Skocz do zawartości
Forum

Interesowanie się pornografią przez mężczyzn


Gość niechcemisie

Rekomendowane odpowiedzi

Gość niechcemisie

Słyszałam kiedyś świetną wypowiedź jakiegoś seksuologa, który twierdził, że zdrowy mężczyzna mający stałą partnerkę seksualną przestaje potrzebować takich bodźców jak pornografia, bo skupia się na pożyciu seksualnym w swoim własnym związku. Gdzieś czytałam też, że mężczyzna, który wchodzi w związek seksualny z kobietą, całą swoją porno kolekcję rozdaje kolegom lub po prostu wyrzuca, bo staje się dla niego czymś zbędnym. Dla takiego mężczyzny wszystko bym w łóżku zrobiła. Bo po co się starać dla takiego, który ogląda, skoro w zakładaniu pończoszek, kuszeniu i jęczeniu wyręczy mnie cd, gazeta, internet, tak jak w zmywaniu wyręczy mnie zmywarka, a w praniu pralka.

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka76

Jestem szczęśliwą mężatką z 15 letnim stażem i zadziwia mnie fakt jak kobiety potrafią domagać się całkowitej uwagi swoich mężczyzn. Mój M też czasami rzuci okiem na jakiś ostry filmik, bywa, że oglądniemy coś razem i absolutnie nie ujmuje to naszemu pożyciu, a wręcz je wzbogaca. Myślę, że kobieta która walczy z naturą swojego mężczyzny który lubi sobie zerknąć na inne kobiety bo tak już z panami jest, jest skazana z góry na niepowodzenie, bo jej mąż zacznie się z tym ukrywać, a na pewno z tego nie zrezygnuje.
To, że panowie lubią oglądnąć film pornograficzny czy jakieś gołe fotki wcale nie oznacza ze nie kochają swoich partnerek. Po prostu taka maja naturę, mężczyźni seks od uczuć potrafią skutecznie oddzielić. kobieta którą chce być jedyna na którą patrzy i jedyna o której myśli wierzy w bajki bo żaden facet się nie dostosuje. Jestem szczęśliwa w związku i po 15 latach nasze pożycie układa się całkiem nieźle ale nie rywalizuje z paniami w gazetkach czy filmie bo znam swoja wartość a to ze mój mąż sobie popatrzy, niech patrzy, tyle jego, a ja tylko na tym korzystam. Pozdrawiam panie walczące i współczuję problemu. :)

edit
Ciekawi mnie skąd macie te rewelacje o mężczyznach w stałym związku, bo z tego co ja słyszałam i czytałam to żaden seksuolog nic takiego nie twierdzi, wręcz przeciwnie nikt nie uważa, że oglądnięcie od czasu do czasu filmiku porno ma jakiś negatywny wpływ nas związek.
aaaa i kuszenie i jęczenie to nie wszystko ;)

Odnośnik do komentarza
Gość niechcemisie

Jedno stwierdzenie pochodzi z magazynu "Cosmopolitan", drugie z programu "Rozmowy w toku". Owszem są kobiety, czego Pani jest doskonałym przykładem, które akceptują i takie które lubią, ale są też takie, które nie. W związku bardzo ważne jest dopasowanie seksualne i źle się dzieje kiedy kobieta, która nie akceptuje tego typu praktyk seksualnych żyje z mężczyzną, który je preferuje, a wręcz nie może się bez nich obyć. Taka sytuacja bardzo rani jedną ze stron. Pornografia jest dla ludzi, ale tak samo możemy powiedzieć o wszystkim dookoła, co nie znaczy że mamy brać wszystko, wszystko lubić i na wszystko się godzić. Mamy zatem wybór. Dla jednych normą są trójkąty i seks typu para+para, dla innych będzie to oznaczało zdradę. Podkreślam raz jeszcze, że jest to kwestia dopasowania seksualnego, a mężczyzna, który ogląda pornografię wiedząc, że jego partnerkę to boli i ona się nie zgadza na to - krzywdzi ją świadomie, a wyrządzanie krzywdy drugiemu człowiekowi niewiele ma wspólnego z miłością. Nieakceptowanie pornografii to nie jest próba uzyskania całkowitej uwagi ze strony męża. To pragnienie, by pomiędzy dwojgiem ludzi istniała intymna sfera dostępna tylko i wyłącznie dla nich dwojga, taka ich własna tajemnica. Oboje dzielą się z otoczeniem swoją uwagą, swoim czasem, miłością do ludzi i świata, swoimi myślami i przekonaniami, a seks jest czymś, czym dzielą się wyłącznie ze sobą i z nikim innym. Dlatego rozdawanie energii seksualnej poza związkiem boli. Proszę przeczytać jak czują się kobiety, których mężczyźni oglądają pornografię. Proszę przeczytać wraz z opinią eksperta. I również współczuję życia seksualnego między dwojgiem ludzi, które trzeba ubogacać z zewnątrz takimi formami, bo samo w sobie nie jest dość ekscytujące. Adres strony: http://abcnerwica.pl/pytania/maz-zaczal-ogladac-filmy-pornograficzne-chyba-sie-uzaleznil-czy-ja-tylko-wyolbrzymiam-proble

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka76

Absolutnie nie chciałam nikogo urazić i nie przeszkadza mi to, że współczujemy sobie wzajemnie ponieważ ja problemu nie mam i jestem zadowolona. Temat w pytaniach dotyczy sytuacji, kiedy mąż nagle zaczyna oglądać porno i to owszem jest niepokojące. Nie wiadomo czy mąż tej pani lubił porno od zawsze, a dostęp do takich filmików to tylko ujawnił, czy nagle coś zaczęło się między nimi psuć i pan ten sięgnął po dodatkowe bodźce. Nie zgodzę się z ekspertem, że pornografia uzależnia, bo w związku gdzie wszystko gra nie ma na to szansy. Porno nie stanowi dla mnie żadnego problemu, ale też nie oglądam go z mężem nagminnie, właściwie sporadycznie i nie potrzebuję go jako dodatkowego bodźca. Zwyczajnie jestem otwarta i tolerancyjna. To, że ktoś oglądnie film pornograficzny we własnym domu, z własnym mężem oznacza, że przekracza granice dostępną tylko dla dwojga? Myślę, że przemawia przez panią sarkazm i moje słowo "współczuje" ukłuło panią nieco dlatego w swoim mniemaniu wolała pani zrobić ze mnie osobę wyuzdaną, potrzebującą dodatkowych podniet i do tego niekochaną bo mój mąż raz na jakiś czas zerknie na gołą kobietę w komputerze. To można wyczytać między wierszami. Zapewniam, że tak nie jest, z resztą to nieistotne.
Zaskoczyło mnie tylko żądanie zrozumienia przez mężczyznę, a brak zrozumienia tego co nim kieruje.
Nie wierzę, że istnieją panowie którzy są obojętni wobec rozebranych kobiet na zdjęciach czy w filmach, a jeżeli tak to są to wyjątki potwierdzające regułę. Uważam, że walka z gołymi kobietami w sieci czy na zdjęciach to walka z wiatrakami.

Ps. Opinia eksperta w pytaniach była osobistą opinią pani ekspertki, a nie opinią ekspercką. Wystarczy dobrze przeczytać. Pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Gość zanetaha

Mój J. też kiedyś bardzo intensywnie oglądał filmiki na darmowych stronach internetowych. Szczerze, martwiło mnie to. Ostatnio jednak zminimalizował tą czynność, jednocześnie minimializując nasze pożycie seksualne. Kiedyś był bardziej chętny. Teraz zrzuca to na zmęczenie, pracę. Staram się to rozumieć, chociaż nie ukrywam że wysokość mojego libido jest znacznie wyższa..
No cóż, jak się kocha, to trzeba być skorym do poświęceń ;)

Odnośnik do komentarza
Gość niechcemisie

Te słowa :"wystarczyło dobrze przeczytać" powinna Pani odnieść do siebie, ponieważ napisała Pani: "Zwyczajnie jestem otwarta i tolerancyjna. To, że ktoś obejży film pornograficzny we własnym domu, z własnym mężem oznacza, że przekracza granice dostępną tylko dla dwojga?" w odpowiedzi na mój post, w którym dwukrotnie wspomniałam o tym, że oglądanie pornografii to kwestia dopasowania seksualnego. W ZWIĄZKU SEKSUALNYM SĄ DOZWOLONE WSZYSTKIE PRAKTYKI, KTÓRE NIE KRZYWDZĄ DRUGIEJ OSOBY, praktyki, na które obie strony wyrażają zgodę. To jest podstawą. Ukłuło mnie natomiast nie słowo "współczuję", a słowa na samym wstępie:"zadziwia mnie fakt jak kobiety potrafią domagać się całkowitej uwagi swoich mężczyzn", dlatego odpowiedziałam złośliwie. Sfera seksu to jeden z najważniejszych elementów intymnego związku, ale nie jedyny. Nie jest dobrze, jeśli któraś ze stron robi coś, co krzywdzi tę drugą. Mój partner i ja jesteśmy autorami własnych filmów i zdjęć, gdyż on nie czuł by się komfortowo w sytuacji, w której jego kobieta uprawia z nim seks będąc podniecona widokiem innego mężczyzny, co działa również w drugą stronę. Krótko mówiąc, do jednej z najważniejszych spraw w naszym związku (seks) mamy zgodne podejście, podobne przekonania i upodobania, podobne potrzeby i dzięki temu jesteśmy dopasowani. Podobnie jak Pani z mężem. Nie robię też z Pani osoby wyuzdanej. Po tym co ja sama robię, nie nazwałabym tak kogoś, kto ogląda filmy w domu. Kolejna kwestia, na którą pragnę zwrócić Pani uwagę to uzależnienie od pornografii. Człowiek potrafi się uzależnić praktycznie od wszystkiego, a uzależnienie od pornografii jest bardzo częstym zjawiskiem, czego nie zmienia fakt, iż Pani wraz z mężem nie jesteście uzależnieni.

PS: Eksperci wprawdzie różnią się opiniami (przykładowo jeden lekarz, bądź żywieniowiec poprze wegetarianizm, drugi stanowczo będzie jego przeciwnikiem, choć obaj są ekspertami w jednej i tej samej dziedzinie), ale sprawiała Pani wrażenie zdziwionej, że nie wszyscy tzw.eksperci popierają pornografię, dlatego zwróciłam uwagę na tą wypowiedź. Co do walki z wiatrakami, to rozpowszechnianie pornografii jest problemem, który poprzez legalizację wymknął się spod kontroli. To tragiczne, że jest zakaz sprzedaży alkoholu w określonej odległości od szkoły, a w kiosku pod głównym do niej wejściem w oknie leżą magazyny z roznegliżowanymi kobietami. W internecie jest jeszcze gorzej. Doprowadziło do tego lekkie podejście.

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka76

"zadziwia mnie fakt jak kobiety potrafią domagać się całkowitej uwagi swoich mężczyzn"

Tak właśnie uważam ponieważ bardzo cenię sobie wolność osobistą. Nie wymagam od męża
całkowitej uwagi ponieważ sama nie jestem w stanie mu tego dać. To pewien rodzaj zaborczości, osobiście nie toleruje tego więc nie praktykuje także. W sypialni jestem w stanie tak zaabsorbować męża, że nie zwraca on uwagi na nic innego, ale w życiu nie kontroluje tego co ogląda, gdzie bywa i co robi. Jednym z fundamentów naszego związku jest zaufanie i naprawdę nie widzę rywalki w kobiecie z ekranu ponieważ znam swoją wartość. Film porno nie stał się rzeczą niezbędną w naszym pożyciu. Po 15 latach związku potrafimy w sypialni bawić się sobą i ze sobą, nie mamy przed sobą tajemnic i akceptujemy się i myślę, że właśnie to jest kluczem. Nie staję się sztuczna w łóżku, seks nie jest dla mnie egzaminem i nie próbuje za wszelką cenę dogodzić mężczyźnie. Jesteśmy partnerami ważnymi dla siebie na równi. Ja lubię seks i korzystam z niego w pełni, może nawet w pewien sposób jestem egoistką co podoba się mojemu mężowi. Nasze potrzeby są ważne w równym stopniu.
Myślę, że tutaj wcale nie chodzi o dopasowanie ale o stosunek do seksu jaki wynieśliśmy z domu. Jeżeli ktoś ma nierealne wyobrażenie o partnerstwie i seksie to nie ma szans żeby był zadowolony.
Z drugiej strony trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie jak bardzo zależy nam na związku bo osaczając, domagając się całkowitej uwagi i to na wszystkich płaszczyznach życia z góry jesteśmy skazani na porażkę, bo żaden człowiek nie lubi być ograniczany. Takie próby przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego i związki gdzie jedno z partnerów chce być całym światem dla drugiego się rozpadają. Powiedzenia "Być dla kogoś całym światem" nie należy traktować dosłownie. ;)
Ja jestem w życiu szczęśliwa i myślę, że zawdzięczam to faktowi, że szanuję mojego męża i jego osobisty świat, on szanuje mnie i mój, a ten nasz wspólny staramy się pielęgnować nie ograniczając się.

Odnośnik do komentarza
Gość niechcemisie

Co Pani zdaniem "gdzie bywa i co robi" mąż ma wspólnego z tematem pornografii? Myli Pani dwa pojęcia: dopasowanie pod względem seksualnym i zaborczość, której podobno Pani nie toleruje, nie wiedząc nawet co ten termin oznacza. Również cenię sobie wolność osobistą, ale nie przeszkadza mi to w tym, by mieć związek, w którym praktykujemy z partnerem te formy zaspokojenia seksualnego, które nas oboje podniecają. Odnosi się Pani do mnie tak wojowniczo dlatego, że z partnerem nie oglądamy pornografii? Nie potrzebujemy - nie oglądamy. Gdzie w tym jakieś ograniczenie? Byłam z partnerem, który oglądał pornografię zanim się ze mną związał, po kilka filmów dziennie, robił to także będąc ze mną, bo jak sam twierdził - nie mógł przestać. Jego wola, ale z własnej rezygnować nie będę, skoro już mowa o wolności osobistej. Miałam kolejnego, którego namawiałam do wspólnego obejrzenia, bo sama kiedyś od czasu do czasu oglądałam, ale nie był zainteresowany. W tej chwili moje potrzeby się zmieniły. Z wiekiem i doświadczeniem zaczęłam odnajdywać swoją drogę, odkrywać swoją seksualność i straciłam zainteresowanie filmami pornograficznymi. Znalazłam partnera z którym lubimy w łóżku to samo. Jestem dzięki temu spełniona. Tyle pisze Pani o ograniczeniach i osaczaniu, o usiłowaniu skupienia na sobie całej uwagi mężczyzny, a wszystko to w kontekście pornografii. Wnioskuję zatem, że skoro twierdzi Pani, iż nieakceptowanie przez kobietę tej formy praktyk seksualnych jest domaganiem się całkowitej uwagi ze strony mężczyzny, bo tak sama Pani napisała, że pozostaje mi współczuć serdecznie ograniczonego postrzegania relacji damsko-męskich, których jakości wyznacznikiem uczyniła Pani pornografię - jej akceptowanie bądź nie. Wyrażanie przez kobietę swojej opinii na temat pornografii, uczuć z tym związanych oznacza szczerość i otwartość, a nie próbę zdominowania mężczyzny. Jeśli partnerkę to boli, nie jest to próba osaczenia, tylko poradzenia sobie z tym. Dobry partner nie będzie chciał robić czegoś o czym wie, że z jakiegokolwiek powodu krzywdzi to kobietę, którą on kocha.
Poza tym broni się Pani jak gdyby ktoś Panią oskarżał. Jeśli oboje lubicie filmy, to jest to Wasza sprawa. Ale niech Pani przez chwilę pomyśli o tym, że oprócz takich związków jak Pani, w którym oboje od czasu do czasu obejrzycie film i takich związków jak mój, w którym oboje jesteśmy zgodni co do braku zainteresowania gazetami i filmami porno, są jeszcze inne... takie, w których kobiety zostają ze swoimi potrzebami same, zranione i skrzywdzone, upokorzone tym, że mąż zaniedbuje współżycie zaspokajaniem się widokiem innych kobiet. Nie inwestuje swojej energii seksualnej w związek intymny, bo na ekranie ma więcej. Bo jego żona nie zgodziłaby się na trójkąt - a ma do tego prawo, czy może Pani zdaniem powinna nie ograniczać męża i na to też mu pozwolić. Są proszę Pani mężczyźni uzależnieni od pornografii i nie zawsze jest to wina tego, że żona zaniedbała pożycie lub siebie samą, przez co stała się nieatrakcyjna. Często jest to wina nadużywania pornografii w młodym wieku i uzależnienia od masturbacji, a wielu mężczyznom trudno przechodzi przez gardło przyznanie się do tego, że pod względem seksualnym mają problem i potrzebują seksuologa. Ilu spośród mężczyzn oglądających pornografię próbowało przekonać do tego swoje kobiety? Więcej jest takich, którzy to przed nimi ukrywają, a to proszę Pani nie wzbudza zaufania o jakim Pani pisze. Pornografia w wielu małżeństwach jest podnietą tylko dla jednej ze stron, przez co druga czuje się odrzucona, bo często jest w odrzucona w rzeczywistości. Naprawdę dziwi mnie, że nie natknęła się Pani na relacje typu: "Czekałam sama w łóżku, aż skończy, wyłączy komputer i przyjdzie położyć się. Oczywiście po, podczas gdy ja jestem nadal przed i tak już zostanie." To jest dramat. Dramat niedopasowania seksualnego, dramat niezrozumienia. Co jest większym egoizmem: 1)Spośród wielu sposobów zaspokojenia wybrać ten, który rani ukochaną kobietę, bo potrzeba seksualna jest silniejsza niż niechęć do sprawiania bólu żonie? 2) Wyznanie mężowi we łzach wściekłości i wstydzie: "Boli mnie to co robisz? Nie chcę cierpieć. Nie jestem w stanie tego zaakceptować."
Na koniec: "Tak właśnie uważam ponieważ bardzo cenię sobie wolność osobistą. Nie wymagam od męża całkowitej uwagi ponieważ sama nie jestem w stanie mu tego dać." Nieakceptowanie pornografii nie jest wymaganiem od męża całkowitej uwagi. Chyba że cała uwaga męża skupia się na...pornografii.

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka76

Nie jestem do nikogo wojowniczo nastawiona. Cenię wolność osobistą i traktuje człowieka jako całość a nie wybiórczo dzielę na sferę seksualną itd. Pewnie wg pani nie mam pojęcia w ogóle o czym piszę więc zamilknę, bo z osobą tak mądrą i przekonaną tylko i wyłącznie o istnieniu swoich racji na pewno nie ma sensu żadna dyskusja. Z drugiej strony czytając to, co pani o sobie pisze nie dziwię się, że ma pani problemy. Powodzenia i wszystkiego dobrego życzę. :)

Odnośnik do komentarza
Gość Jagódka76

Moja wypowiedz dotyczyła pierwszego postu i nie uważam ze skoro ja nie ma problemu to tego problemu nie powinien mieć nikt. Wiem, że takie problemy są ale wypowiadałam się tylko i wyłącznie kierując się własnym doświadczeniem ponieważ nie mam prawa uogólniać, nie mniej jednak wiem, że wina zawsze leży po obu stronach i warto się zastanowić nad tym czy nie przyczyniam się do zaistniałej sytuacji. To tyle. :)

Odnośnik do komentarza
Gość niechcemisie

Co do mnie jest Pani w błędzie, ale pewnie tak już zostanie. A o jakie problemy chodzi nie wiem, nie napisała Pani. Sfera seksualna jest dla mnie częścią życia człowieka, nie wiem dlaczego to tak Panią dziwi. Nie gniewam się na Panią, bo rozumiem frustrację spowodowaną tym co się wydarzyło. To wielka tragedia i szczerze współczuję. Szkoda tylko, że inaczej usiłuje się Pani przedstawić na tym forum, a inaczej tam, gdzie naprawdę się Pani otwiera. Takie przekrzykiwanie się jakie tu miało miejsce do niczego nie doprowadzi kiedy brakuje szczerości.

Odnośnik do komentarza
Gość niechcemisie

Cóż, miało być jednego postu, ale napisała Pani o tym jak kobiety domagają się uwagi swoich mężczyzn, a to wykracza poza pierwszy post w znacznym stopniu. To forum nie jest po to żeby mogła Pani pooskarżać kobiety za to, że nie chcą pornografii w swoim życiu seksualnym. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Wreszcie znalazłam kogoś kto myśli podobnie do mnie. To straszne uczucie kiedy mąż robi to sam. Przecież robi się to z miłości, więc o czy mowa gdy robi to sam? O samouwielbieniu?! Przecież ja też mam swoje potrzeby - mam to robić sama? Mnie się chce, a on się zaspokoi i wtedy nie ma ochoty. Co ja mam wtedy zrobić? Na dłuższą metę taki związek nie ma sensu. Trzeba sobie poszukać prawdziwego mężczyzny który umie zaspokoić kobietę, a nie myśli tylko o sobie.

Odnośnik do komentarza

Może któraś z Pań zajrzy jeszcze na ten temat w forum... może będę miała okazję podzielić się swoim poniżającym mnie, doświadczeniem... poza kłótliwą nutą jaką przeczytałam wyżej, utożsamiam się z Wami-kobietami przeżywającymi ból, rozczarowanie i rozpacz, spowodowaną samotną sesją mojego męża przed małym pudełkiem, przed którym realizuje się seksualnie, zostawiając tam całe swoje ciepło i wrażliwość. Teraz obok mnie w łóżku leży "obcy mi człowiek", który na dodatek! sprawia wrażenie pokrzywdzonego! współczuję mu, bo uważam, że odbija się o swoje dno, obojętnie jak to nazwać... upadł tak nisko emocjonalnie ekscytując się prymitywnymi porno-plastikami, że tracę nadzieję, iż na powrót odnajdzie w sobie siłę aby z tym skończyć... i na powrót będziemy bliskimi sobie ludźmi. Na ten moment nasze życie to koszmar; dwoje obcych sobie ludzi, mijających się tak, aby czasem nie wejść sobie w drogę. Bardzo to przykre, ale od wielu miesięcy prosiłam go o rozmowę, martwiłam się o niego, pragnęłam tych chwil, które razem przeżyliśmy kiedyś... teraz opadłam z sił, ileż można walić głową w mur? Bardzo szkoda, że tak się poukładało, bo przecież w istocie jest to mądry inteligentny człowiek!

Odnośnik do komentarza

Pragne sie wypowiedziec na temat i ja rowniez doswiadczylam bolu i ponizenia przez pornografie przez nia rozpadla sie moja rodzina Pani Jagódka76 nie ma pojęcia o czym mowi gratuluje Pani 15 letniego stażu małzenskiego ja a takim chorym ukladzie trwalam przeszlo 20 lat i doszlam do wniosku ze mąz woli porno niz mnie oby Pani nie doszla do takiego wniosku .Nadal uwazam ze pornografia jest zła i brudna nigdy jej nie zaakceptuje i wiem ze to jest walka z wiatrakami bo tej walki nie wygram .Ale łaczę sie z wszystkimi kobietami ktore mysla podobnie jak ja

Odnośnik do komentarza

kwiatuszek2
Temat mi się nie podoba, bo kobiety też go oglądają i też są różne problemy przez to (czasami). Ogólnie dla mnie to jest zło, nie szukam partnerów preferujących tą "rozrywkę" a da się takich znaleźć ;)

Normalna kobieta nie szuka tego typu mezczyzna ,osobiscie nie spotkalam sie zeby kobiety ogladaly (nadgminnie)choc nie twierdze ze takich nie ma.Dla mnie to zadna podnieta i zadna atrakcja

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z ostatnią wypowiedzią. Obejrzałam sobie kiedyś na próbę trochę tego, i z całym przekonaniem stwierdzam, że nic odkrywczego tam nie ma. Jedyna niezwykłość tego polega na pewnej wulgarności, przesadzie, przekombinowaniu. Trąci tandetą i wcale nie jest seksi. Tym bardziej mnie dziwi, gdy ludzie oglądają to po to, żeby ulepszyć swój związek, skoro bez tego może być dużo lepiej w łóżku.
I rzeczywiście może się to nawet skończyć tak jak u Zwykłejkobiety, bo szacunkiem do człowieka z takich filmów nie bije.
Moim zdaniem jak więź pomiędzy dwojgiem ludzi w związku jest silna i głęboka, to nie czują potrzeby sięgania po to.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...