Skocz do zawartości
Forum

Co z małżeństwem


Gość Ktoś anonimowy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość do autorki

Kiedy On kochał i bardzo się starał Ty imprezowałaś.Wtedy pewnie odechciało mu się o Was walczyć.Piszesz że po porodzie na nowo zakochałaś się w nim.To znaczy że wcześniej w którymś momencie przestałaś Go kochać..
Moim zdaniem zgubiła Cię zbyt pewność siebie.Przeliczyłaś się.Powtórzę za Twoim mężem" ile można się starać?"
Nie wiem czy uda się Wam coś trwałego zbudować od nowa,ale teraz to Ty powinnaś się mocno postarać.Tak jak Twój mąż kiedyś.

Odnośnik do komentarza
Gość Ktoś anonimowy

Dziękuję za sugestie. Wyprostuje może to, że mąż mi nigdy nie powiedział że mnie nie kocha. To byłby ten moment kulminacyjny dla mnie który oznaczalby koniec. Jakbym tak jednym zdaniem miała podsumować to myślę że coś jeszcze czuje ale ja skutecznie go do siebie zniechęciłam. On jest spokojny, uczciwy i jest dobrym człowiekiem. Jak jestem pewna że inny facet nawet by nie zwrócił uwagi na pewne moje zachowania, tak on je odbiera że zdwojoną siłą. Teraz jestem pewna że mnie nie zdradza, pisze i dzwoni bardzo często wiem zawsze co robi. Jeśli nawet coś się wydarzyło (a zapewniał wielokrotnie że nie, nawet podczas tych najtrudniejszych rozmów) to teraz nie dzieje się nic. Ogólnie charakterami nie pasowalismy do siebie. On jak mówil kiedyś lubi mnie jako człowieka ale żoną jestem kiepską. Jeśli chodzi o dziecko, macie rację. Mówiłam mu tuż przed ciążą że dziecko nic nie naprawi ale stwierdził że nie czas na takie rozmowy i on chce mieć dzieci (tyle ze partnerka do naprawy pewnie).

Odnośnik do komentarza

To element Twojej biografii, poza którym w Waszym związku widoczna jest zwykła nieporadność. Można jej zaradzić- idź za radą eksperta, którą tutaj otrzymałaś; jeśli małżonek nie znajdzie czasu na kilka spotkań z psychoterapeutą, to mimo macierzyńskich obowiązków postaraj się sama wygospodarować na to czas 1x w tygodniu, a być może setnie Ci się to opłaci. Módlcie się razem z mężem- wspólnie za Was i Waszą rodzinę z dziękczynieniem.

PSALM 91

Odnośnik do komentarza
Gość Ktoś anonimowy

Zgadzam się z tą nieporadnoscia. Jakoś tak wszystko robimy bez przemyśleń. Zastanowię się nad terapią. Mąż raczej na pewno się nie zgodzi. Czasem wydaje mi się że jesteśmy na dobrej drodze ale za chwilę już wydaje mi się że nic z tego nie będzie i to jest kwestia czasu :(

Odnośnik do komentarza
Gość Ktoś anonimowy

Dziękuję za wsparcie. Nie sądziłam że forum cokolwiek daje i że jednak są tu ludzie którzy chcą pomóc. Dużo mi to dało i mam nadzieję że do przodu :) widzę zmianę w sobie. Zrobiłam odwrotnie niż planowałam i wiele odpuściłam. Po wszystkich wpisach poczułam ulgę. Jakby ktoś zdjął że mnie jakiś ciężar :) dzięki. Napiszę co i jak za jakiś czas :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...