Skocz do zawartości
Forum

problem w dogadaniu sie z mezem


Gość minion

Rekomendowane odpowiedzi

Rozmawia. Jestem matka i zona. Mam 22 lata. Slub z mezem mialam we wrześniu ubieglego roku a nasz synek ma juz pol roku. Juz przed slubem mialam problem w dogadaniu sie z obecnym mezem. Przy kazdej klotni potrafił tak karty odwrócić ze to na końcu ja przepraszalam choc wcale nie bylam winna ale bardzo mi na nim zależalo a on jak tylko sie poklocilismy ze np przestawalismy rozmawiać to uciekal do kolegów. Gdy bylismy w zgodzie nie chcialam by sie widywał z tymi kolegami poniewaz wiedzialam co robili w przeszlosci gdzie z nim jezdzili jak jeszcze ze mna nie byl itd. Chcialam go on nich odizolowac. Chcialam rowniez by ograniczył kontakt ze swoja kuzynka do ktorej jezdzil dzien w dzien. Bylo mi przykro poniewaz czulam ze woli ja odemnie chociaz wiem ze to tylko kuzynka ale i tak niemoglam tego pojac dlaczego ma z nia taki dobry kontakt. Duzo razy mi wypomnial ze ona robi to i tamto lepiej odemnie. Po kazdej klotni sie godzilismy. I wkoncu zrobilismy sobie dziecko. Teraz wydaje mi sie to nie odpowiedzialne bo nie potrafilismy sie dogadac a postanowilismy miec dziecko. Ale moj synek jest dla mnie najwiekszym skarbem. I mimo wszystko ciesze sie ze go mam. Kiedy bylam w ciazy chcialam bys wyjatkowo traktowana przez niego zdarzały sie chwile ze bylam ale wiekszosc ciazy bylam przez niego w nerwach. Bo on nigdy nie byl nauczony pracy. Zawsze jakos umial cos na boku zrobic i mial z tego pieniadze no a wiadomo jak dziecko w drodze to musial sie wziac do normalnej pracy by utrzymać rodzine. No i stale zylismy w nerwach bo on byl wiecznie nie zadowolony. Nawet gdy bylam w tej ciazy nue potrafil ustapic i nadal kazda klotnie odwracal tak bym ja byla winna. Posunol sie nawet do rekoczynow. Ja pierwsza go uderzylam ale on oddal mimo ze bylam w ciazy, czy mial prawo? I czy nadal ma prawo przy kazdej klotni gdy sie klocimy i ja np z nerwow mu skrece uchu to on mi oddaje np popchnieciem lub wykreca mi reke? Ja wiem ze nie powinnam zaczynac mu tobic krzywdy ale w nerwach nie moge sie opanowac;( ale wracajac do momentu ciąży to gdy urodzilam jasia przez cale 3 dni mojego pobytu w szpitalu pil z rodzina i znajonymi. Wpadl na kilka minut do szpitala i uciekal świętować. Napisal kilka smsow i mial nas w dupie. Bardzo mnie to bolalo i po wyjściu ze szpitala mialam do niego wstret ze wcale nie jest wdzięczny za to ze mu utodzilam synka. Ale on wogole na to nie zwracal uwagi. Po porodzie dostalam zapalebia piersi i do tego mialam anemie. Bylam bardzo slaba ale on nie pomagal. Gdy plakalam bo czulam sie nie doceniona brzydka i nie kochana nie potrafil mnie przytulic i powiedziec cos milego. Probowalam z nim na ten temat rozmawiac ale ciagle mowil ze przesadzam i sobie wymyslam. Pozniej nerwy opadly i bylo w miare ok. Nastepnie bylo nasze wesele. TydZien przed zrobilismy sobie wspolny panienski i kaealerski. Wynajęlismy sale i w dzien przygotowan wszystkiego on sobie wyjechal po jakas czesc i mial wszystko w dupie czy bedzie to uszykowane czy nie. Wrocil i zrobilam mu awanture a on za to kiedy sobie pozniej wypil to wyzwal mnir przy wszystkich znajomych ze mam wypierdalac itd. Wybaczylam... Bo mowie moze nie potrzebnie robilam ta awanture. No i wzielismy slub. Pojechalismy z synkiem na wakacje. Bylo super. Ale jak wrocilismy to az do dnia dzisiejsZEGO NIE MA tygodnia bez klotni. On mowi ze to moja wina, jest to mozliwe poniewaz batdzo duzo rzeczy mnie u niego denerwuje ktorych chyba nie powinno. Wkurza mnie to ze jak jedziemy do niego do domo to zachwuje sie Jak male dziecko bo tak byl nauczony ze babcia i mama wszystko za niego robily. Wkurza mnie jak sam jeździ do rodzinnego domu bo odrazu mam mysli ze siedzi ze swoja mamusia i jej sie zwierza a ja nie chce by z nia mial lepszy kontakt niz ze mna. Tak samo jestem zla kiedy dyskutuje z kuzynkami lub koleżankami bo odrazu mam wrazenie ze on sobie mysli ze one sa lepsze odemnie. Wiem to chore. Oczekuje od niego by mi mowil gdzie jezdzi i za ile wroci. On za to ciagle mi wyrzuca ze ja go ograniczam i obwinia mnie za cale zlo. Gdy jesyesmy w zgodzie to mowi ze mnie kocha a gdy sie kłócimy to ze mnie nie cierpi i ze siedzi ze mna tylko dla dziecka. Jaka jest prawda? Ja ciagle od niego oczekuje by spedzal z nami wiecej czasu i gdy go za dlugo nie ma to dzwonie do niego. On mnie za to wzywa a ja mu mowie ze powinirn sie cieszyc ze sie nim interesuje i ze nie mam go w dupie. Bo on naprawdę gdy jestesmy w zgodzie to o wszystkim ze mna Rozmawia. Gdy jest ok to naprawde dobrze sie dowiadujemy ale gorzej jest gdy sie zacznie klotnia to ida takie wyzwiska. Kazdy sobie wszystko wygaduje a na koncu ja przrstaje nad soba panowac i ukrece mu ucho albo uszczypne gdzies ao n mi odda. To jest chory związek. Jestem pogubiona bo najgorsze jest to ze chociaz wiem ze mam nie raz racje to po klotni gdy ochlone najchetniej bym sie juz z nim pogodzila ale on nie chce i musze mu lizac dupe by bylo ok. Mi poprostu ciaglr bylo i jest go malo. Chcialabym go miec na wlasnosc, czuc sie dla niego najważniejsza.prosZE O POMOC BOJUZ SAMA NIE WIEm jak postepowac

Odnośnik do komentarza

Masz rację, to chory związek. I nie może być inny, bo pierwsze co się rzuca w oczy to zupełny rozdźwięk między jego zaangażowaniem a Twoim, gdzie powinna być równowaga. Jemu praktycznie w ogóle nie zależy, nie robi nic konkretnego co by o tym świadczyło, natomiast co i rusz pokazuje jego brak. Powinniście dzielić się wszystkimi obowiązkami na pół, a jest chyba zupełnie inaczej, wygląda na to że większość zawsze spada na Twoją głowę, bo to Tobie ma zależeć, a nie jemu. Chciałabyś być dla niego najważniejsza, ale niestety nie jesteś i chyba nigdy nie będziesz. Dlatego cierpisz, jesteś w coraz gorszym stanie psychicznym, coraz bardziej nerwowo reagujesz, coraz trudniej Ci nad sobą panować. Dlatego skupianie się na Twoim obecnym zachowaniu byłoby bardzo powierzchowne, gdy jego źródłem i najpoważniejszym problemem jest jego egoistyczna postawa.Z tego co mówisz to nic dziwnego bo piszesz że matka go rozpieszczała, to chyba najgorsze co można zrobić w wychowaniu i to są rezultaty. A to "lizanie mu d#py" o którym wspomniałaś może tylko utrwalić tą sytuację.
Nie wiem czemu z nim nadal byłaś widząc jaki on jest, jego brak zaangażowania, odwracanie kart tak żeby była Twoja wina gdy było odwrotnie, uciekanie do kolegów od problemów między Wami. Z przykrością przyznaję, że to faktycznie było nieodpowiedzialne zdecydować się najpierw na dziecko, a potem na ślub w takiej sytuacji. Najlepiej było poszukać sobie bardziej odpowiedniego kandydata na męża, niż szarpać się tak jak teraz i szargać sobie zdrowie.
Ciężka sprawa. Może spróbuj terapii dla par, choć sama z siebie cudów nie zdziała, nie naprawi wszystkiego za Was. A jak zobaczysz że nie pomogło, że wiele się nie zmieniło i nadal nie jesteś szczęśliwa, to nie ma sensu ciągnąć czegoś takiego. Możecie się tak umówić między sobą, że jak terapia nie pomoże, to rozstajecie się w zgodzie.

Odnośnik do komentarza

Prawa do przemocy nie masz Ty ,ani mąż...,ale jakby nie reagował to byś go tak naparzała przy byle okazji,
żadne z was widać nie dąży do tego dogadania się,bo jak widzisz agresja rodzi agresję i jak chcesz coś zmienić w postępowaniu męża to tylko długimi rozmowami na argumenty
i nie dziw się jak on ucieka z domu tam gdzie się lepiej czuje,bo ty masz wieczne wymagania i pretensje,
nie myśl ,że ja go bronię,
ale wiesz kogo brałaś za męża,nie odpowiadał Ci długo przed ślubem ,wiec powinnaś była przerwać ten związek,
a teraz z pewnymi sprawami powinnaś się pogodzić,z innymi walczyć pokojowo,
bo jak długo może trwać takie przeciąganie liny...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Wydaje się bardzo nie odpowiedzialny za rodzinę ,ale Twoje postępowanie też nie jest dobre.Awanturą, krzykiem i biciem nic nie wskórasz.Wiedziałaś jaki był skoro założyliście rodzinę to albo zaakceptuj jego takim jaki jest, albo życie razem będzie nie do zniesienia na dłuższą metę.Nie można człowieka zmienić ale można mądrym postępowaniem pokazać ,że można lepiej żyć w zgodzie pomagając sobie nawzajem.Praca to podstawa ale pomagać Tobie też powinien.

Odnośnik do komentarza

kochana. współczuję Ci ogromnie tego, co przeszła i przechodzisz. powiem Ci, że masz racje, to jest chóru związek i powinnaś coś z tym zrobić. jeśli dogadać się nie umiecie to po co się męczycie razem ? może lepiej byłoby rozstać się ? ale z drugiej strony może jakaś terapia dla małżeństw? a może to Ty zacznij mieć go gdzieś, to Ty zacznij go traktować tak, jak on Ciebie.
fakt, ten facet to dupek, bo nie ma ochoty siedzieć z własną żona i dzieckiem. ja bym uciekła od niego . całe życie żyjesz z nim w nerwach. po co Ci to ? czy nie lepiej byłoby może znaleźć sobie nawet innego mężczyznę, który by zaakceptował Ciebie i synka?
w żadnym wypadku nawet palca nie powinien podnieść na Ciebie! a tym bardziej w ciąży.
no kurde nie mogę pojąć z jakim pojąć Ty debilem żyjesz. co to za facet, który bije swoją kobiete, na dodatek w ciąży. przecież to nieważne, czy Ty zaczęłas, czy nie. nie może tak robić.
uciekaj, gdzie pieprz rośnie.

Odnośnik do komentarza

~minion
Duzo razy mi wypomnial ze ona robi to i tamto lepiej odemnie

Myślę, że z tego porównywania Cię z innymi(zupełnie bezsensownego w dodatku) nabawiłaś się problemów z poczuciem własnej wartości, masz je bardzo zaniżone. Stąd Twoja zazdrość i zaborczość. Popracuj więc nad odbudowaniem tego, będzie Ci się lepiej żyło, będziesz się lepiej czuła sama ze sobą, wzmocnisz się psychicznie, i bardziej uzależnisz się od niego.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...