Skocz do zawartości
Forum

20 lat w tym roku a nie mogę poradzić sobie z przeszłoscią


Rekomendowane odpowiedzi

W tym roku będę miała już 20 lat a wciąż nie mogę poradzić sobie z przeszłością, mam na myśli to, że ciągle rozmyślam o związkach,k które już minęły. To rzutuje u mnie na znalezienie nowego chłopaka a także na to, ze nie potrafię utrzymać związku. Przez to, że tak o tym rozmyślam to boję się, że trafię na podobnego (takiego, który np.ćpa, kreci). Już nie wiem jak mam z tym walczyć bo się tego strasznie boję. Też był taki, który mnie kontrolował nawet na odległość, no i jeden, który w trakcie związku zakochał się w innej i zostawił mnie tak jakby nie było nic między nami. Fakt faktem nie jestem pięknością tylko przeciętną dziewczyną jeśli chodzi o urodę, wolę bardziej trzymać się na uboczu bo w większości grup czuję się tak jakby pomijana, mam niską samoocenę i przez większość czasu nie doceniam swoich możliwości oraz tego, że jestem mądrą dziewczyną. Każdy kto mnie zna mówi mi, że jestem mądra i mam duży potencjał, ale ja w to nie bardzo wierzę. Mam mało przyjaciół bo starannie selekcjonuję ludzi po tym jaką miałam akcje w gimnazjum z jedną koleżanką. Od tamtej pory najbardziej nie doceniam się pod każdym względem.
Nie wiem co mam z tym zrobić. A wręcz z własną osobą.

Odnośnik do komentarza

Każdy ma problemy kochana. Mój jest kilka postów niżej pod twoim.

W wieku 20 lat (od strony faceta) nie przejmował bym się zbytnio kwestiami partnera. Wiem, bo sam przechodziłem przez to wszystko. Wzloty i upadki związków. Jeden taki o którym zapomnieć nie mogę i nawet gdy jestem na skraju ślubu z inną, to myślę o tamtej i rozważam zerwanie zaręczyn a ślub niebawem.

U mnie.. na zerwanie z przeszłością pomogło oderwanie się od niej. Przez kilka lat myślałem tylko o sobie. Bawiłem się życiem, kobietami ... olewałem problemy czy kto sobie coś pomyśli.

Teraz mogę powiedzieć, że na facetów wypada uważać. Cą tacy którzy są kochający, opiekuńczy itd... lecz ci przeważnie zajęci. Bywają tacy którzy tylko myślą o zaciągnięciu do łóżka i powiedzą co tylko zechcesz. To wszystko ma dwie strony medalu... byłem wpierw tym pierwszym, potem tym drugim gdy miałem doła uczuciowego.

Dziś jest mi przykro z tego co robiłem, co zrobiłem... ale i cieszę się, że znam nieco różne typy kobiet.

Najlepiej to bądź sobą. Czar starań często przemija i potem pojawiają się wątpliwości. Szukać faceta nikt nie broni.. to normalne. Skup się na znajomych... może nieco nowych znajomości? Pogadaj z koleżankami... przelej goryczn na złość. Miej to w du.pie. Nie przejmuj się... jesteś młoda, energiczna...

Chcesz faceta wysportowanego? Poćwicz, biegaj, słuchawki na uczy i 30-40 minut truchtu dziennie... każdy na taką leci. Chcesz oczytanego? Czytaj... tacy ludzie lubią rozmawiać.

Lubisz chłopaka z gitarą? Pośpiewaj sobie czasem... tacy mają fioła na punkcie kobiet z zalążkiem talentu muzycznego.

Nie odtrącaj wszystkiego i wszystkich... cedź znajomości bo jak wiadomo, różni ludzie chodzą na świecie. Zwyczajnie nie martw się... i żyj dalej. Czasem daj szansę komuś się z tobą spotkać. Przecież to też twój wybór czy dalej z tym kimś będziesz...

PS: Na dyskotece trudno o 'porządną dziewczynę'. Nie biorę wszystkich do wora bo wiele razy spotkałem miłe, oczytane dziewczyny w takim miejscu. Jedne lubią się bawić... innne wyszaleć... jeszcze inne mają parcie na sex i kręci je gdy zgraja facetów o nie zabiega. Różnie bywa...
Faceci... część chodzi by coś wyrwać. Część z desperacji bo ma mało znajomych a te u których startowali zwyczjanie ich olały. Może by nie olały gdyby inaczej się zachowali ale to inny temat.

Pogadaj ze znajomymi, odpocznij jak potrafisz. Ja nabrałem znajomych gdy sam pojechałem na tzw taize. Coś w rodzaju pielgdzymki międzynarodowej. Albo idź na pieszą ze znajomymi,. Nie jestem wierzący czy jakimś ktatolem. Często na to idą fajni, dobrzy ludzie... (NIE WSZYSCY) ale atmosfera braterstwa i rodzinności poprawia złamane serce. Mi pomogło...

Żyj... bądź szczęśliwa i nie poddawaj się.

Odnośnik do komentarza

sabawera95, po pierwsze polecam Ci popracować nad własnym poczuciem wartości. Nie doceniasz siebie i wchodzisz w związki, które są dla Ciebie nie tylko niesatysfakcjonujące, co nawet toksyczne. Pozwalasz się krzywdzić i ranić, bo wychodzisz z założenia, że jak Ciebie (kogoś takiego niedoskonałego) można kochać. Nikt nie jest doskonały, każdy ma wady i zalety! Nie można jednak pozwalać się ranić, trzeba stawiać granice - także w związku. Po drugie, nie możesz żyć lękiem i strachem, że powtórzy się to, co było. Nie możesz patrzeć na potencjalny związek przez pryzmat przeszłych relacji (że zdradzi, że będzie kontrolował, że będzie ćpał itd.). To nie w porządku wobec potencjalnego partnera. Odsyłam do tekstu: Jak podnieść poczucie własnej wartości? i polecam rozmowę z psychologiem. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...