Skocz do zawartości
Forum

Strach przed wychodzeniem z domu po próbie gwałtu


Rekomendowane odpowiedzi

Wracając z klubu spotkałam obcego chłopaka, dołączył do mnie i po pewnym czasie zapytał czy go kawałek odprowadzę, zgodziłam się sama nie wiem dlaczego, bo to było mi nie po drodze. Ów chłopak próbował mnie zgwałcić. Zepchnął mnie na pobocze i przewrócił na trawę... Drapałam, szarpałam się itp. ale on mówił. że to mi nic nie da, gdy zaczęłam krzyczeć zatkał mi usta. Czułam paraliżujący strach, a on mnie obmacywał i mówił żebym się nie bała zaraz będzie po wszystkim. Groziłam, że to zgłoszę, ale on powiedział że wie gdzie mieszkam i się zemści i wtedy gdy on już na mnie usiadł i rozerwał pasek od spodni jakiś chłopak wracał tamtędy z imprezy i wtedy on uciekł. W pierwszej chwili chciałam zwiać do domu, ale chłopak pobiegł właśnie w str mojego domu, więc ja pobiegłam w stronę mojego wybawcy, który zatrzymał radiowóz, a oni spisali nasze dane odwieźli mnie do domu i kazali przyjść jutro złożyć zeznania, gdy wytrzeźwieje. Nigdzie nie poszłam... Teraz boję wychodzić z domu, ciągle czuję jego oddech na karku, jakby miał wrócić dokończyć to czego nie udało mu się skończyć. Rzeczy, które sprawiały mi radość już tego nie robią. Nie wiem co robić. Nikomu nie mówiłam, bo boję się, że powiedzą, że sama się o to prosiłam, albo, że ostatecznie do niczego nie doszło :(
Jestem z tym sama i nie wiem co dalej

Odnośnik do komentarza

Hej, ja przeżyłam kiedyś coś podobnego, ale we własnym domu, a byłam trzeźwa i starsza od Ciebie o 5 lat (co pewne znaczenie ma). Odwiedził mnie chłopak, którego znałam z widzenia, z imienia, z pewnego klubu. Udało mi się przed nim obronić, ale co przeżyłam (strach itd.), to moje. Nikomu o tym nie mówiłam (dopiero jednej znajomej po latach, bo przyznała, że jej córka została zgwałcona). Teraz mówię o tym drugi raz - tutaj, anonimowo.
Nic z tym nie zrobiłam, bo też, jak u Ciebie, ostatecznie do niczego nie doszło. Byłam jednak wtedy na tyle silna i dojrzała, że z całą tą sprawą poradziłam sobie wewnętrznie sama. Dziś mam 39 lat i nie sądzę, by tamta sprawa rzutowała jakkolwiek na moje życie. Traktuję ją raczej jako tzw. element doświadczenia życiowego. Niemiły, ale cóż, takie jest życie. Z perspektywy oceniam, że i tak nic poważnego się nie stało, a mogło.
Chłopak był młodszy ode mnie o 5 lat. Dowiedziałam się z plotek, że zgwałcił jakąś inną dziewczynę i miał z nią dziecko, dlatego musiał się z nią związać ("musiał", bo dawniej była na to większa presja społeczna). Ostatecznie to ofiarą jest on. Jeżeli są jakieś konsekwencje psychiczne i inne tego, co się stało, to ponosi je on.
Potraktuj zdarzenie jako życiową lekcję.
Dodam, że na policję mogłaś pójść, skoro zostałaś poproszona o to, ale jeśli tego nie zrobiłaś, to widać miałaś psychiczny powód. Ostatecznie nic się nie stało, teraz jesteś trochę wstrząśnięta, wiem, ale przejdzie Ci, zajmij myśli innymi sprawami.

Odnośnik do komentarza

Boisz się wychodzić z domu - ale ten strach ogranicz do wyjść wieczorem i do alkoholu. Teraz faktycznie lepiej nie ryzykować.
Natomiast w dzień, żyj absolutnie normalne, bo w dzień, jesteś bezpieczna.
Nie zamykaj się, nie dręcz, było minęło. Jest to bolesne i tragiczne wspomnienie, ale staraj się nad tym zapanować, staraj się dojść do psychicznej równowagi, bo to już przeszłość.
Jedyne co musisz zrobić, to wyciągnąć z tego lekcję na przyszłość.
W dzień jesteś absolutnie bezpieczna.

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

To ja się podziele swoją historią o której również nikt nie wie.Nikt nigdy nie próbował mnie zgwałcić ale gdy byłam dzieckiem "rudy" chłopak z bloku obok brał mnie siłą do piwnicy,zamykał drzwi i obsikiwał mnie.Uciekalam,płakałam i krzyczałam ale nikt nie słyszał.Ciągnął mnie po schodach w dół I znów to robił.Byłam mała i zupełnie bezradna Wobec starszego 15 lat faceta.Chore nie?

Odnośnik do komentarza

Żyj tak jak żyłaś dotychczas (na co dzień, nie mówię o imprezach z alkoholem). Im szybciej zajmiesz się codziennymi sprawami, tym szybciej wyjdziesz z traumy.
Rozumiem, że jest ryzyko zemsty ze strony tamtego chłopaka, ale wiesz co? Tak patrząc na to chłodnym okiem, to ryzyko jest bardzo minimalne, on sam się boi, bardziej może niż Ty. Taki typ.
Spróbuj opracować sobie w myśli strategię, jak się zachować, gdyby jednak wieczorem do czegoś złego doszło. Z pracy jednak nie rezygnuj.

Odnośnik do komentarza

Jesli pomimo tego przykrego wydarzenia musisz w godzinach wieczornych/nocnych wracac do domu z powodu pracy, tak sobie pomyslalam, ze moglabys tez sobie kupic jakiegos rodzaju gaz pieprzowy czy tam łzawiący lub cos podobnego. Nóś go zawsze ze sobą dzięki temu będziesz się czuła trochę bezpieczniej, opracuj do tego strategię jak szybko zachowac sie w takiej sytuacji zeby go uzyc.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem dlaczego ale w takich przypadkach,myśli się na odwrót ,
przecież to on powinien się bać ,a nie Ty jego,kto tu na kim powinien się mścić ,jeśli już...,

myślę ,że powinnaś iść do psychologa,sama sobie raczej nie poradzisz z tym strachem,najważniejsze ,żebyś przestała się bać,
a to też dlatego ,że nie poszłaś na policję,nie złożyłaś zeznań,on czuje się bezkarny ,a Ty się boisz,
gdybyś to zgłosiła,on by był ukarany i więcej nie uciekał by się do takiej podłości, a Ty byś odzyskała spokój psychiczny,

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

po pierwsze źle zobiłaś że tego nie zgłosiłaś. To on jest przestępcą i to on powinien się wstydzić nie TY.
Co do powrotów z pracy to proponuję zakupić gwizdek piłkarski i nosić go na szyi, jak będziesz miała podobną sytuację, lub ktoś Cię napadnie będziesz mogła gwizdać co zwróci uwagę ludzi a przestraszy i zaskoczy przeciwnika. Po drugie gaz, ja osobiście polecam Ci żelowy, jest bezpieczniejszy dla ciebie, powieważ nie ważny jest kierunek wiatru. Możesz też zaopatrzyć się w broń bez pozwolenia np hukową.

Odnośnik do komentarza

Z pracy nie rezygnuj. Nie pomyślałam o tym. Miałam na myśli imprezy, gdzie mogłabyś potkać tego łobuza.
Gwizdek jest świetnym pomysłem, gaz lub paralizator też pewnie by ci się przydał. A najlepiej idź na kurs samoobrony.
Mam nadzieję, że nigdy ci to nie będzie potrzebne, ale mając coś, będziesz pewniej się czuła.

Uzależniona - to był kompletny świr!! Chętnie bym mu ucięła tego siusiaka...

Odnośnik do komentarza

Udaj się do psychologa, jak już tak reagujesz to moim zdaniem nie poradzisz sobie z tym sama.
Ja byłam zgwałcona jako dziecko przez starszych kolegów i skutki odczuwam do dzisiaj. Dopiero od ponad roku uczęszczam na terapię, która mam nadzieję zacznie nareszcie działać - bo inaczej kiepsko siebie widzę.

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...