Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Agresywny mąż, sypiące się małżeństwo. Powiedzieć mamie?


Gość harleyyquinn

Rekomendowane odpowiedzi

Gość harleyyquinn

Mam 24 lata, w listopadzie skończę 25. Już od dawna nie mieszkam z rodzicami, za mąż wyszłam w wieku 20 lat (wtedy byłam przeszczesliwa, wydawało mi się, że nasz związek jest najlepszy, udany), pracuję jako higienistka stomatologiczna. I w sumie do niedawna było całkiem dobrze, nie żałowałam decyzji o tak wczesnym małżeństwie. Do czasu. Tak około 3 miesiące temu razem z mężem byłam u znajomych na imprezie. Było dobrze, dobrze się bawilismy, był alkohol, ja nie piłam, bo wiedziałam, że mąż cos wypije i ja będę musiała prowadzić auto. W trakcie nic się nie wydarzyło, ale w domu mężowi odbiło; wrzeszczał na mnie, rozwalił swoją komórkę, wydzierał się, że rozniesie nasze mieszkanie (używał bardziej wulgarnych słów, ale to nie istotne, chodzi o sam fakt). Dwa razy uderzył mnie wtedy w twarz i popchnął. Na drugi dzień przepraszał, przysięgał, że więcej tego nie zrobi, że odwaliło mu, bo źle się poczuł itp. Może to było naiwne, ale uwierzyłam. Może nie uwierzyłabym, ale nigdy się tak po alkoholu nie zachowywał. Ok, raz czy dwa czepiał się, zaczynał jakieg głupie gadki, ale nigdy nie było wrzasków, rozwalania przedmiotów, a już tym bardziej przemocy fizycznej. Było dobrze, uspokoiło się. Nie długo, bo po może trzech tygodniach zrobił mi mega awanturę, jak tylko wróciłam z pracy. Dlaczego tak późno, co robiłam, gdzie się szlajałam (!). Nie docierało do niego, że musiałam dużej zostać, bo na fotelu stomatologicznym wylądował bardziej problematyczny pacjent. Nic, mogłam mówić i jak grochem o sciane. Wtedy też mnie uderzył. Na tyle mocno, że rozwalił mi nos. Nie, nie powiedziałam o tym nikomu. Nie chce mówić, co było później, bo musiałabym napisać esej, a chce w miarę krótko opisac, co się dzieje. Tym razem było bez przeprosin. I... jest coraz gorzej. Coraz częsciej odzywa się do mnie wulgarnie, jak mu odbija całkiem, lecą epitety w moją stronę. Popchnięcie czy wykręcenie mi ręki nie stanowi dla niego żadnego problemu. Uderzenie w twarz w sumie też nie. Teraz wiem, że nasze małżeństwo nie ma sensu, że nie chciałam i nie chce takiego życia dla siebie. Bo widzę, że jest coraz gorzej, że mąż zmienił się nie do poznania. Mam ochotę uciec od niego, rozstac się, wyprowadzić. Rzecz w tym, że musiałabym przeprowadzić się do rodziców, a oni o niczym nie mają pojęcia. Nie chciałam mówić mamie, co się dzieje, nie chciałam jej martwić, a że mieszka od nas dosc daleko, to nie mamy mozliwosci częstych kontaktów. I teraz mysle: powiedzieć o wszystkim mamie? Szukać pomocy u niej, czy może jednak spróbować samej jakos to ogarnąć i pozbierać się ( w końcu jestem dorosła..)? Zawsze radziłam sobie sama, należe do tego typu ludzi, którzy nie umieją innych prosić o pomoc, taka juz jestem. Co będzie w tej sytuacji najlepsze? Bardzo proszę o odpowiedź i przepraszam, bo wiem, ze i tak długi ten tekst.

Odnośnik do komentarza

Sądzę, że ten związek nie ma sensu. Co będzie za 15 lat jak będziecie koło 40 i życie nie będzie takie samo, a jego postawa tylko będzie ewakuować... Jednak to chyba już wiesz, że przyszłość nie jest tu różowa.
Zależy od Twojej relacji z mamą - ja bym mojej powiedziała, bo mamy dobry kontakt, a że sytuacja jest ekstemalna (i nie ma raczej odwrotu, nie martwiłabym się, że źle pomyśli o Twoim mężu) a nie kłótnia która poza parę nie powinna wyjść, szukałabym wsparcia. Jednak jeśli Mama jest wrażliwa i sądzisz że nie byłaby gotowa na taką informację, lub źle się macie i mogłoby się to przeciwko Tobie obrócić, mając możliwość próbowałam na własną rękę.
Jednak nie unoś się ambicją, że zawsze wszystko potrafiłaś sama rozwiązać, prośba ovwsparcie nie jest żadną ujmą. I też pomyśl jak z pracą skoro rodzice daleko mieszkają....
Trzymam kciuki!!

Odnośnik do komentarza

Dobrze byłoby, gdybyś miała dowody, na jego brutalność -zdjęcia, nagrania, zgłoszenie na policję itp. przyda ci się to w trakcie rozwodu, a także w rozmowie z rodzicami.
Nagraj awanturę, nawet na komórce.
Ja ci radzę, przeprowadź się do rodziców. Tak na początek, później zastanowisz się jak dalej żyć, gdzie mieszkać.
To że daleko od męża, to duży plus.
Problemem może być praca, więc jednak rozważ to na spokojnie.
Ale nie pod kątem, że masz być samodzielna i radzić sobie. Wiem, że poradzisz sobie, ale możesz dać sobie trochę luzu i poprosić o wsparcie, w tej trudnej dla ciebie chwili.
Powodzenia, trzymaj się.

Odnośnik do komentarza
Gość harleyyquinn

Nie wiem, co sie stalo, ze sie az tak zmienil - poczatki malzenstwa byly swietne - ale tez o tym mysle. Tyle tylko, ze nie czuje sie bezpieczna w tym malzenstwie. Bo nie wiem, kiedy znowu mu odbije, co zrobi, a wiem, ze jest e stanie zrobic bardzo duzo. Dla niego nie jest problemem uderzenie w twarz. Nie zglosilam nigdy na policje, bo raz, ze nie ufam tej instytucji, a dwa - wstyd. Zwyczajny wstyd, bo nie jest latwo mowic obcym ludziom, ze maz lubi startowac do mnie z lapami. Prace higienistki znajde wszedzie, mam na poczatek odlozone pieniadze. Niby wiem, co powinnam.zrobic, ale z drugiej strony mam obawy: jak zareaguje, co zrobi, jak sie wyniose z domu (wie przeciez, gdzie mieszkaja moi rodzice, a ja wiem, ze w pierwszej kolejnosci uderzy wlasnie do nich). Z mama mialam zawsze dobry kontakt, ale jak sie wyprowadzilam z domu, to nawet telefoniczny kontakt ograniczylam do minimum. Nie dlatego, ze poklocilam sie z nia, tylko dlatego, ze moim zdaniem dorosly czlowiek ma radzic sobie sam, a nie wyplakkwac sie rodzicom do konca zycia. Fakt, ze jak mnie uderzyl pierwszy raz to chcialam zadzwonic do niej, ale jakos mialan taki wewnetrzny opor. I dlatego napisalam na forum, bo nie wiem, jak dalej postepowac, a na forum przynajmniej nikt mnie nie zna.

Odnośnik do komentarza

Myślę ,że ta agresja siedziała w nim od dawna ,jakoś się do czasu potrafił powstrzymać,jak puściły hamulce raz ,to machina ruszyła i jej nie powstrzymasz,
dlatego uciekaj gdzie pieprz rośnie.

Musisz koniecznie się wyprowadzić,możesz poszukać pracy w mieszkania w innej miejscowości ,ale i tak byś musiała powiedzieć mamie,
to ,że będzie się martwiła jest wpisane w rodzinę,Tobie będzie łatwiej ,jak się wyprowadzisz do mamy.

Dłużej nie ukrywaj przed światem tego horroru ,bo to jest właśnie na rękę takim oprawcom.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Rozumiem ,że musisz mieć trochę czasu , by to przemyśleć. Jeżeli mąż jest agresywny , czy to pod wpływem alkoholu , czy nie , to żle wróży waszemu małżeństwu. Dobrze ,ze nie macie dzieci i absolutnie nie decyduj się na nie niby to w imię ratowania małżeństwa. To jeszcze bardziej skomplikowałoby sprawę. Może dobrym pomysłem jest wyprowadzenie się do mamy. Ona to zrozumie. Ale uprzedzam , Twój mąż może zrobić i obiecać wszystko, bylebyś wróciła.

Odnośnik do komentarza
Gość harleyyquinn

Po policje w życiu nie zadzwonię. Nie ufam policji, nie ufam ludziom, którzy tam pracują. Chyba nic mnie nie przekona do tej wątpliwej instytucji. Druga sprawa - wstyd, wstyd i raz jeszcze wstyd. Wstyd, że jestem tak beznadziejnie słaba, że nie potrafię sie obronić, oddać. Przeciwnie - jestem przerażona, a strach mnie paraliżuje. Nie potrafię oddać czy poprosić o pomoc np sąsiadów. No nie, to taka psychiczna blokada, sama nie potrafię tego wyjasnić.
Nie potrzebuje alkoholu, żeby uderzyć, zwyzywać. A wkurza się dosłownie o wszystko. Dzieci nie mamy i w sumie nigdy nie chcielismy mieć, a tym bardziej teraz, kiedy w domu nie można normalnie, na spokojnie funkcjonować.
Jeżeli się wyprowadzę - to tylko i wyłącznie wtedy, jak jego w domu nie będzie. Innej opcji nie ma.

Odnośnik do komentarza

Nie, to tak nie działa. Należy zrobić obdukcję, a tym zajmuje sie wyznaczona placówka. Do tego, jeśli pokrzywdzona zgłosi się tam ot tak, "z ulicy", to musi zapłacić za badanie około 150/200zł. Jeśli natomiast złoży doniesienie na policji o przemocy w rodzinie, to wtedy jest tam kierowana i nie płaci nic za badanie. Lekarz rodzinny nie wykonuje obdukcji.[/quote]
Doskonale wiem jak to działa. Wpis w kartotece u lekarza rodzinnego jest na razie wystarczający. Jest potwierdzone zdarzenie i opis doznanych urazów. Dziewczyna na razie nie chce robić zamieszania , bo się wstydzi , ale na przyszłość ma potwierdzoną wizytę u lekarza . Na podstawie opisu zawsze można wydać opinię jaki był stopień uszkodzenia ciała.

Odnośnik do komentarza

~harleyyquinn

Jeżeli się wyprowadzę - to tylko i wyłącznie wtedy, jak jego w domu nie będzie. Innej opcji nie ma.

Więc tak zrób,bo nie masz szans na normalne życie...,jesteś młoda,nie marnuj chwili dłużej przy takim psychopacie,jak sama nie dasz rady, skorzystaj z porady psychologa.

Ciekawe jest to ,że tacy zaburzeni psychicznie,potrafią się powstrzymać na początkach związku ,a jak rozkochają,uzależnią /nie mam tu na myśli spraw materialnych/ od siebie ,pokazują swoją prawdziwą twarz,
chyba dlatego ,że już są pewni ,że mogą się wyżywać
bezkarnie..., nie odejdzie,bo mnie kocha.

Przecież tacy ludzie potrafią też myśleć logicznie,wiedzą ,że zachowują się podle w stosunku do najbliższej osoby i dlaczego nic z tym nie robią,mam tu na myśli ,że nie szukają pomocy u psychoterapeuty,tylko jakieś wydumane przyczyny swojego zachowania upatrują w partnerce,taka droga na skróty..,przy czym w efekcie sobie też robią krzywdę,bo niszczą związek,
nie da się tego pojąć.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Uważam , że powinnaś podjąć odpowiednie kroki już teraz zanim Twój mąż przywyknie do tego ,że może wszystko robić , że panuje nad Tobą i może się bezkarnie znęcać. Teraz nie chcesz , by postronne osoby , czy to policja , czy sąd wkraczały w Twoje życie. Ale musisz sobie zdawać sprawę , że z biegiem lat takie sytuacje muszą się zdarzyć. Bo jego agresja niekoniecznie skończy się na wykręcaniu ręki. Zdaję sobie sprawę , że wyprowadzka może się wiązać z przemeblowaniem Twojego życia , a Ty na razie nie chcesz podejmować tak radykalnych kroków. Może masz przyjaciółkę u której na razie mogłabyś zamieszkać. Ale to musi się wiązać z postawieniem warunków mężowi , by leczył się z agresji. Nie daj się nabrać na jego zapewnienia, że już nigdy więcej . Jego dobre chęci muszą zostać poparte czynami , czyli wizytą u lekarza.

Odnośnik do komentarza

Parafrazując słowa ks. Pawlukiewicza

Było coś na początku Waszej relacji, na co przymknęłaś oko przez wzgląd na piękną resztę. To nie zniknęło a wręcz przeciwnie wróciło jak bumerang po latach ze zwiększoną siłą.

w konfrontacji z Twoją wypowiedzią w pierwszym poście mamy co następuje
~harleyyquinn
Mam 24 lata, w listopadzie skończę 25. Już od dawna nie mieszkam z rodzicami, za mąż wyszłam w wieku 20 lat (wtedy byłam przeszczesliwa, wydawało mi się, że nasz związek jest najlepszy, udany), pracuję jako higienistka stomatologiczna. I w sumie do niedawna było całkiem dobrze, nie żałowałam decyzji o tak wczesnym małżeństwie. Do czasu.

No właśnie, opisujesz wydarzenie sprzed 3 miesięcy jako jeden incydent na przełomie praktycznie 5 lat trwania Waszego związku. Założę się, że takich wybryków było więcej przez te parę lat.
"Jako że psychopaci nie żyją w romantycznych, opartych na wzajemności, współzależności i szacunku, związkach, siłą rzeczy również ich życie seksualne nie może być należyte. Psychopata to profesjonalista w uwodzeniu i zaciąganiu do łóżka. Podryw w ich wykonaniu to, rzecz jasna, w większym stopniu wyrachowana gra niż normalne, przepełnione emocjami zaloty, uwieńczone seksem.
Co kręci psychopatę?

Dla psychopaty siłą napędową w procesie uwodzenia jest poczucie władzy. W ich świecie cel uświęca środki. Jeśli wyczuje, że kobieta, z którą sypia, jest skłonna bezgranicznie mu zaufać lub ofiarować mu więcej pieniędzy, to w łóżku będzie dokonywać nieziemskich wyczynów, byleby ją oczarować. Niektóre moje klientki z podziwem opowiadają o niezwykłych umiejętnościach seksualnych swoich psychopatycznych partnerów. O co w tym wszystkim chodzi?

Niemalże całe zachowanie psychopaty to wystudiowana, mistrzowska gra. Trudno uwierzyć, że grają, kiedy mówią „przepraszam” z odpowiednią, przekonywującą intonacją głosu, wzorując się na aktorze, który świetnie odegrał podobną scenę w filmie, czy wyznają miłość, jakby następnego dnia miał skończyć się świat, cytując słowa piosenki zasłyszanej w radio. I zawsze ubarwiają wszystko, co tylko się da, bo doskonale wiedzą, że pierwsze wrażenie, jakie wywrą na drugiej stronie, może zwabić ją do jego kryjówki. Z seksem jest podobnie.
Przykłady psychopatycznego zachowania:

Psychopata, który usiłuje wyczyścić konto bankowe bogatej, ale podatnej na manipulację osoby, zaoferuje jej seks zawsze i wszędzie – i to w najlepszym wydaniu – jeśli tylko pomoże mu to w osiągnięciu jego celu. Ten z kolei, który cierpi na nadpobudliwość seksualną, zwabi osobę uległą, aby wykorzystywać ją seksualnie do woli i w ten sposób rozładowywać swoją nieuporządkowaną, chorobliwą energię.
Rozwiązłość oraz niezliczone, krótkotrwałe związki

Psychopaci wikłają się w wiele przelotnych relacji seksualnych lub wchodzą w krótkotrwałe związki małżeńskie – obydwie skłonności znajdują się w kwestionariuszu do badania poziomu psychopatii autorstwa Roberta Hare’a [Psychopathy Checklist – Revised (1991)]. Wyniki badań Ali and Chamorro-Premuzic (2010) wykazują pozytywną korelację pomiędzy psychopatią pierwotną i rozwiązłością, natomiast negatywną pomiędzy psychopatią i zaangażowaniem w związku.

Rozwiązłość psychopatów nie wynika z ich umiłowania seksu. Chodzi w większym stopniu o umacnianie własnego ego, jeśli czują się odrzuceni, o dominację, albo po prostu nudę, którą często odczuwają. Dodatkowo, seks – w szczególności z kimś obcym – umożliwia im niewiarygodnie szybki dostęp do najbardziej intymnych i wrażliwych sfer drugiej osoby. Jako że psychopata ma swoją ofiarę nieustająco na oku, to jeśli postawi ją w trudnej, z emocjonalnego punktu widzenia, sytuacji, to uzyskuje nad nią większą przewagę. Na seksualne podchody psychopaty mogą być podatne osoby samotne, nawet jeśli instynkt podpowiada im, że ten nowo poznany koleś jest jakiś dziwny, albo że – jak to niekiedy bywa – „to jest zbyt piękne, by mogło być prawdziwe”.
Psychopata w barze, w restauracji albo w innym obleganym miejscu publicznym

(...)
Wyszukiwanie ofiar wśród osób samotnych, depresyjnych lub zagubionych emocjonalnie

Porzucanie partnerów niczym bezużyteczne przedmioty

Sytuacja pomiędzy psychopatą i jego ofiarą jest równie skomplikowana jak okoliczności, w jakich znajduje się maltretowana kobieta, tkwiąca w związku z agresywnym chłopakiem lub mężem. Ofiary często utrzymują relację z psychopatami znacznie dłużej niż by tego chciały, wskutek intensywnego prania mózgu, jakiemu zostały poddane, które głęboko podkopało poczucie ich własnej wartości – na przykład poprzez izolowanie od rodziny i przyjaciół lub krytykowanie przy każdej, nadarzającej się okazji. Pokrzywdzone szukają pomocy psychologicznej zwykle dopiero wtedy, gdy psychopata je zostawia. To, co jest dla nich najbardziej druzgocące, to sposób, w jaki zostały porzucone – lekceważący i poniżający.

Proces uzdrowienia po rozpadzie związku z psychopatą
Wielu osobom jest trudno pojąć, jak można, ot tak po prostu, bezdusznie i bezwzględnie porzucić partnera. Uzdrowienie po rozpadzie związku z psychopatą zwykle wymaga od ofiary zrozumienia, z kim tak naprawdę miała do czynienia. Poznania całkowicie unikalnego psychologicznego profilu psychopaty i jego wybitnie odmiennych potrzeb. W skrócie tego, że jego emocjonalne potrzeby sprowadzają się do pielęgnowania własnego, rozbuchanego ego, kosztem innych i że pojęcie wzajemności czy obopólności jest im obce.

Psychopata nigdy nie uszanuje uczuć ofiary, a w szczególności, jeśli zostałby poproszony o wzięcie odpowiedzialności za swoje kłamliwe i bezduszne zachowanie. Nie ma co liczyć na znaczącą, trwałą, pełną zrozumienia skruchę z jego strony, gdyż jak napisała Martha Stout w książce pt. „Socjopata w sąsiedztwie” (The Sociopath Next Door): „Ludzie bez sumienia są skłonni wierzyć, że ich sposób postępowania na tym świecie jest lepszy niż innych”.

Odnośnik do komentarza

~harleyyquinn
Niby wiem, co powinnam.zrobic, ale z drugiej strony mam obawy: jak zareaguje, co zrobi, jak sie wyniose z domu (wie przeciez, gdzie mieszkaja moi rodzice, a ja wiem, ze w pierwszej kolejnosci uderzy wlasnie do nich). Z mama mialam zawsze dobry kontakt, ale jak sie wyprowadzilam z domu, to nawet telefoniczny kontakt ograniczylam do minimum. Nie dlatego, ze poklocilam sie z nia, tylko dlatego, ze moim zdaniem dorosly czlowiek ma radzic sobie sam, a nie wyplakkwac sie rodzicom do konca zycia. Fakt, ze jak mnie uderzyl pierwszy raz to chcialam zadzwonic do niej, ale jakos mialan taki wewnetrzny opor.

Tak jak boisz się Jego reakcji na wyprowadzkę, tak samo boisz się konsekwencji powiadomienia najbliższej i najlepiej znającej Ciebie osoby - Twojej matki - o sytuacji Jaka Cię spotkała.
I masz rację, musisz przygotować się do rozmowy tak, że prosisz o rodziców o wsparcie, bo z tą sytuacją musisz poradzić sobie w gruncie rzeczy sama.
I zapewniam Cię, że gdy się wyprowadzisz i jeśli to Twój mąż pierwszy się skontaktuje z jego teściami, tak Ty wtedy wyjdziesz na tą wielce podłą żonę , co to porzuciła męża z byle powodu.
O tym przewrotnie mówi cytat z mojej stopki
Psychopaci wszelkiej maści to są profesjonaliści w przerabianiu ludzi na swoją modłę, nawet specjalistów, którzy p;o ich wyjściu z gabinetu mają nieodpartą chęć wbić zęby w futrynę z wrażenia.
~harleyyquinn
Doskonale wiem, co powinnam zrobić i nie mam obaw jak zareaguje, co zrobi, gdy ja sie wyniose z domu

To jest Twoja dewiza na teraz, bo gdy wróg obawia się ataku frontalnego, trzeba zajść go od tyłu.
Innymi słowy musisz wyprzedzić Jego plan działania i z góry wiedzieć jakich taktyk obrony na swoją niewinność zastosuje.

Odnośnik do komentarza

Znałam pana, alkoholik, nieodpowiedzialny, niesumienny, taki lekkoduch, choć całkiem miły.
Żona wychowywała dzieci, on rzadko był w domu, o alimentach też zapominał.
Dzieci wyrastały na mądre, odpowiedzialne osoby.
Pani wystąpiła o rozwód, a on nagle "zapałał miłością" do rodziny.
Rozwód - byli jacyś tam biegli w psychologii, wystawili mu fantastyczną opinię, a jego żonie zalecili dać kuratora!!
Trochę im się nie dziwię. Żona znerwicowana tą sytuacją, on wyluzowany, miły.. i trzeźwy...dali się nabrać.

Po co to piszę? Bo możliwe, że mąż bez problemu da ci rozwód, za obopólną zgodą.
Ale możliwe też, że jednak nie będzie cię chciał wypuścić ze "swoich rączek", bo na kim będzie się wyżywał?
Nie chcesz iść na policję? Pewnie masz rację. Gdybyś ich wzywała do awantury, to może by to poskutkowało. Gdyby też sąsiedzi słyszeli wrzaski, to by pomogło. A tak jest cisza i spokój, to z ciebie mogą zrobić wariatkę.

Mamę powinnaś już teraz, poinformować.
Są jakieś biura detektywistyczne, które mogą ustawić aparaturę, do nagrywania.
Możesz też kupić takie urządzenia, w sklepie /nawet internetowym / i sama zamontować.
Dobrze byłoby, byś miała jakieś nagrania, na poparcie swoich słów.
Może nie będą potrzebne, ale lepiej się zabezpieczyć, bo w życiu różnie bywa.

I jak najszybciej, wyprowadź się. Ja na początek sugeruję przeprowadzkę do mamy. Powiedz jej, że na trochę. Dalej będziesz postępowała tak, jak będzie wymagała tego sytuacja.
Powodzenia, trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

Podejrzewam że wasza,miłość była przez długi czas szczęśliwa. Ty się starałaś, byłaś dobrą żoną. A on? A on to wszystko zniszczył. Powiedz mamie o wszystkim. I wyprowadź się do rodziców. To nic złego, a utrzesz mu nosa.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...