Skocz do zawartości
Forum

Nerwica.


Gość aleks.ys

Rekomendowane odpowiedzi

Gość aleks.ys

W całym internecie znalazłam całkiem sporo informacji na ten temat. Założyłam nowy wątek, ponieważ nie do końca wiem co mam robić. Nie wiem czy to jest to. Z nikim nie rozmawiałam o tym. Wiem, że na nerwice choruje moja ciocia. Mam 16 lat i jestem z tym sama. Nie mogę iść do mojej mamy i powiedzieć jej co we mnie siedzi. Nie ufam jej. Nie chcę zawracać jej głowy. Jest nas 6. Nie mogę wymagać od niej, że będzie się ze mną w jakiś sposób cackać. Ale ostatnio jest coraz gorzej. Moje beztroskie dzieciństwo skończyło się, gdy miałam 7 lat. Moi rodzice się rozwiedli. Tato pił i zdradzał mamę. Nie interesował się nami. Zawsze czułam się inna i gorsza od pozostałych. Mama znalazła nowego partnera. On wcale nie był lepszy. Nie pije i stara się, żeby w domu nigdy niczego nie zabrakło. Ale nie lubię go, często krzyczy z byle powodu. Faworyzuję swoje córki, wypomina mi jaki jest mój ojciec. Wyprowadzałam się 5 razy, musiałam się przystosowywać do nowego miejsca. W szkole mnie nie akceptowali, wyśmiewali. Pewnego razu, gdy wracała ze sklepu z sąsiedniej wioski rowerem. Zauważyłam, że często przejeżdża kolo mnie ten sam samochód. Nigdzie nie było domów. Mimo, że miałam 9 lat wiedziałam kim są gwałciciele. Mój strach był ogromny. Samochód zatrzymał się przed laskiem. Kierowca uchylił okno. Był sam. Myślałam, że coś mi zrobi. Nie zgwałcił mnie. Był zwykłym zboczeńcem i zaproponował mi, szybki zarobek. Odmówiłam. Odjechałam rowerem. Bałam się, że to nie jest koniec, że znowu zawróci i wtedy nie będzie już miły. Prędkość z jaką jechałam była ogromna. Wróciłam do domu. Cała i zdrowa. Nic mi się nie stało. Minęło 7 lat, a ja nie umiem spokojnie iść sama na spacer. Moje serce warjuję. Nie mogę wyrobić z oddechem. Każdy samochód to nie opisany strach. Cała się trzęsę. Nie jeżdże/nie wychodzę nigdzie sama, a przynajmniej staram się. Moję życie stało się jednym wielkim stresem. W domu był ojczym, który wznawiał awantury, w szkole się ze mnie śmiali, gdy wychodziłam na dwór mój strach był ogromny. Często jeżdżiłam do taty, ale tam też nie obiegło się bez stresu. Cała rodzina nas obwiniała. Babcia wyzywała. Gdy kiedyś zapytałam się dlaczego mówią to nam, że nic nie zrobiliśmy, że jesteśmy pośrodku, powiedziała, że po to, żebyśmy jej to przekazały. Moja psychika jest słaba. Każda wizyta kończyła się płaczem. Ostatnio byłam tam rok temu. Gdy tato napił się i zaczął swoje opowieści. Nie krępował się. Opowiadał żwawo o swoich dziwkach i kurwach. I chyba coś co zabolało najbardziej.. że poznał kiedyś fantastyczną kobietę i żałuje, że nie zostawił nas wtedy. Powiedział: Wasza mama to kurwa, moja siostra bardzo się zdenerwowała. Powiedziała, że on był dziwkarzem i, że są siebie warci (moja mama też zdradziła mojego ojca) Ale on nie dał za wygraną. Strzeliła mu liścia w twarz. I wtedy zaczął się koszmar. Pobił nas. Uciekliśmy z domu. Czekaliśmy na dworze 10 g0dzin. Przyjechał po nas chłopak mojej siostry. Pamiętam każdą sekundę tej sytuacji. Chodzi za mną od roku, zawsze mam łzy w oczach, gdy sobie ją przypominam. Moje życie do tej pory jest słabo udane. Choć dzisiaj czuję się inaczej w szkole. Znalazła grupkę przyjaciół. Wspierają mnie. Myślałam, że jest lepiej. Ale wiem,że ze mną jest coś nie tak. Często mam ataki paniki. Gdy stresu jest za dużo. Nie mogę oddychać i zaczynam się mocno telepać. Po awanturze w domu nie wytrzymuję na ból w klatce piersiowej przy oddychaniu, raz wylądowałam z tego powodu na pogotowiu. No i to co dokucza mi najbardziej, nie panuję nad agresją. Gdy jest awantura, zamyka się taka kopsuła, nie potrafię nad sobą zapanować, moje ruchy są samowolne. Krzyczę. Wstyd mi za siebie. Nie chcę zrujnować sobie reszty życia. No bo kto postanowi wziąć ślub i ułożyć sobie życie z kimś kto jest nieobliczalny. Nie chcę by moje dzieci patrzyły co wyprawia ich matka. Przez te wiele trudnych dla mnie lat, myślałam tylko o tym, że to moje życie, że nie kończy się na dzieciństwie, że jeszcze będzie wspaniałe. Uczyłam z myślą, że muszę być wykształcona, żeby mieć dobrze płatną prace i wyjść tego. Nie chcę, żeby dzieciństwo odbiło się na moich dzieciach. Nie chcę być nienormalna, agresywna. bo kiedyś przytrafiły mnie smutne rzeczy. Nie wiem co mam robić. Jak zapanować nad sobą, sercem. Nie wiem co to jest. Czy to na pewno nerwica. Nie wiem co robić. Dlatego napisałam tutaj.

Odnośnik do komentarza

W Japonii są specjalne miejsca, gdzie można krzyczeć i wrzeszczeć, do woli.
Krzyk pozwala rozładować stres.
To przypomina czajnik, gdzie zebrało się zbyt wiele pary i musi ona wylecieć, bo inaczej rozerwie czajnik.
Tak jest i z tobą. Zbyt wiele stresu i brak "ujścia" powoduje, że twój organizm się broni, stąd ten krzyk.
Przyznam, miałam kiedyś podobnie , zaczęłam z tym walczyć.
1 -Stosowałam autosugestię, czyli jak stres narastał to mówiłam sobie, że jestem spokojna, opanowana.
Odpręża się moja prawa noga, - skupiałam myśli na nodze, starałam się poczuć, jak się odpręża.
Potem odpręża się lewa noga- tak samo j.w.
Plecy, brzuch, szyja ręce, głowa- po kolei skupiałam się na tym
Na koniec, że odprężam się cała.

Początki były trudne, potem coraz łatwiej i szybciej się wyciszałam, później starczyło tylko - że się odprężam i jestem spokojna.

2- spacerki . Co dzień spacerowałam. U ciebie to trudniejsze, bo musisz pokonać lęk.
Na szczęście nikt cię nie gwałcił, złożył ci tylko niemoralną propozycję.
Idąc myśl o tym, że jesteś bezpieczna i się odprężasz.
Zacznij od miejsc, gdzie nic ci nie grozi, przyzwyczajaj się do myśli że jesteś bezpieczna, a z czasem nauczysz się tego i strach minie.

Mnie się udało pokonać nerwicę z atakami na pograniczu zapaści / trochę to przypomina te twoje dolegliwości/ , serce też wróciło do normy, wyszłam z tego, jestem spokojna i cieszę się życiem.
Tobie też się uda tym bardziej że wierzysz w to, że zmienisz swoje życie.
Zmienisz, tylko popracuj nad swoją psychiką.
Masz dobre podejście do życia, uda ci się.

Odnośnik do komentarza
Gość aleks.ys

Ja się tylko boję, bo od września zmieniam szkołę. Wyprowadzam się do Poznania Będę mieszkać w internacie.
Boję się braku akceptacji. Boję się, że objawy będą się nasilać, a ja nie będę potrafiła ich wyjaśnić. Po za tym Poznań to dość duże miasto- będę się bała wychodzić na dwór. Ja nawet nie wiem dlaczego we mnie jest taki lęk w stosunku do przejeżdżających samochodów. Skąd takie schizy. Nikt tamtego dnia nie zrobił mi krzywdy, a mimo to tak reaguję. Plusem jest to, że trudno radze sobie z kłótniami w domu, a to może mnie jakoś odseparować. Szkoła i Internat wypłynęła z mojej inicjatywy, ale gdy już się dostałam i zostało tak nie wiele czasu przyszły wątpliwości.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...