Skocz do zawartości
Forum

mąż mnie poniża


Gość mila87

Rekomendowane odpowiedzi

Gość do autorki

~Wojtek5
Więc póki czas ,należy się zastanowić co się takiego stało ,jakieś pół roku temu ,że jest ,jak jest ,a nie przekreslac ich jako małżeństwo.

Otóż to.
Tylko żeby do tego dojść,trzeba być szczerym ze sobą.Patrząc jednostronnie,trudno o obiektywizm.
W każdym wypadku.

Odnośnik do komentarza

albo wybadał ze go zdradzasz i daje ci w kość albo przez naduzywanie alkoholu powstały u niego chore podejrzenia o zdrade albo moze go za bardzo bombardujesz podswiadomie swoimi słabosciami i lękami i on broniac sie podswiadomie stara sie utrzymac dystans do ciebie zeby twoje słabosci,lęki w niego nie uderzyły i nie pogrążyły - w takich przypadkach jest to reakcja obronna psychiki na bodzce z otoczenia ktore mozg moze interpretowac jako zagrazajace . na poczatku była miedzy wami duza chemia -wiadomo to norma przy zakochaniu . ale wydaje mi sie ze taka chemia nie moze trwac za długo bo dla mozgu moze byc to obciazeniem ... szukaj dalej w czym sęk . nie tylko na forum ale i czytaj ksiażki , edukuj sie obserwuj ,googluj , radz sie specjalistów , psychoterapeutów. ja wam zycze obyscie nawiazali kontakt miedzy soba jak na poczatku

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o opłaty, wydatki itp. to dzielimy sie po połowie.
Może natłok obowiązków, pracy spowodowało, że tak sie zachowuje, nie wiem. Od maja do połowy listopada miał może 2-3 weekendy wolne. A tak to całe tygodnie pracuje, brał dodatkowe zajęcia, bo twierdzi, że robi to dla nas, żebyśmy mieli lepiej w życiu.
Piotr1763 nie zdradzam go, a on pije alkohol bardzo, bardzo rzadko.
Wydaje mi się że trochę go przyzwyczaiłam do tego, że wszystko miał podane. Ale umiał się odwdzięczyć, pomagał w domu. Jestem osobą, która chce jak najlepiej dla osób, które kocham, nawet czasami kosztem siebie. Ale jeśli ktoś nie docenia tego to nie ma sensu być dobrym.
Przez całe zycie była porządną dziewczynką z dobrego domu i co mi przyszło. Że mąż mnie nie szanuje.
Wiecie co od piątku wieczorem jest jakoś normalnie. Widział, że coś piszę któryś raz już na komputerze, ale jak spytał to nie chciałam mu powiedzieć co robię. I od tego czasu jest w miarę dobrze. Przynajmniej rozmawiamy i słucha. Zobaczymy jak długo.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

To dobrze że spojrzałaś na męża z tej drugiej strony.Tak,chroniczne zmęczenie powoduje zmiany w zachowaniu.Jeśli dacie sobie radę bez dodatkowych dochodów, to spróbuj namowić męża na zrezygnowanie z częsci zajęć.Być może wtedy powrócicie do dawnego rytmu. Jednak kiedyś Ci pomagał,a to znaczy że nie jest totalnym leniuchem który nie rokuje;)
Usiądzcie przy dobrej kolacji i pogadajcie ze sobą pamiętając dobre czasy.Skupcie się na tym,co było dobre i co Was kiedyś mocno łączyło skoro zostaliście rodziną.

Odnośnik do komentarza

" A tak to całe tygodnie pracuje, brał dodatkowe zajęcia, bo twierdzi, że robi to dla nas, żebyśmy mieli lepiej w życiu. "
A życie ucieka...
I coraz bardziej oddalacie się od siebie.

Dobrze, że pracuje, zarabia, ale czy te pieniążki idą do waszego wspólnego konta? Czy on je ma na własnym koncie?
Przypuszczam, że twoje konto topnieje, jego wzrasta. A jak ci zabraknie pieniędzy, to wtedy co zrobisz? Będziesz miała bogatego męża, a ty będziesz biedna.
Nie bardzo mi się ten układ podoba.

Odnośnik do komentarza

Unna ,czy ty czytasz ,co piszesz?Według kro. wszystko jest pół na pół ,chyba że istnieje intercyza.Bardziej bym się martwił w przypadku autorki o te kamerki internetowe ,bo to po prostu obrzydliwe i ich komunikację ,niż o pieniądze z nadmiaru pracy.

Odnośnik do komentarza

Wojtek...Ona zajmuje się domem, dzieckiem, usługuje mu, ale za to nie dostaje pieniędzy. Więc siłą rzeczy, jej zasoby topnieją.
On zarabia, ona prawdopodobnie nie wie ile i na co wydaje te swoje pieniądze. Nie wie też, ile czasu spędza w pracy, a ile wydaje na własne przyjemności.
Te "kamerki" są dla mnie podejrzane. Może to nie tylko "kamerki"?

Obecnie sytuacja jest taka, że żyją obok siebie, nie razem.
Jeśli on odejdzie, a w życiu różnie bywa, to mógł już zebrać niezły kapitał - o ile faktycznie oszczędza.
W małżeństwie jest tak, że dzielą się po połowie. Ona pracuje w domu, on gdzieś tam, ale jest to wspólne.
Tu tylko wydatki są wspólne.

Mila. Nie oznacza to że tak jest, jak sugeruję. Ale życie nauczyło mnie że lepiej dmuchać na zimne, nie być taką spolegliwą osobą, bo zwykle ona najwięcej traci.
Może jeszcze się dogadacie? Ale zacznij od niego wymagać, postaw twarde warunki. Zacznij zachowywać się jak żona, nie jak służąca.
To już chyba ostatni moment na to.
Z czasem będzie coraz trudniej.

Ona usługując mu, pracuje za darmo. A służącej się płaci.

Odnośnik do komentarza

Kamerki...ja uznałam, że chodzi o porno.
Teraz przypomniałam sobie, że kiedyś czytałam że jest nowa moda, dziewczyny "pracują" przed kamerami- czyli jest to taki seks na odległość.
Czy to może o to chodzi?
Jakiś facet skarżył się, że nie starczało mu na to pensji i potężnie się zadłużył.
Czyli jest to droga impreza.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Wyrażnie mila napisała w ostatnim poście że wydatki opłaty itp. DZIELĄ PO POŁOWIE./ to info dla Pani Unny-1/

Mila nie koncentruj się na tzw sugestiach,bo niejedna osoba żle na tym wyszła.
Kieruj się własnym rozumem.Terapia,psycholog który wyslucha obu stron będzie miał przejrzysty obraz Waszego związku i dotrze do sedna konfiktu,który moim skromnym zdaniem,da się rozwiązać.

Pozdrawiam i powodzenia:)

Odnośnik do komentarza

Te dodatkowe zajęcia to dodatkowa praca. Wiem to na pewno, bo pracuje u rodziny i jestem pewna ze to praca a nie cos innego.
Chciałam, żebyśmy mieli wspólne konto i tam wpłacałi pieniądze z naszych pensji, ale on nie chciał, bo on wszystkie swoje wydatki notuje, żeby wiedział ile wydaje i na co. Nie jest tak, że nie wiem na co wydaje. Bo większe zakupy (nie mówię o jedzeniu) robimy razem.
Mówiłam mu kilkukrotnie, że jeśli mamy się ciągle kłócić przez to że ciągle pracuje, to ja wolę czegoś sobie odmówić niż kłócić. Ale on jak to mówi chce coś w życiu osiągnąć, rozwijać się a nie cofać.
Jeśłi chodzi i kamerki to jest inny problem. Ile było rozmow, klótni na ten temat, ale nic nie pomogło. Dopiero zauważyłam to jak byłam w ciąży, jak zaczął unikać zbliżeń ze mną. Wcześniej pracowałam, nie miałam czasu żeby to zauważyć. Woli to robić przed komputerem niż ze mną, bo jak mówił, nie musi się męczyć wysilać, po prostu zrobi to i koniec, a nie musi starać się zeby mi było dobrze. Mówi też że ma potrzeby i po prostu musi to zrobić. Mówiłam mu tysiąc razy, że jest mi przykro, ble ble ble. Ale nic sobie z tego nie robi. Wiem co napiszecie, że on ma problem ,że jest uzależniony itd itd....
To wszystko wiem, teraz już staram sie o tym nie myśleć bo wiem ze to nic nie zmieni. Nie mam już siły się cały czas zamartwiać, naprawdę. Nie chce seksu, to nie, ja nie mam zamiaru ciągle się prosić, bo z jakiej racji.
Jeśli chodzi o terapię czy psychologa to mieszkamy w małej miejscowości więc nie jest tak łatwo znaleźć kogoś takiego, poza tym on raczej nie chciałby udać się do specjalisty.

Odnośnik do komentarza

Skoro jest uzależniony od seks kamerek, to na pewno od dawna..., nie ma między wami bliskości, uczucia, do tego Cię poniża ,lekceważy, nie liczy się z Twoim zdaniem..., widzisz, że nic nie zmienisz ,bo to walka z wiatrakami, więc po co Ci taki mąż...
Ja jestem za utrzymaniem rodziny w komplecie jak jest dziecko, ale utrzymywanie takiej fikcji jak u was, jest bez sensu, wykończysz się psychicznie, to nie jest do wytrzymania na dłuższą metę.
Powinnaś sprawę postawić na ostrzu noża, nie przyzwalać na poniżanie, postawić ultimatum i być konsekwentną, walcz o siebie, być może perspektywa Twojego odejścia ,go otrzeźwi.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

" Woli to robić przed komputerem niż ze mną, bo jak mówił, nie musi się męczyć wysilać, po prostu zrobi to i koniec, a nie musi starać się zeby mi było dobrze. Mówi też że ma potrzeby i po prostu musi to zrobić"
Mówi się, że jak się w dzień pokłócą, to w nocy się pogodzą...
Ty nie masz tej możliwości.
I co to za życie, bez seksu? Jak kobieta jest samotna, to nie ma wyboru. Ale ty NIBY masz męża. Niby, bo nie zaspokaja twoich potrzeb a do tego cię poniża.
Samotność w pojedynkę, jest ciężka. Ale samotność we dwójkę, jest dużo cięższa.
Wiele par do późnej starości uprawia seks, a ty jesteś młoda i marnujesz sobie życie.
Ja pogoniłabym takiego ...brzydko o nim pomyślałam. Nie napiszę tego.
Ale wzbudził we mnie obrzydzenie.

Odnośnik do komentarza

Teraz jak sie zdarzy że sie kochamy to raczej już nic nie czuje. Nie mam przyjemności z seksu bo ciągle mam przed oczami to jak robi sam przed komputerem. A kiedys bylo tak miło. Twierdzi ze od dawna to robi. Tylko dlaczego mimo tego chciał sie ze mna kochać i bylo tak przyjemnie?!

Odnośnik do komentarza

Powiedzialam mu ze moja mama zajmia sie dzieckiem jak wroce do pracy bo chce to po co mamy brac obca osobe. To powiedzial ze nie bedzie moja matka sie nia zajmowala bo rodzice sa zacofani i tacy ludzie nie beda wychowywac mu dziecka. I ze albo bedzie opiekunka za ktora JA bede placic skoro chce isc do pracy albo nie pojde do pracy. A jesli beda moi rodzice sie nia zajmowac to sie ze mna rozwidzie. No co on nie powie. Żałosny jest.....

Odnośnik do komentarza

Czy jeszcze zastanawiasz się, czy masz co ratować?
Odpowiem - NIE MASZ.
Zrób tak, jak radziła OnkaY. Spakuj się, jedź z dzieckiem do rodziców a w tym czasie on ma się wyprowadzić.
Nie marnuj swojego życia.
Nie oczekuj, że on się zmieni. Nawet jeśli, to będzie to chwilowa zmiana, a będzie trwała tak długo, aż zmiękniesz i znowu staniesz się posłuszna i uległa.
Jeśli zostaniesz z nim, to zmarnujesz sobie życie.
Może będzie walczył, bo gdzie znajdzie taką potulną żoneczkę, która godzi się na takie traktowanie?
Jemu jest tak wygodnie, bezpłatna służącą i "niewolnica"
Jak mu ulegniesz to znaczy, że nie szanujesz siebie, bo szybko w waszym domu, wszystko wróci do tego, co jest teraz.
Odejdziesz, to będziesz miała szansę, na normalne życie.

Odnośnik do komentarza

Z kazdym dniem coraz mniej mu zalezy na mnie, na rodzinie, a przede wszystkim na małżeństwie. Po jego zachowaniu nie wiem czy w ogole kiedykolkwiek mu zalezalo. Po prostu chcial sie wyprowadzic z domu i tyle. A ja glupia myslalam ze mnie kocha. Ja chyma nie mam sily juz walczyc zeby utrzymac to małżeństwo.

Odnośnik do komentarza

Niech on Cię nie straszy rozwodem, bo to Ty masz powody do rozwodu, skoro już prawie nic nie masz do powiedzenia w domu, to postaw chociaż na swoim, kto ma się zajmować dzieckiem.
Twoja uległość ,to dla niego woda na młyn, nie obawiaj się, im bardziej będziesz stanowcza i konsekwentna ,tym bardziej on zmięknie, jeśli oczywiście zależy mu na rodzinie...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...