Skocz do zawartości
Forum

nie-bajkowe zycie


Rekomendowane odpowiedzi

witam!
jestem mama 29 letniej corki. zawsze byla ambitna, nie mielismy duzych mozliwosci finansowych i co do wykształcenia, ale zawsze spotykalam sie z opinia ze bardzo dobrze wychowana, rozsadana, dobra itd. na kazdym etapie nauki w czolówce zawsze byla corka, swoimi silami nie obciazajac nas rodzicow i rodzenstwa skonczyla studia, z wynikiem dobrym, magisterka z wyroznieniem bo bardzo dobrze przygotowala material i cos tam. z ust prowadzacych , bylych pracodawcow wskazywane miejsca pracy ze tak powiem lepsze, panstwowe urzedy. na zajeciach na studiach z psychologiem gdzie mialy byc wystepy, prezentacje ustne, ktorych corka nie lubi, wiem ze spytala czy to trzeba patrzac na widownie czy cos takiego, prowadzacy po kilku zajeciach z nimi odp, ze wie ze ona to zrobi ale ile nerwow ja to bedzie kosztowało, ze za bardzo sie spina czy cos, ze jest taka profesjonalna a inny potrafia tak bardziej na luzie... wiem ze wtedy zastanawiala sie ze podobno kazdy sie denerwuje ale moze ona za bardzo....jej zycie prywatne tez spokojnie, narzeczony 5 lat, plany o slubie ktore zdecydowali sie zrealizowac tuz po slubie....i tu mijaja 2 lata....i wydaje mi sie ze zyje inaczej niz by chciala.
pierwszy rok uzadzali sie z odlozonych pieniedzy, nie pracuje, pragnie dziecka ale tez czasem slysze ze sama ze soba nie moze sobie poradzic a gdyby jeszcze potomek. ma poczucie takie ze juz powinna miec roczne dziecko, a nie potrafi wyjsc o prace teraz, zaplanowac rodzine czy nawet wpasc, bo "to wydaje jej sie takie odlegle", tak dlugo musialaby czekac. wiem ze jest niezadowolona ze nie pracowala, nie mogla zyc na wyzszym standardzie, wypracowac swiadczen i w tym czasie juz na spokojnie miec rodzine a teraz jak zacznie prace i to moze jeszcze w sklepie, miesiace pracy, miesiace ciazy i to jej wydaje sie takie odlegle. tu ma jakis problem z uplywem czasu chyba i to ja deprymuje do wyjscia poszukania pracy do zmian i tez jakos odbiera jej jej wartosci. jedna rzecza ktora jeszcze sie zdazyla to w momencie slubu maz mocno obstawal z zamieszkaniem u siebie. w domu jego pozostawala mama wdowa z dorosla corka. siostra meza byla tez przyjaciolka corki, ale slub brata i przyjaciolki nie podobal sie jej chyba, unikala ich, podczas rozmowy o wsolnym mieszkaniu powiedziala ze moga przyjsc, corka bedzie gotowac bo ona wtedy juz pracowala i zawsze byly jakies docinki ze tylko do pomocy, nie maja nic ruszac remontowac sie , czy robic osobnego poki ona jeszcze jest. tesciowa corki nie probowala miec swojego zdania, czyli faktycznie siostra meza corki rozdawala karty. corka z mezem nie zamieszkali tam, w sumie tak sie tulali nie majac swojego konta, nie ze swojej winy bo mieli kase na to, ale z racji bliskich stosunkow nie chcieli naciskac i wykłocac sie o mieszkanie tam. siostra meza mojej corki, oprocz tego ze po slubie zmieniala sie dla nich o 360st, zaszla w niedlugim czasie w ciaze, ktora dlugo ukrywala z facetem ktory sie nawinal i bardzo szybko zaczela zyc swoim zyciem nie probujac sie juz dogadac co do matki ktora zostala sama. z jednej strony wiem ze corke bardzo bolalo jej odwrocenie a wlasciwie falsz szwagierki, corka za bardzo skupila sie na tym nie ukladajac swojego zycia, pracy rodziny, zwlaszcza ze maz jej tez dlugo byl zaslepiony potrzebami matki i siostry i nie umial im odmowic. corka teraz krotko mowiac tak podsumowuje tamta sytuacje ze patrzyla na dobro tesciowej i szwagierki, pomagali tracac swoje pieniadze. szwagierka znala plany corki o mieszkaniu, rodzinie i wlasciwie wykorzystujac ich dobroc szybko ulozyla w ten sposob swoje zycie, docinajac corce ze ile to ona ma lat a dziecka nie ma, ze pracy nie ma, ze ona zdazyla tak szybko stworzyc rodzine i mieszkanie a corka z mezem rok, a rok w sumie przez nia, bo same remonty to moze 3mce robili. na koniec wyprowadzila sie i znow oni corka z zieciem musza jezdzic do tesciowej pomagac. i widze ze brakuje sil corce mojej , zapowiadalo sie tak dobrze, zdobyla wyksztalcenie, ambitna...i nie wiem do konca co sie stalo, co przezyla w tamtych momentach, jak jej pomoc?

Odnośnik do komentarza

niepokooj, najlepiej te wszystkie pytania zadaj własnej córce i porozmawiaj z nią szczerze. Być może ta rozbieżność między oczekiwaniami a rzeczywistością faktycznie bardzo ją dobiła i podcięła skrzydła. Niepotrzebnie jednak porównuje się z innymi, np. ze szwagierką. Uważam, że jeśli sytuacja życiowa córki jest dla niej trudna, przygnębiająca, zabierająca radość życia, to powinna pomyśleć o konsultacji u psychologa. Możliwe, że rzeczywiście za bardzo wszystkim się przejmuje, co już ktoś jej sugerował. Być może ma niskie poczucie własnej wartości i odczuwa zbyt dużą presję otoczenia. Chce żyć standardami wyznaczonymi z zewnątrz, zamiast kierować się własnymi planami. Jeżeli zależy Ci na dobru swojej córki, porozmawiaj z nią szczerze i zapewnij o wsparciu. Jestem pewna, że jest to jej bardzo potrzebne - świadomość, że ma kogoś bliskiego, na kim mogłaby polegać. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Faktycznie,trochę chaotycznie opisałaś,bez interpunkcji.bardzo ciężko się czyta.

Ja wywnioskowałam z tego co napisałaś,że córka jakby była cały czas w lekkiej depresji czy nerwicy lękowej, w każdym razie coś do końca nie jest w porządku,
dlatego pewnie nie podjęła pracy po studiach i ma tyle rozterek,
też uważam,że powinna porozmawiać z psychologiem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

rozmawiam z corka, znam sytuacje. Przez pół roku kłócili sie z mężem, córka wybuchała, on żył dla matki, dla siostry. Np jezdzil do domu rodzinnego w ktorym przebywala siostra z facetem, by węgiel przywies, z mama do lekarza pojechac. Córka zawsze wtedy miala zal ze kiedy zacznie o nich myslec. Wiem ze teraz załuje ze nie skupila sie na znalezieniu pracy, tylko dala sie tak wyprowadzac z równowagi. To byl najgorszy czas, trwajacy z pół roku. Później szwagierka zaszła w ciązę, zostala na garnku u mamy i dopiero wtedy ziec zaczal sie urzadzac. teraz kiedy pokonczyli i mogli by isc dalej, to kochana szwagiereczka wyprowadzila sie ze sponsoringu u mamusi i znow ziec jak potrzeba jest na tel, bo siostra ma dziecko rodzine i tylko tym żyje. wiem ze córka chciala ustalic z mężem ze skoro znow bedzie na posylki to niech chociaz ustala jak czesto, bo jest jeszcze drugi brat, czyli trójak ich jest i z jakiej racji tylko on znow jak potrzeba. ziec nie okreslil sie i znow kiedy tel to jezdzil. wiec nadal jakies tam inne priorytety maja, ale córka chyba jakos sie pogodzila z tym, czasem zostaje sama gdy nie ma ochoty na wizyte u tesciowej co drugi dzien...
wiem ze ma poczucie ze kto nie walczy o swoje zycie i jest dobry dla innych, moze nie miec swojej rodziny, a na pewno ma ciezko.
starala sie przezwyciezyc ataki zlosci, bo na poczatku wybuchala, krzyczala, chciala sie rozstac. nie kłóca sie juz, a napewno nie tak glosno, czesto.
myslala wtedy o psychologu ale pracowala sama nad emocjami, bylo lepiej.
tylko teraz fakt jest taki, ze nie moze sie pogodzic ze straconym czasem na zycie innych, nie dziala, konkretnych planow, marzen nie ma.
gdy byla jeszcze w domu to zawsze dbala o porzadek, gdzie ona robila bylo wylizane. bardzo chciala prowadzic tez swoj dom. a teraz u siebie ma ogarniete, nawet nie pokonczyla ogarniac rzeczy po remoncie. na poczatku bo to jeszcze nie skonczone, bo najpierw musza to czy to i dopiero podmaluja, ale caly czas tak zostalo, co do niej nie podobne.
rozmawialysmy o wizycie, chociaz tak by lekarz ja zobaczyl porozmawial...stara sie caly czas sama zebrac do swojego zycia. jest lepiej, ale jeszcze bez energii. a czy ocena pacjenta opiera sie tylko o wywiad czy sa jakiekolwiek badania króre by pokazaly "odchylenia od normy", zmiany depresji lub nerwicy?

Odnośnik do komentarza

To co siedzi w psychice nie da się zbadać przyrządem,lekarz psychiatra stawia diagnozę na podstawie wywiadu,
ale jakbyś ja namówiła na wizytę psychologa też by było dobrze,ale tak czy tak sama musi nad sobą pracować,
być może sama też sobie poradzi,dużo też powinny jej dawać rozmowy z Tobą.

dobrze ,że się pogodziła z tym ,że to właśnie jej mąż ma poczucie pomocy rodzinie,nie wiem ,może i przesadnie ,ale widocznie taki jest,

tłumacz jej ,że żadnego czasu nie straciła,jest młoda ,ma czas na pracę i dzieci,
ale jak piszesz ,nie ogarnia teraz wszystkiego,jak nie pracuje i nie ma dziecka ,to raczej bez pomocy specjalisty będzie ciężko wrócić do równowagi psychicznej.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...