Skocz do zawartości
Forum

Brak pomocy ze strony męża


Gość Samotna żona

Rekomendowane odpowiedzi

Z tego co piszesz,to wychodzi ,że ciężko się z nim dogadać,
pozostaje Ci nie wysilać się,robić swoje i nie przejmować się ,bo to nic nie da,
widać,że nie lubi jak mu każesz coś robić ,więc może jak będziesz chciała ,żeby coś zrobił,powiedz,np.idziesz do kotłowni to nie pal w piecu ,ja napalę...,
jak to nie podziała ja bym więcej się o żadną pomoc nie zwracała i miała to gdzieś,szkoda zdrowia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Z ostatniego postu wynika, że nie potraficie się dogadać, nie rozumiecie się. Więc jakiś negocjator, czyli właśnie terapia przydałaby się, bo jednak zwraca uwagę na "dąsy". To już jakieś światełko w tunelu. Ale przez to że latami jakieś zachowania się powiela, człowiek nie potrafi dogadywać się inaczej. Jakby każde innym językiem mówiło. A i jak się napatrzył na ojca, to tym bardziej powiela wzór. Gdyby jego ojciec powiedział mu, synu żałuję że taki byłem dla Twojej mamy, bo wiem że często nie miała we mnie wsparcia- to byłaby rewolucja, ale na to raczej marne nadzieje.
No i weź jeszcze pod uwagę że właśnie te hormony Cie ponoszą teraz, więc tym bardziej nie jest to moment na jakieś wielkie rewolucje.
Głowa do góry, będzie dobrze :)

Odnośnik do komentarza

Bardzo trafnie oceniłam sytuację samtnej żony.Jeśli nie chcesz rozwodu to tylko trzeba pogodzić się z tym jaki jest mąż.Będziesz bardziej szczęśliwa jeśli zrozumiesz że wyrósł w takiej rodzinie i pewnie nawet nie wie że mąż może inaczej traktować żonę.Ty natomiast możesz bardzo pomału go zmieniać a raczej pokazywać że można żyć lepiej niż jego rodzice.Musisz doceniać jego zalety a z wadami dawać sobie radę.Nie jesteś samotna mieszkasz z teściami więc jest do kogo pójść i wypić kawę.Życie to nie jest film romantyczny jest różnie i od nas i naszej cierpliwości zależy czy stworzymy udany związek.On nie rozumie co chcesz od życia bo sam pracuje ciężko na wyjeździe a Ty w cieple w warunkach domowych sama z dzieckiem i jeszcze Ci źle.Według jego i wielu mężczyzn to Ty nie masz racji.Ja jestem z Tobą całym sercem i pewnie wszystkie kobiety też.Taki nasz los urodzić dzieci , wychować je a w między czasie coś wyszarpać z tego życia dla siebie.Ale nie kłótnią i postawą rozczeniową do tego dojdziemy, tylk0 spokojną postawą a nawet często sprytem kobiecym niestety nieraz tak trzeba żeby coś uzyskać dla siebie.Jeśli to może być pocieszeniem to wszystkie kobiety tak mają jedne bardziej inne mniej, a jeszcze inne to utrzymują nierobów i po głowie dostaną.

Odnośnik do komentarza

No i dziękując Unnie,
Samotna Żona w ogóle nie odniosła się do mojego pytania bo i po co?
Rok znajomości, podobno było super, ślub, dziecko albo odwrotnie, mąż wyjechał do pracy i się zbiesił. Nikt nic nie wie a żona ciągle się poświęca.
Nie wierzę, że nic się nie wydarzyło i nie wierzę Samotna Żono, że jesteś bez winy.
Może po prostu taki niedowiarek jestem?
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Myślę ,że nie powinniśmy rozstrzygać problemu w kwestii winy,zawsze na początku związku bywa pięknie,
jak już mamy co chcemy,wtedy jesteśmy sobą, innymi słowy wyłazi prawda o nas /głównie to chyba dotyczy mężczyzn/,

drugiej stronie wypada się pogodzić lub odejść,

nie da się człowieka zmienić na nasze "modełko",ale jakby..., wtedy byłybyśmy dopiero szczęśliwe:D

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Oczywiście że to Ty się starasz, a nie on, że nie zrzędzisz itd. Dla mnie to trochę bez sensu, że powtarzasz to już któryś raz. Przecież piszesz o tym od samego początku. Kto chciał, ten zrozumiał, a kto nie chce to i tak nie przyjmie tego do wiadomości.
Czy jest w tym Twoja wina. Pewnie, bo jesteś zbyt miła, za mało "zrzędzisz", za bardzo go rozpieszczasz.Więc on myśli, że wszystko jest super i tak ma dalej być, bo jak inaczej ma to odbierać.
Faktycznie olej go, skoro nic nie pomaga, nic do niego nie dociera. O nic nie można go poprosić, to raczej egoizm a nie pracowitość. Odpuść sobie, nie wysilaj się, traktuj go jak mebel, tak jak Przeczytałam napisała.
Też nie wiem, po co się żenił. To, że jego ojciec taki był nie jest wytłumaczeniem, właśnie powinien dawać swojemu dziecku wszystko to, czego mu u ojca brakowało. I niezależnie od tego powinien starać się być jak najlepszym mężem, a ewidentnie tego nie robi

~Samotna żona
ja bym tylko chciała być szczęśliwa z nim ale zrozumiałam że chyba nigdy tak nie będzie i wiem że nie ma się co wysilać. Czas pokaże...

I tu masz całkowitą słuszność.

Odnośnik do komentarza

W ogóle to uważam, że w takich sytuacjach bardzo fajnie reagujesz, mądrze odpowiadasz:

~Samotna żona
jak się nie odzywam i nie zwracam uwagi to pyta co mi jest i za co się na niego obraziłam a jak mówię że nie obraziłam tylko mi przykro bo tak jest między nami trochę dziwnie że się oddalamy to on mi mówi że siedzę w tym domu i nabijam sobie głowę głupotami i na tym koniec...

Widać robiłaś wszystko co można, a że nie odniosło efektu to trudno. Nie ma co się tym zadręczać, faktycznie lepiej sobie odpuścić.
Ale z tą nagrodą to bym uważała. Tzn chodzi mi o to, żeby seks się nią nie stał. Seks ma być dla obópólnej radości partnerów, oboje powinni wspóżyć wtedy, kiedy mają ochotę. A nie na zasadzie, że jeden drugiemu tym "odpłaca" za coś. Seks nie może być nigdy karta przetargową.
Gdy masz ochotę, to się nim ciesz, a kiedy nie, to daj sobie spokój.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Tylko ,że czasami można by się nie doczekać...

:DD
No wiesz, moim zdaniem zazwyczaj aż tak źle nie jest. No chyba że jakieś spadki libido przy jakiejś chorobie czy po porodzie. Ale takie rzeczy trzeba zrozumieć, w końcu jesteśmy ludźmi, a nie zwierzętami, powinniśmy zdawać sobie sprawę, że z innymi też się trzeba liczyć, a seks to nie wszystko.
Coś jest z tym ambarasem :), ale przy dobrej woli obu stron jakoś można temu zaradzić zazwyczaj. Jeśli nie samemu, to z pomocą seksuologa. No chyba że są ludzie kompletnie niedobrani temperamentem do siebie, ale w takim wypadku to chyba w ogóle nie powinni się ze sobą wiązać na stałe.

Odnośnik do komentarza
Gość bardzo ciekawa pani

Franca mozna wiedzieć jak dawno jesteś w małzenstwie?

Franca możesz napisać kim jesteś z zawodu ?

Franca robiłaś jakieś badania socjologiczne z zakresu seksu małzenskiego ?

Franca czy pisząć swoje rady opierasz się na własnym doświadczeniu ?

Byłabym wdzięczna za odpowiedzi .

Odnośnik do komentarza

A ja poprosiłbym Samotną Żonę, żeby nie zrażała się przez moje wypowiedzi i napisała, jak minął ten Weekend.
Pozdrawiam serdecznie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

franca

Coś jest z tym ambarasem :), ale przy dobrej woli obu stron jakoś można temu zaradzić zazwyczaj. Jeśli nie samemu, to z pomocą seksuologa. No chyba że są ludzie kompletnie niedobrani temperamentem do siebie, ale w takim wypadku to chyba w ogóle nie powinni się ze sobą wiązać na stałe.

To czysta teoria,w praktyce bywa różnie,
nawet na początku można myśleć,że się dobraliśmy pod tym względem ,po kilku ,kilkunastu latach sytuacja diametralnie się zmienia,
są to tak sprawy skomplikowane,że nie da się uogólniać.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ka-wa, pewnie, że bywa różnie, i dlatego rozważałam tutaj różne przypadki. Wszystkie, jakie mogą się zdarzyć w życiu ciężko wymienić jednym tchem. :)
Myślę jednak, że takich sytuacji, dla których nie ma wyjaśnienia i nie ma z nich wyjścia, jest bardzo niewiele, dziwne by to było.
Jeśli chodzi o związki kilkuletnie, to według mnie wśród nich takie problemy są rzadkością, i moje obserwacje to potwierdzają. W końcu to są na ogół zupełnie młodzi ludzie(nawet nieraz Ci po np 15 latach związku) ;).
Natomiast te z dłuższym stażem to trochę co innego, trzeba by się bardziej rozpisać, żeby się w to zagłębić. Jednak generalnie również w tym przypadku podtrzymuję to samo, co pisałam o tych sytuacjach bez wyjścia itd na początku mojej wypowiedzi.
Zauważ też, że już jakiś czas temu tu pisałam o tym, że w trudnych przypadkach można korzystać z pomocy eksperta.

Odnośnik do komentarza
Gość bardzo ciekawa pani

Że nie jesteś specjalistą to już wiem.Jakie obserwacje tu wchodzą w grę ?Coś na zasadzie rozmów obu partnerów z Toba o ich pożyciu?Pozwalanie na zaglądanie do ich alkowy przez firankę ?
Jesli już jesteś powiernicą OBYDWOJGA partnerów to jaka to jest liczba ? I od razu wyciagnę wniosek - czy na takim marginesie można wyciągać tak daleko idące wnioski jak Ty to robisz ?
Czy może prowadzisz klinikę ala dr Pasikonik ?
A teraz wniosek końcowy.
Nieżle odbiło Ci kobieto.
Rada; konieczna wizyta u psychologa !

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

InnyInna już Ci odpowiadam na twoje pytanie. Otóż ten weekend minął zdecydowanie lepiej coś w nim drgnęło małymi kroczkami zaczynamy się zbliżać do siebie nie jest to jakaś diametralna zmiana ale i tak się cieszę że powoli mój mąż zaczyna zauważać że w moim stanie potrzebna mi pomoc i nie chodzi mi żeby sprzątał za mnie czy gotował ale muszę przyznać że sam zaoferował się z obieraniem ziemniaków czy zabrał synka na dwór wtedy ja mam czas żeby zrobić coś dla siebie. Byliśmy razem na zakupach potem na pizzy i było naprawdę ok oby tak dalej;-) jeszcze raz dzięki wszystkim za sugestie i podpowiedzi :-*

Odnośnik do komentarza
Gość luki123456789

Witam .mam 21 lat jestem chciałem opisac moj problem .od jakiegos czasu pomyslałem w głowie ze poczuwam dziwny pociag do mezczyzn tzn wyobrazam sobie jak by to było byc z mezczyzna ze mi sie podobaja wyobrazam se ze robie rozne zboczone zeczy wkurza ,mnie to bo zastanawiam sie czy sobie tego nie uroiłem .wspomne ze zawsze spotykałem sie z dziewcxzynami ostatnio miałem kilka miesiecu dziewczyne z ktora sie spotykałem ale mi sie znudziła w wczesniejszych latach tez tak było nigdy nie byłem w długim zwiazku czy cos ze mna nie tak przeraza mnie to.jest takie dziwne uczucie mysleniu o tych mezczyznach ale hamuje sie nie wyobrazam sobie tego mowie do siebie ogarnij sie co mam z tym zrobic.aktualnie nie mam ochoty poznawac dziewczyn co mam zrobic.chce sie pozbyc tych mysli nie chce byc gejem

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...