Skocz do zawartości
Forum

Zazdrość,przeczucie a zbieg okoliczności


Gość Nienormalnaja

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Nienormalnaja

Mój partner zdradził mnie kiedyś pocałunkiem z inną kobietą. Długo pracowaliśmy nad naszym związkiem i postanowiłam dać mu szansę. Minęło od tego incydentu 1,5 roku. Zawsze byłam przeciw jego spotkań ze znajomymi, bo bałam się zagrożenia. ( on mówi,że on potrzebuje też koleżanek ale że nie mam się co martwić).
Wczoraj umówił się z koleżanką z byłej pracy. ( mówi ze jest ładna. Widziałam ja na zdjęciu i mi się osobiście nie podoba). Poznali się jak ona miała chłopaka, zerwali ponoć na początku roku. Zapytał się czy może pójść i jeśli chce to mogę pójść z nimi żeby zobaczyć,że to czysto koleżanskie. Stwierdzilam,że nie chce i powiedziałam ze ok, nirch idzie... W końcu nie mogę go ograniczać do samych facetów, ja też mam kolegów.
Ale dziś zdarzyła się dziwna sytuacja. Wracając z pracy mijałam dziewczynę, która mnir zdradził te 1.5 roku temu. Od razu psychika mi się aktywowala, że to znak.
Może to głupie, ale też on lajkuje zdjęcia dziewczyn, a moich nie co mnie dodatkowo wkurza i powoduje zazdrość. Tej dziewczyny, z którą dziś poszedł tez. " pięknośc " psia kość :/ co mam o tym myśleć? Nie jestem nadmiernie zazdrosna, ale tamta rana ciągle się za mną ciągnie i dlatego jestem raczej przezorna...

Odnośnik do komentarza

Twoje życie i twój wybór.
Nie chcesz być zaborcza, to dobrze o tobie świadczy.
Ja jednak 10 razy zastanowiłabym się, czy chcę wiązać się z facetem, któremu do szczęścia potrzebne jest liczne grono koleżanek.
Po co?
Odnoszę wrażenie, że tacy panowie mają ciągłą potrzebę dowartościowania się, sprawdzania, na ile są atrakcyjni dla płci przeciwnej, czy mają branie?
Zazdrość często wynika z postawy partnera, a twój, uważam, nieco nadużywa.
Oczywiście, można mieć koleżanki, ale ja np. nie chciałabym, żeby mój facet chodził na spotkania z innymi kobietami (mam na myśli wyjścia indywidualne), do tego "służy" :) kobitka osobista.
Takie układziki to relacje podwyższonego ryzyka, do czasu, aż któraś z licznego grona nie zacznie bardziej oddziaływać na wyobraźnię.
To jak kuszenie losu. Trzeba mieć naprawdę mocny kręgosłup moralny, żeby nie przekroczyć granicy lojalności wobec partnerki, a on już przekroczył (ten pocałunek, który tak cię zabolał).
Do tego lajkowanie ich fotek, przy obojętności wobec twoich.
Jak myślisz po co on to robi? Żeby trzymać ten harem blisko siebie, trzeba jakoś zapunktować. Wobec ciebie nie musi się wysilać, bo widzi, że ci zależy, więc po co?
Nie rozrywałabym szat z powodu "zdrady" o której piszesz, ale jednak przeżyłaś to wydarzenie. Punkt, dla niego, że zaproponował ci wspólne wyjście z ładną koleżanką (tobie nie musi się podobać, podoba się jemu), jednak moim zdaniem, ciągnie wilka do lasu.
Nie możesz mu zabronić takich spotkań, jeżeli on tego pragnie, ale też nie musisz godzić się... na związek z kobieciarzem, to niestety jedyne wyjście.
Zależy ci na nim, jednak nie do końca czujesz się szczęśliwa w tym związku. Na twoim miejscu, skoro już decydujesz się kontynuować, byłabym po prostu czujna.
Przy kolejnej okazji, gdy poczujesz się źle, niepewnie, rozstań się z nim, spokojnie i rzeczowo.
W przeciwnym razie zawsze będziesz żyła w niepewności i patrzyła zazdrośnie na jego "niewinne" spotkania z co raz to inną "koleżanką".

Odnośnik do komentarza

Wykorzystał okazję na maksa :(
Tak to jest, dasz palec, to weźmie całą rękę.
Skąd wiesz że są na dworze, może już pod dachem?
Widocznie bardzo fajnie jest mu z tą "koleżanką", że zapomniał o bożym świecie.
On nadużywa twojego zaufania i co z tym zrobisz, awanturę, czy znowu będziesz rozmawiać i wyjasniać, tlumaczyć, jak dziecku, że przeholował?
Wyjdź czym prędzej z domu, idź do kina na nocny seans, albo gdzieś do znajomej, czy do pubu odreagować, wróć późno.
Niech ma zagwozdkę.
Przykre, ale chyba jesteś jedną z wielu.

Odnośnik do komentarza
Gość Nienormalnaja

Dziś przeszedł całego siebie. Umówiliśmy się wszyscy nad jezioro. Powiedziałam mu ze musze coś załatwić i będę kolo 16. Wszystko fajnie, znajomi go wystaliwi i ja wysiadajac z tramwaju na drugim końcu miasta dzwonie a on " czekałam 40 minut i znudziło mi się, wracam właśnie fo domu ELO" i juz drugi raz nie odebrał. przyjechałam najszybciej jak się da. Pisałam sms o jtorej będę a on mnie tak wystawił. Dzwoniłam do jego kolegi co miał też być. Dzwonił do niego. Ponoć jest wkurzony na wszystkixh. Ale dla mnie dziś przegial. Przyjechałam specjalnie na drugi koniec miasta. Wiedział ze to trochę zajmie.
Napisałam mu ze nie dam się traktować jak szmate, że jest skurwielem i ze nie mam mu już nic więcej do powiedzenia i ELO " jak on.
Nie wierzr,że mnie tak potraktował.
Chce mi się płakać.

Odnośnik do komentarza

Wzajemne przepychanki słowne i robienie sobie na udry do niczego dobrego Was nie zaprowadzą. Co do zasadniczej treści posta uważam, że Twój chłopak jest trochę zbyt towarzyski. Zauważ, że nie był w stanie trochę dłużej na Ciebie poczekać, chociaż wiedział, że miałaś wcześniej coś do załatwienia i mogłaś się spóźnić. Ale dla koleżanki znalazł aż 6 godzin na wspólny spacer. Te proporcje są mocno zaburzone. Osobiście uważam, że nie jesteś ani zaborcza, ani zazdrosna. Włącza Ci się, i słusznie, instynkt samozachowawczy. Najwidoczniej Twój partner lubi być otoczony wieloma kobietami, lubi się w ten sposób dowartościowywać i Ty jako dziewczyna mu nie wystarczasz. Co zrobić? Albo to zaakceptujesz, albo jeśli nie jesteś aż tak tolerancyjna, czemu wcale się bym nie dziwiła, po prostu odejdź i znajdź chłopaka, dla którego będziesz najważniejsza, ważniejsza niż znajome. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jak znam życie, odpowiesz natychmiast, gdy tylko on się odezwie.
Wybacz, ale pozwolę sobie dorazić ci w pewnej kwestii.
Popracuj nad sobą. Jeżeli źle czujesz się w związku, partner nie jest skłonny do kompromisu, czujesz się lekceważona, tymbardziej zdradzona, męczysz się, nie jesteś szczęśliwa, to...
nie trzymaj się na siłę takiego faceta, nie dawaj piećdziesiątej szansy.
Pożegnaj takiego typa uprzejmie i idź dalej. Jesteś młoda, póki co, możesz się bawić, przebierać i szukać tego właściwego.
Ewentualne emocje i żale pozostaw dla siebie.
Czas czyni cuda, nie ma sensu płakać po kimś, kto cię nie szanuje.
W związku z szacunkiem, szanuj się i uwierz, rozstanie z klasą znacznie bardziej zabolałoby go niż rzucanie wulgaryzmami.
Zrwałaś z nim, słusznie, a teraz wykaż się silną wolą i nie daj sprowokować do wymiany poglądów i kolejnej kłótni a tymbardziej dawania kolejnej szansy i powrotu.

Odnośnik do komentarza
Gość Nienormalnaja

Mam nadzieje,ze nie złamie się. Ciesze się, bo były różne sytuacje między nami i jakoś dobrze to znosze. W sensie jest mi smutno, bo jednak mnie źle potraktował, ale nie chce mi się płakać ani nawet o tym rozmyślać. Jakby czara goryczy się przelala.
Myślałam nas wczorajsza sytuacja i nie jestem w ogóle winna. Zadzwonił, powiedziałam ze mam coś do załatwienia, że postaram się jak najszybciej. Rozmawiałam z nim idąc na tramwaj ( mówiąc gdzie się kieruje i ze sprawdzę które autobus z tego miejsca będzie szybciej, bo aż 3 przesiadki miałam) poprosił o sms co I jak. Po 10 min napisałam za ile powinnam być na jakimś przystanku ( docelowym) na którym miał być. Tramwaj się spóźnił 5 minut ( nie jestem cudotworca) ale i tak zdążyłam to zrobić w 40 minut ( gdzie autobusy pospiesznie jeżdżą zazwyczaj raz na h wiec trafiło mi się. A on z pyskiem do mnie,że za długo czekał wiedząc, że nie będzie to trwało 10 minut i wiedząc w jakim miejscu się znajdowałam. Gdybym mu nie pisała, gdybym odezwała się już na miejscu bez znaki- ok można być złym. Ale umawiać się i godząc na to, a później perfidnie sobie pojechać do domu ( gdzie ja będąc już na przystanku gdzie się spotkaliśmy on był w autobusie di domu bo powiedział to) wiec wystarczyło poczekać 5 minut.
Co najgorsze,że właśnie on tak traktuje mnie. Piesek nie przyjechał na zawołanie, powinnam taxi może wiać i zapłacić 50 zł zamiast autobusami. Tak się poczułam. I dlatego może trochę złość, może trochę żal przeze mnie przemawia. I owszem, może w głębi duszy liczę na sms, albo jakakolwiek wiadomość z " przepraszam ". Ale wiem,że się nie doczekam bo on się nie poniży. I ja też :) te wszystkie koleżanki, ciągła walka i presja juz mnie zmęczyly. A jestem młoda i chociaż ciężko mi uwierzyć,że istnieją związki w których obie osoby czują się ze sobą dobrze ( z doświadczenia) to może kiedyś uda mi się kogoś znaleźć, kto mnie będzie szanować i kochać.

Odnośnik do komentarza

W związku następnym ,w którym będziesz oczekiwala szacunku okiełznaj trochę swój język , swoje myślenie o sobie, teksty o chłopaku do niego samego ,jak:" nie dam się traktować jak szmate, że jest skurwielem"i "Piesek nie przyjechał na zawołanie".

Jeśli Ty o sobie do niego mówisz , że nie bedziesz szmatą, to on automatycznie tak myśli. To Ty facetowi wtlaczasz w głowę zle, brzydkie slowa o sobie.Jak mówisz, że jest skurwielem to on jest urażony i ze zlości może robić głupoty,lub Tobie na złość. Ludzie, którzy się szanują, umieją się do siebie nawet w emocjach odzywać z szacunkiem, nie rzucają inwektyw, bo to niczego dobrego do związku nie wnosi. To taka istotna dygresja na temat formy kontaktow między chłopakiem a dziewczyną.

Też uważam, że to chłopak chyba nie pisany Tobie, bo go interesujesz i Ty i cały tabun dziewczyn. Czyli co Ci po takim facecie. Jak zerwiesz z nim ,to poplaczesz ale z czasem odchorujesz, że czasowo ulokowałas zle swoje uczucia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...