Skocz do zawartości
Forum

Jak dotrzeć się w związku?


Gość GENIA_96

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Mam pewien problem, z którym nie umiem sobie poradzić. Od ponad trzech miesięcy spotykam się z chłopakiem, który jest ode mnie o 5 lat starszy i w dodatku jeździ ciężarówką po Europie, więc praktycznie w ogóle się nie widzimy. Jednak z tym jako tako sobie radzę. Od około 2 tygodni jesteśmy w oficjalnym związku i jakby od tego momentu przestaliśmy się dogadywać. Ja jestem osobą mocno zdystansowaną i nawet jeśli już teraz trochę się otworzyłam i więcej mówię o swoich uczuciach i bardziej je okazuje to jednak nadal, kiedy przyjedzie wystarczy mi, że po prostu jest obok mnie, weźmie mnie za rękę, przytuli, ale strasznie mnie irytuje, że jemu to nie wystarcza. On cały czas musi mnie obłapywać i na milimetr mnie nie odstępuje. Kiedy jestem mocno stęskniona przez pierwszą godzinę mi to nie przeszkadza, ale potem to zaczyna być irytujące. Ja zaczynam się wręcz dusić i mam ochotę go odepchnąć na kilometr, bo czuję się już przytłoczona. Od razu staje się rozdrażniona, a on nie wie co się dzieje. Wytłumaczyłam mu, że to mój pierwszy związek i potrzebuję trochę więcej czasu, by przywyknąć, że jestem dla kogoś ważna. Może to absurdalne, ale wręcz proszę go o odrobinę dystansu i obojętności z jego strony, bo z tego co on mówi wynika, że trochę za bardzo mu zależy. Gdzieś w głowie włącza mi się czerwona lampka, która mówi mi, że nie podołam wyzwaniu i muszę uciekać. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja mu mówię o wszystkich niekomfortowych dla mnie sytuacjach, proszę go, by wziął sobie do serca to co mówię, a on na odczepnego mówi, że przesadzam i dalej robi to samo. To ja mu znowu robię wykład, a on podsumowuje, że wie, że źle zrobił, ale nadal uważa, że przesadzam i ponowni zrobi tak samo. Ja rozumiem, że kiedy jest gdzieś tam we Włoszech, czy Bóg wie gdzie to jeśli naprawdę mu zależy to tak w samotności może się porządnie stęsknić i kiedy w końcu może się ze mną zobaczyć tak mnie tą swoją miłością zarzuca, przytłacza. A mi również zależy, tylko dla mnie liczy się już sama rozmowa i przebywanie ze sobą, a nie całowanie, przytulanie i gdzieś tam przy okazji rozmowa. Tłumaczyłam mu już to tyle razy i już nie wiem jak mam do niego dotrzeć. Powoli zaczynam wątpić, czy to był dobry pomysł wiązać się z nim i delikatnie mu sugeruję, że jeżeli nie będzie respektował moich próśb, to się pożegnamy. Problem w tym, że ja wcale nie chcę się żegnać....

Odnośnik do komentarza

Cześć.
Do pogaduszek i wspólnego przebywania są przyjaciele.
Najnormalniej go nie kochasz. Gdybyś darzyła go uczuciem miłości, nie odtrącałabyś jego pieszczot.
Co się chłopu dziwisz, jeździ ciężarówką non stop, to potem chce się z dziewczyną poprzytulać.
Ciesz się, że ma na to ochotę... sama wiesz ile tych dziuń stoi przy drogach ; )
Musisz się zdecydować jakie relacje was łączą. Mam wrażenie, że chcesz mieć w nim tylko przyjaciela, a on myśli, że ma dziewczynę.
Pozdrawiam.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Trzy miesiące się znają, z tego chłopak większą część czasu jest w trasie, czyli w sumie nie mieli czasu na to, by się dobrze poznać.
Miłość między nimi zaczyna rozkwitać, ale zbyt natarczywe umizgi chłopaka, mogą to wszystko zepsuć.
To on zachowuje się tak, jakby potrzebna mu była tylko d-pa, a nie dziewczyna.
Nie partner, z którym można porozmawiać i miło spędzić czas.
Dużo młodych zaczyna od seksu, a potem tragedia, że partner ich nie szanuje, albo że tylko jego potrzeby się liczą.
A tu wyraźnie widać, że partner myśli tylko o sobie, nie o dziewczynie.

Odnośnik do komentarza

Raczej ten związek nie ma racji bytu ,bo każde z was ma inne oczekiwania ,
Ty jesteś młodziutka,pierwszy chłopak,nie ma się co dziwić ,że Tobie wystarcza sama obecność partnera,
on już miał pewnie nie jedna dziewczynę,wie co to seks i do tego ciągnie,nie potrafi uszanować Twojego oporu,bo to jest widać silniejsze od niego,też się nie ma co dziwić,że on potrzebuje partnerki też do seksu,

powiedz mu wyraźnie jak Ty dalej widzisz ten związek/,nie łudź się ,że jemu wystarczy trzymanie się za rękę/,jeśli mu nie odpowiada ,zakończ tą znajomość.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Lena V. masz rację, nie kocham go, ale jestem w nim zakochana. Może Ty przez trzy miesiące byłabyś w stanie pokochać kogoś, kogo widujesz średnio przez jeden/dwa wieczory na dwa tygodnie, ale ja widocznie potrzebuję trochę więcej czasu. No i w swoim chłopaku chcę mieć też przyjaciela. Zresztą napisałaś, że ja go odrzucam. To nie jest tak, że w ogóle nie dam mu się dotknąć, tylko, że u niego to działa trochę tak, że jak dasz palec to chce kolejny i kolejny itd.
~unna widzę, że najlepiej rozumiesz to co chciałam przekazać.

Wszystko kręci się wokół seksu. On mi opowiedział, że miał przede mną dwie dziewczyny, a z ostatnią był nawet dwa lata, ale z żadną z nich do niczego nie doszło. Ja nie pytałam o to, on tak sam z siebie z tym wyskoczył. Moim zdaniem nie kłamał, nie miał po co, ale spokojnie, mam ograniczone zaufanie. Biorę pod uwagę to, że mogło być inaczej. Druga sprawa, to to, że on nie posunąłby się do tego, tak mi powiedział no i kiedy przykładowo wpadniemy już w ciąg pocałunków to on nie dąży do czegoś więcej, tego się nie obawiam. Mi chodzi tylko o fakt, że nie jestem przyzwyczajona do bliskości chłopaka i jak robi się już za dużo tego przytulania itd. to zaczyna mnie to denerwować. Bo ja wszystko rozumiem, o na przykład teraz kiedy go nie ma już bym się chciała do niego przytulić, no ale wszystko z umiarem. A według niego przesadzam...

Odnośnik do komentarza

Nie chcesz się spieszyć jak rozumiem?
Jeśli tak, to ok. W porządku, dotarło do mnie.
Ale jeśli masz z seksem czy dotykiem w ogóle jakiś problem, no to już jest inna sprawa.
Dlatego pomyślałam, że nie czujesz zbyt wiele do niego, bo ktoś kto kocha, wręcz pragnie dotyku osoby kochanej.
Długo się rozkręcasz...i dobrze : )

No cóż, jeśli nie respektuje Twoich próśb, to co tu radzić?
Ucz faceta siebie i już...do upadłego.
Pozdrawiam : )

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Myśle tak jak ka-wa, że każde z Was ma inne priorytety w tym związku. U mnie niestety jest podobnie. Dla mojego chłopaka bardziej liczy sie kontakt fizyczny, dla mnie liczy się bardziej rozmowa, po prostu bycie ze sobą nie tyle na płaszczyźnie fizyczności. Też lubię się poprzytulać itp, ale kiedy tego jest już za dużo ze strony chłopaka to też zaczyna mnie to już denerwować, przeszkadzać i wtedy trochę go od siebie odpycham.
Powiem Ci tyle, że po prostu macie inne priorytety i inne temperamenty. Może to wyjdzie, a może nie - jesteście ze sobą 3 miesiące, nawet to jeszcze nie jest miłość. Ale ja już jestem w związku prawie 2 lata i w tej kwestii, którą opisałam nic się nadal nie zmieniło, rozmowy i tłumaczenia zdają się na nic, bo ok chłopak może i zrozumiał mój punkt widzenia i mój problem, ale jeśli on ma inne potrzeby to trudno mu jest to zmienić.

Odnośnik do komentarza

Sarutella i mówisz, że tak po prostu znosisz to już 2 lata? Widocznie masz anielską cierpliwość. Bo ja rozumiem, gdybym nic mu nie mówiła to faktycznie skąd mógłby wiedzieć, że mi takie zachowanie przeszkadza. Ale kiedy ja mu mówię wprost aczkolwiek delikatnie, a on odpowiada, że wie, że musi to zmienić i się postara, a innego dnia znowóż powie mi, że przesadzam, to mam wrażenie, że totalnie mnie olewa i to mnie najbardziej boli. Myślałam, że 5 lat różnicy to nie jest tak dużo, ja zawsze byłam bardziej dojrzała niż moje rówieśniczki, dlatego mentalnie nie dało się wyczuć tej różnicy, ale może w tym przypadku to ma jednak znaczenie? Może on sobie myśli, że w sumie to podług niego jestem gówniarą i on tu rządzi? Takie stwierdzenia mi totalnie nie pasują do niego, ale różne rzeczy już mi przychodzą do głowy. Dobrze jest wtedy, kiedy siedzimy na dole razem z moimi rodzicami. Wtedy jest taki grzeczny i ja mogę go pozaczepiać.:D A tak na poważnie to to jest dowód, że jednak umie się kontrolować skoro nawet gdzieś tam pod stołem nie próbuje mnie złapać wtedy za kolanko czy cokolwiek innego. Nie wiem jak mam już do niego dotrzeć. Coraz bardziej odkrywam w sobie naturę kobiety, która lubi zdobywać i nakręcam się dopiero wtedy kiedy on mnie, że tak powiem troszeczkę olewa. Tylko szkoda, że to jest tak rzadko...

Odnośnik do komentarza

A to właśnie faceci lubią być zdobywcami...,
co do przytulania,to faktycznie też trzeba się dobrać,chyba nawet kobiety bardziej to lubią,
tak ,że trochę się dziwię,że masz dosyć jak tak rzadko się widzicie ,pomyśl co by było jakbyście się widzieli codziennie...,
macie rozbieżne oczekiwania w tym względzie...,
naginasz go do swoich potrzeb,a co z jego potrzebami...!? /cały czas nie mam na myśli seksu,skoro piszesz ,że tu jesteś spokojna/

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Mam dosyć jak jest już tego za dużo. Wyobrażasz sobie przykładowo siedzieć z chłopakiem trzy godziny z czego przez pół rozmawiacie, a przez resztę buzi-buzi, tuli-tuli itd.? Po takim spotkaniu, on już pojedzie do domu, a ja zdaję sobie sprawę, że ani ja jego, ani on mnie nie zapytał co słychać, co się działo w ogóle przez te dni kiedy się nie widzieliśmy. No to chyba coś jednak jest nie tak.
Co z jego potrzebami? Wychodzę z założenia, że jeżeli jego potrzebą jest ciągłe wiszenie na mnie, a mi tak nie do końca to odpowiada to warto by było pomyśleć o kompromisie, tak? I właśnie do tego cały czas dążę, tylko bezskutecznie.

Odnośnik do komentarza

Znam ten problem. Jak dasz palec, bedzie chciał reszte. Powinien być umiar w związku. I czas na rozmowę i na przytulanie itd. Bo ciekawe jak on cie zamierza poznać skoro tylko jedno mu w głowie, a wychodzi na to, że ma gdzieś rozmowę z tobą. Radzę albo przedstawić mu sprawę jasno, a jak już stwierdzisz, że faktycznie ma to gdzieś to się pożegnać i tyle.

Odnośnik do komentarza

Też by mi brakowało rozmowy. Miłość nie sprowadza się tylko do seksu /wiem, że nie było finału, tylko gra wstępna/
Nie jestem pewna, czy uda wam się dotrzeć. Raczej przyszłość widzę tak - chłopak wpada z drogi, coś zje, łóżko - seks i spanie. Podejrzewam, że w tym związku szybko poczujesz się samotna.

Odnośnik do komentarza

Widać taki "całuśnik" z tego chłopaka,być może nie lubi rozmów lub nie ma o czym rozmawiać,
jesteście w takiej niekomfortowej różnicy wieku ,tym bardziej ,że on już pracuje ,a Ty się uczysz ,pewnie pójdziesz na studia...,wasze drogi się "rozjadą",
ale nie ma co gdybać,póki co masz chłopaka i to widać jest dla Ciebie najważniejsze...,tu i teraz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Orzech laskowy

Z jednej strony Cię rozumiem, mój partner miał podobnie, ale po kilku rozmowach zmniejszył częstotliwość ( co nie oznacza, że spadła do zera) powiedzmy, że znaleźliśmy złoty środek. Ty nie lubisz zbytniego okazywania emocji i chcesz aby on to zrozumiał, masz do tego prawo. Ale on ma równiez prawo do tego, aby tak się zachowywać, widać jemu to jest potrzebne i tak on widzi bycie w związku. Każde z was ma swoje potrzeby ale z tego co widzę, to nie bardzo chcecie je zaspokajać. On nie szanuje tego, że Ty nie potrzebujesz aż takiej eksplozji uczuć. Ty z kolei nie uciekasz i denerwujesz się na niego za jego zachowanie. Nie ma tu żadnego kompromisu. Znacie się krótko i widziecie rzadko dlatego podejrzewam on się tak zachowuje, podejrzewam, że gdybyście się widywali cześciej inaczej to by wyglądało. Tylko czy wtedy nie było by to dla ciebie zbyt częste. jak dla mnie to albo znajdziecie kompromis, gdzie Ty spuścisz z tonu i on, albo ten związek się rozpadnie bo nie zaspokoicie swoich oczekiwań.

Odnośnik do komentarza

Wczoraj jasno i otwarcie powiedziałam mu jeszcze raz wszystko dość dosadnie nazywając rzeczy po imieniu. Wczoraj jeszcze był w trasie, dlatego musiałam zrobić to przez smsy. Niby doszliśmy do jakiegoś kompromisu, ale już kilka razy wcześniej dawałam mu sygnaly, że coś jest nie tak i on również mówił, że się poprawi i dalej było to samo. Więc i tym razem pomyślałam sobie, że schemat się powieli, a obiecałam sobie, że ostatni raz piszę mu taki poemat. Dzisiaj już wrócił, przyjechał do mnie i muszę naprawdę przyznać, że się starał. Był czas na wszystko i nic nie było w tym nachalnego. Myślę, że oboje czuliśmy się komfortowo i żadne z nas nie ucierpiało (no chyba, że jego ręka, która nie zjeżdżała już dzisiaj poniżej pasa). Dziś chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam się naprawdę szczęśliwa i chciałabym, żeby już tak zostało, ale boję się, że jak już sprawa trochę przycichnie, on znowu zacznie być trochę zbyt śmiały w swoich czynach.
Boję się też właśnie o to, o czym wspominacie, że gdyby ten związek przetrwał dłużej, to potem będzie on wyglądać właśnie tak "wpada z drogi, coś zje, łóżko - seks i spanie". Studiami się jeszcze nie martwię, bo przyjdzie na to czas. Teraz chciałabym nacieszyć się jego obecnością w moim życiu, a nie ciągle się martwić, smucić.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...