Skocz do zawartości
Forum

Rodzice nie akceptują nowej partnerki


Gość markus_45

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem od lat rozwiedziony i po 2 innych związkach. Moje poprzednie partnerki i żona były bardzo lubiane i akceptowane przez matkę i ojca. Moja obecna partnerka nie jest akceptowana, matka twierdzi, ze ona jest złym człowiekiem, ponieważ jest niewierzaca, wypisała sie wiele lat temu z kościoła. Moja rodzina zupełnie jej nie akceptuje, nie możemy razem na uroczystościach rodzinnych bywać ani nic. Myślę, by zakończyć ten związek z tego własnie powodu, bo co to za życie, gdy nie mogę z partnerką przyjść nawet do rodziny lub na urodziny, gdy ciagle od matki słucham, jak to ubolewa, ze źle trafiłem, ze modli się, bym wrócił do żony lub spotkał wierzacą znowu kobietę. Dodam, ze poza tym ona jest dla mnie dobra- dba o mnie, kocha mie mocno, jest dla mnie bardzo dobra, wierna, Ale wszystko wydaje sie być nie ważne, bo nie jest akceptowane przez rodzinę- rodziców i rodzeństwo. Mam obecnie 45 lat, ona 40. Powiem, ze gdy sie wiązaliśmy, to jej niewiara mi nie przeszkadzała w niczym, natomiast teraz widzę, jak to w życiu przeszkadza i w relacjach rodzinnych.

Odnośnik do komentarza
Gość podmuch_wiatru

Z tego co piszesz to Twoja partnerka jest świetną kobietą, która Cię kocha, jest Ci wierna i jest dla Ciebie dobra. W tej sytuacji rozstań się z nią jak najszybciej, bo po prostu szkoda jej dla takiego frajera jak Ty. Życzę jej dużo szczęścia i aby szybko znalazła sobie kogoś lepszego od Ciebie.

Odnośnik do komentarza

Tak, ona jest dobra, ale mimo wszystko najwazniejszą osoba i kobietą zawsze była i będzie dla mnie matka. Bo przecież matka to najwazniejsza osoba, dopóki żyje, więc liczę sie ze zdaniem matki i to relacje z matka sa dla mnie najwazniejsze właśnie. To prawidłowa kolej wartości w życiu kazdego człowieka.

Odnośnik do komentarza

Mama nie zabrania mi, ale jedynie wyraża swoje niezadowolenie i widzę, ze wpływa to negatywnie na moje relacje z nią, co mnie boli, bo mama jest najwazniejszą osoba w moim życiu i na niej najbardziej mi zależy.Z mamą nie mogę tak do końca porozmawiać, mama jest starsza- ma 70 lat, ale jest też osobą mentalnie "bardzo starej daty", czyli po prostu wielu rzeczy nie rozumie, jest niedouczona, nie ma nawet podstawowej wiedzy na temat nauki, zycia itp. ma problemy nawet z wysłowieniem się, ukończyła 4 klasy szkoły podstawowej w tamtych czasac. Jedyne, co ma w sobie bardzo rozwinięte to wiare w Boga. Z mama nie porozmawiam, nie wytłumaczę, bo ona nie przyjmuje innego zdania niż to, które głosi Biblia, ksiądz itp. Ona do dziś nie moze pogodzić sie z moim rozwodem, z tym, ze kobieta teraz nie chce być jakby taką służącą mężczyzny. Ojciec całe życie był dla niej niedobry, nie szanował jej, bił itp a ona mimo to nim jest (teraz już jest dobrze, bo są starzy), ale matka nadal cały czas mu usługuje, bo on nawet kanapki sobie nie zrobi sam, a gdy np. ja powiedziałem, ze sam zrobiłem obiad, gdy partnerka była chora z gorączką, to mama natychmiast ja oceniła, ze co to teraz za kobiety są, zeby pozwalałyężczyznom do kuchni się wtrącać, że bezwartościowe są itp. Więc mama nie zrozumie tego, ze z nią mi dobrze, bo dla niej to ona jest zła i nie godna naszej rodziny. Ja matkę kocham i naprawdę bardziej liczy sie dla mnie relacja z nią, bo matkę ma sie jedną, a żon lubpartnerek można mieć wiele- i to bardzo dobrych.

Odnośnik do komentarza

Widzisz ten absurd i zacofanie matki, a dalej z uporem osiołka obstajesz przy tym, że mamę ma się jedną i takie tam bla bla, tym samym zgadzasz się z taką przestarzałą postawą.
A rób sobie jak chcesz, nie wiem po co tutaj piszesz, skoro chcesz być maminsynkiem widząc doskonale absurd maminych staroświeckich poglądów.
Mamę możesz szanować, a zdanie mieć swoje. Chcesz zostać sam, to zostań, a może znajdziesz sobie jakąś podobną dewotkę i uszczęśliwisz wszystkich. Pamiętaj tylko, że obecną partnerkę zranisz. Nie zapomnij się z tego wyspowiadać, mamie też radzę.

P.s. dobrych partnerek można mieć wiele? Kurcze, to gdzie Ty je znajdujesz? Może podziel się z innymi, bo ludzie całe lata nie znajdują pokrewnych dusz.

Odnośnik do komentarza
Gość Mordehai i Ciarahy

Przecież to oczywiste, że zawsze dla maminsynka największym autorytetem jest mama:) Wiesz myślę, że nie powinieneś w ogóle brać się za kobiety, ponieważ z reguły z takich związków, gdzie matka jest ważniejsza, niż własna partnerka, to i tak nic dobrego z tego raczej nie wychodzi. Jakby nie patrzeć to, jesteś już okaleczony do końca życia i według mnie na zawsze pozostaniesz niezdolnym do założenia własnej rodziny. Żyj, ciesz się chwilą, raduj się tym , iż Twoja mama jeszcze z Tobą żyje.
:-)))

Odnośnik do komentarza
Gość Mordehai i Ciarahy

To nie zmienia faktu, iż jesteś maminsynkiem. Owszem, matka jest jedyna i matkę trzeba kochać. Lecz jeżeli jesteś już w związku z kobietą to, chyba raczej to uczucie do matki trzeba jakimś magicznym sposobem w końcu rozgraniczyć. Jeżeli jesteś razem ze swoją kobietą to rzecz jasna, że to właśnie ona jest najważniejsza i tylko jej zdanie powinno dla Ciebie się liczyć... bo to z nią żyjesz, a nie z matką.

Odnośnik do komentarza
Gość Ulica Sezamkowa III

Wierzę w kawalerów co nie widzą nic oprócz własnej mamusi, wszystkie zachcianki spełniane, słowa jak wyrocznia. To są zboczone jednostki. Niestety zboczone, i to ich matki do tego doprowadzają. Miałeś żonę i partnerki, ale popatrz co z tego zostało - ruiny i zgliszcza. Nie zdziwię się, jak się dowiem, że tak się stało dzięki mamusi. Bo z żadną nie było tak, jak z mamą.
Człowiek zakłada swoją rodzinę, to odcina pępowinę, szanuje słowa matki, ale nie ślepo się podporządkowuje. Ma swój rozum i musi iść sam do przodu. Teraz dla ciebie najważniejsza powinna być twoja żona/partnerka. Matka zawsze pozostanie matką i można brać jej słowa pod rozwagę, ale nie w chory sposób się przywiązywać.
Współczuję wszystkim kobietom, które decydują sie wiązać z takimi panami, bo z góry to wróży katastrofą. Matka zawsze the best !

Odnośnik do komentarza

~Ulica Sezamkowa III
Wierzę w kawalerów co nie widzą nic oprócz własnej mamusi, wszystkie zachcianki spełniane, słowa jak wyrocznia. To są zboczone jednostki. Niestety zboczone, i to ich matki do tego doprowadzają. Miałeś żonę i partnerki, ale popatrz co z tego zostało - ruiny i zgliszcza. Nie zdziwię się, jak się dowiem, że tak się stało dzięki mamusi. Bo z żadną nie było tak, jak z mamą.
Człowiek zakłada swoją rodzinę, to odcina pępowinę, szanuje słowa matki, ale nie ślepo się podporządkowuje. Ma swój rozum i musi iść sam do przodu. Teraz dla ciebie najważniejsza powinna być twoja żona/partnerka. Matka zawsze pozostanie matką i można brać jej słowa pod rozwagę, ale nie w chory sposób się przywiązywać.
Współczuję wszystkim kobietom, które decydują sie wiązać z takimi panami, bo z góry to wróży katastrofą. Matka zawsze the best !

Zastanawia mnie po co tym innym kobietom zawracał głowę, skoro i tak na pierwszym miejscu zawsze będzie mamcia. Niech mieszka sobie z mamusią, albo lepiej ożeni się z nią i to będzie najlepsze wyjście dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Gość Mordehai i Ciarahy

Właściwie to właśnie doszedłem do takiego wniosku, że nie ma sensu tutaj nic sensownego radzić Autorowi, gdyż to i tak nic w jego postawie życiowej już nie zmieni. Facet jakby nie patrzeć to już swoje lata ma i na domiar złego jest totalnie podporządkowany mamusi. Nawet jeśli wziąłby sobie do serca nasze rady i próbowałby coś zmienić w swojej postawie to i wpierw musiałby skonsultować to z własną matką. No, a wiadome, że matka szybko wybiłaby mu to z głowy. Bo przecież to własnie ona ma zawsze decydujące zdanie, a nie on.
Czyż nie Autorze:-)

Odnośnik do komentarza

Jesli matka jest dla ciebie wazniejsza jak i zdanie rodziny to zerwij z partnerką. Choc to absurdalne. Zamiast wybrac milosc i szczescie,ktore-tak sadze- jest w stanie dać Ci obecna partnerka, Ty wolisz z tego zrezygnować bo" nie mozesz sie z nia pojawiac na uroczystosciach rodzinnych". Chore podejscie ale to Twoje zycie i Twoj wybor;-)

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Tylko ciekawe ,dlaczego z poprzednimi partnerkami się rozstałeś,skoro tak podobały się mamusi...,
pewnie same odeszły ,bo nie mogły znieść tej Twojej chorej relacji z mamą.
Nie przejmuj się ,prędzej czy później, ta też sama odejdzie i problem Ci się rozwiąże.

Tak prawdę mówiąc, to mnie się nie chce wierzyć ,że tacy faceci chodzą po ziemi:P

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Tylko ciekawe ,dlaczego z poprzednimi partnerkami się rozstałeś,skoro tak podobały się mamusi...,
pewnie same odeszły ,bo nie mogły znieść tej Twojej chorej relacji z mamą.

No dokladnie,pewnie tak było. On z nich nie zrezygnował bo nawet jak i byly nie do konca takie jakby on tego chcial to przeciez mamie sie podobaly ;-)

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeżeli chodzi o żonę, to odeszła przez kryzys między nami, ale nie przez matkę. Natomiast ta przedostatnia partnerka kazała mi wybierać, ze albo mieszkam z nia, albo z matką. Wybrałem matkę. Nie mogłem z nią zamieszkać, ponieważ było to inne miasto, a rodzicom trzeba codziennie pomagać, przecież są starsi.

Odnośnik do komentarza

~markus_45
Wybrałem matkę. Nie mogłem z nią zamieszkać, ponieważ było to inne miasto, a rodzicom trzeba codziennie pomagać, przecież są starsi.

Niekoniecznie, nie kazdy pomaga codziennie w sytuacji gdy ma swoje zycie,rodzine,zone...

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Gość Mordehai i Ciarahy

Czasami niestety trzeba i codziennie. Jakby nie patrzeć to, są już po 70/ątce. Niektórzy ludzie dożywający takiego wieku, jak rodzice Autora to, już mogą ledwie poruszać się o własnych siłach, lub po prostu są doszczętnie sparaliżowani i wymagają całodobowej opieki i dlatego wtedy należy bez względu na wszystko w pierwszym rzędzie zajmować się schorowanymi rodzicami. Zresztą przecież jego syn jest już dojrzałym samcem, a żonki już raczej nie ma, więc co ma siedzieć w domu i swoim małym "fredem" gruszki zbijać to, niech chociaż pomoże dla swoich starych i być może już ciężko schorowanych rodziców.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...