Skocz do zawartości
Forum

Czy on jeszcze wróci?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, od 2 tygodni nie mogę poradzić sobie z rozstaniem z moim chłopakiem. Byliśmy razem 3.5 roku. Od zawsze uchodziliśmy za wręcz "idealną" parę. Świetnie się dogadywaliśmy, mieliśmy te same zainteresowania. Oboje mieliśmy mega dobry kontakt ze swoimi rodzinami. Spędzaliśmy razem dużo czasu. Bardzo rzadko się kłóciliśmy, chociaż wiadomo, bywały czasem jakieś sprzeczki. Oczywiście na początku związku bardzo się starał, co z biegiem czasu zaczęło słabnąć, aż w końcu chyba ja zaczęłam się bardziej starać niż On. Na początku tego roku, gdy wyjechaliśmy na kilka dni na narty, wyznał mi, że czuję, że mógłby mi się oświadczyć, że to jest to. Planowaliśmy wspólną przyszłość. Nasze uczucie znów rozkwitnęło, było cudnie, aż do początku wakacji. Nagle zaczęliśmy mieć jakieś "ciche dni", ja miałam jakieś pretensje, bo nie czułam się przez niego doceniana, wkradła się rutyna. W połowie lipca wyjechał do Niemiec do pracy, mówił, że musi to wszystko przemyśleć bo coś jest z nim nie tak i on już nie wie co się dzieję, że czuje, że jak mnie nie straci na prawdę, to chyba nigdy mnie nie będzie umiał docenić. Ja zostałam w Polsce. Starałam się na niego nie naciskać, on dzwonił raz w tygodniu. Wrócił pod koniec sierpnia i wydawało mi się, że jest ok. No właśnie wydawało mi się. Zaprosił mnie do kina, później byliśmy jeszcze coś zjeść ze znajomymi i jak zawsze odwiózł mnie do domu, ale czułam,że coś jest nie tak. Od momentu wyjazdu ani razu nie powiedział mi, że mnie kocha. To było trochę dziwne bo zawsze starał się to podkreślać, chociaż nie należy do otwartych osób. Siedzieliśmy w aucie i zapytałam Go czy nadal coś do mnie czuję. Odpowiedział "może" z uśmiechem i pocałował mnie w czoło. Stwierdziłam, że chyba się tylko ze mną przekomarza, chociaż zapytałam raz jeszcze, czułam, że coś tu nie gra. Tym razem odpowiedział "nie wiem". Zaczęliśmy o tym rozmawiać, po czym stwierdził, że gdy był w Niemczech to nawet za mną nie zatęsknił, że już mu się nie chce o mnie starać, że według niego "to" się wypaliło. Oczywiście płakałam, bo niestety nie potrafię tłumić emocji w sobie i zapytałam raz jeszcze czy jest pewny. Odpowiedział "nie kocham Cię na 95%". Nie wiedziałam, że można to przeliczać na procenty, no ale cóż. A to 5 % to sentyment czy co? Pożegnaliśmy się. Ja wciąż nie potrafię sobie z tym poradzić, teoretycznie minęły tylko 2 tygodnie... Chociaż po tygodniu zadzwonił do mnie i zapytał czy jestem jeszcze w Krakowie czy już wyjechałam do naszego rodzinnego miasta (oboje mieliśmy egzaminy poprawkowe), bo pomyslał, że możemy wrócić razem. Później się juz nie odezwał, po czym wczoraj zadzwoniłam do niego żeby złożyć mu życzenia urodzinowe, podziekował, oczywiście głos miał mega szczęśliwy co mnie jeszcze bardziej dobiło. Widziałam się też wczoraj z jego tatą. Porozmawialiśmy chwilę, powiedział, że właśnie wyjechał do Warszawy, później jedzie do Krakowa i imprezuje. Oczywiście nie rozmawiałam z nim o naszym rozstaniu, chociaż i tak są wszyscy mega zdziwieni, że z dnia na dzień wszystko się skończyło. Jestem w totalnym dołku, kocham Go mocno i na prawdę nie wiem już co mam ze sobą zrobić. Czuję straszną pustkę, zawsze gdy coś się działo u mnie był pierwszą osobą do której dzwoniłam, żeby się czymś podzielić i on miał tak samo ze mną. Nie mogę Go tak stracić. Proszę o jakąś poradę, co robić? Czy po prostu odpuścić, dać mu czas? Czy to możliwe, że tak nagle przestałam dla niego cokolwiek znaczyć? Tak nagle jednym ruchem skreślił wszystko...
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Anna_92, sprawa jest jeszcze bardzo świeża, bo do rozstania doszło zaledwie 2 tygodnie temu. Zdaję sobie sprawę, że za nim tęsknisz i jest Ci źle, ale daj sobie czas. Nie dzwoń, nie pisz, nie naciskaj na spotkanie. Poświęć ten czas dla siebie, na uporządkowanie swoich emocji, wyciszenie, na kontakt z przyjaciółmi. Poczekaj na jego ruch, na to, jak on się zachowa - czy będzie do Ciebie dzwonił, interesował się Tobą, czy raczej całkowicie zrezygnuje z Waszej relacji. Będziesz przynajmniej wiedziała, czego oczekiwać. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...