wiem czy to przemyslałaś bo w pierwszej twojej opinii napisałas że chodzisz do Pscyhologa ale byłas dopiero na 3 wizytach. Czy uważasz że masz na tyle cierpliwości aby kontynuować wizyty na terapii i czy w ogóle chcesz? Pzdr ?
 

Odnośnik do komentarza
52 minuty temu, Gość Paulina napisał:

Bardzo proszę zakończyć taką beznadziejną dyskusję i obrażanie się nawzajem

 

12 minut temu, Gość Loraine napisał:

Dzięki Paulina. Niestety ale jedna osoba utrudnia funkcjonowanie forum jak widzisz. Dobrze że zwróciłas uwagę ?

No comments. Paulina, przepraszam Cię w imieniu forumowiczów. Niestety nie ma tu zdrowej atmosfery i po prostu trafiłaś w niewłaściwe miejsce. Radzę Ci poszukać lepszej grupy, gdzie nie ma toksycznej atmosfery.

Odnośnik do komentarza

Wiesz co Loraine, wydaje mi się, że nie mam innego wyjścia, żeby móc z tego się wyleczyć. To już rok trwa jak nie mogę się sama podnieść. Przychodzą dni kryzysu, że zamykam się w pokoju i płaczę tak jak wczoraj. On sobie układa życie i jest szczęśliwy. A ja cierpię, że człowiek, którego kocham układa sobie życie z kimś innym, że to szczęście nie dzieli ze mną, bo nie chce. Cieszę się, że jest szczęśliwy, ale jednocześnie boli, że to nie ze mną jest. Nie zmuszę go do miłości czy tęsknoty (choć sądzę, że tego drugiego to nawet nie było po rozstaniu).

I wiesz co, on w związku był moją bratnią duszą, moim najlepszym przyjacielem, jemu mogłam powiedzieć wszystko i naprawdę przy nim zrozumiałam co to jest być szczęśliwą osobą. Ale niestety wszystko się rozpadło, rozstaliśmy się i ja nie umiem wziąć się w garść. Mam wrażenie, że moja somoocena zaczyna spadać do minimum, zaczynam porównywać się z jego nową dziewczyną pod względem wyglądu czy innych cech. Wiem, głupie to jest, ale czuję się gorsza i beznadziejna. Mam depresję i muszę szukać ratunku u specjalisty, bo sama sobie nie dam rady. Mam tylko nadzieję, że on mi pomoże z tego wyjść, bo nie mam już siły szukać innego psychologa i nie mam siły opowiadać w kółko o tym samym innym ludziom. Chcę w końcu wyzdrowieć i również układać sobie życie z kimś innym tak jak on. Nawet nie wiesz jak bardzo chcę być szczęśliwa i znów umieć się uśmiechać. 

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Gość Paulina napisał:

Wiesz co Loraine, wydaje mi się, że nie mam innego wyjścia, żeby móc z tego się wyleczyć. To już rok trwa jak nie mogę się sama podnieść. Przychodzą dni kryzysu, że zamykam się w pokoju i płaczę tak jak wczoraj. On sobie układa życie i jest szczęśliwy. A ja cierpię, że człowiek, którego kocham układa sobie życie z kimś innym, że to szczęście nie dzieli ze mną, bo nie chce. Cieszę się, że jest szczęśliwy, ale jednocześnie boli, że to nie ze mną jest. Nie zmuszę go do miłości czy tęsknoty (choć sądzę, że tego drugiego to nawet nie było po rozstaniu).

I wiesz co, on w związku był moją bratnią duszą, moim najlepszym przyjacielem, jemu mogłam powiedzieć wszystko i naprawdę przy nim zrozumiałam co to jest być szczęśliwą osobą. Ale niestety wszystko się rozpadło, rozstaliśmy się i ja nie umiem wziąć się w garść. Mam wrażenie, że moja somoocena zaczyna spadać do minimum, zaczynam porównywać się z jego nową dziewczyną pod względem wyglądu czy innych cech. Wiem, głupie to jest, ale czuję się gorsza i beznadziejna. Mam depresję i muszę szukać ratunku u specjalisty, bo sama sobie nie dam rady. Mam tylko nadzieję, że on mi pomoże z tego wyjść, bo nie mam już siły szukać innego psychologa i nie mam siły opowiadać w kółko o tym samym innym ludziom. Chcę w końcu wyzdrowieć i również układać sobie życie z kimś innym tak jak on. Nawet nie wiesz jak bardzo chcę być szczęśliwa i znów umieć się uśmiechać. 

Pulina pisałas juz jak mi się wydaje z tym problemem? Nawet jeżeli to nie ty to myślę że psycholog dobrze cię zdiagnozował mówiąc że u ciebie pojawiła się depresja. Nie rezygnuj teraz z terapii. Przy depresji także warto korzystać z wizyt u Psychiatry. Twoje myślenie musi sie zmienić, ale żeby do tego doszło musisz sie otworzyć na terapię, na to co mówi do ciebie tam psycholog. Wiem że to takie uczucie kiedy czasami do człowieka nic nie dochodzi, najchetniej by się zakopał w łózku, zakutał sam w pokoju i skupiał sie na analizowaniu przeszłości. Tylko własnie to analizowanie przeszłości najbardziej ci szkodzi. To jest twój wróg z którym musisz nauczyć się walczyć. Życie przeszłością nie dało nikomu nic dobrego. Przez to stoisz w miejscu, wspominasz co było, cierpisz podczas wspominania i nie widzisz żadnych pozytywnych rzeczy które teraz mogłabyś robić.

Odnośnik do komentarza

To nie ja. Tak jak pisałam na samym początku, weszłam tu przez przypadek. Szukałam różnych porad odnośnie rozstań, książek itp. i podpowiedziało mi się to forum. Nie ukrywam, że bałam się tu napisać i zwierzyć się obcym ludziom z moich problemów, bałam się wyśmiania lub braku zrozumienia, ale dobrze, że napisałam, bo widzę, że ludzie też mają lub mieli podobne problemy do moich. I odnosząc się jeszcze do tego co piszesz, to właśnie tak się czuję, najchętniej zamknęłabym się w pokoju i płakała, analizowała itd, ale nie mam już siły. Choć przychodzą takie dni jak wczoraj, że byłam w ogromnej rozpaczy to dzisiaj już musiałam się wziąć w garść i pojechać do pracy. Niestety zaniedbuje swoje obowiązki, dlatego to już daje mi do myślenia, że muszę prosić o pomoc specjalistów, bo zaraz przez depresję stracę pracę. Dziękuję za Twoją odpowiedź i zrozumienie.

Proszę trzymajcie za mnie kciuki, żeby psycholog pomógł mi z tego wyjść. Naprawdę już nie mam na nic siły, czuję się tragicznie, ale tak bardzo chcę być zdrowa i szczęśliwa, że będę chodzić na terapię z nadzieją, że mi ona pomoże. 

Odnośnik do komentarza
32 minuty temu, Gość Paulina napisał:

To nie ja. Tak jak pisałam na samym początku, weszłam tu przez przypadek. Szukałam różnych porad odnośnie rozstań, książek itp. i podpowiedziało mi się to forum. Nie ukrywam, że bałam się tu napisać i zwierzyć się obcym ludziom z moich problemów, bałam się wyśmiania lub braku zrozumienia, ale dobrze, że napisałam, bo widzę, że ludzie też mają lub mieli podobne problemy do moich. I odnosząc się jeszcze do tego co piszesz, to właśnie tak się czuję, najchętniej zamknęłabym się w pokoju i płakała, analizowała itd, ale nie mam już siły. Choć przychodzą takie dni jak wczoraj, że byłam w ogromnej rozpaczy to dzisiaj już musiałam się wziąć w garść i pojechać do pracy. Niestety zaniedbuje swoje obowiązki, dlatego to już daje mi do myślenia, że muszę prosić o pomoc specjalistów, bo zaraz przez depresję stracę pracę. Dziękuję za Twoją odpowiedź i zrozumienie.

Proszę trzymajcie za mnie kciuki, żeby psycholog pomógł mi z tego wyjść. Naprawdę już nie mam na nic siły, czuję się tragicznie, ale tak bardzo chcę być zdrowa i szczęśliwa, że będę chodzić na terapię z nadzieją, że mi ona pomoże. 

Spoko ;) Ważne że napisałaś, to świadczy o tym że  chcesz nad sobą pracować i chcesz zmiany. Trzymamy mocno kciuki, ja od siebie życzę cierpliwości i woli walki o siebie. Nie rezygnuj z siebie. Przyszłość ma dla ciebie jeszcze dużo wspaniałych chwil i ludzi ;) Pzdr.

Odnośnik do komentarza

"(bo jestem osobą, która ma kompleksy, która nie wierzyła w siebie i w to, że zasługuje na szczęście) i teraz te wszystkie negatywne cechy wróciły."

No i wróciłas do punktu wyjscia- wiesz gdzies głeboko w sobie, ze na szczęscie nie zasługujesz, nie wierzysz w siebie. I nic dziwnego, ze w cudownym związku, z bratnią duszą musi nastąpić "pod koniec związku przestaliśmy się rozumieć, zaczęliśmy dużo się kłócić, myślałam, że to minie, że będzie jak dawniej, ale niestety zaczęło być coraz gorzej, było brak zrozumienia, zaczęliśmy od siebie się oddalać itp. Wiem, że przerwa nic by tu nie dała, bo już mieliśmy przerwę dwu tygodniową i po niej było ok, ale z czasem znów pojawiły się kłótnie, wątpliwości itp."

Po prostu, tak jak piszesz nigdy tak naprawdę nie nosilas w sercu wiary w swoją szczęsliwą gwiazdę. Ten czas, gdy rzekomo byłas szczęliwa to własnie czas samoszukiwania się. Nie starczyło Ci cierpliwosci i nastąpily kłotnie, nieporozumienia, oddalenia.

Dlatego tez z żadnym następnym jak na razie Ci nie wyjdzie, zanim nie uleczysz siebie, ale nie w kontekscie facetów, tylko w kontekscie samej siebie. Jesli nie jestes w stanie sie zaakceptowac, polubic siebie i wierzyc w siebie, to nie było kiedys szansy na udany związek i nie będzie tym bardziej nowej szansy.I będzie rzeczą drugorzędną jak bardzo będziesz cierpiec lub niecierpiec. Ogólnie nie bedziesz w stanie stworzyc z nikim udanego związku, bo po prostu nie wierzysz w siebie. Wierzysz w ułudy. W miłosc co to jest jedna, jedyna- a facet od tej miłosci od dawna z inną- smiech ,co to za miłosc, jednostronna, z Twojej wyobrazni?

Byl to Twój pierwszy związek i w swojej głowie próbujesz wyidealizować go  jako jedyny, niepowtarzalny i okreslenia, ze "kocha sie tylko raz "świadczą o Twojej infantylnosci i podejsciu do sprawy jak nastolatka. Dorosnij i polub siebie, uwierz w siebie. Jesli masz jakies wady i niedoskonalosci to zaakceptuj je i pomimo nich wierz, ze jeszcze duzo ciekawych rzeczy przed Tobą. I uwierz, ze nie "ideał" z Twojej glowy ( pisze ideal, bo na kartce wyszczególniłas cechy ex i wyszło, ze on Taki swietny) a zwykły chłopak z krwi i kosci z zaletami ale i wadami ,moze byc materiałem na swietny związek. A najpierw polub siebie, uwierz w siebie abys tez umiała zaakceptowac jekies niedoskonałosci drugiej strony.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...