Skocz do zawartości
Forum

Porąbana relacja


Gość Autsajder

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Autsajder

Nie wiem sama po co tu pisze. Sprawa jest bardzo zagmatwana. Otóż, jakiś czas temu poznalam na necie chłopaka(rozwiesnik z mojego miasta), spotkalismy sie dwa razy w realnym swiecie, nie na jakims romantycznym spacerku itd. Relacja miala sie opierac na seksie tylko. Poczatkowo bylam zszokowana i nie chcialam sie zgodzic. Po zwiazku i byciu z osoba jak w wiezieniu doszlam do wniosku że ok, czemu by nie? oboje jesteśmy dorośli. On mi sie poodba fizycznie i myśle ze mogloby byc ok. Piszemy codzinnie, czasem jakies pikantne rzeczy i nic. On daje jakies tam sygnaly ze chcialby "kiedys,może". Chyba jasne jest ze oboje siebie chcemy do lozka. Ale on w ogole nie chce sie spotykac juz nie wiem co jest grane. Mysle ze to nie ma przyszlosci taka relacja i chcialabym ja zerwac bo mnie niszczy. Problem jest tez ze mną, wmawiam sobie ze jestem zla i zimna kobieta ktora nie chce uczuc po to aby sie nie zwiazac i nie zostac zraniona. Moglabym sie rozjerzec za innym, ale ja sie uparam na tego. Boje sie to skonczyc ze bede zalowac sama przed soba. Pewnie nie mam szacunku do siebie itd.Ja rozpaczliwie i patologicznie potrzebuje kogoś kto orzytuli i będzie blisko.

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się ze z kobiecego punktu widzenia częściej żałuje się seksu niż jego braku.
Trochę to tak wygląda jakbyś się na niego uparla na podobnej zasadzie co np na drogie i niepraktyczne buty z wystawy.
Niektórzy kupią i to potem będzie leżało w szafie a inni sobie daruja machna ręka i zapomną.
Że by się do kogoś przytulić nie trzeba od razu iść z nim do łóżka.
Po zranieniu normalna jest taka reakcja jak Twoja. Ale popadanie ze skrajności w skrajność nic dobrego nie przynosi.
Z 2strony każdy ma prawo mieć ochotę na seks.
Może warto zadbać o siebie. Odkrycie siebie na nowo tak Że byś poczuła się dobrze w swojej skórze. Dopiero wtedy będzie Ci łatwiej zorientować czego potrzebujesz i zacząć tego szukać.

Odnośnik do komentarza

Relacja oparta na seksie nie uda się, będziesz coraz bardziej zaangażowana tym bardziej, że chłopak już ci się podoba.
On nie chce się spotkać...może lubi tylko pożartować, poflirtować i nic więcej?
A jeśli zgodzi się, rozkocha cię w sobie i odejdzie?

Odnośnik do komentarza

To nie jest dobra droga do znalezenia miłości. Przywiązałaś się do niego, podoba Ci się, ale nie warto spotykać się z takim mężczyzną. On szuka tylko seksu. Po wszystkim Cię porzuci. A może nawet już ma inną. Nie pozwól, by mężczyzna się Tobą bawił, traktował jak zabawkę. Szanuj się, a na pewno znsjdziesz rozsądnego, uczciwego mężczyznę.

Odnośnik do komentarza

Witaj,
Twój problem jest 3 torowy, pomijając tu na marginesie kwestię relacji bez przyszłości opartą jedynie na fizycznej bliskości, gdzie jak wiadomo "seks bez miłości jest bez sensu" jak mawiała swego czasu Michalina Wisłocka.

Pierwsze, to jak sama piszesz

Po zwiazku i byciu z osoba jak w wiezieniu doszlam do wniosku że ok, czemu by nie?

Drugie i zarazem druga skrajność Twojego problemu
Problem jest tez ze mną, wmawiam sobie ze jestem zla i zimna kobieta ktora nie chce uczuc po to aby sie nie zwiazac i nie zostac zraniona.
Boje sie to skonczyc ze bede zalowac sama przed soba.

I po trzecie
Pewnie nie mam szacunku do siebie itd.Ja rozpaczliwie i patologicznie potrzebuje kogoś kto przytuli i będzie blisko.

Przez pojęcie związku, gdzie czułaś się jak w więzieniu, rozumiem pojecie toksycznego związku, z przemocowym partnerem vel wampirem energetycznym.
Bo paradoksalnie idąc tym tropem, to schemat w jakim się obecnie znajdujesz i zazębiające się jego objawy - wynikające z tych wyrwanych z kontekstu całości wypowiedzi zdań - w całości to potwierdzają.
Toksyczny taniec, huśtawka emocjonalna i potoczny brak kontaktu z rzeczywistością.
Paradoks jest tym większy, że mając wysokie poczucie własnej wartości przed wejściem w tamtą relację, tak po wyjściu z niej, wartość ta u Ciebie jest bliska lub równa zeru.
Stąd też tu ten dylemat moralny zerwać czy iść za ciosem...
{Eugenia Herzyk "toksyczne związki"}

Ani jedno ani drugie, zrobić sobie kwarantannę i przyjrzeć się z boku temu wszystkiemu na spokojnie i bez emocji.
A przede wszystkim przeanalizować tamtą relację pod kątem naprzemiennych "miodowych miesięcy" z ciągłą krytyką i poniżaniem Ciebie.
Jeśli tak było, to "jesteśmy w domu" skąd te zwątpienia u Ciebie, co do sensu Twojej nowej relacji.
To nie brak szacunku, to niskie poczucie wartości swojej osoby, stojąc u progu depresji... bo na to wszystko mogą nakładać się jakieś braki emocjonalne z dzieciństwa.
Jesteś teraz na potocznym odwyku i brakuje Ci chorej dawki "adrenaliny" jaką miałaś w relacji "za kratkami".

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...