Skocz do zawartości
Forum

Ciągle mi się obrywa za błędy innych katolików


Gość katoliczka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość katoliczka

Należe do osób wierzących, uczestniczę w życiu Kościoła, wiara daje mi siłę, ale ostatnio coraz ciężej mi się żyje z powodu tego, jak inni się do mnie odnoszą. Pracuję w większej zagranicznej firmie, wśród ludzi młodych. Niestety, po ostatnich incydentach na marszu równości w Białymstoku ciągle słyszę w pracy docinki, głupie zaczepki z powodu tego, jak współczesnie achowują się ludzie wyznajacy wiarę. Niestety, mnie wrzucili do jednego worka z ludzmi agresywnymi, nienawidzącymi ruchu LGBT, natomiast ja nigdy nic przeciwko LGBT nie miałam, dla mnie są oni takimi samymi ludźmi jak ja, nie jestem im przeciwna, nie chcę ich zwalczać, życzę im jak najlepiej. Czuję się w pewnym sensie skrzywdzona niesprawiedliwymi osądami i tym ciągłym dogadywaniem na temat wiary i modlitwy. Czuję, ze współpracownicy szczują się na mnie, że nie wierzą, ze ja nie jestem taka, jak ci katolicy, którzy sieją nienawiść. Byłam z tym problemem u szefa, ale zbagatelizował to mówiąc, ze katolicy sami do tego doprowadzili, żebym przymknęła oko na gadanie współpracowników, a starała się ich zrozumieć. Przyznam, ze staram się, ale jest mi trudno z tym i żałuję, ze kiedyś szepnęłam jednej z koleżanek, ze uczestniczę w życiu Kośioła. Chciałabym naprawić jakoś te dziwne relacje pomiędzy mną a współpracownikami. Nie jestem winna temu, co wyrabiają inni na marszach równości, moja wiara opiera się na miłości do bliźniego, a nie na nienawiści i zwalczaniu. I dziwnie się czuję, jak np. kolega ostatnio w kuchni biurowej czytał gazetę wyborczą i rzucił do wszystkich komentarz "Patrzcie, katole znowu w natarciu", a przecież w tej kuchni byłam też ja- czyli katoliczka właśnie.

Odnośnik do komentarza

Myślę ,ze jestes na tym punkcie przewrazliwiona i każdą uwagę na ten temat, bierzesz do siebie. Nie rozumiem dlaczego, to wlasnie ty, miałabyś byc adresatka docinków, bo przecież nie Ty jedna jestes w pracy katoliczka. Myślę ,że większość, jak nie wszyscy nimi są ,chociaż nie wszyscy pewnie praktykują, lub identyfikują sie z nauką kościoła.
Nie znam szczegółów ,ale to chyba kibole zaatakowali nanifastantow, a nie ludzie wracający ze mszy.
Myślę ,ze za bardzo sie przejmujesz poglądami innych ludzi.
Ty masz swoje i bądź z nich dumna, a Kościół niech sam sie broni przed oskarżeniem ,bo swoje na sumieniu ma, ale to nie jest twój problem.
Zdystansuj sie do tego, bo za kilka dni znów będzie jakaś nowa afera i o tej wszyscy zapomną.

Odnośnik do komentarza
Gość katoliczka

Dziękuję serdecznie, ze ktoś odpowiedział na mój post. Nie, nie jest fajnie obrywać za coś, czego się nie zrobiło i przyznam, ze bardzo żałuję, ze w pracy moja wiara wyszła na światło dzienne, bo dzieki temu mogłam uniknąc tego, co się teraz dzieje Oczywiście, nie chcę występować z Kościoła, ale też nie chcę cierpieć za to, ze wyznaję wiarę, która obecnie w Polsce ma większośc przeciwników- co oczywiście rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Gość katoliczka

Oczywiście, ze Kościół ma swoje na sumieniu i jestem takze za tym, by za swoje winy kapłani odpowiadali i byli karani przez prawo. Na szczęscie należę do parafii, gdzie kapłani są typowo z powołania, pomocni człowiekowi- więc mogę w zyciu Kościoła uczestniczyć i chodzę tam z przyjemnością, ale też jestem świadoma tego, co się w Kościele w Polsce wyprawia. Czasem jest tak, ze własnie jestem przewrażliwiona, gdy ktoś np rozmawia ze mną i mówi "ci katole", albo gdy słyszę, że katolicy to "półmózgi" w mojej obecności. To jakoś siłą faktu utożsamiam się z tymi docinkami, bo jestem katoliczką, a to są docinki w stosunku właśnie do katolików. Trudna sytuacja, bo nie chcę być pakowana do jednego worka z ludźmi, którzy np. z wiarą na ustach ubliżają lub sieją nienawiśc..

Odnośnik do komentarza

Właśnie dlatego coraz więcej osób odchodzi od chrześcijaństwa. Po prostu widzą coraz więcej zakłamania, już mają coraz bardziej dość obelg związanych z wyznaniem, już nie nadstawią drugiego policzka gdy ktoś ich uderzy ani nie powiedzą że pada deszcz gdy ktoś im pluje w twarz.
Przyjmując wiarę katolicką przyjmujemy również z pokorą to co nas spotka. A przecież na tym polega katolicyzm, na cierpliwym znoszeniu takiego traktowania. Na takich przykładach widać jak działa ta religia.

Odnośnik do komentarza
Gość katoliczka

Nie, nie dałam, bo nie narzucam innym własnej wiary, nie jestem także źle nastawiona do innych wyznań, ateistów itp. Chyba chodzi tutaj o sam fakt, że po prostu jestem blisko z tą religią, której większość nie znosi. Chociaż przecież każdego roku mamy organizowane wigilie pracownicze, oczywiście bez opłatków, modlitwy, ale są to wigilie.. W domach moi współpracownicy z tego, co wiem także organizują wigilie, ale tak w dniach nie związanych ze świętami , gdy nadarzy się okazja, to wyśmiewają. Oczywiście mamy kilku zadeklarowanych ateistów, ale oni także obchodzą wigilie w domach (bo zawsze przed świętami jest gadka o potrawach, ozdobach choinkowych, prezentach- stąd wiem, ze obchodzą), wiec możliwe, ze po prostu koledzy i koleżanki chcą się popisać, by nikt ich nie utożsamiał z katolicyzmem. Nigdy nie zadałam nikomu pytania, poco obchodzi święta, chrzci dziecko, jeśli tak krytykuje wiarę, choć nie raz miałam ochotę.

Odnośnik do komentarza
Gość katoliczka

To, ze Kościół ma tak wiele na sumieniu to jedna sprawa, także nie raz miałam watpliwości, ale akurat moja parafia jest świetna, ze świetnymi kapłanami i nie chcę na podstawie iluś tam złych ludzi oceniać całej wspólnoty i zrażać sie do całej wspólnoty katolickiej. Ja sama znam także różnych katolików- i tych pełnych miłości, szanujacych bliźnich, ale także takich, od których lepiej trzymac sie z daleka, czyli czujących się lepszymi, na siłę wciskających wiarę innym oraz nie postępujących dobrze.

Odnośnik do komentarza

Na pewno nie mozesz pozwoluc by wrzucano cie do jednego worka z innymi fanatykami. Wszyscy pamietaja wydarzenia we Francji, ale nie zauwazylam by atakowano jakis muzulmanow bo inny muzulmanin zrobil cos tak strasznego. Jesli to korporacja, to powinni tam pracowac ludzie z roznymi wyznaniami. Nie wiem czy jest tam muzulmanin ale czy ktos by mu/ jej dokuczal?
Jesli nie dalas powodu by inni cie wysmiewali z tego powodu co sie dzialo w Bydgoszczy, to nie pozwol na to. Stanowczo powiedz ze nie zyczysz sobie by traktowano cie tak samo, a jak roznicy nie widza to zapraszasz do swojego kosciola.

Odnośnik do komentarza

dammar wątpię aby to była kwestia wyznania, jeśli już to kwestia reakcji autorki oraz system zachowań tamtych osób. Na pewno jeśli nie przyczepią się do wiary to z pewnością do czegoś innego, to po prostu ich styl życia. Czują się niedowartościowane dlatego najlepiej albo wcale nie reagować, co będzie trudne, albo reagować tak aby dały w końcu spokój. Metoda która mi się najlepiej sprawdza to branie kogoś pod tzw. włos. Czyli obracanie przeciw nim ich własnych słów, z pewnością mówią dużo więc zawsze coś się znajdzie, nawet coś bardziej pikantnego. Ręczę że zaprzestaną bardzo szybko.
Z drugiej strony, powtórzę się, nie rozumiem przynależność do jakiejkolwiek religii. Pomimo iż jeszcze przynależę do kk to się absolutnie z nim nie utożsamiam, tak jak z żadną inną religią. Już od najmłodszych lat odpychało mnie i dopiero od niedawna rozumiem dlaczego. A z wypowiedzi autorki nietrudno zauważyć że nie zachowuje się jak przykładny katolik. Uważam iż nie da się tak żyć, prędzej czy później to i tak wyjdzie bokiem. Szanuję wybór autorki, to Jej wybór i to ona ponosi ewentualne konsekwencje.

Odnośnik do komentarza

Przepraszam za pomylke, chodzilo o Bialystok.
Ja mialam kolezanke ktora chodzila na pielgrzymki, bo bardzo jej sie to podobalo. Nikt jej z tego powodu nie dokuczal, ale tez nie miala przy sobie swietych obrazkow, rozanca czy nie padala na kolana by sie modlic. Po prostu, normalna dziewczyna, ktora wtedy nalezala do oazy. A ze mieszkala w malej wiosce gdzie sie nie przelewalo, to wyjazdy koscielne byly czasem jedynymi na jakie ta mlodziez wyjezdzala.
Wiem tylko, ze jesli ktos jest wierzacy, to swoim postepowaniem budzi w innych szacunek.
Tutaj widze problem w tym na czym ta wiara jest oparta, na Bogu czy na kosciele?

Odnośnik do komentarza

Jako osoba wierząca i praktykująca wiesz, że Jezus został niesprawiedliwie osądzony i umarł za innych. Zamiast wygadywać to Bogu, pokornie ten fakt przyjął. Jedyna chwila zawahania to były słowa "Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił". Dlaczego o tym pisze? Kiedyś słyszałam kazanie misjonarza, że skoro Jezus mógł za nas niesłusznie cierpieć i tragicznie umrzeć, to dlaczego my tak trudno znosimy niesprawiedliwości? Podarujmy je na jakiś cel, ofiarujmy za dusze w czyśćcu cierpiące lub w intencji innych ludzi. Moze w intencji naszych prześladowców, aby się opamiętali. Jezus ofiarował się za nas, to zamiast narzekać i czuć krzywdę ofiaruj się dla innych, a będzie Ci to policzone po tamtej stronie. Taka jest nasza wiara, prawda?
Pismo św. mówi wiele razy o niesprawiedliwości, poczytaj sobie. Sądzę, że skoro jesteś głęboko wierząca, to z pewnością czytasz pismo święte. Tam znajdziesz odpowiedzi na wątpliwości i pytania.
Nie pisze z przekory, żebyś czasem w swoim przewrażliwieniu tego tak nie odebrała. Też jestem wierząca i uważam, że wiara nie polega jedynie na chodzeniu do kościoła i uczestniczeniu w rytuałach kościelnych, ale głównie na naszych czynach. Czy postępujesz jak Jezus chowając urazę i trzymając w sobie poczucie krzywdy?

Przyjmujesz do siebie słowo "katol", no ok, utożsamiasz się z tym, no też ok, ale nie czuj urazy, nie czuj niesprawiedliwości, bo tak nie postępuje osoba prawdziwie wierząca.

Zgadzam się, że tu nie jest problemem ich zachowanie, ale Twoja reakcja na ich zachowanie. Wyczuwam u Ciebie zaniżone poczucie wartości i niską samoocenę. Z pewnością ubodło by Ciebie coś innego gdyby Cię dotyczyło, ale akurat jest gorący temat wiary, który Cię dotyczy więc przyjęłaś na siebie niesłuszne baty. Popracuj nad pewnością siebie, bo bardziej o jej brak chodzi niż o to, że docinają w kwestii katolicyzmu.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość katoliczka

Co do mojego postępowania, to uważam, ze jest ono zgodne z naukami Chrystusa- Jestem człowiekiem szanujacym wszystkich bliźnich, zawsze staram sie zrozumieć druga stronę- w obecnym przypadku ludzi, którzy w pracy dogaduja i rozumiem, ze mogą nie znosić Kościoła za jego występki, że w stosunku do mnie mogą byc nieufni ze względu na to, że należe do instytucji, do której mają awersję. Poza tym wspieram ludzi- jestem wolontariuszką w świetlicy środowiskowej dla dzieci oraz okresowo pomagam w domu samotnej matki. Jestem żoną, która szanuje i kocha swojego męża i dzieci- miałam to szczęście poznać wspaniałego i dobrego męża. A co do sytuacji, ze w pracy czuje dyskomfort, to jednak myślę, że kazdy by czuł w tym przypadku, bo jednak należe do pewnej grupy osób, która obecnie ma złą opinię w Polsce i gdy ktos przy mnie mówi, że katolicy lub katole to ciemnota itp. to czuję się dotknięta, ponieważ nie zważają na to, że w tej grupie są także osoby inne niż ten schematyczny popularny katolik, który każdemu by wcisnął różaniec do gardła. Ja nie obnosze sie ze swoją wiara i nikomu jej w pracy nie wciskam, nikogo nie staram się "naprawiać", bo myślę, ze to nie wiara czyni z człowieka osobę wartościową i dobrą, a wiele innych zachowań i czynników. Wiara jest moja, nie kazdy jej potrzebuje przecież- i ja to szanuję i rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Gość kkiuyytf

Na lekcji katechezy uczono mnie że Jahwe jest dobry bo kazał ludziom zabić swoich krewnych. A czemu to jest dobre? Bo to jest wyrazem miłości do Jahwe. Wkrótce potem przestałem chodzić na katechezę i opuściłem tą satanistyczną sektę katolicką. Nic dziwnego że ludzie mają takie przekonanie że ci sekciarze są odmóżdżeni. Przyjmą wszystko co im się powie.

Odnośnik do komentarza
Gość katoliczka

Jak widać- nie każdemu jest wiara i religia w życiu potrzebna. Jesteśmy różnorodni- i to jest właśnie piękne i każdy na swój indywidualny sposób jest wartościowym człowiekiem. Pozdrawiam i dziękuję za wypowiedzi :-)

Odnośnik do komentarza
Gość katoliczka

Te 10 procent to fikcja, bo po prostu osoby, które nie czują się katolikami nie wypisują się z Kościoła i wciąż są uważane za katolików. Wśród moich znajomych, którzy nie wierzą (a mam też takich znajomych) na 6 osób tylko jedna dokonała apostazji. Przecież te osoby z mojej pracy tak wyśmiewajace się z katolików same posyłają dzieci do komunii,, obchodzą święta, więc raczej tylko w mowie czują się ateistami. Jeden z tych kolegów, który jest tak przeciwny brał slub kościelny 2 lata temu, oczywiście po wszystkim głośno się tłumaczył w pracy (sam od siebie), że zrobił to tylko dla rodziny- do czego sama nie jestem przekonana i widać było, ze się wstydził, że tenże kościelny ślub wziął. Więc z tymi moimi z pracy to też tak na prawdę nie wiadomo, czy tylko się popisują, czy po prostu dojrzewają do zaprzestania życia w wierze.

Odnośnik do komentarza
Gość katoliczka

Ja nigdy nikomu nie narzucałam swojej wiary, nigdy nikogo nie namawiałam do niej. Pismo Święte przeczytałam i przestudiowałam całe :-) Na prawdę, mi nie przeszkadza to, ze ktoś jest innego wyznania lub jest zupełnie niewierzący. TakaJakaś7, jeślli nie jesteś katoliczką, a w którymś z moich wpisów dopatrzyłaś się czegoś, co Cię uraziło, to bardzo Cię przepraszam, bo nie miałam na celu obrażania kogokolwiek.

Odnośnik do komentarza
Gość max.kolorowy

Ludzie, po co Wy tej katoliczce odpisujecie? Przecież widać, że ona zupełnie nic nie rozumie, bo jest po prostu ciemna. Widać to po tym, jak pisze, czyli bełkocie bez sensu. Pewnie w pracy wszystkich ustawia i chce narzucać wiarę, bo przecież oni tak muszą robić, tak im kościoł dyktuje. Nie wymagajcie inteligencji i nie zadawajcie jej trudnych pytań, bo samodzielnie ona nie mysli co bardzo widać. Nie wierzę, by wykształcona osoba pracująca w biurze była skłonna wierzyć w bajki. Bajki o religii są domeną ludzi słabo wykształconych i nieinteligentnych. To nie był hejt, tylko wyrażenie kulturalne swojej opini, a że język mocny przekazu, bo tak trzeba, gdy ktoś jest mało inteligentny to tylko tak można mu jego głupotę ukazać, bo u uświadomieniu nie piszę, bo to domena ludzi inteligentnych i myślących. Autorka wątku widać jest bardzo złym człowiekiem, skoro w pracy się z niej podśmiewają, bo za darmo tego pewnie nie robią, musiała im dokuczać. Człowiek ateista nieinteresuje się innymi, bo go bóg nie obchodzi i nikogo nie gnębi, no chyba, ze tamta osoba zacznie go gnębić, to się broni

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...