Skocz do zawartości
Forum

Zbyt surowi rodzice


Gość Anonimowa9389

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Anonimowa9389

Mam 17 lat, jestem w drugiej liceum. Od jakiegoś czasu mam spory problem - zbyt surową rodzinę. Żebyście mogli mnie zrozumieć opiszę najpierw jak było kiedyś. Otóż na osiedlu którym mieszkam miałam dużo znajomych z którymi wychodziłam niemal codziennie, wracałam po 21 do domu i nikt nic mi nie mówił, twierdziłam że mam lajtowych rodziców, nigdy przesadnie do mnie nie wydzwaniali, nie kazali mi wcześnie wracać. Było to kiedy miałam 10-14 lat. Potem w moim życiu nastał okres w którym nie miałam żadnych znajomych. Wcale. Nikogo. Przez trzy lata. Pokłóciłam się z ludźmi z mojego osiedla i kontakt mi się z nimi zerwał. Całe dnie przesiadywałam sama w domu, bolało mnie gdy widziałam jak ludzie ode mnie ze szkoły wychodzą razem, w weekendy całe dnie spędzali na dworze, podczas gdy ja siedziałam sama. Bolało mnie to okropnie. Nie mam rodzeństwa, a kuzynki i kuzynów mam o wiele od siebie młodszych. To jeden z najgorszych okresów mego życia, który odbija się na mnie aż do teraz, gdyż widze jak wiele przez to straciłam. Ale od tych wakacji coś sie zmieniło. Tzn bardziej od końca pierwszej liceum. Zaczęłam trzymać się z 3 dziewczynami ode mnie z klasy, trochę sie z nimi zakumplowałam. Zwykle po szkole szłam na autobus i jechałam do domu gdyż mieszkam na drugim końcu miasta. Ale zaczelam wychodzic z tą trójką, siedziec z nimi na miescie i przychodzic do domu nieco później bo wracałam pieszo. I wtedy usłyszałam od moich rodziców że po szkole od razu do domu i koniec. Że mam jeździc tym autobusem, darować sobie koleżanki. Powiedziałam im że nie chce znowu być sama i że chce z nimi sie kolegowac. Przez chwile byl spokoj, ale nadal byly wąty o to że nie przychodze do domu o tej godzinie co wczesniej i gadanie o niewłaściwych towarzystwach, mimo iż oni nie znali tych koleżanek, które naprawdę są pozytywnymi ludźmi. Potem zaczely sie wakacje. Poprzednie wakacje spędziłam siedząc w domu, nigdzie nie wychodząc (z całego serca nie życzę nikomu takich wakacji). Teraz te koleżanki pytały sie czy z nimi wyjde, pogadam, połaże po miescie. I wychodziłam z nimi. Już pierwszego dnia godzina 19:00 telefon od mamy że mam wracać do domu. Przypominam ze mam 17 lat. Powiedzialam ze to za wczesnie i ze wroce pózniej. Mama zaczela krzyczec ze to jej ostatnie slowo i ze o tej godzinie mam byc w domu albo nigdzie wiecej mnie nie pusci. Wrócilam o 21:00 to miałam ochrzan ze nie słucham. Po kilku tygodniach nacisku itd udało mi sie ustalic z mamą ze moge siedziec do 22. Ale i tak strasznie mnie to bolalo bo widziałam że znajomi podsmiewują sie ze mnie. I sama zalowalam ze musze juz isc bo czas mi tak szybko uciekal a oni byli na dworzu dalej. Ból niemiłosierny. Bałam sir ze znowu strace wszystkich znajomych, a ich grono bardzo sie poszerzylo w ciagu wakacji. Mama zaczela byc strasznie upierdliwa, robiła mi przesluchania z kim chodze co robie, kiedys nawet chciala mi zaglądac do messengera. Masakra. A teraz gdy jest juz rok szkolny nadal chce trzymac kontakt z ludzmi. Te 3 kolezanki przepisaly sie do innego liceum, bo stwierdzily ze tam beda czuly sie lepiej. Ja zostalam bo nie chcialam zmieniac szkoly. Nadal z nimi wychodziłam, do tego poznalam kolegów, (mają 20 lat) z którymi zajebiście spędza sie nam czas. A moja mama chce żebym o 18:00 byla w domu, w weekendy o 20:00 podczas gdy o 20:00 dopiero zaczynają sie wszyscy zchodzić. Przypał przy znajomych okropny, widze to po nich. A moje kolezanki moga siedziec na dworzu do ktorej chca. Pare razy udalo mi sie porozmawiac z mamą. Dalam jej swoje argumenty, ze jestem mloda, chce wychodzic, jestem prawie dorosla, ze takie cos bardzo mnie krzywdzi, ale mama nie rozumie mojego punktu widzenia. Mówi że boi sie o mnie, ze są morderstwa gwalty, napascie. Okej, rozumiem ze sie o mnie boi ale chce zeby zrozumiala ze chce zyc wlasnym zyciem, a teraz zaczyna sie jego najlepszy okres. Mam nadzieje ze ktoś to przeczytał do końca. To i tak ogólnie opisane. Pomóżcie mi prosze: co o tym sądzicie i co mam z tym robić? Mieliście podobnie?

Odnośnik do komentarza

Jak byłas młodsza i spędzałaś czas jakby na podwórku, to rodzice pewnie uważali, że prawie jesteś w zasięgu wzroku i słuchu i dawali Ci długi letni czas do spędzania na osiedlu, które może oceniali jako miłe , ciche, spokojne i przyjazne. Potem się pokłociłas i długo z nikim się nie kumplowałaś i z tego powodu cierpiałaś. Można było uznać, że masz słabe zdolności interpersonalne, jeśli nie umiałas i nie chciałas się przeprosić ze starymi znajomymi, lub w miarę szybko nie zakręciłaś się wobec innych , nowych znajomych.

Poszłas do liceum i tam zakumplowałas się z 3 innymi koleżankami. Teoretycznie bardzo fajnie. Ale czemu wtedy, gdy jak mówisz one i tak miały więcej swobody czasowej nie przyprowadzilas ich po wielokroć do domu.Ty się z nimi zaprzyjażnilas ale i rodzice mogliby je poznać i wyrobić sobie o nich jakieś zdanie. Spędziłas z nimi, po uzgodnieniach czasowych, po wielu negocjacjach, miły czas wakacyjny. A teraz jakby u Ciebie i u nich czas wakacyjny nie chciał się zakończyć.
Przyznaj, że panny zmienily liceum na lzejsze o niższym poziomie, które przynajmniej w teorii powinno gorzej przygotować na studia. One dąża do większej swobody czasowej, swobody od obowiązków, do bardziej lajtowego życia. I dalej dziwisz się rodzicom, że Twoja potrzeba coraz większej swobody ich drażni. Wg nich jesteś w towarzystwie na pewno milym Twojej duszy, ale może z małymi aspiracjami. Jesteś wsrod mlodych ludzi, którzy nie wykazują się pracowitością, nie dązą do wejścia na porządne państwowe studia typu medycyna, polibuda czy uniwerek.Przynajmniej praktycznie, bo w rozmowach mogą operować nadziejami na lajtowe przejście na najtrudniejsze studia. Mlodzi ludzie, którzy chcą naprawdę się tam znaleść niestety przez większośc ogólniaka już dośc wytrwale pracują. Starają się o porządną srednią w szkole, biegają na dodatkowe zajęcia na kursach z języków obcych, poglebiają swoje zainteresowania z chemii, literatury , rysunku (architektura) czy czego innego, co ich interesuje w klubach ku temu stworzonych czy w szkole czy juz nawet przy przyszłej uczelni.Ponieważ czują się lekko zestresowani, zmęczeni to ze 2 razy w tygodniu mają jakąs aktywność sportową (karate, pływanie, lekkoatletyka, pilka siatkowa czy kosz), która ich rozpręza. Potem ze znajomymi ze sportu lub jakigoś kola interesującej literatury spotkają się przy sobocie czy niedzieli, jeśli czują potrzebę, czy wracają z kimś interesującym z godzinę dłużej z zajęc niż autobusowy rozkład i koniec zajęc by o tym mówil. Niestety mają z powodu dużej ilości zajęc mało czasu na spotykanie się z nawet najbardziej fajnymi i imponującymi Ci 20 latkami.
Taki czas pewnej swobody, że w roku szkolnym siedzi się i zarywa noce ale czasem wychodzi się gdzieś razem ze znajomymi to wypracowuje się na uczelni. Tyle, że zeby się na nią dostać, to się uczciwie pracuje w ogólniaku.
Rozumiem, że nie poszlas do technikum ani liceum profilowanego, bo nie bylo zalożenia, że kończę szkoły na średnim wyksztalceniu i oglądam się za mężem?

Tobie jest glupio i przykro, że mama dzwoni, wypytuje, bo inni tak nie mają. I dlatego rodzicom się wydaje, że Ty obracasz się w niewlasciwym towarzystwie. Oni uważają, że właściwe towarzystwo to tez by tak miało. Rodzice własciwego towarzystwa nie pozwolili by swoim dzieciom nawet 17-18 latkom na duzo swobodnego czasu. Nie wtrącaliby się w podział ich czasu dopiero na ich studiach. Towarzystwo Twoje jak ma tak lajtowo. to może z nadmiaru czasu mieć zmartwienia tylko jak pięknie się ubrać, głupie alkoholowe czy narkotykowe pomysly, może spotykać się z doroslymi kolegami. którzy po prostu potrzebują młodych kobiet do wspólżycia. Może rodzice martwią się czego takie młode chlopaki zyją, czy nie z handlu kobietami.

Wg Twoich rodziców towarzystwo w jakim się obracasz ma fiu bzdziu w głowie i nie jest ich celem abyś zbyt dużo czasu z nimi tracila i jeszcze czula się gorsza, że Twoi rodzice się o Ciebie martwią.

Ty pewnie dlatego, że przez jakiś czas nie miałas życia towarzyskiego teraz z tego szczęscia, że jakaś grupa ludzi z Tobą chce utrzymywać relacje może jesteś w stosunku do tych swoich koleżanek bardzo bezkrytyczna i nie mająca własnego zdania. Jak mama dzwoni i Cię ponagla a oni spojrzą między sobą kpiarsko to Cię to boli i nie chciałabyś więcej przeżywać takiej wtopy. Nie umiesz spokojnie przyjmować i informować nawet najlepszych przyjaciol, że w kazdym domu są różne obyczaje a u nas takie i spokojnie to przeżyję i w pewnym zakresie się dostosuję.

Odnośnik do komentarza

Twoja mama zdecydowanie przesadza, chociaż rozumiem jej powody , bo dzisiejszy świat jest bardzo niebezpieczny i strach o dzieci,szczególnie te dorastajace jest ogromny.
Zagrożeń jest tyle ,że szkoda czasu aby je wymieniać. Myślę,że powinnaś przekonać mamę do tego, że twoje towarzystwo
- nie pije i nie cpa
- uczy się i ma jakieś ambicje
- nie ma głupich czy ryzykownych pomysłów
To jest absolutne minimum,które mam nadzieję oni spełniają.
Wiem,jak w każdym wieku ważne jest bycie w grupie , przyjaźń, akceptacja. To jest tak samo ważne,a czasem ważniejsze niż wszystko inne.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...