Skocz do zawartości
Forum

Zerwanie po raz kolejny...


Rekomendowane odpowiedzi

Spróbuję w skrócie napisać o moim problemie, a na wszelkie pytania odpowiem pod wątkiem, ponieważ wiem, że nie każdemu będzie chciało się to czytać.
Chłopak zerwał ze mną w tamtym roku pod koniec lutego, twierdził, że za dużo kłótni i on ma już dosyć, po kilku dniach zaczął pisać do mnie, niby jako kolega, aż w końcu w kwietniu zaproponował spotkanie, na którym wręcz błagał mnie o powrót do niego.
Twierdził, że nie może żyć beze mnie, że jest z nim coraz gorzej, że zdał sobie sprawę z tego, że nie chce innej i ze mną chce spędzić resztę życia(i takie inne pierdoły).Na tym spotkaniu odwiodłam go od nadziei na powrót. On nie przestał pisać, aż w końcu od spotkania do spotkania wróciłam do niego jakoś na wakacje.
Byliśmy ze sobą do tej pory, cały czas mówił o wspólnej przyszłości, zapewniał, że już nigdy ze mną nie zerwie (wykluczając oczywiście zdradę), bo bardzo cierpiał beze mnie. Dobrze wiedział, jak cierpiałam po rozstaniu(nie podnosiłam się z łóżka, nic nie jadłam, strasznie się to na mnie odbiło).
Układało się na pewno lepiej niż przed tamtym zerwaniem, jakieś tam kłótnie były, ale nie na tyle poważne. Od Nowego Roku w ogóle przestaliśmy się kłócić. Świetnie się dogadywaliśmy. Aż sama nie wierzyłam, że jest tak fajnie między nami. W życiu nie pomyślałabym, że to chwilowa cisza przed burzą...
Tydzień temu był u mnie, niby normalnie się zachowywał, ale nie chciał żadnej bliskości, poczułam się wtedy jak jakaś idiotka, a on tłumaczył się tym, że jest zmęczony. W głowie zaraz pełno myśli, że może mnie zdradza, albo kogoś poznał,albo przestałam mu się podobać...Od 3 lat nie było takiego momentu, żeby nie miał ochoty na seks ze mną, czy był zmęczony, czy jakikolwiek inny.
Od tego felernego spotkania nie widzieliśmy się raptem 4 dni, przyjechał do mnie w ten poniedziałek(w naszą 3 rocznicę). Miał ze sobą swoje rzeczy do spania i w ogóle chciał jechać do większego miasta spędzić tę rocznicę. Czułam, że coś jest nie tak. W końcu po dłuugim milczeniu przytuliłam się do niego, ale on nawet tego nie odwzajemnił, więc się wycofałam. Położył głowę na moich kolanach i zaczął mówić, że coś osłabło, czy ja też to czuję, że co jeżeli to tylko przejściowe...
No i zaczęło się ...( tu trochę się rozpiszę, żeby przybliżyć Wam jak wyglądało te spotkanie). Mówił takie rzeczy, że czułam, że wbija mi szpilki w serce. Mówił, żebyśmy zrobili sobie przerwę, że męczy się w tym związku, że czuje, że nie jest w odpowiednim miejscu, że raz czuje, że między nami jest super, a raz że to nie jest to. Że nie chce żałować tego, że będziemy razem za 7 lat, więc lepiej już teraz o tym pomyśleć.Kiedy zapytałam go o to, jak z dnia na dzień może coś osłabnąć, powiedział, że trwało to już ponad miesiąc, ale nie mówił nic, bo uznał, że jak będzie sam próbował być dla mnie bardziej kochany to znowu poczuje do mnie to, co chciałby czuć(i rzeczywiście ostatni miesiąc był taki czuły, ale czy można udawać tak długo?). Później gadał tak jakby miał zamiar normalnie u mnie zostać-nocować. Aż w końcu ja nie wytrzymałam, rozpłakałam się, zapytałam tylko co takiego mu zrobiłam, że znowu mnie tak potraktował i jak mógł znowu zrobić to samo, kiedy wtedy tak cierpiałam, a on, że jasnowidzem nie jest i nie mógł tego przewidzieć. Że lepiej jakbyśmy poznali się za kilka lat, a nie w tak młodym wieku. Że to wszystko jest zbyt poważne. Już sama do końca nie pamiętam, jakie powody jeszcze podawał. Mówił, że nie wie dlaczego tak i sam nie wie co siedzi mu w głowie.
Wybiegłam z domu, musiałam się przewietrzyć on za mną. Później mnie dogonił i chciał wracać do domu. Powiedział, że zabierze swoje wszystkie rzeczy i już więcej go nie zobaczę i już mnie nie zrani.
W złości powyciągałam wszystkie jego rzeczy, on zaczął je pakować i zaczęły lecieć mu łzy(więc to też jest sprzeczne jakieś?) Wyszedł bez słowa, a ja na końcu w tych emocjach, wykrzyczałam do niego, że jest najgorszą rzeczą jaka spotkała mnie w życiu. Myślałam, że nie będę tak tego przeżywać, ale nie mam na nic ochoty, ciągle płaczę, nie jem, nie widzę żadnego sensu, żeby wstać z łóżka, gdybym nie miała żadnych obowiązków chyba przeleżałabym cały dzień w łóżku. Nie mogę się pozbierać...
Co myślicie o tym wszystkim?
Czy związek może wypalić się tak nagle, bez powodu?
Po takiej nauczce, jaką miał, kiedy zerwał ze mną już raz, był w stanie zrobić to samo i to jeszcze w rocznicę?
Co mogło być powodem?
Może przestraszył się tego, że zrobiło się za poważnie?
Proszę wypowiedzcie swoje zdanie, może któraś z Was widzi tu jakieś wytłumaczenie?

Odnośnik do komentarza
Gość Czarnulka 24lata

A po ile wy macie lat ?!
Widocznie On nie był jeszcze na to gotowy,znaczy na poważny związek...może kogoś poznał,kto Mu namieszał w głowie...może wcale nie chciał Cię tak skrzywdzić ?! Nie wiem !
Jak ochłoniecie to może Ci wszystko jeszcze wytłumaczyć na spokojnie...
Co się stało i dlaczego ?!
Będzie dobrze mam nadzieję,że jeszcze Ci się wszystko ułoży...jak to się mówi po każdej burzy wychodzi słońce.pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Być może zakochał się w innej ,być może ,sam nie wie czego chce,można tak gdybać bez końca,ale prawdę, to on zna i też nie wiadomo czy do końca,

nie jesteśmy przygotowani na takie rozczarowania,stąd takie Twoje załamanie,tu tylko czas leczy rany,
na pewno nie powinnaś nigdy mu pozwolić wrócić,bo nie da się budować szczęścia z tak chwiejnym ,nieodpowiedzialnym facetem,

musisz wziąć się w garść ,bo rozpaczanie nic nie da,poprawiać sobie humor zakupami,fitness,basen,itp.,
najgorsze co możesz robić, to siedzieć w domu i płakać.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

zranionaa, jestem w stanie zrozumieć Twoje emocje, ból, cierpienie, rozczarowanie, ale nie da się nikogo zmusić do uczucia. Zauważ, że Twój partner już któryś raz z kolei odchodzi od Ciebie i gra na Twoich uczuciach. Tak naprawdę nikt nie może wiedzieć, jakie są powody jego potrzeby rozstania. Może poznał inną dziewczynę, może przestraszył się, że tak bardzo zaangażowałaś się w związek, może poczuł, że ma za mało swobody... Nie wiem... Musisz dać sobie czas na przeżycie tego rozstania. Przepłacz to rozstanie, wyrzuć z siebie wszelkie złe emocje i z czasem otwórz się na nowe relacje z mężczyzną, który nie będzie bał się długotrwałego, odpowiedzialnego związku. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...