Skocz do zawartości
Forum

Izolowane się od innych


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich
W czerwcu kończę 18 lat, od pewnego czasu mam wrażenie jakby czas się zatrzymał, jakbym czekała na moment w którym "się naprawię" i wtedy będę mogła zacząć żyć. Mam ogromne wahania nastrojów od skrajnego optymizmu i chęci podbicia świata, do skrajnego pesymizm i myśli samobójczych. Całymi dniami szukam spokoju, wymówek od wykonywania jakichkolwiek czynności, unikam ludzi, dosłownie chowam się przed nimi, czuję do nich odrazę. Boję się kontaktów z nimi, nie czuję potrzeby żeby rozmawiać. Tracę wszystkich znajomych, utrzymywanie kontaktów z ludźmi jest dla mnie niemożliwym zadaniem. Chciałabym stać się niewidzialna. Dzień w szkole jest udręką, same przebywanie z ludźmi zabiera ze mnie wszelkie siły. Pomimo izolowania się, jest we mnie ogromny głód miłości, którego nie potrafię pohamować. Wieczorami kiwam się jak sierota, wtulona w samą siebie, wtedy jest mi lepiej. Na co dzień jestem zasypywana wyzwiskami, obraźliwymi uwagami na mój temat. Czuję się jak zaszczute zwierzę, nie jak czlowiek, nie potrafię uciec od obecnej sytuacji, od ciągłej plątaniny mysli, od wyzwisk, nienawiści do wszystkich wokół i samej siebie. Jestem wrakiem człowieka. Z domu wychodzę jedynie do szkoły, mam ataki paniki gdy jestem sama w miejscu publicznym. Wszystko wydaje się być snem, którego nie traktuję poważnie. Zamykam się we własnym świecie, w którym istnieję.

Odnośnik do komentarza

Hej.
Znasz powód dlaczego się tak dzieje? Skąd ta izolacja?
Dlatego, że jesteś nieakceptowana przez rówieśników?
Pewnie to się nakręca, bo oni widzą/czują, jak sama siebie nie akceptujesz (?)
Myślę, że jesteś bardzo inteligentną i wrażliwą dziewczyną, to się wyczuwa z tych literek. Musisz mocno odstawać od szarej masy, to też tworzy dystans i wzbudza agresje u przeciętnego "szaraka".
Tego czego nie rozumiemy, zazwyczaj nie akceptujemy.

Wahania nastroju, strach przed kontaktami z ludźmi, panika, lęki, to wszystko brzmi poważnie. Nie napiszę tu nic odkrywczego, ale ktoś musi Ci pomóc. Ktoś, a konkretnie psycholog lub psychiatra.
Psychoterapia może naprawdę wiele zmienić.
Ile można żyć we własnej skorupce ? Już czujesz deficyt miłości. Ludzie potrafią być wspaniali, nie należy się zamykać na wszystko i wszystkich.
Pomóż sobie.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Izolacja nie jest normalna. Są ludzie, którzy są tzw. pustelnikami ale oni mają "tak" od urodzenia, a skoro Tobie tak dzieje się dopiero od pewnego czasu to świadczy o zaburzeniach emocjonalnych. Bardzo wiele osób przez nie przechodzi w wieku wchodzenia w dorosłość. Warto wszystkie objawy skonsultować z lekarzem specjalistą w poradni nerwic. Wizyty są refundowane. Myśli samobójcze są autograsją, jeśli nie potrafisz sobie poradzić z jakimś problemem i ukrywasz emocje to masz ochotę te uwolnić za pomocą autogresji. NIE MOŻNA ukrywac swoich uczuć, bo one się kumuluja i tworza istna bombe... niebezpieczną bombe dla Ciebie samej. To, że się izolujesz to Twoje przeświadczenie, że nikt Ci nie może pomóc. Szukaj pomocy, bo przed Tobą całe zycie i teraz jest ważnym moment. Musisz dowiedzieć się co "w Tobie siedzi" i to zrozumieć. Pomaga.

Odnośnik do komentarza

Bardzo chcę żeby ktoś mi pomógł, przyznaję, że sama sobie nie poradzę. Wiele razy mówiłam mamie, że bardzo mi źle i chciałabym żeby ktoś mi pomógł. Zawsze mnie zbywa, bagatelizuje wszystko, mówi, że to wstyd, że użalam się nad sobą, naśmiewa się i mnie obraża, uważa za lenia który nie potrafi wyjść z domu, za nieudacznika który nie ma znajomych, grozi, wyzywa, nienawidzi, traktuje gorzej niż najgorszego wroga, gorzej niż zwierzę . Czuję ogromną frustrację, nienawidzę wszystkich i siebie. Wszystkie myśli się nasilają, boję się, że stracę nad sobą kontrolę i zrobię komuś krzywdę.Wyładowuję agresję na sobie, odrealniam się coraz bardziej. Stany lękowe pojawiają się bez powodu. Tracę siebie. Mama zauważyła blizny na dłoni, powiedziała żebym robiła to w miejscach niewidocznych, bo nikt mi nie da pracy z takimi rękoma. Czuję się jakbym była w pułapce swoich emocji. Nie pójdę do szkolnego psychologa, bo i tak będzie musiał powiadomić rodziców (tata nie wie o niczym, rodzice są rozwiedzeni). Psychiatra bez zgody opiekuna nie może przepisać mi żadnych leków. Nie wiem co robić. Chcę być znowu sobą.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...