Skocz do zawartości
Forum

Jak uratować małżeństwo


Gość obudzony

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj już wiem że problem jest złożony i nie będzie łatwo go rozwiązać. Nie chodzi mi już o rywalizację pomiędzy nim a mną. Temat zamknięty. Wiem ze ona potrzebuje pomocy. Wiem ze jest świadoma tego ze oni nigdy nie stworzyli by związku. Nie zamieszkali by razem nie zabrała by dzieci. Ona widzi dzieci z ojcem i matka w domu. Ona nie potrafi żyć w swoim ciele. Każda blachostka potrafiła wyprowadzić ja z równowagi. Trzymając to w sobie nie okazywała tego tak intensywnie w domu. Dalej tego nie okazuje. Jak mowie jej ze zatracila sie i pogubila w tym wszystkim to widze ze rusza to ja i odpowiada ze jest swiadoma wszystkiego i dlaczego wogole smiem tak twierdzic. Problem z brakiem zrozumienia w pracy problem z otoczeniem brak pewności w siebie.... takie stany depresyjne których nie widziałem. Teraz ucieczka w jakiś bezsens... próba stworzenia sobie innego życia ucieczki od monotonii... od tego wszystkiego co ja zabijalo .Na razie zatrzymała się w miejscu chce dowiedzieć się co ja tak gryzlo całe życie i spróbować żyć na nowo. Ale pytanie czy że mną? nie widzę tego aby stworzyć normalny związek udawać całe życie żyć obok siebie. Od poczatku nurtuje mnie pytanie przeciez ona ma tak wszystko opanowane. Dzieci perfekcyjnie przygotowane do rozpoczecia roku szkolnego. Zadbane ... wszystko dopiete na ostatni guzik... wszystko poukladane.... a z drugiej strony wciaz szuka ucieczki od samej siebie brnie w jakies guwno i twierdzi ze jest wszystko ok. Myślałem że to jakieś zauroczenie wybryk zapomnienie się. .. a tu problem jest ogromny.... nie wiem co dalej będzie im dalej w to wchodzę tym więcej mam pytań. Na terapi zamiast zająć się sobą próbuje zrozumieć jej zachowania. Dla mnie to szok bo straciłem ja jednego dnia. Podobno chciała mi powiedzieć o wszystkim ale ze strachu uciszala swoje sumienie tulila się do mnie była zwykła kochająca żoną. Teraz jak juz wszystko sobie wyjasnilismy... bynajmniej na tym etapie... każdy wie na czym stoji. Ona wie ze mi zależy na jej terapi i ze nie odpuszczę jej przerywania ze względu na konsekwencje które pojawią się w przyszłości... wie ze mi na niej zależy i będę ją wspierał. ... wie ze mam pewną granicę wytrzymałości... od wczoraj wie ze jestem po konsultacji prawniczej i wie jakie mogą być konsekwencje dla zdradzajacej zony.. na koniec wie ze nie pozwolę skrzywdzić dzieci... ja wiem ze na chwile obecna cokolwiek co bym nie zrobił aby się do niej zblizyc nie będzie to miało sensu. Wiem ze musze być czujnym i uważać na dobrych doradzicielow. Wiem ze ona kocha dzieci i ich nigdy nie zostawi... wiem ze ma potworne stany depresyjne i musze jej w tym pomóc. ... wiem ze na chwile obecna wyleciałem z jej życia. .. poddała się skreśla mnie i.... choć z tak błahych powodów nie balowalem nie upijalem się nie awanturowalem się nie podniosłem na nią ręki musze się z tym pododzic i znaleźć jakiś sposób aby do niej dotrzeć. ... na pewno zrobiłem dobrze pokazując jej i jemu moja potworna złość bo teraz wracam do jej głowy i zaczynam brać udział w tym całym złożonym procesie.

Odnośnik do komentarza

Mnie to się wydaje ,że nie zbliżenie, a Twoje oddalenie na jakiś czas,przyniosło by lepszy efekt terapeutyczny,
bo inaczej nie poczuje,że może was stracić...,teraz jest Ciebie pewna, a to nie mobilizuje...
nie wiem czy to faktycznie depresja,bo ludzie w takiej sytuacji zachowują się tak jakby byli w depresji ,bo tak wygodniej ,bo to ucieczka od tłumaczenia się ,itp.,
w depresji nie ma siły na nic,a żona jak piszesz nie zaniedbuje swoich obowiązków,
nie próbuj jej zrozumieć ,bo się nie da.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Jak masz dotrzeć do ukochanej żony? Chłopaku,spokojem masz dotrzeć.Ona ma poczuć że bedziesz z Nią na dobre i na złe.Wtedy gdy ktoś Ją zdołuje,wsadzi w klatkę bez ucieczki to Ty będziesz tym,ktory obejmie,przytuli i powie —przejdźmy przez to razem.Tym zdobył Ją ten gość.Dobrym słowem,podaniem dłoni...Kobiety tego potrzebują,pragną jak ziemia deszczu w czasie suszy.Bądźmy obiektywni.To Ty ,nieświadomie wsadziłeś żonę w ramiona leszcza.Zabrakło zainteresowania Jej problemami,zabrakło czułego esmsa w ciagu dnia typu —jestem z Tobą ,trzymaj się.
Nigdy się nie dowiesz czy leszcz nie uratował żony przed wielką depresją skoro przechodziła takie stany depresyjne z myślami samobojczymi...Może gość był Jej brzytwą której się złapała w krytycznej chwili? A potem poszło niestety dalej.Poczuła sie lepiej to trwała w tej relacji na chwilę,na zapomnienie.Moze czerpała siłę na życie w rodzinie?

Kurde,nie powinno tak się stać ale stało się. Dobrze że zobaczyłeś swoją winę .Bo niewątpliwie była.Bardzo dobrze że rozumiesz Jej motywy.Super że chcesz ratowaćbo kochasz.Nie z wyrachowania ale z wielkiej miłości do żony ,do rodziny.Super i bardzo Ci kibicuję
No ale,na litość ...nie strasz zony prawnikiem nie drzyj się jak stare przescieradło.
Rozmawiaj o emocjach wtedy gdy Ona jest w stanie rozmawiać.Ja Jej wierzę.Mogły wrocić stany depresyjne i bez pomocy może dorobic się ciezkiej depresji.
To nic nie znaczy że ma siłę na pracę na ogarniecie domu.Depresja niejedną ma odsłonę...
Bądź przy Niej,spokojny i zrównoważony Stawka jest duża ,chodzi o szczęscie Waszych ukochanych dzieci,o Wasze szczęście .

Hmmm,to tylko moje zdanie...

Odnośnik do komentarza

Masz racje to on uratował ja w tym najkrytyczniejszym momencie. Mam potworny żal do siebie że nie byłem to ja. Spędzał z nią więcej czasu miał możliwość lepszego wpłynięcia na jej psychikę. Wiem ze to m.in to ja wrzuciłem mu ją w ramiona. Teraz ja chwytam się brzytwy. Teraz bez przesady bez duszenia jej sobą będę blisko. A prawnikiem to chciałem ja ocucic i troszkę mi się udało bo w końcu przeprowadziliśmy wczoraj parugodzinna rozmowę. .. bardzo budująca ... dzieki

Odnośnik do komentarza

No tak ,niedługo siebie obwinisz w całości za zaistniałą sytuację.
Dobre ..,Ty wrzuciłeś ją w ramiona tego gościa...,raczej jak się ma depresję to się szuka pomocy u psychologa, a nie wpada w ramiona kochanka,
wybacz ,że nie piszę tego czego oczekujesz ,ale ja tu piszę swoje zdanie ,żeby dać Ci do myślenia,a nie ,żebyś postępował wg moich wskazówek ,
sam musisz robić tak, jak Ci każe serce i rozum,wszystko też zależne jest od Twojej osobowości ,charakteru,
każdy na Twoim miejscu ,postąpił by inaczej.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Tak mnie nakręciłas ostatnimi wskazówkami ze byłbym wyrwał mu serce... Czuje się z tym lepiej i ona tez wie na co mnie stać. Wiem ze gościu odpuścił... na razie bynajmniej. Ona widać ze jest przybita tym faktem ale.... cieszy mnie to... widzę powolny koniec... jestem swiadom ze przyczynilem się do tego ze zaczęła szukać pomocy u kogoś innego... nie zmienia to faktu ze jest to dla mnie zwykle kurestwo... nie wiem co bedzie...na pewno nie będzie jak do tej pory.... w końcu zacząłem rozmawiać z zona o przeroznych tematach... do tej pory mówiłem nią tylko o pracy... w sumie zmieniło się dużo. .. ale ona dalej tkwi w tym swoim kurestwie smucac się. .. to nie jest takie proste w głowie widzę z jednej strony popier... kobietę co poprostu co nie miała skrupułów mnie zdradzić a z drugiej chora dziewczynę z jakimś potwornym problemem gryzacym ja od środka i powodującym jakieś przeraźliwie głupie myśli w jej głowie. Na pewno jest bardzo słaba psychicznie i nie odporna na stres. Mój szef wielokrotnie zachodzil do głowy czemu ja jeszcze wytrzymałem w jego firmie. Nikt na świecie chyba nie dostał tak po dupie jak ja. Zawziolem się i udowodniłem ze dam rade. Dla niej najmniejszy stres powoduje jej destrukcje. Całe życie ktoś jej mówił jak ma żyć. Czasami była jak potulny baranek ślepo wierzyła i polegała na innych. Teraz wybucha i chce zmiany. Pękła i postanowiła pójść na terapię. Oczywiście łatwiej mi nie myśleć ze zona robiła mnie w chu... przez ostatnie 2 lata. Łatwiej powiedzieć ze zabladzila. Łatwiej ja nie olać całkowicie bo w podświadomości siedzi gdzieś ten typ co tylko czeka aby ją pocieszyć. Niby bez sensu tak starać się i myśleć ze będzie dobrze. Nigdy nie będę miał pewności. Zycie w ciągłym strachu ze może coś tam on i ona... jest bez sensu. Najlepiej byłoby złapać ja za włosy i kazać pocałować klamkę. .. ale nie mam odwagi.... może źle może będę kiedyś żałować. Wole się łudzić ze jej terapia naprawi ja sama i doprowadzi do naszej wspólnej na której wygarniemy sobie wszystko. Na razie buduje obraz gościa z którym może pogadać w końcu na przeróżne tematy... ojca w końcu zaangażowanego w życie dzieci... który bez problemu może zawieść dzieci do szkoły lub je z niej odebrać. ... oczywiście bez przesady oraz nadmiernego odciążenia jej. Nie dajmy się zwariować nie mogę stać się teraz supermenem. Nie może być za sztucznie za dziwnie. Trzymam dystans... nie slodzę jej... wystarczy ze teraz jestem...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~obudzony
Masz racje to on uratował ja w tym najkrytyczniejszym momencie. Mam potworny żal do siebie że nie byłem to ja. Spędzał z nią więcej czasu miał możliwość lepszego wpłynięcia na jej psychikę. Wiem ze to m.in to ja wrzuciłem mu ją w ramiona. Teraz ja chwytam się brzytwy. Teraz bez przesady bez duszenia jej sobą będę blisko. A prawnikiem to chciałem ja ocucic i troszkę mi się udało bo w końcu przeprowadziliśmy wczoraj parugodzinna rozmowę. .. bardzo budująca ... dzieki

Żona złapała pomocną dłoń.Akurat leszcza bo był pod reką.Najblizej.
Sam wiesz,pracujesz to wiesz w jakich stresach przyszło nam pracować.Nie jeden nawet młody przepłacił zawałem ,depresją czy nawet życiem.Jesteś koniem który musi wygrywać zawody a jak nie to w odstawkę.Jeśli nie masz w domu,w rodzinie oparcia to bierzesz co jest pod ręką.Znakomicie jesli jest to koleżanka ktora wysłucha ,doradzi,pocieszy.Gorzej jeśli znajdzie się pocieszyciel.Najpierw pocieszy a potem chce wiecej.
I tak,jedna w porę zreflektuje się że halo to idzie w zła stronę,trzeba skończyć zażyłość.A druga niestety nie ma siły na odejscie albo wręcz nie chce bo nareszcie ma w kims oparcie.Żyjemy w bardzo trudnych czasach.Zabiegani,zestresowani jeśli nie mamy odskoczni od harówki to zle sie to konczy.
Tak jak napisałam gdzies w którymś poscie ,nie jest to wylacznie Twoja wina.Harowałes dla rodziny.W domu tez nie miałeś komfortu.Problemy z teściową.Ta Twoją winę można by podzielic też na kilka osób.Ponadto zgubiła Ciebie pewność siebie.Twoja doskonała zona,poukładana,mądra na pewno da sobie radę.Nie dała.

Moim skromnym zdaniem macie szansę wszystko poukładać na nowo.Dobrze że po pierwsze z kolesiem skończyłeś i rozmawiacie o sobie a po drugie oboje kochacie dzieci.
To duży bodziec do ratowania związku.

Odnośnik do komentarza

Dzieci muszą mieć kochających rodziców którzy szanują siebie nawzajem. Dzisiaj rano źle się czułem. .. przez ta normalność. ... nie klucimy się jest ok... nie poruszamy tematu ... żyjemy normalnym życiem jakby nigdy nic... teraz nastał etap czekania.... ciężko mi z tym... juz bym tak mocno chcial aby wrocila tak na 100%....ale co mam zrobić. ... do separacji dojdzie jak coś we mnie strzeli jak znowu przebierze się miarka. Nie chciał bym tego bo dałem jej druga szanse. Teraz jak caly plan w leb szczeli to bede misial uzyc grubych argumentow. W życiu najważniejsza była dla mnie rodzina. Jak założyłem swoją to ta nasza czwórka była dla mnie najważniejsza. Zauważyłem ze przyzwyczaiła się do takiego stanu rzeczy do domu i do miejsca gdzie może uciec i zapomnieć o codziennych troskach. Mam świadomość że zdała sobie sprawę z tego ze nigdy by nie zamieszkali... bynajmniej przez najbliższe 15-20 lat. Musieli by trwać w jakimś chorym związku. Wiem ze poczuła straszna wściekłość i strach w momencie jak to odkryłem. Nigdy nie podobały mi się takie relacje pomiędzy kobieta a mężczyzna ona zawsze łudzila się ze może mieć kolegę. Takim miskow było więcej w przeszłości jak sobie przypominam. Zawsze czuwałem i obserwowałem. Dobrzy kumple potem na koniec wychodziło ze wszyscy zakochani w niej po uszy. Ma w sobie taka naiwnosc. Pamiętam nasze zaręczyny i imprezę dla znajomych kiedy jeden z tych wspaniałych funfli plakal klekal i prosił ja aby go przytuliła... Śmiech i żenada ale to prawdziwy obraz jej relacji takich nieświadomych. ... bo każdego traktowała równo każdego była w stanie wysłuchać. .. Miała żal do mnie ze czasami traktuje ludzi z góry. ... pamiętam moja pierwsza prace i wypowiedź mojego dyrektora na jej temat.... będziesz miał ciężko. ... tak piękna dziewczyna będzie rozchwytywana.... Każdy mężczyzna potrafi wyczuć jak drugi slini się do jego kobiety.... mnie zgubila pewnosc za to ze mam wierna kochająca żonę która nie potrafiła by zrobić coś takiego... Szczeze to przyznaje się ze zanidbalem ja... nie byliśmy na wspólnych wakacjach od 2 lat. Nie mogłem ... praca... gdzieś oddaliłem się od niej.... tak teraz patrze z perspektywy czasu na nią i na niego to uświadamia sobie ze my zawsze od kiedy pamiętam byliśmy razem całymi dniami... nocami.... potem praca... Dzieci. ... I gdzieś się to wszystko rozjechalo... teraz ona przesiaduje z nim w pracy... na szczescie jest jakis kwas miedzy nimi... obawa... dobrze ze zareagowalem ... wydaje mi sie ze w ostatnim momencie.... jakbym byl za dobry to dzisiaj wiem ze nie naprawil bym niczego czuloscia i uslugiwaniem...wierzę że wszystko wróci do normy.... potrzebujemy czasu ona na popracowanie nad sobą na przemyślenie i postanowienie na czym jej zależy najbardziej.... a ja na zbudowanie zaufania do jej osoby popracowaia nad sobą i uświadomienia sobie ze w życiu nie trzeba mieć wszystkiego... najważniejsze to miec kochająca żonę i wspaniałe dzieci.... teraz tylko na tym mi zależy. ... I niema innej drogi aby dzieci były szczęśliwe. ... chyba ze ktoś ma jakiś pomysł. ... mi zależy na dzieciach jej również. ...oboje je kochamy

Odnośnik do komentarza

Tak mnie nakręciłas ostatnimi wskazówkami ze byłbym wyrwał mu serce...
Tu już przesadziłeś...,ja odradzałam ,bo obawiałam się tej konfrontacji,ale jak widać wyszła Ci na dobre,choć pewnie na niewiele się zdała,nie wiem.

Najważniejsze powinny być dzieci ,bo nikt i nic nie zastąpi im dwojga rodziców razem,dlatego żona głównie jako matka powinna to mieć na uwadze ,a nie swoje miłostki,
trzeba się poświęcić dla rodziny,jak się ma dzieci,

powinniście bardzo dużo rozmawiać.

Tylko nie wiem czy wam się uda ,jak oni będą razem pracować,skoro żona jest taka słaba psychicznie,nie wie co robić ,tylko inni mają wpływ na jej postępowanie.

Taka dygresja...,mojej znajomej mama powtarzała,że ładnego męża to się bierze dla innej.../co się sprawdziło w jej przypadku/,coś w tym jest ,choć nie można generalizować.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

A tak nawiązując do twojej wypowiedzi. Chciała męża chciała rodzinę. ... oj chciała ona chciała nalegała.... pragnela marzyla ... non stop mowila.... o malzenstwie... Bardzo Ja kochalem ona mnie. Zdecydowaliśmy wziąść ślub potem były dzieci... czuje się oszukany przez życie. ... a ja jak juz ma się swoją rodzinę to czasami trzeba zacisnąć żeby jak coś nie wychodzi.... a nie szukać furtki ucieczki.... zaangażowałem się na 100% w te życie ... dużo poświęciłem dużo musiałem znosić. ... dla niej .... a teraz co... nie odpuszczę nigdy. Jestem dobrej myśli. To musi się udać. Jak juz dostaniemy się na terapię to będzie z górki. Zauważyłem ze nie tylko ja jestem tym zlym jakoś odsunela się od wszystkich przestała się interesować uczuciami innych ludzi a kiedyś bylo to niedopomyslenia. Jest to jakiś sygnal ze źle się z nią dzieje. Podobno jest na etapie rozbijania swojej osoby na terapii. Nie jestem psychoterapeutą . Musze zasięgnąć opinii swojego lekarza. Może to ma wpływ na to ze ma tak wszystko gdzieś.

Odnośnik do komentarza

A co konfrontacji to .... jestem spokojniejszy bo wiem ze zrobiłem wszystko aby uświadomić mu jak mocno jestem zdeterminowany i jaki będzie finał jego dalszego trwania w tej fikcji... mam nadzieje ze odpuścił... Żona tez wie ze nie będę wiecznie ja głaskać po ręce o jak trzeba to poniesie konsekwencje swojego postępowania. Dużo rozmawiamy jest inaczej.... dużo lepiej .... w końcu odzyskała męża. ... kogoś do pogadania o wszystkim a nie tylko o problemach w pracy. Dzieci mają ojca. Rozpoczął się rok szkolny. Mamy tak wiele wspólnych zajęć. .. nie będę już więcej uciekał od niej....

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Gdybys napisał że żona miała sielskie życie a Ty jestes tym który rozumie pocieszy,utwierdza ją o swojej miłości a Ona miko to zdradziła, to napisałabym że znudzona żonka poszukała sobie faceta na fajerwerki.
Ale ...czym głebiej w las,tym bardziej przekonywałam się że,,kobieta ktora stała gdzieś na przepaścią,nie potrafiąc sobie pomóc/ to wielki mit że człowiek w depresji powinien sam sobie pomóc.Nie —to jest zadanie dla tych ktorzy ten stan zauważają!/sięgnęła po tę dłoń.A co by było gdyby nikt Jej nie podał ręki? /Niewazne w tej chwili jakie faktyczne intencje miała ten gość/Gdzie byłaby w tej chwili,na jakim etapie życia?
Trudno odpowiedzieć sobie na to pytanie,tak?

Piszesz że zostałes oszukany przez życie.Zona zapewne też .
Mloda dziewczyna ,ze słabą psychiką,skonfliktowana ze swoją matką,z kwasami w pracy zostaje sama.Szuka pomocy u Ciebie a Ty nie reagujesz.

Zadaj sobie pytanie i szczerze odpowiedź : co Twoja zona powinna zrobić,jeśli była wyczerpana psychicznie? Ilez czasu mozna błagać o uwagę,o zainteresowanie u człowieka który podobno kocha?Ktorego obowiązkiem jest pomoc słabszemu?

Widze że przechodzisz ze skrajności w skrajność...Jednego dnia kurw....sz drugiego jesteś spokojny.Zona,moim zdaniem w złym stanie psychicznym skoro traci zainteresowanie życiem.Bierz rownież pod uwagę że może się dobrze maskować a w duszy może mieć straszliwą pustkę z którą radzi sobie końcowką sił.

Chciałbys żeby zona wróciła już.Stosujesz jakieś chwyty typu prawnik i Bog wie co Ci siedzi w głowie.
Jeszcze raz powtorzę : żona powinna chcec wrócic do Ciebie z własnej nieprzymuszonej woli a nie pod strachem że wystawisz jej walizki albo ze rodzina się dowie.
Tak,nie uciekaj juz nigdy wiecej.Pomóż Jej przetrwać ten i dla Niej trudny okres.Albo wygrasz albo nie ale bedziesz miał świadomość że zrobiłeś wszystko ,ile się dało zrobić .I co rownie ważne — zrobiłeś to fair.Po prostu.

Odnośnik do komentarza

Jestem swiadom ze pewnie stracił bym już żonę która odeszły by na zawsze od nas... wiem ze to on był jedyną osobą która ją wysłuchała i to on ją wyprowadził z tego stanu. Chciałbym żeby wróciła juz wręcz na wczoraj bo tak mocno tego pragnę. ..ale wiem ze to niemożliwe i powiedziałem jej o tym. Co do pustki to strasznie się obawiam ze może być w bardzo złym stanie. Świat który sobie zbudowała zawalił się przez męża który odkrył wszystko.... ana trwała by ze mną w tym związku było by ok. Te pustkę to coś czego jej nie dawałem zastąpiła sobie kimś innym.... robiła wszystko aby zmylić mi oczy.... nie chciała przynajmniej się do tego.... sama wiedziała że to wszystko z nim nie ma szans.... cierpiała w głębi duszy bo była świadoma ze on jest wolnym ptaszkiem I nigdy nie stworzą związku. Miała dosyć ciągłej walki o jego osobę. .. na dzień dzisiejszy to wygląda tak ze on jest zmęczony tym wszystkim a ona nie potrafi tak poprostu zakończyć tej znajomości. ... to ona lnie do niego nie on do niej... jak mam być spokojny jak tu nie przechodzić w skrajności w skrajność jak w domu między nami jest ok a mam świadomość że ona bije się wciąż z uczuciami.... straszne to dla mnie... teraz jestem teraz wróciłem i wkur**** się ze to nie przynosi efektu.... przynosi ale w bardzo małym stopniu. Boje się popełnić błędu. Bałem się ze w poniedziałek mogłem ja stracić na zawsze. Postawilem wszystko na 1 kartę. Mam nadzieje ze przyniesie to jakiś skutek.... a co szantażu to miałem dosyć tego życia w nieświadomości rozmawiałem z nią. ... próbowałem ja jakoś naprowadzac. ... nic zero skutku.... jeden drugi raz i nic. Podczas którejś z rozmów powiedziałem jej ze może damy sobie spokój przemilczymy temat i ochloniemy na parę dni.... sugerował jej prowadzenie rozmowy na terapii ale nie chciała. ... dalej obstawala przy swoim.... może głupio zrobiłem ale chciałem aby w końcu przebudzila się.... będę przy niej i będę ją wspierał. ... jest tego warta... super z niej kobieta... jadę do domu nie mogę się jej doczekać

Odnośnik do komentarza

A co mi zostało złą ja uwięzic i kazać się kochać. ... nie zatrzymam ja krzykiem i zloscia... musze się pozbierać bo źle ze mną... nic Ne robie całymi dniami tylko szukam jakiegoś rozwiązania. .. z terapi nic nie wyniosłem jeszcze... za dużo emocji we mnie siedzi... chciałbym dowiedzieć się jak jej pomóc co ona myśli w jakim jest stanie.... teraz przybrała dziwna postać. .. robi jakieś niespodzianki.... zaskakuje mnie... ja tez się staram... dziwnie to wygląda bo rzadko jej słuchałem. .. zawsze byłem gdzieś indziej myslami... myślałem o problemach w pracy o szantażach o oskarżeniach... razem nie mieliśmy łatwo. .. tak dobrze mi teraz w domu. W tym samym domu do którego zaglądałem późno... na chwile... anielska cierpliwość miałem zawsze... zastanawiam się czym mógłbym ja zaskoczyć ... tak aby ucieszyła się aby wręcz wzruszyła się. .. coś extra... nic materialnego coś co zrobiłbym sam... poświęcił swój czas... myślę o zebraniu najlepszych chwil i stworzeniu jakiegoś filmiku z jej ulubiona piosenka... może ruszy ja to w jakiś sposób... przypomni sobie te ważne chwile których nikt jej nie zastąpi. .. napewno sam fakt posiadania takich fajnych bombli i wspolne przebywanie z nimi mocno wzmacnia zwiazek...chciałbym być juz po wszystkim.... Ktoś powiedział ze tyle samo trwa naprawianie co jego psucie... oj naczekam się jeszcze oj naczekam

Odnośnik do komentarza

Wyluzuj...,wystarczy jak po prostu będziesz.

Ja się zastanawiam dlaczego tak uciekałeś w pracę,rozumiem praca,kasa,
ale nie ciągnęło Cię do bycia z żoną i dziećmi,skoro ich tak kochasz,bo to tak trochę wygląda jakbyś lepiej się czuł poza domem...,
teraz dopiero odkrywasz zalety bycia z rodziną,być może wcześniej nie zdawałeś sobie z tego sprawy,... w pogoni za pieniędzmi...,chciałeś zapewnić dobra materialne rodzinie,
ja to rozumiem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Teraz mam dosyć tej pracy... chce odejść zapomnieć o tym co spowodowało ze coś nas porózniło. Ona mówi abym tego nie robił ze musze pracować. Bez różnicy chodzę do roboty i i tak nic nie robie... myślę o tym wszystkim cały dzień. .. zawalam prace ... taki ambitny byłem .. wszystko się zawaliło... pewnie jak ochlone to nabiore dystansu do roboty i nie będzie najważniejsza. Osiągnąłem juz dużo zawodowo i mogę troszkę odpuścić. .. nie muszę gonić za kasa. W sumie przecież dzieci i zona są ważniejsi... pytała mnie co jeszcze jak mówiłem jej o moich pomysłach ... mówiłem ze jeszcze parę spraw i nie będę się musiał tak wypruwac. Terapeuta śmieje się ze mnie i mówi mi ze obudze się za niedługo i zapragne pracować. .. może tak ale nie tak intensywnie jak kiedyś. .. 20...21 w domu.... teraz jest super między nami.... super w cudzyslowiu... nie mam pewności co bedzie.... dalej jestem ostrożny .. boje się ze to wszystko to tylko przebranie.... jakby ktoś z ukrycia popatrzył na nasze relacje i wczorajszy czy dzisiejszy dzień to by klepnol się w głowę i powiedział jaki kryzys.... rozmawiamy śmiejemy się razem prubujemy walczyć ze swoimi słabościami. ... ale dalej czuje ten mur wyraźną granicę. ... bynajmniej buziaki dostaje bez problemu i skrzywienia... zachowuje się jakby nic się nie stało daliśmy sobie czas... na szczescie czas jest moim sprzymierzeńcem.... dużo teraz będzie się działo ... będę miał wiele okazji aby pokazać się z tej dobrej strony.... musze odbudować zaufanie... nie sądziłem ze to tak powszechny problem... dla mnie taki stan to jakiś amerykański film.... nie w mojej rodzinie... nie... w życiu bym nie pomyślał. ... mleko się rozlalo... musze posprzątać... wiem ze jestem winny wiem ze ja skrzywdziłem wiem ze ja kocham

Odnośnik do komentarza

To chyba raczej żona powinna odbudować zaufanie...,jak będziesz tak się o wszystko obwiniał ,to sam wpadniesz w depresję ,nie można popadać ze skrajności w skrajność...,

jak pogorszą znacznie się wasze warunki materialne ,też żona nie będzie zadowolona.

Znam pary gdzie mąż całe dnie pracuje i żona jest zadowolona ,przecież są jeszcze wieczory i dni wolne...,
ale my tak mamy ,jak mąż pije ,to nic więcej nie brakuje do szczęścia,tylko ,żeby nie pił...,
jak obibok,żeby tylko pracował...,
jak pracuje za dużo ,to za mało czasu nam poświęca...,
ciężko nam dogodzić.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość nasze starania

Drogi Obudzony... Pozwól,że najpierw odniosę się krótko do wszystkich,którzy tutaj zabrali głos .Powaga i zaangażowanie wypowiedzi bardzo mnie cieszy i powala nadal wierzyć , że na świecie są jeszcze Ludzie.Natomiast w sprawie Twoich i Twojej żony problemów chętnie z Wami obojgiem porozmawiam.Myślę,że możemy pomóc sobie wzajemnie.Teraz nie mam czasu.Napisz,czy też napiszcie do mnie.Mój problem jest zarówno taki jak Twój ,jak i Twojej żony.Do tego mąż wcale nie jest pracoholikiem.Jedynie ;) tzw.trudny wiek się w nim odezwał i baaaardzo w tym pomocne integracje,wycieczki i delegacje.Pozdrawiam serdecznie...

Odnośnik do komentarza

Najciężej słucha mi się tych negatywnych wypowiedzi ale jak mówiłem wszystkie są dla mnie cenne. Chciałbym wierzyć w to co sobie powoli układam w głowie. Te moje stany przejścia z jednej strony na drugą spowodowane są tym iż targaja mną emocje. Nie dopuszczam do siebie myśli ze kobieta która poslubiłem która kochalem dalej kocham może być zwykła k... Całe życie jej mówiłem słysząc o podobnych przypadkach ze skręcił bym takiej kark na miejscu tamtego kolesia. A jak doszło co do czego to nie potrafię zareagować odpowiednio stanowczo. Najgorsze jest to ze ona nie czuje skruchy. Zabija mnie to najbardziej. Wiem ze jestem w beznadziejnej sytuacji. Chciałbym ją zostawić w podświadomości ale nie potrafię. Bije się z myślami mam mętlik w głowie chciałbym aby ktoś poukładał za mnie te myśli. Co nowy komentarz to taki mam stan jak ktoś napisze ze tak ma być ze ona czuje się zraniona to jest mi jej żal. Jak ktoś napisze ze mnie w konia robi to wściekam się i wierzę w to. Jak dołożę do tego nasze dzieci i patrze jak ona je kocha to już niczego nie potrafię zrozumieć. Dzieci kocha odda im ostatnia kromkę chleba a męża odpuszcza. Rozmawiałem z kimś bliskim kimś z kim jest mocno związana kimś kto zna ja całe życie i powiedział mi ze ona zawsze taka była ze zawsze ja tak odbierała. Wiecznie czegoś szukala wiecznie stawiała sobie problemy wiecznie bylo jej zle. Ja pamiętam ja jako zagubiona dziewczynę która bez pamięci zakochała się we mnie, która zrobiła by wszystko dla mnie. Dziecko na wczoraj ślub tez na wczoraj abym nie zniknął z jej życia. Teraz widzę ze próbuje wmawiać sobie ze nic nas nie łączy. Ale czy tak błachy powód jak brak zrozumienia męża może spowodować ucieczkę w jakąś fikcje bez przyszłości. Czemu nie sprobowala separacji albo terapi malzenskiej o ktorej nie chce słyszeć Wszystkio wskazuje na to ze ma problem z sobą płakała jak dziecko kiedy mi o tym mówiła. Znam ją 13 lat i wiem kiedy kłamie a kiedy mówi prawdę. No bynajmniej potrafię wyczuć te ekstremalne stany bo 2 lata udawało jej sie mnie się oszukac. Kłamie bardzo dużo ostatnimi czasy. Jak byłem zbyt dobry i mówiłem jej ze wiem że jest jej ciężko ze będę przy niej ze jestem swiadom ze emocjonalnie związała się z tym gościem to bez problemu przychodziło jęk uświadamianie mnie ze nic do mnie nie czuje ze dusi sie ale jak nie wytrzymałem i stwierdziłem ze nie mogę żyć wiecznie w trójkącie dorwalem go i potrzaslem nim to poczułem się lepiej a ona nabrała szacunku. Jak wróciłem do domu to mi obiad podała widziałem ze w końcu coś do niej przemówiło. Teraz jest w dziwnym stanie widzę ze typ chyba wystraszył się i odpuścił sobie miłostki. Ona jest normalna jeżeli można tak to nazwać rozmawiamy żyjemy opiekujemy się dziećmi. Niby ok ale dalej stawia między nami mur. Chciałbym aby sprawdziła się wersja ze całe życie coś ja męczyło Na terapi odnajduje swoje słabości. Potem wraca do normalności zdaje sobie sprawę ze ten typek nie jest wart jej uczuć wraca skruszona ja jej wybaczam i jest super po amerykańsku. Ale to tylko moje mazenia. Zobaczymy co czas pokaże. Jestem ambitny i to jest mój cel życiowy. Zawsze udawało mi się osiągnąć to czego chciałem. Tak spróbuję to poukładać aby mi wszystko wyszło. Wiem ze będzie trudno ze tak się może nie da ale musze być pozytywnej myśli. Nie dopuszczać scenariusza ze związałem się ze złą kobieta. Ona była moim ideałem jak w piosence Soboty. Oj oj. Wróciłem do domu ze spotkania. Ona śpi ja pije wino które otworzyła. Zgadnijcie od kogo je dostala. Nie odemnie !.... obraz nędzy. .. i co tu robić... jest chora czy tak perfidna?  

Odnośnik do komentarza

Nie oczekuj odpowiedzi na tak zadane pytanie ,bo niby skąd mamy wiedzieć... ,sam zauważyłeś,że jak jesteś stanowczy,to żona zmienia taktykę,
nie mówię ,że u Ciebie tak jest,ale kobiety nie lubią mięczaków,nie doceniają dobrych spokojnych mężów ,lekceważą ich ,szukają wrażeń gdzie indziej...,nie wszystkie oczywiście.
Chodzisz wokół żony na palcach i co, efekt żaden,żebyś mnie źle nie zrozumiał, ja wykluczam przemoc,
ale wszystko jest tak jak chce czy nie chce żona , do niczego nie potrafisz jej przekonać,nawet do wspólnej terapii małżeńskiej.
Ja widzę,że też jesteś słaby psychicznie,myślisz co Ci wygodniej,/na fałszu też daleko nie zajedziesz/,
nie wyobrażasz sobie rozstania,boisz się,a w życiu musimy przejść wiele spraw,których sobie wcześniej nie wyobrażaliśmy,
groźba rozstania mogłaby by być dla was oczyszczająca,
ale tak jak pisałam ,musisz kierować się swoimi odczuciami.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Powinieneś znac odpowiedż na postawione przez siebie pytanie.13 lat to szmat czasu i jeśli nie znasz odpowiedzi na to pytanie to chłopaku,Ty po prostu nie znasz swojej żony.13 lat gdzies żyłeś obok,w pogoni za karierą,za bardzo zapatrzony w siebie,jak sam napisałeś: traktujacy ludzi z góry.Byłeś zarabiałeś,byłeś dostawcą rzeczy materialnych.
Tak jak pisałeś: nie mówiłeś o milości,o tym jak jest dla Ciebie ważna...I tu popełniłes najwiekszy błąd.Bład ,nazwijmy to pewność siebie.Naprawdę nie potrzeba wielu godzin żeby kochanej osobie o tym przypominać,utwierdzać ją w poczuciu bezpieczeństwa.Pracuję,haruję,jestem zabiegany ale kocham i mam chwilkę w ciagu dnia żeby zająć sie Twoimi/ Naszymi sprawami.Tego zabrakło...
Teraz zadajesz pytanie czy brak zainteresowania i brak zrozumienia może spowodować ucieczkę w fikcje bez przeszłości?
Chłopaku obudz się! To nie jest błahy powod.To najczestszy powód rozstań,rozwodów także zdrad.
Czy może spowodować ucieczkę w romans? Widocznie może,skoro tak się dzieje.A czy powinna ? Oczywiście że nie. Tylko my homo sapiens mamy bardzo mocno skomplikowana psychikę którą bardzo często niszczą juz sami rodzice...
To sprawa dla psychologów,psychoterapeutów.Oni sa przygotowani do rozwikłania i pomocy ludzkim duszom.a nie przypadkowi ludzie z forum.Dlatego daj czas żonie ,daj czas sobie.A wszystko się wyjaśni.Jeśli naprawdę kochasz to zrozum że nie Jej łatwo.

Ps Jeśli Ci ktos jeszcze raz napisze ze : nie wierzy że miedzy nimi nic wiecej nie było ...to zawsze zapytaj czy ten ktos był przescieradłem wzglednie materacem.Wiara czy niewiara tego kogoś nie ma nic wspólnego z faktem.

Powodzenia,trzymam kciuki za Waszą rodzinkę.

Odnośnik do komentarza

Teraz to już mnie nie juz nie obchodzi czy do czegoś doszło. Jak stało się to już było. Co to zmieni. Nie widzę różnicy czy zdrada jest fizyczna czy emocjonalna. Wolałbym aby to stało się raz i koniec. A to trwa. Trwa uczucie i jestem swiadom wszystkiego. Tego jak ona się czuje i jak mocno bije się z uczuciami. Może egoistycznie do tego wszystkiego podchodzę. Ale nie ugne się i nie popuszcze. Nie będę jej męczył nie będę jej wypominal choć czasami mam ochotę delikatnie jej nadepnąć na odcisk. Po co aby szukala we mnie wroga. Nie dopuszczam do siebie myśli aby mogli do siebie wrócić ale tak też się może stać. Nie wiem co zrobię jak wróca do siebie. Jak dowiem sie o czymkolwiek. Wiem ze moglo by to sie zle skonczyc. Nigdy nie bylem zazdrosny. Teraz nadrabiam. Chciałbym ją zatrzymać przy sobie. Niech przejdzie terapię niech pozna siebie niech postanowi. Najlogiczniej było by wrócić do męża ale nie do tamtego bo tamten nawalał. Wrocic do przyjaciela kogoś kto ją będzie potrafił wysłuchać zrozumieć i doradzic. Musze popracować nad sobą. Ona też pracuje. Znalazłem ciekawy zapis w którym napisała po przeczytaniu jakiejś książki ze on dał jej tyle zainteresowania a ona mu się odwdzieńczyła. Ściska serce i rozwija wyobraźnie. Ale takie są fakty. Nie wiem czy probuje zrozumiec siebie i sie usprawiedliwic wrocic do rodziny czy tlumaczy sobie ze to co bylo miedzy nimi ma sens. Wkrótce stanie przed decyzją on który znajduje dla niej czas z którym nigdy nie stworzy rodziny lub mnie męża jej dzieci który zakłada ze nie wróci do dawnej rutyny znajdzie dla niej czas i na pewno zapewni jej bezpieczeństwo miłość i ciepło rodzinne albo finalnie żadnego z nas. Teraz bez sensu podejmować jakaś decyzję niech oczyści umysł niech postanowi coś sama i niech to będzie jakaś pewna poparta wieloma przemysleniami decyzja. Na koniec co do bycia twardym i nieugientym co do walenia pięścią w stół to ten typek to cipcia wiec ona nie poszła w jakąś męskość uciekła do kogoś kto ją wysluchal. Wiem ze teraz nastał czas wyciszenia emocje pomału opadają. Bynajmniej do czasu jak nie czymś znowu nie zaskoczy. Chciałbym odpocząć trochę od tego

Odnośnik do komentarza

~obudzony
Teraz to już mnie nie juz nie obchodzi czy do czegoś doszło. Jak stało się to już było. Co to zmieni. Nie widzę różnicy czy zdrada jest fizyczna czy emocjonalna. Wolałbym aby to stało się raz i koniec. A to trwa...

Tu się z Tobą zgadzam...,ale nie ważne ,że on jest taki czy taki ,czy, że nie można z nim wiązać przyszłości...,bo miłość bywa ślepa....,dopiero otwiera niektórym oczy jak razem się pomieszka z taką "miłością",
oby żona przejrzała wcześniej.
Wybacz ,ale ja nie lubię nikogo pocieszać na siłę,nie mówię ,że będzie dobrze,skoro tego nie wiem,
mogę jedynie życzyć Ci ,że by wszystko ułożyło się po Twojej myśli.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

No tak uczucia dalej ogromne, emocje silne. A może dlatego sie denerwujesz, ze to trwa jak sądzisz, bo żona chodzi do pracy i tam przy biurku siedzi leszcz. Może w Waszych głowach nic się nie uspokoi jesli Ty bedziesz wiedział, ze ona widziała się z leszczem, bo po prostu poszła do pracy. Ona nawet jak w zaciszu domu docenia gwar dzieci i aktualnie uważającego męża, to wchodzi do pokoju w pracy i przypomina sobie wcześniejsze prywatne "rozmowy" z leszczem. To może troszkę jej przeszkadzać w zupełnym powrocie na łono rodziny, bo jednak jakaś nić porozumienia między nią a leszczem była. Ponieważ niehumanitarne byloby zgładzenie leszcza, to nie wiem jak tam Wasza kondycja finansowa i jak gotowość żony do pełnego powrotu do domu, ale może jednak powinna ona zrezygnować z pracy. Wiem w dzisiejszych czasach to b. ryzykowne, ale przeciez zona w pracy miala przeboje i to dlatego leszcz jej pomagal. Nie wiem jakie ma szanse zatrudnienia gdzies indziej, jak bardzo sobie zaszkodzi w karierze pracowniczej, ale jakby mimowolne i konieczne kontakty służbowe jej i leszcza nie przyniosą spokoju. Ty zawsze będziesz zdenerwowany, dziś bedziesz kochal i wierzyl, ze idzie ku lepszemu, jutro będziesz widzial w nich parę, bo, co oczywiste, znow się widzą przez pare godzin. Ona będzie się czuła dotknięta Twoimi podejrzeniami, bo tylko siedzi w pracy i nic nie wyczynia a Ciebie nosi. Bedziesz miał huśtawkę emocjonalną nastrojów to stwierdzi, że leszcz to taki spokojny i zrównoważony człowiek, a Ty to jakiś wariat jesteś. Nie wiem czy na skutek Twojej propozycji, wręcz żądania, czy na jakiejś wspólnej terapii małżeńskiej, ale chyba powinno paść stwierdzenie, że trudno leszcza ukatrupić czy też pozbawić go środków utrzymania, więc ona powinna zrezygnować z pracy. Na ewentualne obruszenie sie, jak to z pracy zrezygnować, trzeba umieć odpowiedzieć, że jednak jak w pracy nadmiernie zacieśnia sie stosunki, to niestety, bywa, ze potem może i boleśnie trzeba je rozlużniać. Przecież nawet nie pracują na różnych piętrach, w różnych dzialach, gdzie można niezręczną sytuację kamuflować, omijać się, niezauważać się, uznać za pomocą sztywności zachowań pewne sytuacje za niebyłe. Oni siedzą w jednym pokoju, to i oni nie umieją się dobrze odgrodzić od zaistniałej sytuacji. Sorry, za grzechy trzeba płacić. Ty za grzech zaniechania wobec żony płacisz strachem o uratę rodziny, a potem będziesz długo odbudowywał zaufanie do żony. Ona za próbe ucieczki od problemów w ramiona innego powinna zaplacić w tej akurat sytuacji utratą pracy. Wtedy wydaje mi się sytuacja bylaby czystsza. Byłoby jasne, że ona robi krok w celu zachowania całosci rodziny. Oczywiście, można byłoby rozwodzić się, ze jest delikatna, miała zawirowania emocjonalne. uczuciowe i dojdzie utrata pracy ,to biedna się zalamie i może popaść w depresję, a przeciez juz myślała w życiu o samobójstwie. To od tego ma być uważający mąż, co ma ją wspierać, powinna chodzić na terapię, najlepiej wspólną.
Oczywiście wymądrzam się, ale skoro tak dużo piszesz to przez to, ze faceci przecież żadnym kumplom nie zdradzają swoich porażek, chyba że w uprawianym rekreacyjnie sporcie. Rozumiem, że masz potrzebę wylania swych myśli i od czasu do czasu posłuchania komentarza na ich temat. Ja, czyli jedna z komentujących uważam, że albo rybka,albo akwarium. Albo ktoś pracuje z leszczem w jednym pokoju i nie ma spokoju w rodzinie, albo ktoś opuszcza to pomieszczenie (chyba, ze ma możliwość w tym samym m-scu pracy, ale fizycznie gdzieś indziej) czyli najprawdopodobniej rozstaje się z pracą.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...