Skocz do zawartości
Forum

Jak sobie radzić przy lękach związanych z chorobami?


Gość Mili25

Rekomendowane odpowiedzi

Mam ciągle leki boję się że umrę w młodym wieku. Ciągle się źle czuje ciągle mnie coś boli. Boję się że mam raka że mam miażdżyce że mam choroby zakrzepowe chore serce chorobę wieńcowa lub inne nie fajne choroby. Coś mnie zaboli zakuje zaraz sprawdzam w necie co to może być. Potem jest płacz się nakręcam i boję się że umrę na to chorobę co wyczytałam z moich objawów. Jestem bardzo częstym pacjentem u lekarza wmawiaja mi tylko nerwice. Nawet gdy miałam zapalenie oskrzeli stwierdzili że to nerwica poszłam prywatnie i miałam zapalenie oskrzeli teraz przestałam ufać lekarzom boję się jeszcze bardziej że jak pójdę do lekarza rodzinnego i będzie mi coś poważnego powiedzą że to nerwica. Więc panikę jeszcze bardziej bo nie mogę ufać lekarzom. Badania robiłam są w normie tylko ciągle lekko podwyzszone limfocyty i duży cholesterol . Trojlicerydy (czy jak tam się nazywa) są w normie tylko cholesterol zly jest za duży. Miałam badania krwi na krzeplieosc krwi jest ok. Przerażają mnie nie które badania bo jest tak że coś jest do np. 32 norma a ja mam tą normę 32 to ja się boję że może jednak coś jest nie tak. Żyje w ciągłym leku teraz boli mnie straszne chyba nerka nie wiem po prawej stronie i boję się że mam kamienie na nerkach. Czy innym razem bolała mnie strasznie łydka i boję się że mam zarzepice.. Mam dość żyć w ciągłym strachu o moje zdrowie. Zaczęło się od śmierci taty przy której byłam. Boję się strasznie o moje zdrowie. Każdego dnia mam wrażenie że to już koniec że umrę. I płacze ze nawet dzieci nie będę miała a mam 22 lata. Miałam bakterie hepicoptera w żołądku od tego czasu boję się że mam raka żołądka albo jelita. Nie mam już wyrostka więc boję się jeszcze bardziej że coś mi jest poważnego. Nie wiem już co robić to mnie wykańcza.

Odnośnik do komentarza

"Jestem bardzo częstym pacjentem u lekarza wmawiaja mi tylko nerwice."

Doskonale wiesz, ze do czasu smierci Twojego taty jak Cię cos zabolalo a nie byl to ból permanentny, ciągly nie pozwalający życ to wogole na niego nie zwracalas uwagi. Jakby Cię teraz zapytac co Ci dokuczalo do śmierci Taty to bys powiedziala, ze nic, bo to bylo chwilowe, przejsciowe i Ty juz tego nie pamiętasz.

Jak się tak strasznie boisz wszystkiego to może spróbuj opanowac swój strach stwierdzeniem, tak, mam kamicę nerkową. Z tym schorzeniem żyje bardzo wiele osob, to i ja spokojnie bede zyla. Nie jest to choroba permanentna, bo czasem się kamienie urodzi i znow iles lat zanim się stworzą nowe zyje się "czysto". A uciązliwosc polega na tym, ze nie zawsze organizm sam chce wydalic kamienie ( co jest dosc bolesne to rodzenie kamieni) wtedy tez lekarze rozbijają je falami na drobniejsze, ostre (wiec bolesniejsze) i tez one zazwyczaj się urodzą.

Jak teraz tak bardzo boisz się chorob, to co Ty zrobisz ze sobą i swoim życiem jak juz faktycznie urodzisz dzieci. Zanim one dorosną to minie jakies 20 lat a Ty kazdego dnia i kazdej nocy będziesz myslala one takie malutkie a ja jestem smiertelnie chora i co mój mąz z nimi zrobi sam, sprawi im macochę? I wtedy to dopiero będzie Ci wyobraznia pracowala. Możesz jeszcze swoją ulomnosc myslową przerzucic na dzieci. Co Ci któres kaszlnie, dostanie rozwolnienia to będziesz sobie tłumaczyla, ze to glebokie zapalenie pluc lub co innego gorszego i zaraz Ci może dzieciak odjedzie i znow mozna w szalenstwie chorob i to oczywiscie najbardziej śmiertelnych bujac się ze sobą i ze swoimi dziećmi. Jak się uprzesz to i męza możesz do tego kręgu wlaczyć. Będziesz go przecież bardzo kochala to i będziesz o niego drżala i wyszukiwala niestworzonych rzeczy. Ponadto moze on będzie przynosil więcej pieniędzy do domu, bo Ty będziesz dzieci wychowywała to będziesz się martwila, ze może on Ci umrze to jak Ty sama dasz sobie radę z dziecmi.

Podoba Ci się taki scenariusz?
Przeciez juz swoją obsesją doprowadzilas do tego, ze ten lekarz, ktorego odwiedzasz zazwyczaj nie umial, nie chcial, nie uwierzyl i żle Cie zdiagnozowal gdy mialas zapalenie oskrzeli. Skoro czesto go odwiedzasz, wymuszasz swoimi opowiesciami rózne badania, z ktorych wychodzi, ze zazwyczaj wszystko w normie, to on juz nie umie rozroznic kiedy Twoje opowiesci są adekwatne do sytuacji a kiedy to Twoje przewrazliwienie na jakąs błahostkę.

Nie wiem czy to cos się nazywa nerwica. Niemniej jak na rozsądek nie będziesz umiala opanowac tego ciąglego strachu o swoje zdrowie i życie ,to trzeba szukac pomocy specjalistow.

A nie myslalas nigdy, ze człowiek ma jakby zapisany swój los. Wielu ludzi schorowanych zyje na tym swiecie, bo jeszcze Pan Bog nie powoluje ich do siebie. Przechodzili i powazne operacje i byli leczeni na bardzo powazne choroby i ciągle żyją.Ale żyją pewnie nie tylko dlatego, ze tak permanentnie się leczyli, tylko raczej dlatego, ze taki im los pisany. A innym nigdy nic nie doskwieralo i jakas pozornie blaha dolegliwosc zmiotla ich z naszego świata, jakis wypadek przerwał ich życie. Tego, co komu pisane ,jakby się nie przeskoczy.A Ty jakbys chciala poprzez bieganie do lekarzy, uporczywe wsluchiwanie się w swój organizm wyrobic sobie polisę na życie.

Kazdy ma obowiązek wobec siebie samego reagowac na jakies niepokojące sygnaly swojego ciala. Ale Ty po smierci taty zrobilas się tak wrazliwa, ze drobny szmer odbierasz jako straszny halas , wręcz huk. Stracilas poczucie wymiarow w tym zakresie. I do tego sama to rozpalasz, ciągle czytając o roznych chorobach. Powiedz ile Twoich koleżanek wie, ze ewentualny ból nóg to może byc zakrzepica? Pewnie nie wiedzą, bo nie tracą czasu na szperanie jaki objaw moze byc symptomem jakiej choroby. Dzis zabolala je noga, mają nadzieję ze do jutra przejdzie. Jak nie przechodzi to trochę się zloszczą, ale funkcjonują dalej. Jak czlowiek mlody to jak mu ten ból przeszkadza chodzic, spac to dopiero wtedy fatyguje się do lekarza. Ty natomiast tylko go czujesz, to Twoje mysli tak wyolbrzymiają problem, ze jestes u lekarza i oczekujesz gruntownego przebadania. I wtedy jak widzisz robi się problem, bo doktor juz zaczyna sluchac jednym uchem.

A nie trafilas jeszcze na takiego, ktory będzie uważal, ze się uspokoisz jak będziesz leczona i co wizyta, zamiast przebadania w jakims kierunku ,dostaniesz w tym kierunku duzo pastyleczek. I tak będa Cie zupelnie niepotrzebnie truli róznymi specyfikami, bo Ty przez to będziesz spokojniejsza.

Może kup sobie ksiązke Ojca Klimuszki jak leczyć się rozne dolegliwosci ziolami, lub "Apteka Pana Boga" autorstwa Marii Treben. To wymyslisz sobie jakąs chorobę, to jak zaczniesz kompletowac ziola, bawic się w ich regularne zaparzanie, jak raz i drugi nie znajdziesz czasu na to celebrowanie a zobaczysz, ze jednak nie umierasz ,to może powoli zaczniesz wierzyc, ze jestes jednak bardziej zdrowa niz myslalas.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...